czwartek, 30 listopada 2017

Noc kłamstw 23

Szła korytarzem, ubrana w swoją letnią sukienkę i szpilki, które jej własnością nie były. Pożyczyła je z garderoby, ponieważ jej buty w całym tym zamieszaniu zaginęły. Bolało ją wszystko. Plecy i nogi od całego dnia spędzonego w niewygodnych butach a głowa od nadmiaru wrażeń. W pewnym momencie poczuła na swojej twarzy dłonie, zasłoniły one jej oczy i odcięły dopływ światła. Wiedziała do kogo należą te delikatne a jednocześnie duże, męskie dłonie. Takie dłonie miał tylko on. Tylko w ramionach tego mężczyzny czuła się tak bezpiecznie. I była pewna, że pokaz tylko dzięki niemu przebiegał tak spokojnie.
- Marek, ja ledwo stoję na nogach, nie mam ochoty na zabawę- powiedziała aby uwolnić się z objęć ukochanego. Mężczyzna jednak jej słowa wziął bardzo dosłownie i bez uprzedzenia podniósł jej ciało do góry a ona odruchowo złapała go za szyję- Puść mnie wariacie- prosiła a mężczyzna kręcił tylko przecząco głową uśmiechając się uroczo. Kochała ten uśmiech, te dołeczki, te oczy. Kochała go całego. Nawet nie zauważyła gdy dotarli pod jej pokój, Marek postawił ją na własnych nogach a ona odszukała klucz- Może wejdziesz?- zapytała, choć wiedziała co może się wydarzyć. Zgodził się i wszedł do pokoju za nią. Widział z jaką ulgą zdejmuje ona buty. Była zmęczona i było to po niej widać
- Może na początek kolacja- zgodziła się na jego propozycję. On wziął telefon aby zadzwonić do hotelowej kuchni a ona usiadła na łóżku. Marek długo nie wracał a ona przytuliła głowę do poduszki i zwyczajnie zasnęła.
Gdy otworzyła oczy od razu poszła do drugiej części pokoju. Nie było go tam. Sprawdziła jeszcze łazienkę aby upewnić się że jest w pokoju sama. Złość to jedyne co teraz czuła. Ale nie na Marka, była zła na siebie. Było przecież tak blisko a ona jak stara żona zasnęła zanim do czego kolwiek doszło. Chciała iść do niego, przeprosić ale nadal nie znała numeru pokoju który zajmuje Marek. Jedyny pomysł jaki przyszedł jej do głowy to zapukać do pokoju Sebastiana. Jak postanowiła tak też zrobiła ale drzwi zamiast Sebastiana otworzyła Patrycja, której miało już przecież nie być.
- Cześć, jest Sebastian?
- Jesteś bezczelna, że tu przychodzisz. Najpierw zabrałaś mi robotę a teraz Sebastiana chcesz omotać? On jest mój i przestań...- Ula wiedziała ile potrafi gadać Patrycja dlatego w porę przerwała jej oskarżenia
- Ja chce tylko z nim porozmawiać!- prawie krzyknęła co i Sebastiana wywołało z pokoju. Wyszedł obwiązany ręcznikiem na biodrach ale uwagę Uli przykuła jego twarz. Miał dużego siniaka pod okiem i rozciętą wargę
- Co ci się stało?
- Jak śmiesz pytać! Ten twój bokser obraża ludzi a potem....
- Patrycja idź do pokoju- ton Sebastiana był stanowczy, dlatego Patrycja bez dokończenia swojej przemowy udała się do pokoju. A Ula nie zastanawiając się nad słowami koleżanki przeszła do sprawy w której tu przyszła
- W którym pokoju mieszka Marek?
- 205- Sebastian bez dyskusji podał numer swojego dawnego pokoju i zamknął drzwi. Nie było to uprzejme ale Ula nawet ucieszyła się z tego faktu bo dzięki temu mogła szybciej udać się do odpowiedniego pokoju.  Marek otworzył drzwi w podobnym stroju co Sebastian
- Ula coś się stało?- nie krył swojego zaskoczenia
- Co tobie się stało? Co ty masz na twarzy? To dlatego wczoraj miałeś puder na twarzy, a nie dlatego abyś się nie błyszczał na zdjęciach? Dlaczego mnie okłamałaś?- dziewczyna zarzuciła mężczyznę pytaniami nie dając szansy na odpowiedź
- Nie chciałem cię martwić, byłaś i tak bardzo zdenerwowana przed pokazem a to jest tylko siniak. Wejdziesz?- weszła do pokoju ale sprawy pobicia nie odpuszczała
- Napadł was ktoś?- drążyła temat mimo, że Marek schował się do łazienki aby ubrać coś bardziej odpowiedniego na przyjmowanie gości
- Nas?- zapytał wychodząc z łazienki i jednocześnie zapinając koszulę
- Ciebie i Sebastiana. On wygląda jeszcze gorzej niż ty- Marek oderwał się od zapinania guzików a ona w tym momencie przypomniała sobie słowa Patrycji- To ty pobiłeś Sebastiana- ni to stwierdziła ni zapytała- Dlaczego?
- Ula, to sprawa pomiędzy mną a Sebastianem. Nie mieszaj się
- Sebastian powiedział Patrycji więc dlaczego ty nie chcesz powiedzieć tego mi
- Bo nie jesteś Patrycją a ja nie jestem Sebastianem. Koniec tematu
- Pobiłeś się ze swoim najlepszym przyjacielem więc na pewno była jakaś poważna przyczyna. Ale mi nie ufasz i nie chcesz powiedzieć. Ty nie ufasz mi dlatego ja nie potrafię zaufać tobie. Nasz związek nie ma sensu- liczyła że Marek jakoś zareaguje ale on tylko stał na środku pokoju i nie widziała żadnej reakcji, dlatego powolnym krokiem podeszła do drzwi
- W poniedziałek przyjdź do firmy i zgłoś się do Sebastiana. Musisz podpisać umowę jak każda modelka i ustalić wysokość wynagrodzenia. Proponuję abyś dostała dokładnie tyle ile miała dostać Patrycja, to nie mała kwota- Ula wróciła do pokoju w którym stał Marek i prosto w oczy powiedziała mu co myśli
- Nie chcę twoich pieniędzy. Nie przyjechałam tu aby zarobić, chciałam ci pomóc i szkoda że tego nie rozumiesz
- Rozumiem. Właśnie o to pokłóciłem się z Sebastianem- Marek podszedł do okna stając tyłem do Uli a ona usiadła na jego łóżku licząc że usłyszy jakieś konkrety- Powiedziałem co myślę o Patrycji a on odbił piłeczkę. Dlatego dostał w pysk
- Więc co myślisz o Patrycji?- Marek nie odpowiadał jakiś czas ale kiedy cisza się przedłużała zrozumiał, że Ula nie odpuści dopóki nie dowie się wszystkiego
- Wiem, że to twoja koleżanka ale ona ewidentnie leci na forsę Seby a on jest ślepy i tego nie widzi. Zasugerował, że ty też jesteś ze mną z tego samego powodu- Marek chciał kontyunować swoją wypowiedź ale wcześniej ukucnął przed Ulą
- A ty dzisiaj mnie sprawdzałeś
- Pobiliśmy się wczoraj bo już wczoraj miałem pewność, że nie chcesz moich pieniędzy. Kocham cię i cię znam. Znam twoje wady ale znam też zalety. Często się kłócimy ale wiem, że gdybym na przeprosiny kupił ci jakąś błyskotkę to tylko zaogniłoby konflikt. Urodziłem się w bogatej rodzinie i przez to jestem jaki jestem. Wszystko mogłem kupić i każdego. Ale przy tobie wymiękam. Pieniądze dla ciebie nic nie znaczą a ja nie wiem co mam zrobić aby cię nie stracić.
- Bądź sobą i niczego przede mną nie ukrywaj. Chce wiedzieć o wszystkim
- Skoro tak, to uprzedzam, że dzisiaj na bankiecie przedstawię cię jako swoją partnerkę a nie modelkę i tłumacza. A teraz zamierzam pokazać ci Berlin- pocałowała mężczyznę ale on na chwilę oderwał się aby powiedzieć- Chyba zapomniałem dodać, że cię kocham
- Ja ciebie też kocham

Czas który poświęcili na zwiedzanie zabytków Berlina a także Berlińskiego zoo można było uznać za udany. Bankiet również przebiegał w miłej atmosferze do czasu gdy przyszedł czas na występ gwiazdy wieczoru. Wokalistka Mirabbella gdy tylko weszła na scenę odszukała wzrokiem Marka i nie spuszczała go z oczu aż do końca swojego występu. Ula zauważyła ten fakt ale starała się nie dać po sobie poznać, że w jakiś sposób obawia się pojawiania rywalki. Mirabbella gdy zaszła ze sceny od razu przyszła przywitać się z dawnym kochankiem
- Nic się nie zmieniłeś Marku
- Ty również piękna jak zawsze- odpowiedział również komplementem- Ja się na szczęście zmieniłem. Poznaj moją partnerkę Ulę- Mirabbella spojrzała pogardliwym wzrokiem na dziewczynę stojącą przy Marku, wymieniły się kilkoma uprzejmościami ale piosenkarka szybko postanowiła wrócić do pokoju. Ula mimo, że spotkanie było krótkie to nie potrafiła o nim zapomnieć a Marek kiedy to zauważył zaproponował spacer do pobliskiej fontanny.
- Kochanie co się stało?
- Nic
- Chodzi o Mirabellę, tak?- Ula pokiwała głową
- Byliście razem, prawda?
- Nigdy nie byliśmy parą, to było tylko kilka nocy. Ale to już dawno zakończony rozdział. Teraz tylko ty się liczysz
- Marek wiem ale ona tak na ciebie patrzyła jakby chciała aby ...- Marek z kieszeni spodni wyjął zgniecioną kartkę papieru, którą włożyła mu tam Mirabella gdy się żegnali
- Włożyła mi to do kieszeni- oddał kartkę z ręce dziewczyny a ona od razu zabrała się za wyprostowanie i odczytanie treści liściku- Nie wiem co tam jest i mnie to nie interesuje
- Twoja dawna znajoma zaprasza cię do swojego pokoju podała tutaj numer pod którym ją znajdziesz. Chyba ma ochotę na więcej namiętnych nocy. A ty?- Marek zabrał kartkę z rąk ukochanej i wrzucił do fontanny
- A mi zmieniły się gusta i noce wolę spędzać w towarzystwie takiej jednej zazdrośnicy o pięknych, niebieskich oczach- Ulę ta odpowiedź w pełni usatysfakcjonowała i dalej tematu Mirabelli drążyć nie zamierzała. Obawy które miała w głowie też znikły dlatego mogła ze spokojem wrócić z ukochanym na bankiet. Nie zabawili tam jednak długo i udali się do hotelu a następnie Marek odprowadził partnerkę pod odpowiedni pokój. Marek nie chciał się wpraszać ani do niczego zmuszać dziewczyny a Ula liczyła, że to on przejmie inicjatywę. Skutkiem tego pożegnali się pod pokojem buziakiem w policzek i Marek skierował swe kroki ku windzie. W pewnym momencie jednak zawrócił i zapukał do drzwi ukochanej. Otworzyła natychmiast, tak jakby czekała przy tych drzwiach. Nie potrzebowali słów bo oboje wiedzieli czego chcą. Kolejne części garderoby opadały na ziemię a podniecenie z każdą chwilą narastało coraz bardziej.