Patrzyła na swojego jedynaka, który w pośpiechu zajadał się przygotowanym przez nią obiadem. Widziała po nim że coś jest nie tak. Marek starannie starał się ukrywać swoje problemy, przyjeżdżał z uśmiechem na ustach ale widziała że to jedynie przykrywka. Wielokrotnie pytała o powody smutku ale zawsze wmawiał jej że tylko jej się wydaje, a ona odpuszczała. Teraz postanowiła poznać powody.
- Marek widzę, że cię coś trapi. Od rozstania z Pauliną jesteś przygnębiony, myślałam że rozstanie przyniesie ci szczęście ale widzę że jest jeszcze gorzej niż wtedy gdy byłeś z Pauliną - zagadnęła gdy kończył jeść
- Jestem po prostu zmęczony. Dobrze wiesz jakie były te dwa miesiące. Paulina nie chciała się wyprowadzić co powodowało kolejne kłótnie, w firmie atmosfera też jest napięta. Nie mogę znaleźć kupca na dom przez co mam zamrożone środki. Kupiłem mieszkanie, urządzam je i potrzebuję pieniędzy a ten dom naprawdę nie jest mi potrzeby. W firmie przygotowania do produkcji nowej kolekcji, problemy z dostawcą materiałów i z właścicielem szwalni. Po prostu dużo problemów zgromadziło się w jednym czasie a Paulina nie ma wpływu na moje samopoczucie, zwłaszcza teraz jak w końcu wyjechała do Włoch - opowiedział o części powodów jakie powodowały u niego w ostatnim czasie złość i frustracje, licząc na to że matka się tym zadowoli i nie będzie drążyć dalej
- A co z tą kobietą o której mówiłeś że ją kochasz? - zadała kolejne pytanie
- Nic, mówiłem też że zasługuje na kogoś lepszego - odparł przypominając sobie rozmowę która miała miejsce ponad dwa miesiące temu
- Ona jest z kimś? - pokiwał tylko twierdząco głową - A ona wie o twoim uczuciu? - dopytywała a Marek tym czasem ruchem głowy poinformował o tym że nie rozmawiał z "tą" dziewczyną o swoim uczuciu - Przecież ty ją kochasz! - Helena nie rozumiała zachowania syna
- A ona kocha innego. - mówiąc to poczuł dziwne ukłucie w środku - Mamo, proszę skończmy ten temat. Ona jest szczęśliwa i to jest dla mnie najważniejsze - to wyznania było szczere
- Jesteś pewien że jest szczęśliwa? - pomimo prośby syna nadal kontynuowała temat
- Nie wiem, ale mam nadzieję że tak - zamyślił się na moment aby za chwilę dodać - Ja po prostu nie potrafiłem patrzeć na nią u boku innego dlatego zakończyłem tą znajomość.
- Marku, może nie spodoba ci się to co za chwilę powiem ale uważam że powinieneś powiedzieć jej o swoim uczuciu. Kiedyś byłeś zbyt pewny siebie, brałeś co chciałeś i nie zastanawiałeś się co czują inni ale teraz za dużo myślisz o innych a za mało o sobie i swoim szczęściu. Nie twierdzę, że powinieneś rozbić jej związek ale powinieneś jej powiedzieć, że dla niej rozstałeś się z Pauliną. Może to dla niej będzie miało znaczenie. Nie możesz uważać że każdy inny mężczyzna będzie lepszy niż ty, bo jesteś dobrym człowiekiem. Pamiętam jak chciałeś pomóc tej dziewczynie z cmentarza, bardzo się w to zaangażowałeś co tylko potwierdza, że jesteś dobrym i wrażliwym mężczyzną. - widziała że syn słucha jej ale nie będzie dyskutował na ten temat, dlatego zadała pytanie, które dręczyło ją od czasu gdy usłyszała o tym że jej syn kocha kobietę - Powiesz mi chociaż kim jest ta kobieta?
- Mamo, proszę nie zajmuj się już tym, bo to jest już dawno zakończona dla mnie historia - miał nadzieję, że teraz Helena odpuści
- Sam w to nie wierzysz, nie można pokochać kogoś z dnia na dzień i nie można z dnia na dzień się odkochać.
Słów matki nie skomentował, to było jej zdanie a on miał swoje. On przecież już podjął decyzję a teraz było za późno. Po wizycie u rodzicielki pojechał na cmentarz do ojca, to przecież w tym miejscu przekreślił swoje szanse na szczęście u boku wspaniałej dziewczyny. Stojąc przy grobie zastanawiał się co by się stało gdyby powiedział Uli, że odwołał ślub i że zrobił to dla niej. Może stali by tu teraz oboje trzymając się za ręce a może wszystko potoczyło by się tak samo. Może dla Uli ta informacja niczego by nie zmieniła. Teraz mógł tylko gdybać co by było gdyby, czasu cofnąć nie mógł. Jeszcze raz pamięcią powrócił do tego dnia.
Był piątek trzynastego, ale on nigdy nie był przesądny. Ten dzień postanowił uczynić początkiem swojego nowego życia. Tego dnia Ula pisała ostatni egzamin maturalny dlatego czekał pod jej szkołą, aby zabrać ją na uroczyste świętowanie i wtedy powiadomić ją o zerwanych zaręczynach. Czekał pod szkołą długo ale Ula nie wychodziła, dlatego uznał, że skończyła pisanie wcześniej i na pewno już wyszła. Pierwszym miejscem jakie postanowił sprawdzić był cmentarz i to właśnie tam ją znalazł.
- Tak myślałem, że cię tu znajdę. Byłem pod szkołą ale wszyscy już wyszli dlatego pomyślałem, że zamiast do domu przyszłaś do mamy - opowiedział po powitaniu
- Dobrze mnie znasz. - stwierdziła - Skończyłam wcześniej i postanowiłam przyjść i opowiedzieć mamie o tym wszystkim i poprosić ją o pomoc w podjęciu tych decyzji, które teraz przede mną stoją. Dla mnie cmentarz jest takim miejscem w którym postanowiłam podjąć ostateczną decyzję. Idę na studia, będę składać na ekonomię a uczelnię wybiorę jak dostanę już wyniki matur. Mam nadzieję że będę zadowolona z tych studiów. - opowiadała o chwilę wcześniej podjętej decyzji
- Ja też podjąłem decyzję o której mówiłem ci nad Wisłą. Właściwie to zdecydowałem już tydzień temu ale nie chciałem ci zaprzątać tym głowy zwłaszcza, że te dwa tygodnie nie były dla ciebie łatwe. Teraz już z czystym sumieniem mogę ci powiedzieć - jego monolog zakłócił jej dzwoniący telefon, który z przepraszającą miną odebrała, po chwili usłyszał słowa, które zasiały niepewność w jego głosie - "Tak już wyszłam, niedługo wrócę do domu. Spotkajmy się wieczorem" - na początku myślał że to jej ojciec ale to zakończenie rozmowy zupełnie nie pasowało
- Przepraszam, musiałam odebrać. Bartek wczoraj wrócił z Niemiec i martwił się, że tak długo nie wracam. Wczoraj powiedziałam mu, że dzisiaj dam mu odpowiedź czy będziemy dalej razem, to głównie dlatego przyszłam tu pomyśleć.
- Wybaczysz mu? - zapytał bo jak najszybciej chciał poznać jej wybór
- Tak, chcę nam dać drugą szansę - odparła z pewnością w głosie
- Nie było go z tobą w najtrudniejszym momencie twojego życia a ty chcesz dać mu drugą szansę? - nie rozumiał decyzji Uli i nawet nie starał się tego ukrywać
- Kobieta wiele jest w stanie wybaczyć, sam przecież wielokrotnie sprawiałeś, że twoja narzeczona musiała ci wybaczać. Paulina wybaczyła ci zdradę i dała ci drugą szansę. Myślę, że każdemu należy się druga szansa i Bartek też powinien ją dostać. On mnie nie zdradził - tym stwierdzeniem sprawiła, że Marek poczuł się jak najgorszy zbrodniarz, przecież on zdradzał wielokrotnie a Ula o tych zdradach wiedziała. - Teraz opowiedz mi o tej swojej decyzji - zachęcała go uśmiechem na twarzy ale on już nie był skłonny do zwierzeń
- Właściwie to nic wielkiego, nie ma o czym opowiadać. Muszę już wracać do firmy, mamy teraz mnóstwo pracy a ja wyrwałem się jedynie na moment. Cześć - odwrócił się i czym prędzej odszedł. Musiał ochłonąć i przetrawić te informacje. Wiadomość o Bartku pokrzyżowała mu plany a on nie chciał burzyć jej planów swoją osobą. Ula przecież była taka młoda a on? Starszy facet z nieciekawą przeszłością o której ze szczegółami zdążył już opowiedzieć Uli. Przecież ona nie mogła pokochać kogoś takiego jak on.
Dzisiaj później niż zwykle za co przepraszam, ale pisane na ostatnią chwilę. Mam nadzieję, że pomimo pośpiechu w jakim powstawał ten rozdział nie ma w nim zbyt wielu błędów.
Jak zwykle proszę o komentarze zarówno miłe jak i mniej miłe :)