piątek, 26 maja 2017

Noc kłamstw 17

Z okazji dnia matki dla wszystkich kobiet które już mają swoje pociechy, lub właśnie oczekują na ich przyjście życzę wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia i cierpliwości do swoich dzieci :) 

Ula już od dwóch godzin opowiadała rodzicom wydarzenia ostatnich dni. Nie było łatwo przyznać się przed własnymi rodzicami do wszystkich kłamstw ale musiała się przed kimś wygadać. Viola niby przestała jej unikać ale nie zachowywała się tak jak dawniej, nie była tą szaloną blondynką. Marek spełnił jej życzenie i zniknął z jej życia. A tracąc tych dwoje Ula straciła wszystkie przyjazne dusze. Zostali tylko rodzice, choć co do dobrych intencji matki Ula miała wątpliwości to liczyła na jakąś radę ze strony ojca.
- Ale jesteś pewna, że cię nie zdradził?- Magda po wysłuchaniu z uwagą całej opowieści córki nie mogła się powstrzymać przed zadaniem dręczącego ją pytania
- Na sto procent nie spał z Violą...z nikim nie spał. Wszystko to powstało w mojej głowie
- To dlaczego nie porozmawiałaś z nim kiedy przyszedł na uczelnię?- dotąd milczący Józef zdecydował się włączyć do dyskusji
- Cały dzień myślałam o jego zdradzie, nie uczyłam się, przeoczyłam gotowca i na egzaminie też nie mogłam się skupić. Jak wyszłam z sali to byłam wściekła a on akurat wtedy chciał mi wszystko wyjaśniać, jakby nie mógł wcześniej. Przez niego nie zaliczyłam, przez jego zdradę
- Przecież cię nie zdradził- słusznie zauważył Józef
- No nie spał z Violą ale to jej pomagał w nauce a nie mi. A mi nie powiedział mi, że się widzieli
- A prosiłaś go o pomoc?- dziewczyna pokręciła głową- Ula, my jesteśmy tylko mężczyznami i nie potrafimy czytać wam w myślach. Nie oczekuj, że ktoś będzie wiedział co siedzi w twojej głowie. Musisz mówić o tym czego potrzebujesz
- Jest środek nocy i powinnaś już dawno spać- Ula popatrzyła na matkę błagającym spojrzeniem, nie chciała kończyć tej rozmowy w takim momencie, gdy zaczynała patrzeć na sytuację z innej perspektywy- Twoje zdrowie jest najważniejsze a ta dyskusja nie ma sensu. Mleko już się rozlało, wszyscy musimy się wyspać a do rozmowy możemy wrócić jutro.
Ula grzecznie udała się do swojego pokoju a gdy tylko położyła głowę na poduszce zasnęła jak małe dziecko. Ten dzień nie należał do najprzyjemniejszych i trzeba go szybko zakończyć aby rano móc rozpocząć następny i uczynić go lepszym. Przebudziła się gdy ostre promienie słońca zaczęły wdzierać się do jej pokoju przez odsłonięte okno
- Dwunasta? Dlaczego mnie nie obudziliście?- Ula wchodząc do kuchni zaspana przecierała oczy
- Chciałam abyś się wyspała, zjedz coś a potem musimy dokończyć to co zaczęliśmy- Ula usiadła za stołem na którym rozłożone były pierogi. Było ich całe mnóstwo, ale Magda już tak miała. Jak robiła pierogi to tyle, że można by nimi nakarmić pułk wojska. Było tak z jednej prostej przyczyny, Magda sklejając kolejne pierogi miała czas aby przemyśleć dręczącą ją kwestię
- Zjadłam, teraz już możesz mi po raz kolejny powiedzieć jaka głupia jestem- Ula w tym momencie żałowała, że w nocy tak bardzo otworzyła się przed rodzicami. Wiedziała, że popełniła błąd i musi go naprawić ale jeszcze nie wiedziała jak to zrobić
- To może potem, teraz włącz komputer- w oczach Uli widoczne było zdezorientowanie - Włącz, bardzo cię proszę. Ja dokończę i przyjdę do twojego pokoju- Ula bez większego entuzjazmu wykonała prośbę matki ale że ta długo nie przychodziła Ula zalogowała się na Facebooku a pierwszą informacją jaka jej się wyświetliła było: Patrycja zmieniła status, na w związku. Do oczu Uli napłynęły łzy, zrozumiała, że go straciła a w tym momencie do pokoju weszła matka. Stała za plecami córki i również widziała informację na ekranie, jednak nie komentowała tego
- Pokaż mi swoje oceny
- Po co?- Ula na prośbę matki zareagowała można powiedzieć agresywnie- Obetniesz mi kieszonkowe za słabe wyniki?
- Niczego ci nie obetnę, chcę mieć pewność, że nie zaliczyłaś tego egzaminu. Bo o ile wczoraj dobrze zrozumiałam to pewności jeszcze nie masz a być może egzamin jest zaliczony i nie ma powodu do zmartwień- dziewczyna miała świadomość, że z matką nie wygra więc odpaliła stronę i weszła w odpowiednią zakładkę. Jednak nim przeciągnęła suwak w dół chwyciła za pudełeczko otrzymane od Marka, ściskając je mocno pokazała oceny. Na monitorze nie było koloru czerwonego a to oznaczało, że wszystko zostało zaliczone. Tego dla Uli było za wiele, wybuchła płaczem. I sama nie wiedziała, czy płacze ze szczęścia czy dlatego że po raz kolejny się pomyliła.
- Tak podejrzewałam- Magda przytuliła córkę, chcąc ją choć odrobinę uspokoić- Egzamin zaliczony więc teraz musisz przeprosić Marka. On jest niewinny a nawet gdybyś nie zaliczyła to wina nie leżałaby po jego stronie
- On jest już z Patrycją- dziewczyna odrzuciła trzymane pudełeczko na łóżko- To bez znaczenia czy go przeproszę, on ma inną- Magda zainteresowała się pudelkiem rzuconym przez córkę
- Co to jest?
- Pióro, dostałam od Marka. Podobno przyniosło mu szczęście na maturze i tak dalej. Wiesz prezent od ojca. Nie wierzyłam w to ale ono chyba naprawdę mnie uratowało
- Żadne pióro nie ma takiej mocy, uratowała cię Viola tłumacząc ci w ostatniej chwili materiał. A pióro musisz jak najszybciej oddać Markowi. Z tego co mówisz to chyba jakaś rodzinna pamiątka a takich rzeczy się nie zabiera
- Ale on jest z Patrycją- Ula po raz kolejny wypowiedziała te bolesne dla niej słowa
- Ula! Mówię ci, że masz odnieść pióro a Patrycja nie ma z tym nic wspólnego. Jeśli chce z nią być to nic nie poradzisz ale ja w ten związek nie wierzę. On był zakochany, zraniłaś go więc jeśli po kilku dniach związał się z twoją koleżanką to jest to zwyczajny odwet. I z miłością nie ma nic wspólnego- Ula w ciszy przetrawiała słowa matki- Musisz z nim porozmawiać bo dalsze obrażanie się na siebie nie ma sensu.
- Od kiedy ty jesteś fanką Marka?
- Nie jestem jego fanką, ale widzę, że on nie miał złych intencji. Starał się a my obie węszyliśmy zdradę. Może to przeze mnie, może nie powinnam mówić ci o swoich obawach. Czasu jednak nie cofniemy ale dla niego należą się przeprosiny. Może uda wam się jeszcze wrócić do tego co było. A może nie będziecie potrafili zapomnieć o słowach, które padły. Nie dowiesz się dopóki z nim nie porozmawiasz. Przemyśl to- Magda skierowała się do drzwi- A pióro musisz mu oddać i to jak najszybciej

Postanowić coś zrobić to jedno a wykonać swój plan to drugie. O wiele bardziej trudne zadanie a gdy osoba której dotyczy plan dodatkowo nam utrudnia, plan można uznać za niewykonalny. Ula wracała właśnie z klubu 69, wcześniej była na ulicy Siennej. W żadnym z tych miejsc Marka nie spotkała, choć przez moment miała wrażenie, że w mieszkaniu Marek był to jednak szybko odrzuciła te podejrzenia. Nie miała pomysłu dokąd jeszcze mogłaby pójść. Był sobotni wieczór i Marek tak naprawdę mógł być wszędzie. Postanowiła wrócić do domu ponieważ bieganie po Warszawie, bez celu uznała za bezsensowne. W drzwiach minęła się z bratem, który wychodził na spotkanie z dziewczyną. Tak bardzo mu zazdrościła. Rodzice tradycyjnie byli w kuchni, ojciec siedział pochylony nad krzyżówkami a matka pakowała pierogi do pojemników aby móc je zamrozić. W tle cicho grało radio. Ula nie chcąc być sama, usiadła naprzeciwko ojca. On podniósł głowę z nad krzyżówek, przyjrzał jej się uważnie i już wszystko wiedział. Matka domyślać się nie chciała więc zadała pytanie na które Ula długo nie odpowiadała. W radiu puszczono właśnie piosenkę, która tak idealnie opisywała stan Uli. Dziewczyna powtarzała słowo za słowem a z oczu kapały łzy
To taka krótka historia, mogłam napisać jej kolejną część
W jego czułych ramionach szybko przychodził sen
Nie wierzyłam, kiedy mówił, że kocha mnie
Myślałam, zgubi mnie w tłumie, zdradzi z Tobą lub z nią, za jakiś czas
Żadna z was nie zrozumie, jaki poczułam strach
Bałam się miłości którą on chciał mi dać
Powiedziałam coś głupiego i ... nie potrafię Ci zaufać, wybacz
Jak mogłam tak powiedzieć mu?
Gdyby tylko teraz wiedział jak, jest mi źle
Jak mogłam nie powstrzymać słów?
I pozwolić tak po prostu by odejść mógł
Macie rację, ze mną chyba jest coś nie tak
- Twoja historia nadal trwa i w tym momencie piszesz kolejną część. Tylko od ciebie zależy jaka ona będzie- Magda nie mogła patrzeć na kolejne łzy córki, stała tuż za nią i tuliła ją do swojej piersi
- Co ja mam zrobić?- bezradna dziewczyna chciała aby ktoś jej doradził, upewnił, że właśnie tak powinna postąpić
- Ty musisz to wiedzieć- Magda już chciała powiedzieć co ona sądzi ale ubiegł ją Józef- My już za dużo mówiliśmy, zwłaszcza matka
- Ja chcę tylko rady, czy to tak wiele?- Ula tak bardzo liczyła na ojca a on jak zawsze nie chciał powiedzieć co on o tym sądzi, dotąd taka postawa ze strony ojca była jej na rękę. Nie wtrącał się, nie komentował, pomagał z ukrycia. Przeciwieństwo matki
- W poniedziałek umówiłam ci wizytę u lekarza, trzeba sprawdzić czy wszystko w porządku. Może będzie trzeba dołożyć jakieś leki- Magda zmieniła temat a Józef w tym czasie opuścił kuchnię- Napraw to co jest możliwe do naprawienia, nie poddawaj się. Tylko nie zapomnij, że Marek nie jest jedynym poszkodowanym- w tym momencie w progu kuchni pojawił się Józef
- Przestań wtrącać się w jej życie, pozwól dokonywać własnych wyborów. Jest dorosła

czwartek, 18 maja 2017

Noc kłamstw 16

Polskie lato bywa męczące, pogoda zmienia się nieustanie i wpada z jednej skrajności w drugą. Albo świeci słońce albo z nieba spadają kostki lodu w postaci gradu. Tego dnia akurat świeciło słońce, chociaż świeciło to łagodnie powiedziane, ono paliło. Ula na szczęście ten dzień mogła spędzić w domu, gdzie nie docierały promienie słońca i to był jedyny plus. Minusów było więcej. Jutro miała wyznaczone dwa egzaminy i obiecała sobie, że zda je wzorowo. Nie mogła nie zaliczyć jeszcze jednego bo oznaczałoby to powtarzanie roku. Kolejnym minusem dnia spędzanego w domu była obecność matki. Magda co chwilę przychodziła i pytała czy wszystko w porządku albo czy czegoś akurat jej nie potrzeba. Ula podejrzewała, że Magda chce się dowiedzieć co tak naprawdę stało się poprzedniego dnia ale nie chciała nikomu tłumaczyć się ze swojego zachowania. Nie chciała aby ktokolwiek oceniał jej wybory a już zwłaszcza matka. Chociaż ona akurat pewnie by ją pochwaliła. I był jeszcze jeden potężny minus. Była jeszcze jedna rzecz którą chciała przed rodzicami ukryć. Rano gdy się obudziła na swoim przedramieniu zauważyła dość dużego siniaka, a poruszając językiem czuła dyskomfort, ona wiedziała co to oznacza i czego pamiątką są te znaki. Ale rodziców nie chciała niepokoić, nie chciała też wizyty u lekarza na którą matka by nalegała. Kiedyś takie ataki zdarzały się co najmniej raz w miesiącu, dlatego wiedziała jak sobie z tym radzić. Na ból języka pomagały lody a siniaka trzeba było ukryć pod ubraniem. Problem był tylko taki, że było gorąco a ona musiała siedzieć w bluzie z długim rękawem, ale czego się nie robi dla spokoju rodziców. Dzień nad podręcznikiem zatytułowanym "Finanse przedsiębiorstw" minął szybko, sprawdzała też regularnie stronę grupy na facebook-u aby nie przegapić ewentualnego gotowca. Nadal nie mogła sobie wybaczyć braku przygotowania do poprzedniego egzaminu, tłumaczyła to tylko jednym. Winny jest Marek.
Kolejny dzień też nie okazał się lepszy, słońce nadal paliło a siniak nadal był widoczny. Ula próbowała go zamalować ale nie wyglądało to naturalnie dlatego postanowiła założyć białą elegancką bluzkę z rękawem. Rodzice gdy wychodziła patrzyli na nią podejrzliwym wzrokiem ale nie komentowali jej stroju, na ulicy czuła się jak Eskimos w Afryce. Najgorzej było w autobusie, gorąco, duszno a ludzie stoją poupychani jak śledzie. Prawda była taka, że odzwyczaiła się od jeżdżenia autobusem, dotąd to Marek był jej kierowcą. A od wczorajszego dnia miała pewność Marek już nie będzie jej kierowcą, w ogóle nie będzie jej. Czy żałowała swojej decyzji? Nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie, jedno wiedziała na pewno. Działała pod wpływem chwili i silnych emocji a w takim stanie lepiej nie podejmować ważnych decyzji. Niestety niczego już nie można było cofnąć.
Nim dotarła do uczelni kilka razy musiała się zatrzymać i chociaż chwilę odpocząć. Pod wpływem słońca jedyne co widziała to czarna dziura. Od wypadku tak właśnie reagowała na intensywne słońce, a dziś do tego doszły jeszcze emocje spowodowane egzaminami. Dotarła przed umówioną salę o czasie, było już wielu znajomych ale nigdzie nie mogła dojrzeć Violi.
- Hej Ula- Patrycja jednak Ulę zauważyła- Jak tam poszła ci rachunkowość? Zaliczyłaś?
- A są już wyniki?- Ula szczerze się zdziwiła, że tak szybko pojawiły się oceny
- No jasne, dzisiaj w nocy wstawiał. To loguj się teraz na swojego USOS-a i sprawdzaj. Masz jeszcze trochę czasu a będziesz wiedziała na co zaliczyłaś- Patrycja była ciekawa czy Ula poprzednio tak dobrze udawała czy może faktycznie przyszła nieprzygotowana na egzamin
- Sprawdzę w domu, na spokojnie- Ula nie chciała rozpraszać się przed egzaminem, nie chciała też kontynuować rozmowy z Patrycją. Koleżanka denerwowała ją ilością wypowiadanych słów, choć w tym względzie Patrycja była podobna do  Violi to jednak gadanie Violi nie było dla Uli tak męczące jak rozmowa z Patrycją. Na ratunek dla Uli przyszła profesor która zaczęła wpuszczać studentów do sali. Dopiero teraz Ula dostrzegła Violę, która zdawała się jej nie zauważać. Blondyna usiadła w innym miejscu niż miały to z Ulą w zwyczaju. Viola zawsze nalegała aby siedziały obok siebie po środku sali a dziś zajęła miejsce w pierwszym rządzie. Ula zrozumiała, że przyjaciółka jej unika.

Brunetka wychodząc z sali nie widziała Violi, teraz miała pewność, że przyjaciółka się obraziła. Wyszła przed uczelnię i tam zauważyła Violettę stojącą w grupce znajomych, jednak gdy blondynka zauważyła że Ula idzie w ich stronę zostawiła kolegów i ruszyła w przeciwnym kierunku
- Viola możesz mi powiedzieć o co ci chodzi?- Uli udało się dogonić przyjaciółkę - Dlaczego mnie unikasz?
- Nie spałam z Markiem i nie życzę sobie takich insynuacji
- Powiedział ci?- w głosie słychać było oburzenie
- Tylko to się dla ciebie liczy? Skąd się dowiedziałam? Najpierw oskarżasz nas o zdradę, jemu robisz awanturę a mnie pytasz dlaczego cię unikam? Jesteś stuknięta i oskarżasz niewłaściwych ludzi. To nie ja chciałam ci go odbić- Viola odwróciła się i poszła do sklepu a Ula opadła na ławkę która stała obok. Zrozumiała teraz że przez swoje podejrzenia straciła nie tylko Marka ale także przyjaciółkę.
Violi nie podobało się zachowanie Uli ale gdyby chodziło tylko o nią to wybaczyłaby jej takie zachowanie, nie przejmowała się tym co myślą o niej inni. Ale nie chodziło tylko o nią, chodziło o Marka. Tylko Viola wiedziała ile naprawdę kosztowało go to przyjęcie i ile włożył w nie wysiłku dlatego nie zasłużył sobie na takie traktowanie a już na pewno nie zasłużył na takie słowa. Viola nie potrafiła zrozumieć dlaczego Ula powiedziała że zniszczył jej życie, jej zdaniem Ula dopiero przy Marku zaczęła żyć. Kupiła wodę i wracała na uczelnię gdy zobaczyła Ulę siedzącą w tym samym miejscu z głową spuszczoną w dół
- Dobrze się czujesz?-pochyliła się nad przyjaciółką i wtedy zauważyła jej blade policzki, podała jej butelkę wody którą Ula jednym tchem opróżniła- Lepiej?
- Jestem idiotką i to ja sobie zniszczyłam życie. Straciłam twoją przyjaźń. Posadziłam cię o wszystko co najgorsze i masz prawo być na mnie zła. Ale ja tak bardzo się bałam, że ktoś mi go odbierze, a ty jesteś piękna i podobasz się mężczyznom. Gdybyś tylko chciała mogłabyś mieć każdego
- Ale nie jego. Nie robi się takich rzeczy przyjaciółce to raz a dwa to on był poza zasięgiem każdej. Wpatrzony był w ciebie i nie wiem skąd ci przyszedł pomysł zdrady?- Ula nie potrafiła teraz logicznie uzasadnić swoich podejrzeń dlatego nie odpowiadała na pytanie- Chodź do budynku, nie powinnaś siedzieć na słońcu- obie dziewczyny wstały z ławki i podążyły w stronę gmachu
- Powiedziałaś, że nie ty chciałaś mi go odbić- gdy wchodziły do budynku, Ula postanowiła zadać dręczące ją pytanie- Powiesz mi kto?- Viola zastanawiała się, czy powinna o tym mówić
- Patrycja chce dorobić sobie jako modelka w jego firmie. Rozmawiali o tym na twoich urodzinach a dzisiaj Pati powiedziała, że wczoraj miała casting- Ula ruszyła w stronę schodów, chciała znaleźć tą...., ale Viola chwyciła ją mocno za nadgarstek
- Na imprezie powiedział jej, że modelki w tym sezonie są już wybrane i powinna próbować gdzie indziej. Jednym słowem spuścił ją na drzewo
- Modelki wybrane a teraz nagle Pati wygrywa casting?
- Nie wygrywa tylko była na castingu a poza tym to nie powinno cię już interesować. Marek jest wolny i to ty o tym zadecydowałaś. On może robić co chce, Patrycja również więc nie rób scen tylko ochłoń przed następnym egzaminem. Bo kolejnego nie zaliczysz przez Marka.

Słowa Violi nie dawały Uli spokoju, zastanawiała się czy Patrycja zostanie modelką i czy casting wygra dzięki urodzie czy może.... Nawet nie chciała o tym myśleć. Była już prawie północ wszyscy spali a ona zasnąć nie mogła. Gdy zamykała oczy widziała Marka i Patrycję, patrzyli na nią i śmiali się. Wyszła z pokoju z zamiarem napicia się szklanki wody gdy usłyszała cichą rozmowę dochodzącą z pokoju rodziców
- Magda wiem, że się martwisz ale nie zmusisz jej do zwierzeń. Musimy zaczekać aż sama nam powie a ja nie wieżę że...- Magda nie pozwoliła dokończyć
- Jednego dnia się śmieje, drugiego płacze. Kilka razy zasłabła, zasłania brzuch i jeszcze te lody. Przecież ona je je litrami a pamiętasz jak ja byłam pierwszy raz w ciąży- Ula nie zastanawiała się nawet chwili, weszła do pokoju rodziców bez pukania
- Nie objawił mi się anioł i nie jestem w ciąży- Cieplakowie zaskoczeni byli, że córka ich podsłuchiwała- Jeden taki przypadek w historii podobno był ale wy nie będziecie dziadkami Zbawiciela
- Zbawiciela to może i nie- Magda nie mogła się powstrzymać przed komentarzem
- Jeśli chcesz jutro pójdziemy do ginekologa i wiesz co ci powie? Że jestem dziewicą- patrzyła na zdziwione miny rodziców
- Ale przecież...
- Przecież spałam u niego?- Ula dokończyła pytanie matki- Tak spałam ale tylko spałam. Nie dotknął mnie nawet palcem. Pomyliłaś się mamo, nie wykorzystał mnie. To ja wykorzystałam jego. On mnie kochał a ja go zraniłam- do oczu Uli zaczynały napływać łzy- Straciłam go przez swoją głupotę

czwartek, 11 maja 2017

Noc kłamstw 15

Od rana leżała na łóżku wpatrzona w sufit, wstała tylko po to aby wziąć leki. Powinna się uczyć do kolejnego egzaminu ale nie potrafiła się skupić, cały czas w głowie miała jego słowa. Analizowała je na wiele sposobów, zastanawiała się czy potrafiłby aż tak dobrze kłamać, tak dobrze grać. Bardzo chciałaby mieć rację, chciałaby aby ją zdradził. Miałaby wtedy pewność, że to on zepsuł to co między nimi było a świadomość, że to być może ona wszystko popsuła była przerażająca. Od początku tej znajomości bała się, że ten związek się nie uda, że Marek znudzi się i odejdzie. I teraz nadszedł ten moment, Marek powiedział ''To koniec'' Odkąd wczoraj wróciła do domu nie rozmawiała z nikim, mimo że rodzice cały wieczór starali się wydobyć od niej informacje co się takiego stało, dzisiaj dali spokój. Do czasu, w porze obiadowej do pokoju córki weszła Magda a Ula gdy tylko ją zobaczyła odwróciła się plecami. Kobieta niezrażona zachowaniem córki usiadła na skraju jej łóżka a ręką pogładziła jej plecy
- Uluś, co się dzieje?- widząc brak reakcji ze strony córki dociekała dalej- To przez niego płaczesz? Wykorzystał cię i zostawił?- słowa matki sprawiły, że Ula podniosła się i przyjęła bojową pozę
- A co chciałabyś? Gdyby mnie wykorzystał miałabyś rację, wyszło by na twoje.
- Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym się mylić w tej sprawie. Chciałabym abyś była szczęśliwa. Myślisz, że dlaczego pozwoliłam mu zorganizować dla ciebie te urodziny? Dlaczego zgodziłam się abyś nocowała u niego? Dlaczego zaprosiłam go do naszego domu?- Magda zadawała pytania ale nie oczekiwała na nie odpowiedzi- Gdy zobaczyłam was pod przychodnią postanowiłam dać mu szansę, miałam nadzieję, że to jednak ty miałaś rację
- Byłaś pod przychodnią neurologiczną?- Ula nie mogła uwierzyć, że jej matka nadal bawi się w szpiega, że nadal jej nie ufa- Nadal mnie śledzisz?
- Wiedziałam, że poszłaś do lekarza i nie chciałam abyś była tam sama. Obie wiemy jak znosisz te wizyty. Jednak gdy zobaczyłam, że on jest z tobą, że cię przytula i ociera twoje łzy zrozumiałam, że moje sprzeciwy nie mają dla ciebie znaczenia. Odsunęłam się i pozwoliłam ci żyć....Teraz już wiesz jak brutalne jest życie i jak bardzo potrafią krzywdzić mężczyźni. Przekonałaś się na własnej skórze i następnym razem nie popełnisz takiego błędu

Marek również cały dzień myślał o poprzednim dniu. Zastanawiał się co robi źle, dlaczego nikt mu nie ufa. Matka traktuje go jak małe dziecko, które trzeba cały czas prowadzić za rączkę i mówić co można robić a czego nie. Ojciec boi się przekazać mu prezesurę, bo uważa, że pod jego rządami firma upadnie w ciągu jednego miesiąca. Cieplakowie stwierdzili, że jedyne na czym mu zależny to seks i nie przepuści żadnej okazji aby wykorzystać ich córkę. Ula natomiast wściekła się, bo jej nie wykorzystał. A oskarżenia o zdradę już ostatecznie go dobiły. Po raz pierwszy był wierny, w pełni poświęcił się dla tego związku zapominając o innych kobietach a i tak został posądzony o zdradę.
- Co się dzieje?- Sebastian w końcu postanowił zadać to pytanie. Już rano, na parkingu widział, że Marek jest jakiś inny ale myślał, że przyjaciel sam zdradzi co takiego się stało
- Ula uważa, że ją zdradzam- Marek po dłuższym zastanowieniu zdecydował się ujawnić powód swojego paskudnego nastroju- W jej urodziny, wymknąłem się z imprezy aby zabawić się z Violą
- Przeproś, kup jej wielki bukiet czerwonych róż, jakąś błyskotkę i ten jeden raz ci odpuści. Każda za pierwszym razem ci wybacza. Nie rozumiem w czym problem
- Nie będę jej niczego kupował a tym bardziej przepraszał. To jej chora wyobraźnia tworzy jakieś scenariusze zdrady a ja jestem niewinny i to ona powinna mnie przepraszać
- Czyli między tobą a Violą nic...- Marek wzrokiem odpowiedział na jeszcze nie dokończone pytanie Sebastiana- A na jakiej podstawie Ula wysnuła te oskarżenia?
- Znalazła kolczyk Violi w mojej łazience. Chciałem pomóc, chciałem aby obie zaliczyły te egzaminy a jak zwykle odwróciło się to przeciwko mnie.
- A Ula wie, że ja też u ciebie byłem w niedzielę?- Marek pokręcił przecząco głową- A w ogóle wie, że pomagałeś Violi w nauce?- Marek nadal kręcił głową- I ty się dziwisz, że Ula cię o coś podejrzewa? Nie mówisz jej prawdy, ukrywasz spotkania z Violą. Rozumiem, że wcześniej chcieliście jej zrobić niespodziankę ale teraz ona powinna wiedzieć o waszych spotkaniach. Viola to ładna dziewczyna a ty też przeszłość masz barwną więc nie dziw się, że dziewczynie ciężko jest ci zaufać- Sebastian próbował przedstawić przyjacielowi jak to wygląda ze strony Uli
- Nigdy jej nie zdradziłem
- Wystarczy, że Ula wie ile miałeś dotąd partnerek, jak żyłeś. A swego czasu gazety bardzo dokładnie opisywały twoje związki. Ula przemyśli sprawę, porozmawia z Violą i wtedy na spokojnie porozmawiacie.
- Zerwałem z nią- Sebastian wbił w przyjaciela pełne niedowierzania spojrzenie- Związek bez zaufania nie ma sensu a ona mi nie ufa
- Gdzie jest mój kumpel i co z nim zrobiłeś?- Marek nie zrozumiał jednak dowcipu Sebastiana- Nigdy się nie poddawałeś a teraz udajesz obrażoną panienkę. Jedno złe słowo pod twoim kierunkiem a ty już foch i przepraszajcie mnie wszyscy. Ona cię nie przeprosi, więc zastanów się czy warto to tak kończyć. A teraz wracamy do gry

Pobudka o świcie, przepełniony autobus i bałagan w głowie sprawiały, że Ula nie miała ochoty iść na uczelnię. Jednak były dwa powody dla których musiała się tam pojawić. Pierwszy z nich to egzamin, którego nie była w stanie przełożyć a drugi, to spotkanie z Violą, którego nie chciała przekładać. Ula była ciekawa co takiego powie jej przyjaciółka i czy potwierdzi ona wersję Marka. Tak więc wolnym krokiem przemierzała korytarz uczelni, Violi jeszcze nie było pod salą dlatego stanęła przy jednym z parapetów z dala od osób z grupy. Chciała spokojnie poczekać na ten egzamin, jednak Patrycja miała inne plany co do koleżanki z grupy
- Hej Ula, jak tam? Przygotowana do egzaminu?- od urodzin coraz więcej osób zadawało jej tego typu pytania tylko po to aby nie przechodzić bez słowa. Nagle każdy postanowił się zaprzyjaźniać
- Nic nie umiem, nawet nie zajrzałam do notatek- Ula odparła szczerze
- Ja też początkowo nie wiedziałam jak ogarnąć ten materiał ale dobrze, że Patryk wstawił tego gotowca na grupę- Ula wbiła zdziwiony wzrok w koleżankę- No coś ty, nie widziałaś gotowca?- brunetka pokręciła przecząco głową- Widzę, że ten twój Marek to kompletnie zawrócił ci w głowie. Ale wcale się nie dziwię. Przystojniak z niego a do tego dobrze ustawiony. Wynajęcie całej sali i sztabu ochroniarzy do pilnowania aby nie było nie proszonych gości kosztowało na pewno fortunę. Ba, ja nawet widziałam jak on ty ochroniarzom płacił. Wiesz, impreza się powoli rozkręcała to dał im taką solidną zaliczkę motywacyjną. Widać, że facet ma głowę na karku. No i impreza...- Ula widząc nadchodzącą Violę przeprosiła rozgadaną Patrycję i wyszła na spotkanie przyjaciółce
- To twój kolczyk?- dziewczyna bez zbędnych uprzejmości, od razu przeszła do rzeczy
- A już myślałam, że go zgubiłam- Viola odebrała od przyjaciółki kolczyk i włożyła do portfela aby po raz kolejny się nie zawieruszył- Nawet dzwoniłam do Marka zapytać czy nie został u niego ale nie odbierał. A wiesz tanie to one nie były
- Czyli byłaś u niego w mieszkaniu?- Ula zadała pytanie aby się upewnić, że dobrze rozumie
- No tak byłam, w niedzielę. Obiecał mi pomóc w nauce, bo wiesz w sobotę skupiłyśmy się na czym innym a ja nie rozumiałam tych rachunków. Potem Seba wpadł z niezapowiedzianą wizytą i ostatecznie uczyliśmy się we trójkę- Ula opadła zrezygnowana na krzesło, powoli docierało do niej, że to jednak ona zniszczyła ten związek- A znalazłaś może odpowiedź na to pytanie o tych zasadach bilansowych? Bo ja szukałam i nie mogłam znaleźć a Patryk wstawił tylko pytania, bez odpowiedzi
- Nie widziałam gotowca- po policzkach Uli powoli zaczęły spływać łzy ale nie były one spowodowane nieprzygotowaniem do egzaminu- Jestem idiotką
- Spokojnie, nie przejmuj się tak tym egzaminem. Mamy jeszcze piętnaście minut. Ja ci wszystko opowiem, streszczę i jakoś obie to zaliczymy- blondynka nie rozumiała zachowania przyjaciółki ale wiedziała, że ważniejsze jest w tej chwili opracowanie gotowca a nie wnikanie w powody płaczu

Opuszczając salę egzaminacyjną Ula wiedziała jaki będzie wynik. Pisała wszystko co wiedziała, a nie wiedziała nic dlatego jej praca była jednym, wielkim i chaotycznym laniem wody. Nie potrafiła skupić się na pytaniach, bo cały czas myślała o Marku i o tym co powinna zrobić. Z sali praktycznie wybiegła, nie chcąc rozmawiać z nikim z grupy. Zbiegając ze schodów zobaczyła bruneta, który stał z bukietem kwiatów. Wyglądał dokładnie tak samo jak kilka tygodni wcześniej, gdy po raz pierwszy przyjechał po nią na wydział.

niedziela, 7 maja 2017

Noc kłamstw 14

Po dość długiej przerwie zwracam tą część. Jest trochę inna od tej pierwotnej ale najważniejsze informacje się nie zmieniły. Przepraszam za tą długą nieobecność i brak publikacji. Dziękuję też za cierpliwość.

Oboje znajdowali się w windzie która zmierzała na trzynaste piętro. Mimo, że winda przemieszczała się szybko dla nich ta droga trwała wieczność a atmosfera z każdą chwilą gęstniała. Marek nie potrafił się powstrzymać i tuż po przekroczeniu piątego pietra mocno przycisnął dziewczynę do ściany windy namiętnie ją przy tym całując. Gdy winda zatrzymała się chwycił partnerkę na ręce i skierował się w stronę mieszkania. Drzwi ustąpiły tak jakby nie były zamknięte a on już po chwili kładł swoją piękność na środku łóżka. Omiótł jej ciało zachwycającym spojrzeniem a następnie brutalnie zaatakował jej usta jednocześnie szukając dłońmi drobnego suwaczka na plecach dziewczyny. Nie trwało to długo i już po chwili jego dłonie błądziły po nagich plecach ukochanej a jego usta całowały dekolt który z każdą chwilą bardziej się uwidaczniał. Ula która na początku czuła się nieswojo w pewnym momencie straciła swoje wszystkie zahamowania i rozpoczęła nieudolną walkę z guziczkami koszuli. Marek niecierpliwiąc się nieco chwycił za dwa krańce koszuli i po chwili posypały się oderwane przez niego guziki. Ula dokładnie w tym samym momencie usłyszała dźwięk rozbijanego szkła, otworzyła oczy i dostrzegła, że w pokoju jest sama, a wszystko co czuła było tylko snem. Szybko podniosła się z łóżka i podążyła do kuchni z której dochodził tamten dźwięk. Marek kończył właśnie zbierać kawałki rozbitego szkła gdy zauważył ją wchodzącą do kuchni. Była ubrana w jeden z jego T-shirtów który długością sięgał połowy uda a dodatkowo zsuwał się z jej lewego ramienia. Świadomość, że Ula pod tą koszulką nie ma nic paraliżowała Marka, bał się samego siebie.
- Przepraszam, że cię obudziłem- mówiąc to wyrzucał resztki rozbitej szklanki do kosza na śmieci
- Nie wiem czy ci to wybaczę- stała oparta o kant lodówki uroczo się uśmiechając- Miałam taki piękny sen- przeciągnęła się rozkosznie chcąc pobudzić do pracy wszystkie swoje mięśnie
- Pierwszy sen w nowym miejscu warto zapamiętać, podobno takie sny są prorocze- mówiąc to walczył sam ze sobą aby nie patrzeć w jej kierunku co nie było proste.
- Chciałabym aby był proroczy ale to chyba tak nie działa- podeszła do niego obejmując go w pasie- Chociaż wszystko zależy od nas- chciała złączyć ich usta w namiętnym pocałunku ale on tylko szybko cmoknął ją w usta a następnie zdjął jej dłonie z swoich bioder
- Zrobiłem dla nas śniadanie- Ula popatrzyła na stos kolorowych kanapek- Wiem, że powinienem się bardziej postarać ale ja raczej nie gotuję więc na razie kanapki muszą ci wystarczyć. Obiecuję, że się poprawię i następnym razem zaserwuję ci coś bardziej wykwintnego
- Nie ważne co jesz, ważne w jakim towarzystwie- Ula kontynuowała rozciąganie a wraz z podnoszeniem rąk podnosiła się też koszulka, Marek przyglądał się ukochanej i walczył ze sobą aby do niej nie podejść, zastanawiał się też, czy Ula robi to specjalnie
- Ale przed śniadaniem powinnaś się chyba ubrać- słowa ukochanego Ulę sprowadziły na ziemię- Maszeruj do łazienki i wracaj tutaj szybko bo kawa ci wystygnie
- Nie piję kawy- Ula zdążyła powiedzieć nim trzasnęła łazienkowymi drzwiami, nie takiego zachowania spodziewała się po Marku. Tak naprawdę, miała nadzieję, że będzie tak jak w śnie. Ubrała się szybko i wróciła do salonu po torebkę, którą poprzedniego dnia tam zostawiła
- Przepraszam że zapomniałem o tym, że nie możesz pić kawy, jakiś nieprzytomny dzisiaj jestem ale już zrobiłem ci herbatę owocową- Marek gdy tylko zobaczył Ulę wstał na proste nogi, wiedział, że jego prośba ją zdenerwowała
- A co kanapa była niewygodna?- rzuciła oschłym tonem nawet nie patrząc w stronę chłopaka- Jeśli tak, to bardzo przepraszam, że jestem tak duża i zajęłam całe dwuosobowe łoże- wyjęła z torebki swoje lekarstwa i chwyciła za szklankę napełnioną wodą
- Najpierw musisz coś zjeść- uśmiechnęła się złośliwie i połknęła tabletki- Proszę zjedz coś
- Było miło ale muszę wracać do domu, a ty się wyśpij i zastanów czego chcesz- chwyciła za jedną z kanapek leżących na talerzu, była głodna dlatego chciała zjeść coś w drodze na przystanek- Cześć

Markowi z trudem udało się przekonać Ulę aby wsiadła do samochodu i pozwoliła się odwieść. Droga do Rysiowa mijała im w ciszy, Marek zastanawiał się czy powinien tłumaczyć swoje zachowanie czy wcale się nie odzywać i przeczekać jej zły nastrój. 
- Domyślam się, że chciałaś aby ta noc wyglądała inaczej ale ja dzisiaj naprawdę nie mogłem, przepraszam- odezwał się gdy parkował samochód pod domem ukochanej
- Od jutra zaczyna się sesja, mam ważny egzamin i chciałabym się pouczyć. Gdybyś mógł być tak dobry i nie przeszkadzać mi dzisiaj. Nie dzwoń, nie pisz. Ja się uczę a ty przemyśl czego chcesz i co możesz. A jak będziesz już wiedział czego chcesz to daj znać- trzasnęła drzwiami nim zdążył cokolwiek powiedzieć. 
Gdy tylko przekroczyła próg domu usłyszała rozmowę dochodzącą z kuchni. Rodzice przepytywali Jaśka z przebiegu jej imprezy urodzinowej a ten odpowiadał ogólnikami
- Nie było błyskających świateł ani alkoholu, czuję się dobrze- stanęła w drzwiach ściągając uwagę rodziców na siebie i dając szansę Jaśkowi na opuszczenie pomieszczenia a tym samym na zakończenie jego przesłuchania- Dziękuję, że się zgodziliście
- Nie wyglądasz na szczęśliwą- Magda doskonale widziała kiedy córkę coś trapi nawet gdy ta bardzo chciała to ukryć pod nieszczerym uśmiechem
- Jutro egzamin i trochę się boję- Ula wymyśliła pierwszą lepszą wymówkę- Przecież zawsze przed egzaminami dopada mnie taki nastój. Jak będę miała wszystkie egzaminy zaliczone wtedy będę się uśmiechać a teraz idę się uczyć bo wczoraj w Violą wcale nie zajrzałyśmy do notatek. Jeszcze raz dziękuję, że pozwoliliście Markowi zorganizować to przyjęcie. On i Viola bardzo się postarali

Marek wrócił do pustego mieszkania, był na siebie zły, że nie powiedział Uli całej prawdy. Teraz jednak postanowił uszanować jej prośbę i nie przeszkadzać jej w nauce. Chwycił telefon i wybrał pierwszy numer z listy ostatnio używanych numerów. Odebrała po pierwszym sygnale
- Hej, czekałaś aż zadzwonię?- zwykle musiał dzwonić kilka razy zanim odebrała dlatego zaskoczyło go to szybko odebrane połączenie
- Nie pochlebiaj sobie, nie jesteś pępkiem w brzuchu. Akurat rachuna robię i używałam do tego kalkulatora w telefonie. A coś się stało? Coś z Ulą?
- Z Ulą wszystko w porządku, odwiozłem ją właśnie do domu bo chciała się pouczyć- uznał, że poranna sprzeczka powinna pozostać pomiędzy nim a Ulą- Dzwonię aby ci podziękować za poinformowanie mnie o urodzinach i za pomoc w organizacji. Wszystko się udało a ty wypełniłaś swoje zadanie wzorowo- mężczyzna cieszył się, że pomylił się co do Violi. Prosząc aby przyprowadziła Ulę na imprezę obawiał się, że ta gaduła powie przez przypadek co mają w panach 
- Taaa, wzorowo- Viola gdy otworzyła swoje notatki dopiero wtedy dotarło do niej, że czas gdy Ula miała wytłumaczyć jej materiał do egzaminu poświęciły na robienie makijażu i upinanie włosów-Wszystko się udało, tylko teraz ja muszę sama zakminić o co chodzi z tymi rachunkami. Ale nic, już nie narzekam, biorę się za robotę a my pogadamy po egzaminach 
- To może przyjedź do mnie, sprawdzimy co jeszcze pamiętam z tych swoich studiów- Marek słuchając narzekania Violi zrozumiał, że blondynka poświęciła się dla sprawy i jeśli jest tak jak wspominała mu kiedyś Ula to Viola nie zaliczy tego egzaminu. Nie chciał jej mieć na sumieniu
- Naprawdę mógłbyś mi to wytłumaczyć?- w Violę w tym momencie wstąpiło nowe życie
- Ulą to ja nie jestem ale spróbuję ci pomóc

Niedziela w towarzystwie Violi minęła bardzo szybko jak również bardzo wesoło. Po tym jednym dniu zrozumiał dlaczego Ula przyjaźni się z tą roztrzepaną wariatką. Bo choć Viola wiedzą się nie wykazała to zaimponowała mu dystansem do siebie. Było tak wesoło że przez chwilę zapomniał nawet o sprzeczce z Ulą, jednak po przebudzeniu w poniedziałkowy poranek wszystko sobie przypomniał i postanowił naprawić błąd.  Zadzwonił do firmy prosząc Joasię o odwołanie wszystkich spotkań i zapowiedział, że w firmie się nie pojawi jak również nie życzy sobie jakichkolwiek telefonów. Jeszcze przed ósmą opuścił mieszkanie i udał się w drogę do Rysiowa, gdy parkował pod domem ukochanej obawiał się,  że Ula już wyszła na egzamin. Niestety nie wiedział o której godzinie jest wyznaczony, nie chciał też dzwonić i pytać, wolał cierpliwie poczekać nawet jeśli egzamin miałby być w godzinach popołudniowych. Odsunął siedzenie by móc wyprostować nogi po czym wyjął telefon i uruchomił jedną z gier.  Chciał jakoś zapełnić czas oczekiwania na ukochaną.  Po godzinie nagle ktoś zapukał do bocznej szyby, a tym kimś okazała się być matka dziewczyny 
- Co Pan tu robi?- zapytała niezbyt uprzejmie, tuż po tym jak mężczyzna uchylił szybę samochodu 
- Wiem, że Ula ma dzisiaj egzamin i chciałbym ją zawieść na uczelnię. Autobus może się spóźnić albo będzie przepełniony a to kolejny powód do stresu, wolałbym jej tego zaoszczędzić. Tylko niestety nie wiem o której jest ten egzamin, dlatego przyjechałem już rano, poczekam tutaj na nią. 
- Egzamin ma o piętnastej, może pan wracać do swojej pracy, a jeśli bardzo panu zależy na zabawie w taksówkarza to proszę przyjechać po południu- Magda rozejrzała się i dostrzegła w oddali dwie przyglądające się im sąsiadki-  Nie ma sensu aby siedział pan w tym samochodzie kilka godzin
- Dzwoniłem już do firmy i poinformowałem, że mnie dzisiaj nie będzie. Wszystkie spotkania zostały odwołane więc w firmie nie jestem potrzebny- Magda widziała, że Marek się nie podda i odjedzie tak jakby ona tego chciała- Proszę się mną nie przejmować, ja chętnie poczekam te kilka godzin na pani córkę
- To może chociaż wejdzie pan do domu?- takiej propozycji ze strony pani Cieplak Marek się nie spodziewał, nie wiedział, też jak ma zareagować na to zaproszenie. Obawiał się też spotkania z Ulą, nie wiedział jak na niego zareaguje i czy przestała się już złościć
- Nie chciałbym przeszkadzać, Ula na pewno jeszcze coś powtarza przed egzaminem
- Naprawdę, bardzo serdecznie zapraszam. Jest jeszcze kawałek ciasta czekoladowego z urodzin córki. Uli też dobrze zrobi jak oderwie się od nauki i przestanie myśleć o egzaminie
- Jestem wielkim łasuchem więc chyba nie potrafię odmówić- wysiadł z samochodu i podążył za kobietą.
- Ula mamy gościa, chodź do nas!- Magda już od progu wołała córkę
- Mam egzamin, muszę się uczyć!- Ula słysząc że matka ponownie chce ją wołać krzyknęła jeszcze głośniej- Nie interesują mnie twoi goście! Dajcie mi wszyscy święty spokój!- Marek uzyskując bezgłośne przyzwolenie od Magdy cicho zapukał do drzwi pokoju ukochanej, jednak gdy nie usłyszał zaproszenia nacisnął klamkę i popchnął drzwi
- Tak się składa że przyjechałem do ciebie a nie do twojej mamy- Ula siedziała na środku łóżka w piżamie w misie a wokół niej leżały pootwierane książki.
- Marek? Co ty tu robisz?- Ula miała wrażenie, że wyobraźnia płata jej figle albo jest to kolejny piękny sen. Marek tymczasem zajął miejsce na krześle przy biurku
- Przyjechałem zawieźć cię na egzamin- na twarzy dziewczyny pojawił się uśmiech- Ale twoja mama uświadomiła mnie, że masz jeszcze trochę czasu, więc może pomogę ci się uczyć?- do pokoju weszła Magda z ciastem i lemoniadą- Ale pysznie wygląda to ciasto- Marek uśmiechnął się do kobiety ukazując swoje dołeczki- Jeszcze raz dziękuję za zaproszenie
- Proszę się częstować i zająć jakoś Ulę aby odłożyła te książki. Taka nauka w ostatniej chwili to nic dobrego. Ja muszę już iść do pani Janinki bo obiecałam jej pomóc z kwiatami, więc zostajecie w domu sami. Bądźcie grzeczni i nie spóźnijcie się na egzamin- oboje pożegnali panią Cieplak z uśmiechami na twarzy a Marek zaczekał aż zamknął się drzwi wejściowe i wskoczył na łóżko do Uli
- To czego się dziś uczymy?- zabrał Uli książkę i przeczytał nagłówek- Inwestycje długoterminowe- Marek udawał, że próbuje sobie przypomnieć -To proste ale myślę, że łatwiej ci to będzie zrozumieć na przykładzie. Ja, Marek Dobrzański, jakiś czas temu miałem dużo wolnego czasu, energii, pieniędzy. Te wszystkie wolne środki zainwestowałem w znajomość z pewną piękną kobietą i spodziewam się w niedługim czasie zysków. Zakładany okres inwestycji jest dłuższy niż rok, a właściwie to jest bezterminowy, dlatego moja inwestycja należy do bardzo długoterminowych. Prawda, że proste?
- Inwestycje w teorii są proste ale twojej inwestycji nie rozumiem. Poświęcasz mi mnóstwo czasu, właściwie to chyba wszystko podporządkowałeś do moich zajęć. Inwestujesz pieniądze, bo te urodziny na pewno sporo kosztowały. A gdy jest okazja na wypłatę pierwszej dywidendy to ty nie chcesz. Rezygnujesz z zysków a to oznacza, że wszystko to co robisz jest darowizną a nie inwestycją.
- Nie zrezygnowałem z zysków, nawet nie wiesz jak bardzo chciałem...-postanowił nie kończyć- Kochanie, ja wczoraj naprawdę nie mogłem- patrzył w jej oczy, chcąc pokazać, że jest szczery
- Nadal nie rozumiem twojego wczorajszego zachowania. Powtarzasz w kółko to samo. Nie wiem, co znaczy: Nie mogłem, ale nie zamierzam tego dzisiaj roztrząsać. Mam egzamin i muszę się wyluzować a do tematu jeszcze kiedyś wrócimy- Ula otworzyła szafę w poszukiwaniu odpowiedniego stroju- Nie wiem co mam założyć. Ten profesor to straszny tradycjonalista i lubi jak studenci są elegancko ubrani.
- Raczej chodzi mu o strój studentek- Marek rzucił pod nosem, ale Ula mimo to usłyszała- Załóż czarne spodnie i białą bluzkę z żabotem- Ula chwyciła kilka ubrań i udała się do łazienki a Marek zajął się opróżnianiem talerza z kolejnych kawałków ciasta. Rano tak bardzo się śpieszył, że zapomniał o śniadaniu. Gdy kończył ostatni kawałek ciasta, Ula wróciła do pokoju ale jej strój znacznie różnił się od tego zalecanego przez Marka- Dla tego profesorka się tak wystroiłaś?
- A co zazdrosny jesteś?- Marek wstrzymał powietrze a swój wzrok skupił na arcyciekawym wzorze dywanu- Ten profesorek ma chyba z siedemdziesiąt lat a może nawet więcej. To legenda naszej uczelni i jednocześnie postrach. Jesteś zazdrosny o jakiegoś staruszka?
- Niektóre kobiety lubią takich dojrzałych mężczyzn, może tobie też się tacy podobają?- Ula przewróciła oczami, nie rozumiała tego nagłego napadu zazdrości. Na urodzinach miała znacznie bardziej wyzywający stój a Marek nie protestował. Mało tego, był pewna, że to własnie Marek zapłacił za tą sukienkę i buty. Violi nie byłoby stać na takie ciuszki a metka nie kłamie
- Dobra, przyznaję się. Lubię dojrzałych mężczyzn, a najbardziej takich około trzydziestki, brunetów, wysportowanych- Ula usiadła na kolana ukochanego- Nie masz powodów do zazdrości, jestem tylko twoja- czule pocałowała Marka- Czuję się pewniej, gdy wiem, że dobrze wyglądam
- Mam coś dla ciebie, może to również doda ci pewności siebie- Marek wyciągnął z kieszeni marynarki drewniane pudełeczko i podał je dziewczynie- Dostałem je od ojca na osiemnaste urodziny. Miało mi przynieść szczęście na maturze, egzaminach na studiach a teraz miałem nim podpisywać kontrakty warte miliony. Maturę zdałem, studia też skończyłem więc chyba naprawdę przynosi szczęście
- ''Ludzie sukcesu ciągle się uczą i rozwijają. Ludzie przeciętni uważają, że już wszystko wiedzą''- Ula przeczytała cytat umieszczony na wieczku pudełka- Dziękuję

- To powiesz mi wreszcie jak ci poszedł ten egzamin?- Marek otwierając drzwi do mieszkania po raz kolejny próbował dowiedzieć się jakiś szczegółów
- Jak będą wyniki to będziesz pierwszą osobą której o tym powiem a teraz mnie już nie męcz- Ula wolała nie zapeszać i nie mówić głośno, że jest zadowolona ze swojej pracy- Rozkładaj talerze bo jestem głodna jak wilk- Marek posłusznie wykładał zakupioną na wynos chińszczyznę a Ula poszła do łazienki się odświeżyć. Nie przepadała za takimi upalnymi dniami
- Możesz mi powiedzieć co to jest?- Marek popatrzył na trzymany przez dziewczynę przedmiot
- Kochanie to jest kolczyk- nie rozumiał dlaczego Ula pokazuje mu ten kolczyk i dlaczego tak nagle spoważniała
-  Wiem, że to jest kolczyk ale co on robi w twojej łazience?- Marek wzruszył tylko ramionami- Nie stać cię nawet na to aby się przyznać?
- Ula ja nic nie zrobiłem, nie wiem czyj to jest kolczyk. Usiądź, zjedzmy a potem porozmawiamy
- To jest kolczyk Violi, miała takie na moich urodzinach. Na początku imprezy znikliście oboje i teraz już wiem gdzie byliście... i co robiliście. Jak długo zamierzałeś to ciągnąć?
- A co twoim zdaniem robiliśmy?- domyślał się o co jest podejrzewany ale chciał aby powiedziała to na głos. Miał też nadzieję, że chodzi jej o coś innego
- Bzyknąłeś moją przyjaciółkę i to w moje urodziny. Naprawdę, świetny prezent mi zrobiliście- Marek opadł zrezygnowany na krzesło- Viola zawsze ci przeszkadzała a nagle się do niej przekonałeś. W sobotę cię przekonała do siebie czy może już wcześniej? Teraz przynajmniej wiem, dlaczego nie mogłeś. Viola to żywiołowa dziewczyna, potrafi zmęczyć. Prawda? Zdradziłeś mnie i postanowiłeś to przede mną ukrywać!- po policzkach Uli powoli ciekły łzy-Nawet nie zaprzeczysz?
- Po co? Ty już wydałaś wyrok, osądziłaś mnie tak jak twoja matka. Prawda nie ma dla ciebie znaczenia, ważne jest to co ty widzisz.... Naprawdę nie rozumiesz, że Viola zrobiłaby dla ciebie wszystko? Przez ostatni tydzień oboje każdą wolną chwilę poświęcaliśmy na przygotowania do tej imprezy. Chcieliśmy abyś była szczęśliwa. Staram się, a im bardziej się staram tym ty o gorsze rzeczy mnie posądzasz. Nie zdradziłem cię, odkąd jesteśmy razem nawet o tym nie pomyślałem. Jesteś jedyną kobietą w moim życiu ale dla ciebie to nie ma znaczenia. Ja mogę walczyć z oskarżeniami twojej matki, mogę walczyć z jej podejrzeniami ale jeśli ty mi nie ufasz to nasz związek nie ma sensu. Ja nie będę walczył z wiatrakami, od początku byłem na przegranej pozycji
To koniec.