czwartek, 23 marca 2017

Genetyki moc- miniaturka

Dzisiaj przekroczyliśmy pierwsze 10000 wejść na mojego bloga. 
Dziękuję wszystkim którzy czytają te opowiadania a w szczególności tym którzy komentują. 
A to mała miniaturka z tej okazji :)

FD Gusto czyli kolekcja która została przygotowana zaledwie w ciągu dwóch miesięcy, która miała być tylko sposobem na podreperowanie budżetu firmy okazała się strzałem w dziesiątkę. Kreacje Pshemko znikały ze sklepowych półek jak świeże bułeczki a do kasy firmy wpływały pokaźne sumy. Tuż po pokazie Krzysztof był pewny, że podjął dobrą decyzję powierzając prezesurę pannie Cieplak, niestety nie miał okazji podziękować jej osobiście. Ula wychodząc na scenę w białej sukni patrzyła na zegar a po jej policzkach ciekły łzy. W tym momencie żałowała, że nie pozwoliła Markowi się wytłumaczyć, że nie powstrzymała go przed wyjazdem. Było już po osiemnastej, pokaz trwał a samolot do Mediolanu odleciał. Przepadło. Kiedy wszyscy udawali się na bankiet Ula udała się do siedziby firmy, na swoim biurku zostawiła wypowiedzenie i w tym momencie zakończyła swoją przygodę z Febo&Dobrzański. Przynajmniej tak jej się wtedy wydawało.
Marek wrócił na swoje dawne stanowisko, choć robił to niechętnie. O wiele bardziej odpowiadała mu posada konsultanta i bliskość ulubionej pani prezes. Ale gdy pani prezes znikła to on musiał objąć stanowisko, podpisywać kontrakty i dbać o to aby już nigdy firmy nie trzeba było ratować. Pracował za siebie i za asystentkę której nie miał. Oczywiście była Violetta która przedstawiała się jako asystentka prezesa ale tą asystentką w rzeczywistości nie była. Marek grał przed wszystkimi szczęśliwego, spełnionego mężczyznę który odniósł sukces, a że kłamać umiał jak mało kto to wszyscy wokół widzieli zadowolonego z życia faceta a w rzeczywistości był to tylko świetny aktor. Nie szukał kontaktu z Ulą, nie chciał wiedzieć co obecnie dzieje się w jej życiu. Chciał zapomnieć i pozwolić Uli na szczęście przy boku Piotra. Sebastian wielokrotnie namawiał przyjaciela aby spróbował jeszcze raz ale Marek za każdym razem powtarzał 'Ona już wybrała a kochać czasami oznacza pozwolić odejść' Ala i Maciek którzy pracowali w firmie z uwagą obserwowali zachowanie Marka chcąc upewnić się czy mężczyzna naprawdę się zmienił. Oboje bardzo szybko upewnili się że zmiana Marka jest szczera dlatego wielokrotnie próbowali przekazać wnioski ze swoich obserwacji dla Uli, ale ona zawsze kończyła temat nim zdążyli cokolwiek powiedzieć.
- Marek, widziałeś gdzieś Alę?- Sebastian wychodząc z windy od razu zauważył swojego przyjaciela stojącego na środku holu wpatrującego się w jeden punkt. Marek jednak nie reagował na pytanie dlatego Sebastian zajął miejsce pół kroku za nim i również patrzył w tym samym kierunku. Jego sekretarka stała na środku korytarza z dwiema dziewczynkami. Starsza była w wieku gimnazjalnym, włosy miała spięte w kucyk, dość szczupła ale bez znaków szczególnych a młodsza stała obrócona tyłem i jedyne co mogli o niej powiedzieć to to że była wzrostu przedszkolaka i miała czarne włosy- Co to za dzieci?- Sebastian zastanawiał się dlaczego Marek przygląda się jego sekretarce i jakimś dzieciom ale zastanawiało go jeszcze do kogo należą te dzieci bo Ala na matkę była już zbyt leciwa.
- Dzień dobry- mężczyzn z zamyślenia wyrwał głos starszej dziewczynki która przechodząc przy nich rzuciła ten grzecznościowy zwrot powitalny. A Marek słysząc ten przyjemny głos dziewczyny upewnił się w swoich podejrzeniach. Dziewczynki wsiadły do windy ale nim zniknęły Marek zdążył przyjrzeć się młodszej. Był pewny, że ta mała istota jest córką Uli. Te oczy, były dokładnie takie same jak Uli, chabrowe
- To są umowy o które prosiłeś- do mężczyzn podeszła Ala wręczając Sebastianowi plik kartek a sobie zostawiając jedną która była zgięta w połowie i zapełniona dziecięcymi rysunkami
- To była Beatka prawda?- Marek chciał być pewny że jego podejrzenia są słuszne. Ala pokiwała tylko głową- A ta młodsza dziewczynka to córka Uli?
- Julka chciała mnie zaprosić na przedstawienie do przedszkola. Zbliża się dzień babci i dziadka dlatego dzieci organizują z tej okazji przedstawienie- Ala nie odpowiedziała wprost na pytanie ale ta okrężna odpowiedź której udzieliła dawała Markowi pewność, że dziewczyna jest córką Uli. Ala chciała być lojalna wobec przyjaciółki a wiedziała, że ta nie życzy sobie aby Marek wiedział o niej cokolwiek. Marek wypytać Ali nie zamierzał, udał się do swojego gabinetu prosząc wcześniej Violę o kawę. Po sześciu latach ponownie zobaczył te oczy a wraz z tymi oczami wróciły wszystkie wspomnienia. Te dobre jak i te bolesne.
- Już jestem- Viola stawiała przed Markiem filiżankę ze świeżo parzoną kawą- Wiesz może co to za dzieci przyszły do Ali? Bo widziałam że z nią rozmawiałeś a ta mała była taka słodka- Viola jak to Viola zawsze chciała być najlepiej poinformowana w firmie a ta mała wzbudziła zaciekawienie pracowników. Do firmy nie często przychodziły dzieci, a jeśli już jakieś dziecko biegało po korytarzach to był to chłopak. Tylko dwoje a właściwie troje z pracowników czasami decydowało się zabrać ze sobą dziecko do pracy. Przemek, synek Izy był ulubieńcem chimerycznego projektanta i bardzo często lekarstwem na jego skołatane nerwy. Antek, syn Sebastiana i Violi był znacznie młodszy i właściwie po korytarzach jeszcze nie biegał.
- To córka Uli- Marek stał przy oknie i wpatrywał się w dal, zawsze tak robił gdy myślał o Uli. Przypominał sobie dzień gdy przez to okno widział ją płaczącą
- Jakiej Uli?- Viola szybciej powiedziała niż pomyślała a gdy przez chwilę pomyślała ile zna kobiet o tym imieniu domyśliła się, że chodzi o jej najlepszą przyjaciółkę- Naszej Uli?- Marek pokiwał głową potwierdzając jej przypuszczenia- Faktycznie, całkiem podobna- Viola zajęła miejsce na kanapie i sprawiała wrażenia jakby nie miała ochoty opuszczać gabinetu szefa-Brakuje mi tej naszej Ulki, zawsze potrafiła coś doradzić. Nawet gdy jej nie prosiłam to ona i tak musiała wtrącić swoje trzy zdania. Ale to było dobre, potrafiła pokazać człowiekowi dobrą drogę. Była jak drogowskaz. To dzięki niej nie wpakowałam się jak z butami w mogiłę.
- Ula potrafiła nawet człowieka zmienić, pokazać co jest ważne- paplanie Violi i Marka zachęciło do wyrażenia swoich myśli na głos
- A wiesz że tak. Pokazała mi, co jest w życiu ważne. Wytłumaczyła że wolę Sebastiana i jego kredyty niż Artura i widok na Wisłę- Marek zmęczony zajął miejsce po drugiej stronie kanapy- Posłuchałam jej, no i spłacam te jego kredyty. Przecież mam już w tym sporą wprawę
- Co tu się dzieje?- do gabinetu bez pukania wszedł Sebastian a widok żony i przyjaciela z posępnymi minami wzbudził w nim obawę- Czy ja o czymś nie wiem?
- Seba skończ z tą zazdrością- Sebastian odkąd Viola została modelką był chorobliwie zazdrosny i o ile wtedy Viola starała się to zrozumieć, to odkąd porzuciła karierę modelki aby móc urodzić małego Cebulka taka zazdrość ją irytowała. Miała świadomość, że po ciąży bardzo się zmieniła i nie wygląda już tak jak wtedy gdy zawitała do tej firmy- Rozmawiamy sobie właśnie o tobie i Uli
- A co ja mam wspólnego z Ulą?- Sebastian od razu skojarzył o jakiej Uli mowa
- A to, że to dzięki niej jesteś moim mężem i powinieneś jej za to podziękować- Sebastian doskonale znał historię o tym jak Ula uratowała jego żonę przed związkiem z fotografem- Ciekawe co u niej słychać? Znalazła już swoją odmianę Cebulka?
- Przecież ma Piotra, mają razem dziecko, to raczej jest z nim szczęśliwa- Marek na ostatnie słowo nałożył szczególny nacisk, tak jakby próbował przekonać sam siebie
- Dziecko to może i ona ma ale na pewno nie z Piotrem. Przecież ta mała wcale nie jest do tego doktorka podobna- Sebastian zajął miejsce na fotelu i tym samym udzielił mu się nastrój tych dwojga
- Julka jest podobna do Uli ale po Piotrze też na pewno odziedziczyła jakieś cechy- Viola słysząc dzwoniący telefon w sekretariacie poderwała się do wyjścia ale nim zdążyła zniknąć za drzwiami zdążyła jeszcze dodać
- Ta mała po ojcu odziedziczyła włosy, Piotr był blondynem a ta mała ma włosy czarne jak węgiel- jednym krótkim zadaniem Viola zasiała w głowach obu mężczyzn ziarnko niepewności. Markowi pierwsze co przyszło do głowy 'skoro nie jest córką Piotra to pewnie jest moja' jednak szybko odrzucił ten pomysł, tłumacząc sobie, że na świecie jest wielu mężczyzn o ciemnych włosach
- Spałeś z Ulką?- Marka z rozważań wyrwało bezpośrednie pytanie przyjaciela
- Nie twój interes- Marek ponownie zajął miejsce przy oknie chcąc uniknąć przenikliwego spojrzenia przyjaciela
- Mój to może i nie, ale myślę że ty powinieneś się tym zainteresować. Ta mała jest w przedszkolu, a to znaczy że Ula urodziła ją jakieś 5-6 lat temu, a to oznacza, że pracując w firmie albo była już w ciąży albo zaszła w tą ciążę tuż po pokazie. To by pasowało do Piotra ale Violka chyba ma rację z tym podobieństwem. Ta Julka ma długie, proste włosy a w dodatku czarne i na pewno nie ma ich po Uli. A jeśli Viola ma rację to Piotra możemy skreślić z listy potencjalnych ojców. Jeśli Ula w ciążę zaszła po pokazie to raczej ojca tej małej nie znamy bo Ulka przepadła wtedy jak kamień w wodę. Ale jeśli założymy, że Ula będąc prezesem już była w ciąży to są dwa wyjścia. Albo spałeś z nią i jesteś ojcem albo Ulka wcale taka zakochana nie była- Teoria Sebastiana oparta wyłącznie na przypuszczeniach uświadomiła Markowi, że jego pierwsza myśl wcale nie była taka oderwana od rzeczywistości skoro nawet Sebastian wpadł na ten pomysł. Marek nie zwracając uwagi na Sebastiana z hukiem opuścił gabinet i schodami, aby nie marnować czasu zbiegł na trzecie piętro.
Ala właśnie szła w kierunku windy dlatego dogonił ją i wsiadł w ostatnim momencie.
- Ile Julka ma lat?- zapytał równie obojętnym tonem jakby pytał o godzinę jednak Ala nie odpowiadała- Kto jest jej ojcem?- jego ton głosu zmieniał się w coraz poważniejszy
- Marek, ja nie mogę ci odpowiedzieć na to pytanie- Ala nie była pewna czy dobrze robi ukrywając prawdę zwłaszcza teraz gdy Marek już się domyślał, jednak postanowiła być lojalna wobec przyjaciółki i jednocześnie pasierbicy
- Nie możesz bo nie wiesz, czy nie możesz bo nie chcesz powiedzieć?- Alicja milczała- Ja mam prawo do kontaktu z własnym dzieckiem!- Marek nie panował już nad emocjami, winda otworzyła się a Ala bez słowa wysiadła- Daj mi chociaż jej adres- patrzył błagającym wzrokiem w oczy kadrowej, teraz już nie krzyczał ale Ala pokręciła tylko głową i poszła w stronę pracowni mistrza a wściekły Marek zamknął się w gabinecie. Całej sytuacji z sekretariatu przyglądali się Olszańscy,
- Powiesz mi o co mu chodzi?- Violetta chciała poznać powody dziwnego zachowania przełożonego ale Sebastian zamiast odpowiedzieć żonie postanowił sam dowiedzieć się co jest grane. Wsunął się po cichu do gabinetu, Marek siedział w prezesowskim fotelu odwrócony tyłem do ściany
- Alka ci coś powiedziała?- Marek nie reagował na pytanie przyjaciela dlatego Sebastian usiadł na białej kanapie i postanowił poczekać aż prezes się uspokoi i będzie w stanie rozmawiać
- Mam córkę- po chwili namysłu Marek podzielił się tą 'radosną' nowiną z przyjacielem
- Ala ci to powiedziała?- Sebastian wątpił w fakt, że Marek może być ojcem. Co prawda wcześniej przyszedł mu do głowy taki pomysł. Wiedział, że jego przyjaciel bardzo by to dziecko z Ulą chciał mieć ale dzieci z powietrza się nie biorą
- Ona jest lojalna wobec przyjaciółki. Nic nie chce powiedzieć a teraz pewnie powiadomiła już Ulkę- Marek nie krył swojej złości- Seba, jak ja mam je odnaleźć?
- Jesteś pewny, że to twoje dziecko? Przecież mówiłeś, że ona ci wtedy uciekła, że z nią nie spałeś- Sebastian doskonale pamiętał dzień kiedy Marek skarżył się, że Viola mu przeszkodziła a potem Ula uciekła z biura i niczego nie zdziałał
- Wracaj do pracy- Marek otworzył drzwi tak aby Sebastian mógł wyjść a gdy pozbył się przyjaciela postanowił zacząć działać
- Viola znajdź dla mnie najlepszego detektywa w Warszawie, tylko migiem
Viola zadanie Marka postanowiła wykonać osobiście i nie zlecać go nikomu z zewnątrz. Doskonale wiedziała do czego Marek potrzebuje detektywa, ponieważ mimo upływu lat Viola swoich nawyków nie zmieniła i nadal miała gumiaste ucho. Bardzo szybko opracowała niezawodny plan ale był jeden haczyk, potrzebowała pomocnika. Sebastian poczuł się urażony zachowaniem Marka dlatego do pomocy się nie palił jednak żona, która w firmie nikomu nie ufała jak zwykle postawiła na swoim. Zadanie Sebastiana było proste, wielokrotnie usuwał kompromitujące zdjęcia z telefonów nieprzyjaciół, dlatego też nie wymagało wiele wysiłku. Zdobył numer i przekazał go żonie i to wtedy Viola miała okazję pokazać co potrafi.

Marek od półgodziny kręcił się po swoim sekretariacie wydzwaniając do sekretarki, której nie było na miejscu pracy. Telefon również miała cały czas zajęty
- Violka gdzie ty do cholery chodzisz! Prosiłem cię chyba o coś!- gdy Viola znalazła się w zasięgu wzroku od razu zrobił jej awanturę na środku korytarza a zupełnie nieprzejęta tym Violetta ominęła prezesa łukiem i weszła do jego gabinetu w ręku trzymając notes. Zachowanie sekretarki wyjątkowo nie spodobało się Markowi- Co ty sobie wyobrażasz?! Nic nie robisz a wchodzisz tu jak do siebie!
- Panna, 32 lata, samotna matka, córka tydzień temu skończyła 6 lat, pracuje w oddziale banku PKO S.A. przy ulicy Kruczkowskiego- Markowi z każdą kolejną informacją przekazywaną przez Violę coraz bardziej powiększały się oczy- mieszka w wynajętym mieszkaniu na ulicy Wiejskiej 15B mieszkania 54, córka uczęszcza do osiedlowego przedszkola- Viola uśmiechnęła się widząc minę Marka a następnie przyjemnym głosem, takim jakim rozmawiała z Ulą dokończyła przemowę- Czy coś jeszcze pan prezes chciałby wiedzieć?
- Skąd to wiesz?- to jedyne co Marek był w stanie wydukać
- Przeprowadziłam z Ulą ankietę jako Centralny Urząd Statystyczny. A teraz może usłyszę jakieś przepraszam?- Viola triumfowała,

Osiedle, jakich w Warszawie wiele a mężczyzna który siedział w luksusowym samochodzie sprawiał wrażenie jakby podziwiał szare blokowiska. W rzeczywistości siedział w tym samochodzie bo bał się wysiąść, bał się starcia z przeszłością. W pewnym momencie zauważył, że z klatki w której zamieszkuje Ula wychodzi starsza kobieta to stało się impulsem do działania. Szybko dobiegł do drzwi i skorzystał z faktu, że teraz nie musi już używać domofonu. W środku blok wyglądał podobnie jak z zewnątrz czyli mało zachęcająco dla człowieka które całe życie spędził w luksusach. Naciśnięcie dzwonka również nie należało do najprostszych czynności, jednak po kilku próbach zdobył się na odwagę. Chwile które mijały od czasu naciśnięcia dzwonka do momentu otwarcia drzwi zdawały się nie mieć końca. Jednak opłaciło się czekać, w drzwiach ujrzał dokładnie taką Ulę jaką pamiętał z przed pokazu
- Marek?- Ula nie była pewna czy to wymysł jej wyobraźni czy rzeczywistość
- Mogę wejść?- brunet zapytał rzeczowo a drzwi od razu zostały uchylone szerzej zapraszając do środka. Wchodząc rozglądał się po mieszkaniu. Nie było duże ale bardzo przytulne
- Napijesz się czegoś?- Ula tą typową formułką chciała zapełnić ciszę jaka panowała, Marek nie zdążył jednak odpowiedzieć bo w salonie pojawiła się sześciolatka
- Mama, kto przyszedł?- krzyczała jeszcze z korytarza a gdy pojawiała się w salonie przyglądała się z uwagą gościowi
- To jest Marek, dawny kolega mamy- powiedziała bez zastanowienia
- Okej- dziewczynka uśmiechnęła się do matki i ponownie uciekła do swojego pokoju a Marek widząc uśmiech córki był pewny, że jest jej ojcem
- Dlaczego mi o niej nie powiedziałaś? Julka to moja córka i wydaje mi się, że powinienem wiedzieć, że jestem ojcem- mówił spokojnie, miał świadomość, że awanturowaniem się nic nie zdziała a poza tym nie chciał straszyć dziecka które było za ścianą- Wiem, że nie sprawdziłem się w roli ukochanego. Kłamałem, zraniłem cię ale ja się zmieniłem. Potrafię zrozumieć to, że nie potrafisz mnie ponownie pokochać, chciałaś ułożyć sobie życie z Piotrem to też byłbym w stanie zaakceptować byleby tylko mieć kontakt z dzieckiem. A ty nie dałaś mi możliwości wyboru. Całe życie chciałaś przede mną ukrywać moją córkę?- widząc że Ula chce coś powiedzieć-Tylko mi nie mów, że Julka nie jest moim dzieckiem bo nie uwierzę.
- Julka jest twoją córką i to widać, ma twój uśmiech, włosy, jest zawsze roześmiana ale potrafi też kłamać. Ten gen też jej przekazałeś. Nie powiedziałam ci o niej bo sama dowiedziałam się gdy byłam w Niemczech, do Polski wróciłam gdy mała miała roczek. Dopiero gdy wróciłam dowiedziałam się, że z Włoch wróciłeś bez Pauliny ale ja już wszystko sobie przez ten rok poukładałam. Nie chciałam kolejnej rewolucji w swoim życiu a ty pewnie też przez ten czas ułożyłeś sobie wszystko. Na początku było łatwo a potem Julka zaczęła mówić. Pierwsze słowo jakie powiedziała to tata, wtedy chciałam do ciebie zadzwonić ale zabrakło mi odwagi. Zrezygnowałam. Potem poszła do przedszkola, dzieci mówiły o swoich tatusiach więc ona też pytała o tatę. Miała trzy lata, my nie widzieliśmy się już prawie cztery wtedy uznałam, że nie mam prawa po tylu latach pojawić się w twoich drzwiach z dzieckiem na ręku.
- A nie przyszło ci do głowy, że ja chcę usłyszeć to pierwsze tata? Dlaczego moje dziecko ma zwracać się tymi słowami do tego doktorka?- Marek na samą myśl, że jego córka może uważać za ojca Piotra denerwował się
- Julka do nikogo nie zwracała się tato a z Piotrem rozstałam się po twoim wypadku. Już pod szpitalem powiedziałam mu, że to się nie uda. Nie szukałam zastępstwa za ciebie- Marek z jednej strony cieszył się, że Piotra w życiu Uli już nie ma a z drugiej strony nie wiedział dlaczego zakończyła związek a na górę do niego nie przyszła
- Skoro byłaś w szpitalu to dlaczego do mnie nie przyszłaś?
- Może dlatego, że nie chciałeś mnie widzieć?- na twarzy Marka malowało się zdziwienie- Chciałeś?- tym razem Marek pokiwał twierdząco głową- Paulina mówiła coś innego
- I ty jej uwierzyłaś?- Marek podniusł ton głosu
- Przecież wróciliście do siebie, dlaczego miałam jej nie wierzyć?- głośniejszy ton udzielił się również Uli
- Nigdy nie wróciłem do Pauliny, do Włoch wyjechaliśmy jako przyjaciele a ja tak naprawdę po trzech dniach wróciłem. Ze szpitala zadzwonili do domu a dom zatrzymała Paulina jak wiesz i to dlatego ona była w szpitalu, ja czekałem na ciebie. Ale się nie doczekałem, tylko dlatego wyjechałem
- Byłam w szpitalu i gdybym wiedziała...- Ula zdecydowała się nie kończyć- Czasu nie cofnę. Skupmy się teraz na dziecku- Marek dał znać, że zgadza się na powrót do spraw obecnych- Porozmawiam z Julką na spokojnie i wytłumaczę jej, że jednak ma ojca. Ale daj mi czas, ja muszę ją przygotować. Oczywiście w tym czasie możesz tu przychodzić jako mój kolega. Potem jak już będziemy wiedzieli jak zareagowała to ustalimy kiedy będziesz mógł ją widywać. Nie zamierzam utrudniać waszych kontaktów. Zgadzasz się?
- Dobrze, ty ją znasz lepiej. Wiesz co będzie najwłaściwsze. Ale z tego co mówisz to chyba nie da się przewidzieć jak zareaguje?
- Julka jest dość nieprzewidywalna- Ula przypomniała sobie ostatnią sytuację z przedszkola, kiedy kolega ciągał Julkę za warkoczyki dziewczynka oznajmiła, że woli chodzić do szkoły w kucykach
- Czyli ma coś po mamusi- Ula sprawiała wrażenie, że nie rozumie- Kiedy się spotykaliśmy to ja nigdy nie wiedziałem jak ty zareagujesz, byłaś kobietą zagadką. Gdy myślałem, że ty się obraziłaś to ty mnie przepraszałaś. Mam nadzieję, że Julka ma więcej takich twoich cech
- Po tobie, potrafi być dzieckiem idealnym ale tylko gdy czegoś chce- Ula po raz kolejny przypomniała i sobie i Markowi jaki był bezwzględny
- Ula ja się zmieniłem- poraz kolejny podkreślił, że teraz jest innym człowiekiem
- Miałeś okazję udowodnić swoją zmianę i ci się udało. Z największego lenia zmieniłeś się w pracownika miesiąca- Ula z uśmiechem na ustach przypominała sobie ostatnią noc jaką spędzili razem w biurze- Ala powiedziała ci o Julce?- Ula chciała wiedzieć który z przyjaciół się wygadał.
- Ala niczego nie chciała mi powiedzieć ale jak dzisiaj zobaczyłem Julkę to... Ona ma moje włosy to dlatego się domyśliłem. A właściwie to Viola zwróciła mi na to uwagę.
- A co u Violi?- Ula trochę tęskniła za tą zwariowaną dziewczyną jej powiedzonkami i roztrzepaniem
- Sama mogłaś ją o to zapytać- Ula nie miała pojęcia o czym mówi mężczyzna- Rozmawiałaś z nią dzisiaj. Robiła z tobą ankietę- Ula przypomniała sobie dziwną kobietę która do niej dzwoniła i jeszcze dziwniejsze pytania- Poprosiłem ją aby znalazła dla mnie detektywa a ona licząc na ekstra premię sama zdobyła interesujące mnie informacje
- Czyli przez te lata Viola wcale się nie zmieniła- Ula była zła na siebie za tak naiwne udzielanie informacji o sobie- Dostała chociaż tą premię?
- Violą bardzo się zmieniła. Co prawda nadal potrafi kłamać ale robi to w dobrej sprawie. Przestała przekręcać powiedzonka. Urodziła Antosia i teraz to dla niego na wyprzedażach kupuje ubranka. No i jeszcze jedna zmiana, nauczyła się oszczędzać. Kredyt na mieszkanie Sebastiana spłacają razem, a że to ty wpakowałaś ją w ten kredyt to dzisiaj dałem jej podwyżkę aby jej to jakoś wynagrodzić- Ula nie miała pojęcia co takiego zrobiła, że Viola teraz musi spłacać kredyty a Marek widząc minę kobiety postanowił przypomnieć o jej wielkim czynie- Podobno powiedziałaś Violi, że nie powinna rezygnować z miłości, że Sebastian może i jest niezdecydowany, zadłużony i z wieloma innymi wadami ale to jego kocha- Ula przypomniała sobie rozmowę na korytarzu gdy prosiła Violę aby nie popełniają tego samego błędu co ona- Jednym słowem, uratowałaś ich związek
-  Mama jestem głodna- do salonu ponownie zawitała sześciolatka- Chce naleśniki- Ula popatrzyła na zegar wiszący na ścianie i dopiero wtedy zdała sobie sprawę jak czas z Markiem szybko mija
- Dobrze kochanie, zaraz zrobię ci kolację- Ula udała się do kuchni zostawiając Marka sam na sam z córką.
- A pan też ze mną zje?- Julka w przeciwieństwie do Marka czuła się bardzo swobodnie
- A mogę?- nie chciał się narzucać
- No jasne! A jakie pan lubi?- Ula zajrzała do salonu ale żadne z nich jej nie zauważyło. Oboje pochłonięci byli rozmową jakby znali się od zawsze. Julka opowiadała o przedszkolu a Marek słuchał z uwagą
- Gotowe, chodźcie do stołu- Julka od razu pojawiała się w kuchni a tuż za nią wszedł Marek
- Mama a wiesz, że Marek lubi takie same naleśniki jak ja? Założyliśmy się kto więcej zje!- dziewczynka mówiła z pełnymi ustami
- Julka, to jest pan Marek- Ula upominała córkę
- Dla mnie jest Marek. Pozwolił mi tak mówić, prawda Marek?- Julka uśmiechnęła się do ojca ukazując dołeczki a on tylko pokiwał głową- Mama a wiesz, że Marek pracuje z babcią Alą i ja go dzisiaj widziałam. I on mnie też. A jak będę grzeczna to pozwoli mi jeszcze raz przyjść i pojeździmy windą. Bo Marek ma windę taką dużą i nie trzeba chodzić po schodkach. Wygrałam! Zjadłam więcej!
- To teraz marsz do łazienki, myjemy ząbki i spać- Ula udzielała dyspozycji córce jednocześnie zbierając puste talerze
- A opowiesz mi bajkę o brzyduli i księciu?- Ula pokiwała głową a wtedy Julka uciekła do łazienki. Nazwa bajki Marka odrobinę zaskoczyła, miał nadzieję, że Ula nie wszystko opowiada córce.
- A mi opowiesz tę bajkę?- Marek stał tuż za plecami zmywającej naczynia Uli i szeptał tak aby nikt nie słyszał, choć prawdopodobieństwo, że ktoś ich rozmowę usłyszy było równe zeru.
- Znasz tę bajkę- Ula również szeptała
- Bajki zawsze kończą się dobrze- Marek opierając się o szawkę kuchenną stał bardzo blisko nadal zmywającej naczynia Uli
- Miłość zmieniła brzydulę w księżniczkę a książę przestał uczestniczyć w polowaniach które tak bardzo lubił. Los był dla nich bardzo łaskawy i obdarzył ich piękną córką która była ich mieszanką. Uważasz że to złe zakończenie?
- Uważam, że to piękny początek- Ula popatrzyła w oczy Marka- Daj nam szansę- w głowie Uli trwała wojna a Marek nie zamierzał czekać na wyrok bezczynnie- Nad Wisłą zrozumiałem, że to co do ciebie czuję to nie jest tylko przyjaźń, pojechałem z tobą do SPA bo chciałem odpocząć od udawania. Te trzy dni były najszczęśliwszymi dniami mojego życia, tam powstała Julka ale też tam podjąłem decyzję o odwołaniu ślubu. Za długo z tym zwlekałem i straciłem cię ale zrobię wszystko aby to naprawić. Nie mogę stracić cię po raz kolejny. Ula, ja cię nadal kocham
- Mama już umyłam ząbki i możesz już opowiedzieć bajkę- do kuchni dochodził stanowczy głos sześciolatki jednak Ula nie reagowała- Mama ja chcę bajkę, teraz!
- Już idę- krzyknęła do córki- Ona dostanie swoją bajkę a ty dostaniesz kolejną szansę. Kocham was oboje i nie potrafię wam odmawiać.

Bardzo dawno temu a może wcale nie tak dawno, żyła sobie dziewczyna. Pochodziła z ubogiej rodziny i nie stać jej było na modne ubrania dlatego chodziła w starych, zniszczonych i nie modnych. Nie dbała też o swój wygląd, podkręcała grzywkę nie mając świadomości, że ta grzywka nie dodaje jej uroku. Za swój największy atut uważała zdobytą na studiach wiedzę, uważała że skoro skończyła studia z wyróżnieniem to znalezienie pracy będzie tylko kwestią czasu. Niestety dziewczyna żyła w czasach gdy najbardziej liczył się wygląd i to dlatego nikt nie chciał jej zatrudnić. Pewnego, letniego dnia dziewczyna dostała pracę ale przez swoją nieuwagę bardzo zdenerwowała swojego szefa. Książę był tak zdenerwowany, że stracił panowanie nad kierownicą i miał wypadek. Dziewczyna widziała jak jego samochód zaczyna się palić ale bez zastanowienia pobiegła aby go uratować. Udało się jej ale książę za uratowanie życia podziękował dla jednej z dam dworu a dziewczynę wyrzucił z pracy. Tylko nieliczni wiedzieli kto naprawdę uratował księcia, jeden pan który polubił dziewczynę powiedział dla księcia prawdę a wtedy książę przyjechał i przeprosił dziewczynę. Brzydula bo tak nazwali dziewczynę pracownicy firmy ponownie została przyjęta do pracy. Pewnego dnia król ogłosił że chce przekazać tron następcy. Nowym królem miał zostać dobry książę albo zły czarnoksiężnik. Brzydula po raz kolejny pomogła dla księcia i to on zwyciężył w pojedynku. Tak właśnie zaczęła się ich przyjaźń. Dama dworu bardzo nie lubiła Brzyduli i robiła jej wiele przykrości, nawet pocięła jej balową suknię którą dostała od księcia. Książę miał też narzeczoną, księżna również nie lubiła Brzyduli, tak jak większość pracowników firmy, choć były wyjątki. Takim wyjątkiem był książę, on nie zwracał uwagi na wygląd dziewczyny a że był bardzo przystojny to podbił serce Brzyduli już pierwszego dnia. Dziewczyna bardzo długo ukrywała swoją miłość ale pewnego dnia książę się dowiedział. Nie chciał aby Brzyduli zrobiło się przykro dlatego udawał, że on również ją kocha, zabierał na romantyczne spacery i dawał prezenty. Kłamstwo jednak wyszło na jaw a Brzydula została jeszcze mocniej zraniona przez księcia. Odeszła w firmy bo nie była w stanie dalej pracować z księciem a książę wtedy zrozumiał, że naprawdę Brzydulę kochał. Napisał do niej list ale ona go nie zauważyła i wyjechała na wakacje. Kiedy wróciła dobry wróżbita postanowił zmienić ją w pięknego łabędzia, udało się i wtedy w życiu Brzyduli wszystko się zmieniło. Wszyscy w firmie ją polubili a panowie chcieli spotykać się z nią na randkach a książę cały czas czekał, aż dziewczyna da mu szansę. Brzydula list księcia przeczytała dużo później ale wtedy książę był już za daleko. Brzydula wyjechała chcąc zapomnieć o księciu ale wtedy dowiedziała się, że książę dał jej najpiękniejszy prezent. Brzydula urodziła piękną córeczkę która bardzo często się uśmiechała a gdy się uśmiechała na jej policzkach pojawiały się dołeczki, takie same jak u księcia. Brzydula zrozumiała że nigdy nie zapomni o księciu. Mijały lata i pewnego dnia książę zawitał do mieszkania Brzyduli, chciał poznać swoją córkę bo dopiero wtedy dowiedział się że jest ojcem
- I co było dalej, mamo?- dziewczynka niecierpliwiła się
- Bajka nadal trwa i to od Brzyduli i małej księżniczki zależy jak dalej się potoczy- Ula wiedziała, że musi zrobić to teraz ale nie wiedziała od czego ma zacząć- Kiedyś powiedziałam ci, że opowiem ci o twoim tatusiu i w tej właśnie bajce twój tatuś odgrywa główną rolę. To ja byłam Brzydulą a księciem był twój tato, ty jesteś księżniczką. To my musimy napisać zakończenie tej bajki
- Marek to mój tata?- Ula nie spodziewała się że Julka domyśli się kto jest księciem, nie doceniła swojej córki. Marek który słuchał bajki przez drzwi wszedł do pokoju
- Tak to ja byłem księciem ale byłem bardzo głupi- ukucnął przy łóżku córki- Wybaczysz mi księżniczko?
- Zabierzesz mnie i mamę do królestwa?- pytanie Julki zaskoczyło ich oboje ale Marek nie zastanawiał się nad odpowiedzią
- Wspólnie wybierzemy sobie zamek i w nim zamieszkamy a potem będziemy żyli długo i szczęśliwie
- Dobrze tato- ponownie uśmiechnęła się do rodziców pokazując im swoje dołeczki
Gdy opuścili pokój córki oboje byli szczęśliwi, Ula obawiała się, że Julka gorzej przyjmie ten fakt a jej córka po raz kolejny ją zaskoczyła. Była dumna ze swojej kruszynki. Marek wchodząc ponownie do salonu nie był pewny co ma teraz zrobić. Pożegnać się i udać do swojego mieszkania czy zostać.
- Kanapę mamy nie wygodną a książę powinien spać w komnacie- rzuciła zalotnym głosem a Marek przylgnął do jej ust i na ślepo kierował w stronę 'komnaty'


24 komentarze:

  1. Myślałam że będziesz pisała o wydarzeniach od razu po pokazie że oni będą już razem jak w serialu. Zaskoczenie ale miłe. Ulka odeszła, wyjechała i urodziła córkę tylko małej brakowało ojca. Szkoda że nie spróbowała z nim porozmawiać wcześniej bo mogłoby być szczęśliwą rodziną już dawno. Na końcu jednego zabrakło, nie napiszę tego może domyślisz się sama. ;-)G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy teraz już jest to czego wcześniej zabrakło?
      Czytałam wiele opowiadań przedstawiających idealne życie Dobrzańskich po pokazie i bardzo ciężko napisać jest w tym temacie coś czego jeszcze nie było. Może kiedyś napiszę taką kontynuację serialu ale jeszcze nie mam pomysłu jak mogłyby potoczyć się ich losy.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Lepiej ale mi brakuje pocałunku. G

      Usuń
    3. Teraz jest i pocałunek i coś więcej :)
      Mam nadzieję, że spełniłam oczekiwania.

      Usuń
  2. Teraz jest już wszystko. Ale przyznaj że sama i tak byś to dopisała a ja za szybko wyskoczyłam z moimi żalami. G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chciałam wstawić tą miniaturkę a byłam bardzo zmęczona i nie wszystko przemyślałam do końca. Dzięki twojej szybkiej interwencji mogłam je uzupełnić.
      Dzięki za czujność :)

      Usuń
  3. Świetna ta mini. Tylko szkoda, że tak późno Marek dowiedział się o córce.
    Gratuluję również pierwszych 10 tys.
    Pozdrawiam serdecznie
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stracili sześć lat ale przed nimi całe życie.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Zrobiłaś mi świetny prezent na 18 urodziny. Bardzo mi się podoba. Czekam kiedy jeszcze coś do dasz. A kiedy to nastąpi? Ps POZDRAWIAM WSZYSTKICH

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro masz urodziny to życzę ci spełnienia wszystkich marzeń i realizacji planów. Bardzo się cieszę, że ci się podobało a jeszcze bardziej cieszy mnie fakt, że dodałaś komentarz bo dotąd chyba tego nie robiłaś. A to komentarze są dla mnie motywacją do napisania kolejnej części opowiadania. Nie wiem kiedy dodam kolejną część opowiadania bo w ostatnim czasie mam tyły na studiach i muszę nadrobić zaległości. Liczę na cierpliwość czytelników a na pewno wstawię coś najszybciej jak będzie to możliwe.
      Dziękuję za twój komentarz i jeszcze raz Wszystkiego Najlepszego!

      Usuń
  5. Po pierwsze szczere gratulacje z okazji 10000 wejść na blog. Nie dziwię się, że chętnych do czytania przybywa, bo piszesz pięknie i ciekawie. Ta miniaturka, to wspaniały prezent dla nas czytelników. Muszę przyznać, że część poświęconą bajce napisałaś tak wzruszająco, że poleciały mi łzy. Pomysł znakomity i chociaż było wiele prób pisania opowiadań co wydarzyło się kilka lat po pokazie i takich, że Ula miała dziecko, o którym nie wiedział Marek, to ta mini jest naprawdę wyjątkowa przez to w jaki sposób Ula uświadamia Julkę, czyją jest córką. To naprawdę trudne przekazać taką rzecz sześcioletniemu dziecku, bo jego reakcje mogą być nieprzewidywalne, a jednak Uli znakomicie się to udaje, a córka okazuje się niezwykle bystra i łapie wszystko w lot. Rola Marka jest ważna. On przez te lata rzeczywiście dojrzał, zmądrzał, zrozumiał swoje błędy. Nie przestał też kochać Uli. Dziecko jest ukoronowaniem ich miłości i chociaż ma już sześć lat, to jest jeszcze szansa, żeby choć w części nadrobić te stracone lata i to zapewne będzie czynił.
    Mogłabym tak jeszcze długo, bo jestem zachwycona tą mini. Masz talent, potrafisz wzruszać i tego Ci gratuluję.
    Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo cieszy mnie twoja pozytywna opinia. W szkole polonista zawsze miał wiele zastrzeżeń do moich prac więc tak pozytywne opinie są dla mnie sporym zaskoczeniem. Lubię bajki dlatego napisanie jej było najłatwiejszą z części tego opowiadania. Marek szansy na pewno nie zmarnuje i postara się wynagrodzić córce stracony czas.
      Dziękuję za komentarz, Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. W takim razie nie był to polonista najwyższych lotów, bo piszesz spójnie i poprawnie, a drobne błędy zdarzają się każdemu. Ja Twoje teksty przyswajam bardzo dobrze i nic mnie w nich nie razi.
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
  6. Piękna ,interesująca ,zaskakująca i mini. Mimo upływu lat ich uczucie nie wygasło ,a poza tym łączyło ich jeszcze coś. Żyli osobno przed długi czas ,ale na szczęście los prawi ,że Ula dała mu szansę ,by mógł nimi się opiekować i udowodnić jej ,że naprawdę się zmienił. Zmądrzał ,dojrzał i myśli teraz mózgiem ,a nie...( dolną częścią ciała jak to było ,kiedyś ..).To dzięki Uli przestał być świnią. =D. Jeszcze raz napiszę piękna mini. I oczywiście gratuluję pierwszych 10 tys. Życzę Ci jak najwięcej wyświetleń ,bo super piszesz. Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście uważam, że prawdziwa miłość nigdy się nie kończy a osobę którą kochaliśmy pamiętamy do końca życia. Ula nie mogła zapomnieć jeszcze z jednego powodu. Marek się zmienił i Ula bardzo dobrze o tym wiedziała brakowało jej tylko odwagi aby powiedzieć mu o dziecku na szczęście los ją wyręczył
      Dziękuję za miłe słowo, Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Pięknie napisane historia bajkowa. Pozdrawiam
      😊

      Usuń
  7. Gratuluję 10 000 wejść i dziękuję za wzruszającą mini. Ale. Ale lojalność głównie Ali wobec Uli w zupełności nie podobała mi się. Marek mógłby przypadkiem nie zobaczyć Beatki z siostrzenicą i dalej żyłby w nieświadomości, że ma dziecko a miał prawo wiedzieć. Na szczęście dalej nic się już nie wydarzyło złego i bajka mogła trwać dalej.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami tak się zdarza, że wybieramy niewłaściwą drogę. Ala właśnie taką wybrała.
      Dziękuję za wpis, Pozdrawiam :)

      Usuń
  8. Dziękuję za życzenia. Jak coś to będę się podpisywała Klauduś. Żebyś wiedziała że to ja:* POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  9. Dodasz coś jeszcze w tym tygodniu? :-D

    OdpowiedzUsuń
  10. W tym tygodniu na pewno niczego nie domami. Obiecuję, że wstawię kolejną część najszybciej jak to będzie możliwe.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiem że obiecałaś że wstawisz najszybciej jak to będzie możliwe ale proszę dodać coś w ten weekend. Tęsknię za tym opowiadaniem. :-* G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Specjalnie dla ciebie poświęcę noc i dokończę kolejną część opowiadania. Rano na pewno coś wstawię. :)

      Usuń
    2. Specjalnie dla mnie? Oj ty wiesz jak sprawić żeby człowiek się uśmiechał. Ps wiem że to nie tylko dla mnie. ;-) G

      Usuń