niedziela, 19 marca 2017

Noc kłamstw 13

- Viola to chyba jednak nie jest dobry pomysł- w Uli powoli narastały coraz większe wątpliwości. Jeszcze godzinę wcześniej popierała pomysł Violi w stu procentach a teraz zaczynała się bać. A najgorsze było to, że nie wiedziała czego boi się bardziej, ataku choroby czy zdrady Marka
- Marek powiedział ci, że musi się spotkać z Sebastianem? Powiedział. Czy to nie jest dziwne że wieczory woli spędzać z przyjacielem niż z dziewczyną? Dziwne, no chyba że jest gejem. A czy Marek jest gejem? Nie jest- Viola zadawała pytania na które po chwili sama odpowiadała- Chcesz aby cię dmuchał w balona?- Ula popatrzyła z litością na Violę- Nie chcesz, czyli trzeba iść do klubu i sprawdzić czy Mareczek się dobrze bawi. A teraz się nie ruszaj bo ci krzywe oko zrobię- Viola od godziny bawiła się w kosmetyczkę, fryzjerkę i stylistkę jednocześnie. Obiecała przyjaciółce, że zrobi ją na bóstwo i chciała jak najlepiej wypełnić swoje zadanie
- A jeśli jego tam nie będzie?- Ula nadal miała nadzieję, że Marek jej nie oszukał i przede wszystkim nie zamierza jej zdradzić, jednak z każdą chwilą podkręcana przez Violę coraz bardziej w to wątpiła
- To bez znaczenia czy tam będzie czy nie. My wchodzimy i wychodzimy. Jeśli tam będzie to zobaczy co stracił a jeśli go tam nie będzie to się nie dowie o naszym wypadzie- Viola przypomniała koleżance założenia ich planu, który miał zostać jeszcze zweryfikowany przez życie
- I po to aby tam wejść i wyjść zakładasz mi tą maskę? Przecież on mnie nawet nie pozna w tym przebraniu- Ula nadal miała obiekcje co do swojego stroju. Do Violi przyjechała w dresie a na wyjście do klubu musiała mieć bardziej odpowiedni strój. Z pomocą przyszła oczywiście Viola która przez przypadek kupiła wcześniej sukienkę w rozmiarze Uli
- Maseczkę to ci już zdjęłam. Nie zapomniałam- Viola była z siebie dumna  a Ula nie wiedziała jak ma na to zareagować- Nooo, skończyłam. Jeszcze tylko buty i możemy wychodzić- Viola pobiegła do drugiego pokoju aby wrócić z niebotycznie wysokimi szpilkami
- Przecież ja się w tym zabiję!- Ula nawet nie chciała założyć butów aby sprawdzić czy są w odpowiednim rozmiarze- A poza tym twoje buty będą na mnie za duże
- Te buty kupiłam bo były w promocji ale nie są w moim rozmiarze. A ty zakładaj i nie gadaj tyle bo taksówka już czeka pod domem- Ula gdy usłyszała o taksówce z wrażenia założyła buty a gdy stanęła na nogach ze zdziwieniem stwierdziła, że wcale nie są takie niewygodne jak myślała
A gdy Viola popatrzyła na swoją zawsze grzeczną i ułożoną przyjaciółkę zaparło jej dech w piersiach. To była zupełnie inna Ula.
Taksówka zawiozła kobiety pod sam klub a gdy kierowca zatrzymał samochód Violetta wyjęła ze swej niewielkiej torebki dość sporych rozmiarów portfel. Ula patrzyła z lekkim zdziwieniem na to jak łatwo Viola wydaje pieniądze. Dotąd myślała, że obie pochodzą ze zwyczajnych polskich rodzin, które oszczędzają na wszystkim na czym się da ale Violetta tego dnia nie zachowywała się jak biedna studentka mimo, że na co dzień cały czas narzekała na brak gotówki. Obie panie stały przed klubem bo Viola chciała poczekać na godzinę W.  
- Nikt nie wchodzi do klubu... może dzisiaj jest zamknięty?- Ula przywołała w pamięci ten wieczór gdy była tu po raz pierwszy i wszystko było inne. Teraz pod salą było pusto w oknach było ciemno i nie słychać było żadnej muzyki dochodzącej z wnętrza 
- Coś ty? Z byka spadłaś? W sobotę wieczorem wszystkie kluby w mieście są otwarte a ten to już na pewno!- Viola cały czas stała z telefonem w ręku wpatrując się w zegarek- Wchodzimy, godzina W wybiła- Violetta chwyciła przyjaciółkę za rękę i wciągnęła ją do klubu w którym panował mrok. Gdy obie weszły do sali głównej zapalono światła i oczom Uli ukazał się tłum ludzi, którzy równo śpiewali 'Sto lat' Dopiero teraz przypomniała sobie, że przecież dzisiaj są jej urodziny, Viola tak nią zakręciła, że ta zapomniała o całym świecie. Patrzyła na wszystkie znajome i trochę mniej znajome twarze szukając tej najważniejszej. Nie miała wątpliwości kto stoi za tym wszystkim ale nigdzie nie mogła go dojrzeć. Tłum śpiewał a kelnerki powoli zaczynały wnosić szampana rozdając każdemu po kieliszku. Do stojącej na środku Uli kelnerki nie podchodziły i była im za to wdzięczna. W pewnym momencie Ula poczuła na swojej szyi ciepły oddech
- Wszystkiego najlepszego kochanie- wyszeptał wprost do jej ucha a ona instynktownie obróciła się tak aby widzieć jego twarz- Tej nocy zapomnij o chorobie- mówiąc to podał jej kieliszek z szampanem bezgłośnie informując, że jest bezalkoholowy. Marek wzniósł toast za solenizantkę a potem wszyscy ustawili się w nieforemnej kolejce aby móc złożyć jej życzenia. Ula w tym całym zamieszani nawet nie zauważyła że Marek się oddalił. Kolejni ludzie podchodzili a ona śmiało mogła stwierdzić, że Marek zaprosił jej wszystkich znajomych. Byli ludzie z uczelni, koledzy z klasy licealnej i cała młodzież z Rysiowa na czele z Jaśkiem i jego dziewczyną, którą dopiero dzisiaj udało się jej poznać. Kolejka zbliżała się ku końcowi a ostatnia w kolejce była Dorota
- Chciałabym cię przeprosić za to, że nie potrafiłam być twoją przyjaciółką. Wiem, że cię zawiodłam ale nie chcę tracić zupełnie kontaktu z tobą. Wiem, że masz teraz nowych, prawdziwych przyjaciół- Dorota ruchem głowy wskazała na Violettę która cały czas stała nieopodal- Ale może znajdzie się też miejsce dla mnie?- Ula dotąd poważna uśmiechnęła się i pokiwała twierdząco głową wywołując uśmiech na twarzy Doroty- Masz wspaniałego faceta. Żałuję że nie pozwoliłam ci opowiedzieć o nim trochę więcej
- Było minęło a teraz muszę znaleźć mojego wspaniałego, bo gdzieś mi się zapodział w tym tłumie. Baw się dobrze- Ula pożegnała się z Dorotą i ruszyła w stronę Violi, jednak nim zdążyła do niej dotrzeć przechwycił ją kolega ze studiów, który koniecznie chciał zatańczyć do tej piosenki. Potem pojawili się kolejni chętni do zatańczenia z solenizantką. Z twarzy Uli nie schodził uśmiech a stojący przy barze Marek z radością przyglądał się dziewczynie. W takiej odsłonie jeszcze jej nie widział. Skąpa, idealne dopasowana sukienka i wyrazisty makijaż sprawiały, że Uli przyglądali się wszyscy mężczyźni obecni na sali, a Marek zastanawiał się czy ma być wściekły na Violę za taką charakteryzację jego dziewczyny czy ma być dumny, że ta dziewczyna należy do niego.
- Idź do niej, ona czeka aż z nią zatańczysz- głos Violi wyrwał Marka z zamyślenia
- A ty dlaczego się nie bawisz?- mężczyzna postanowił nie roztrząsać tematu sukienki, widział, że blondynka nie najlepiej się bawi
- Muszę chwilkę odpocząć ale ty idź do niej- Viola powtórzyła raz jeszcze a Marka nie trzeba było dłużej namawiać. Gdy Ula ujrzała zmierzającego w jej stronę Marka podziękowała obecnemu tancerzowi i wpadła w ramiona ukochanego. Dokładnie w tym momencie didżej namówiony przez Violę zmienił płytę i z głośników popłynęła spokojna muzyka. Zakochani wtulili się w swoje ramiona i kołysali się w takt muzyki. Jedna piosenka, druga a potem przestali liczyć. Nagle światła zgasły a na środek sali wjechał duży tort czekoladowy z mnóstwem świeczek. Ula podeszła i gdy już miała dmuchać ktoś krzyknął ''Pomyśl życzenie'' to sprawiło, że Ula zatrzymała się, rozejrzała po sali a potem z uśmiechem na ustach zdmuchnęła wszystkie świeczki. Podzielono tort a następnie wszyscy wrócili do dalszej zabawy. Marek w swoim programie miał jeszcze jeden punkt i choć było już po północy i formalnie urodziny Uli już się zakończyły to on jednak nadal nie dał ukochanej prezentu. Obserwował Ulę od jakiegoś czasu i widział, że coraz częściej trze oczy i ziewa dlatego postanowił zabrać ją w bardziej odpowiednie miejsce dla niej. Po wyjściu z klubu skierowali się do parku, dokładnie tak jak tamtego wieczoru. Trzymał jej rękę w silnym uścisku a ona miała wrażenie że ten dzień jest kopią dnia w którym się poznali
- Pamiętasz wieczór kiedy spotkaliśmy się w tym klubie po raz pierwszy?- Ula tylko pokiwała głową- Tego dnia w moim życiu coś się zmieniło, ale myślę, że w twoim życiu też wprowadziłem pewne zmiany. Gdy wychodziliśmy ze szpitala powiedziałem ci coś... coś...- Marek nie potrafił ubrać tego wszystkiego co miał w głowie w słowa- Pamiętasz co wtedy mówiłem?
- Powiedziałeś, że nigdy nie pozwolisz mi pójść na imprezę do klubu- Ula nie wiedziała do czego Marek chce nawiązać a to jako pierwsze przyszło jej do głowy
- To impreza była zupełnie inna niż tamta- postanowił sprostować aby nie pomyślała, że złamał dane słowo- Mówiłem wtedy coś jeszcze, pamiętasz?
- Marek pamiętam naszą rozmowę, to nie było aż tak dawno ale nie wiem o co dokładnie ci chodzi- Uli zabawa w ciepło zimno nie przypadła do gustu- Możesz powiedzieć wprost?
- Mam coś dla ciebie- po tym zdaniu Ula instynktownie popatrzyła na ręce ukochanego i zobaczyła w nich małe, czerwone pudełeczko- Ja wiem, że to takie oklepane, banalne ale bardzo mi zależy na tym abyś to przyjęła- on mówił a w niej rosła coraz większa panika. Patrzyła na jego zdenerwowanie i czerwone pudełko i jedyne co przychodziło jej do głowy to... Nawet w myślach nie chciała wymówić tego słowa- W szpitalu powiedziałem że jestem twoim chłopakiem, nie byłem ale już jestem. Powiedziałem też, że będę cię pilnował do końca życia i chciałbym abyś dała mi taką możliwość-w tym momencie otworzył pudełeczko a Ula odetchnęła z ulgą
- Banalny wisiorek w kształcie serca ale to jest tylko symbol. Moje serce od jakiegoś czasu należy do ciebie. 
- Jest piękny, dziękuję- pocałowała mężczyznę w usta a następnie wyjęła wisiorek z pudełka i poprosiła o pomoc w zapięciu go na szyi- Dziękuję za spełnienie mojego urodzinowego życzenia
- Zawsze do usług- zażartował- A teraz idziemy do łóżeczka bo ty moja damo już powinnaś dawno spać- złapał ją za rękę i delikatnie pociągnął w stronę wyjścia z parku
- Mama- Ula nagle przypomniała sobie o rodzicach- Przecież ona pewnie całą noc nie śpi i denerwuje się dlaczego nie wróciłam na noc do domu
- Twoja mama wiedziała o niespodziance, tato również i powiem ci jeszcze, że oboje wyrazili na to zgodę- wzrok Uli mówił 'nie wierzę'- To jeszcze nie wszystko, oboje przyznali mi rację, że powinnaś po imprezie jak najszybciej znaleźć się w łóżku. A że na Sienną jest bliżej niż do Rysiowa to proponuję abyś tę noc spędziła w moim łóżku. Może nie jest tak wygodne jak twoje ale ma kilka innych zalet. Mama i tata się zgodzili a co na ten temat sądzi córeczka? 

10 komentarzy:

  1. Świetna część. Super, że udała się ta niespodzianka urodzinowa. Lecz czytając ten fragment gdy Marek wyciąga czerwone pudełeczko myślałam raczej o pierścionku. A rodzice Uli a zwłaszcza jej mama zrobiła na mnie duże wrażenie. To, że wyraziła zgodę na to wszystko działa na jej plus.
    Pozdrawiam serdecznie
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula też obawiała się pierścionka ale na szczęście okazało się, że w pudełeczku pierścionka nie było. Rodzice Uli zgodzili się na plan Marka ale nie znali jego szczegółów. A szczegóły mają znaczenie.
      Dziękuję za wpis, Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Na pierścionek jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie, więc myślę że nawet Marek o tym nie pomyślał. Fajna ta impreza Uli, pojawiła się tam Dorota więc chyba w końcu zrozumiała swój błąd. Może jeszcze kiedyś odbudują z Ulą swoją przyjaźń, a jeśli chodzi o Violkę to właśnie udowodniła że jest prawdziwą przyjaciółką. Zdziwiłam się że rodzice Uli pozwolili na to żeby nocowała poza domem, coś musi się za tym kryć. Czekam na cd. :-*G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek zaręczyn nie planował i w najbliższym czasie nie planuje. A co do nocowania Uli poza domem...
      Marek zajmuje się reklamą a dobrzy marketingowcy potrafią tak przedstawić fakty aby przekonać ludzi do swoich racji. Marek użył trafnych argumentów i dzięki temu ma Ulę w swoim łóżku
      Dziękuję za wpis, Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Mi nawet przez myśl nie przyszło ,aby w tym momencie Marek miałby się oświadczać Uli. Po pierwsze znają się nie ,aż tak długo i ich oboje nie są jeszcze gotowi na taki krok. Zarówno Ula jak i marek i pierścionek mógłby ją ,tylko wystraszyć. Impreza się udała. Ni sądzę ,aby nagłe pojawienie się Doroty miało coś zmienił w relacjach z Ulką. Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na zaufanie pracuje się latami a traci się je w ciągu jednej chwili. Ula ufała Dorocie przez całe swoje życie, była jej najlepszą przyjaciółką. Aż nagle niespodzianka, okazało się, że Dorota donosi i jest bardziej lojalna w stosunku do matki przyjaciółki niż do samej przyjaciółki. Ula ma już przyjaciółkę, tym razem prawdziwą a z Dorotą nawet jeśli będzie utrzymywała przyjazne stosunki to już nigdy nie zaufa jej tak bardzo by powierzyć jej swój sekret.
      Dziękuję za wpis, Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Jadą na Sienną i to za zgodą Magdy. To się porobiło. Ale nie wierzę, żeby coś było. Marek tu za porządny jest.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek stara się być porządny, jak dotąd dobrze mu to wychodzi a jeszcze wszystko może się zmienić
      Dziękuję za wpis, Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Urodziny o jakich można tylko pomarzyć. Marek ma rozmach i chyba nie szczędził na niczym. Pewnie zależało mu na tym, żeby Ula długo pamiętała o takich urodzinach z pompą. No i jeszcze ten piękny wisiorek. To wprawdzie nie pierścionek, którego Ula pewnie się spodziewała i trochę spanikowała, ale to cacko Marek wręczył i złożył niejako deklarację, a to też coś znaczy. Ostatnia część rozdziału mocno mnie zaskoczyła. Noc na Siennej? Czy Marek będzie potrafił zachować się jak gentelmen mając Ulę tak blisko?
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek nie oszczędza na niczym, chce aby Ula zrozumiała, że jej życie pomimo choroby może być piękne. Ula nie chciała dostać pierścionka, jest jeszcze za wcześnie na takie posunięcia. Marek nie powiedział wprost 'kocham' ale ta deklaracja znaczyła to samo. Spędzą noc na Siennej. Martwisz się o Marka czy on się powstrzyma a Ula? Przecież ona również może zapragnąć w ten sposób zakończyć świętowanie urodzin.
      Dziękuję za wpis, Pozdrawiam :)

      Usuń