niedziela, 30 sierpnia 2020

Porady na straty 9

Marek do Pauliny dzwonił wielokrotnie ale najpierw odrzucała jego połączenia a potem wyłączyła telefon. Zadzwonił też do Aleksa, aby poprosić aby przekazał telefon Pauli, ale dowiedział się jedynie, że jest najgorszym człowiekiem na ziemi, który zmarnował najlepsze lata życia panny Febo. Gdy w poniedziałek rano pojawił się w pracy liczył na to, że Paula do firmy również przyjedzie. Niestety się przeliczył. Paulina do pracy nie dotarła, a jedynie wysłała maila, że wyjeżdża do Włoch aby wszystko przemyśleć i prosi go o czas na podjęcie decyzji w sprawie ich związku. Gdy miał wychodzić z pracy zadzwoniła Helena, z zaproszeniem na kolację, oczywiście dla niego i dla Pauliny. Dłużej ukrywać zdrady przed matką nie mógł, bo wiedział, że i tak Paulina kiedyś się poskarży. Właściwie to był nawet zaskoczony, że jeszcze tego nie zrobiła. Po wyznaniu Helenie okrojonej ze szczegółów prawdy Marek zmuszony był wysłuchać co rodzicielka myśli na ten temat. 
- Coś ty najlepszego zrobił? Po co szedłeś do tego klubu? Jak mogłeś zrobić coś takiego Paulince? Tak po prostu pozwoliłeś jej wyjechać? - seria pytań na które Helena nie chciała usłyszeć odpowiedzi posypała się z jej ust, potem usłyszał jak zwykle wiele nieprzyjemnych epitetów na swój temat. Wiedział, że źle zrobił i żałował tej nocy oraz tego wyjścia do klubu, ale nie mógł cofnąć czasu, a wysłuchiwanie kazań od kolejnych osób w niczym mu nie pomagało. Po wyjściu z domu rodzinnego nim odjechał zadzwonił do Uli aby zapytać czy ma ochotę się spotkać. Na jego szczęście zgodziła się, a on mógł poskarżyć się na cały świat. 
- Paulina wyjechała do Włoch i nie chce ze mną rozmawiać. Napisała mi jedynie maila, że musi zastanowić się nad przyszłością naszego związku. Aleks nie chce mi powiedzieć w jakim stanie była jak opuszczała kraj. Wykrzyczał mi jedynie, że zmarnowałem najlepsze lata życia Pauli. Mama uważa to samo, tylko nie powiedziała tego głośno. Ona dała mi całą listę porad co powinienem teraz zrobić. Wymyśliła, że powinienem pojechać do Włoch i przekonać Paulinę, że się zmienię, do tego kupić jakiś drogi obraz albo inne dzieło sztuki. Sebastian dla odmiany nie widzi wcale problemu, bo przecież jak kiedyś wybaczała to i teraz wybaczy. A ja mam już dosyć tego całego zamieszania wokół nocy z której kompletnie nic nie pamiętam. 
- A jesteś pewien, że ty w ogóle z nią coś ten tego? Może tylko grzecznie spaliście obok siebie? Bo wiesz skoro nic nie pamiętasz to może do niczego nie doszło. 
- Ula, to czy odbyłem z nią stosunek czy nie dla nikogo nie będzie miało znaczenia. Nawet jeśli udowodnię, że nawet nie dotknąłem tej dziewczyny to i tak nikt mi w to nie uwierzy. Bo przecież jak zdradzam to i kłamać mogę, jestem zdolny do wszystkiego
- A dla ciebie to nie ma znaczenia, bo wiesz może tak naprawdę to ty byłeś zbyt pijany na cokolwiek
- Nie wiem, nic nie pamiętam. Nie chcę szukać tej dziewczyny, bo to nie ma sensu. Pamiętam, że bawiłem się z nią w klubie a potem że obudziłem się obok niej zupełnie nagi a po sypialni porozrzucane były nasze ubrania - podzielił się szczegółami z swojego najgorszego poranka
- To chyba jednak coś było - Ula stwierdziła z wyraźnym niezadowoleniem, naprawdę liczyła na to, że Marek okaże się jednak zupełnie niewinny 
- Dobra, opowiadaj co tam u ciebie, bo temat mojej zdrady uważam za wyczerpany - Marek miał już dosyć wałkowania tego tematu, a po tym jak wyżalił się na wszystkich, którzy go otaczają, mógł przynajmniej chwilowo przestać myśleć o problemie
- W Rysiowie nic się nie dzieje, każdy dzień jest taki sam. Szkoła, dom, szkoła, dom i tak w kółko. U ciebie to przynajmniej są jakieś emocje, coś się dzieje
- Emocje to ty będziesz miała jak egzamin maturalny będziesz pisać. a to już niedługo. Nie cały miesiąc Ci tylko został, więc ciesz się z tej nudy i się ucz
- Uczę się w każdej wolnej chwili, ale czasami chciałabym od tej nauki odpocząć, pomyśleć o czymś innym
- To ja mogę Ci codzienne relacje składać z tego mojego wesołego życia. Codziennie będę dzwonił i opowiadał co tam w firmie i w ogóle, co ty na to?
- Super! - cieszyła się na samą myśl o codziennych rozmowach, naprawdę lubiła te dyskusje o problemach, a może nie chodziło o temat rozmowy ale o to, że była to rozmowa z Markiem.
Marek jak obiecał tak też robił, codziennie przed snem dzwonił i opowiadał o swojej pracy, o przygodach z Pschemko, o zabawnej sekretarce. Na początku mówił też o Paulinie ale z każdym dniem temat narzeczonej pojawiał się rzadziej a w pewnym momencie całkowicie zanikł. Opowiadał bowiem o wydarzeniach z danego dnia, a Paulina w dalszym ciągu się nie odzywała więc nie było o czym opowiadać. Ula dzięki historiom opowiadanym przez Marka miała wrażenie, że dużo osób w firmie zna, a gdy Ala opowiadała jakieś historie to ona bardzo często zyskiwała pełniejszy obraz sytuacji. Po dwóch tygodniach wiedziała o której Marek chodzi spać i mieli ustaloną godzinę na rozmowę dlatego zaskoczyło ją gdy w pewną środę Marek zadzwonił wcześniej
- Cześć, coś się stało że dzwonisz wcześniej niż zazwyczaj? - zaniepokoiła się z tej wczesnej pory
- Paulina wróciła więc nie będę mógł już z tobą rozmawiać w łóżku bo zrobi aferę dlatego dzwonię teraz. Mam nadzieję że nie przeszkadzam - chciał porozmawiać ze swoją przyjaciółką ale wiedział, że swym telefonem może pokrzyżować jej plany
- Nie, zaskoczyła mnie tylko ta pora - oglądała co prawda film ale dla rozmowy z Markiem była gotowa zrezygnować z każdego filmu
- Pauli powiedziałem, że muszę pobiegać i teraz sobie spaceruję z telefonem. Zupełnie zaskoczył mnie jej powrót, bez uprzedzenia dzisiaj około południa pojawiła się w firmie i powiedziała że po powrocie do domu musimy poważnie porozmawiać, powiedziała tylko że nie odwoła ślubu ale ma pewne warunki
- Jakie warunki? - Ula była bardzo ciekawa co wystarczy Paulinie aby zapomnieć o zdradzie narzeczonego
- Nie wiem, musiałem dłużej zostać w firmie bo Pshemko szalał a ona wróciła do domu. A ja od razu po powrocie przebrałem się w strój do biegania i teraz rozmawiam z tobą. Jak wrócę do domu to posłucham tych jej warunków, najważniejsze że nie odwołuje ślubu bo to znaczy że mi wybaczyła - Marka warunki Pauliny zupełnie nie interesowały bo domyślał się jakie będą. Właściwie to był pewny, że będzie musiał obiecać że nigdy więcej nie pójdzie do klubu. 
- Czyli cię kocha - Ula uważała, że tylko dzięki wielkiej miłości można wybaczyć coś takiego
- Pewnie tak, ale opowiadaj co tam u ciebie? Co dzisiaj masz na tapecie? Polski, matma czy geografia? - wymieniał przedmioty, które Ula miała zamiar zdawać na maturze
- Angielski, próbuję się przygotować do ustnego i oglądam film po angielsku aby złapać trochę akcent i w ogóle - opowiedziała o swoim pomyśle na naukę języka
- Czyli leniuchujesz, jak chcesz poćwiczyć akcent to musisz mówić a nie tylko słuchać. Samo oglądanie nic nie da, powinnaś rozmawiać z kimś w tym języku
- Ciekawe z kim? Tato to z języków obcych jedynie po rosyjsku, a Jasiek uczy się angielskiego ale on dopiero gimnazjum kończy więc z nim to sobie za dużo nie porozmawiam
- Więc zostałem ci tylko ja - powiedział już po angielsku - To teraz opowiedz co to za film i co z niego zrozumiałaś - Ula opowiadała o oglądanym filmie na początku była zestresowana i zapominała prostych słów ale z każdym kolejnym zdaniem była utwierdzana przez Marka że jest dobrze i że on ją rozumie dlatego mówiła coraz płynniej i więcej. Po rozmowie stwierdziła, że przez te anglojęzyczne pogaduszki ich rozmowa była znacznie dłuższa niż zazwyczaj, bowiem trwała grubo ponad godzinę. Marek wracając do domu spodziewał się, że Paulina będzie miała pretensje o te długie bieganie ale rozmowa z Ulą była na tyle przyjemna, że nie chciał jej wcześniej przerywać. Tłumaczył sobie niechęć do zakończenia rozmowy tym, że pomaga w nauce ale podświadomie wiedział, że nie o naukę mu chodziło. 
- Gdzie byłeś? - usłyszał głos narzeczonej od razu gdy przekroczył drzwi domu
- Biegałem, musiałem się zresetować po starciu z Pshemko, on z wiekiem staje się coraz większym histerykiem a ja mam coraz mniej cierpliwości do niego 
- Prosiłam cię o rozmowę - jej ton głosu był oskarżycielski i wskazywał na początek kolejnej kłótni 
- Wiem, wezmę prysznic i wtedy porozmawiamy. Biegałem bo nie chciałem przynosić do domu negatywnych emocji - prysznic był szybki bowiem zastanawiał się jakie warunki ma jego narzeczona i nie chciał jej drażnić długim prysznicem, choć takie lubił najbardziej - Jestem gotowy i może pozwól, że ja zacznę, bo chcę cię przeprosić za to co zrobiłem. Żałuję tego bardzo ale wiem że oprócz przeprosin i obietnicy że to więcej się nie powtórzy nic więcej nie mogę zrobić. 
- Naprawdę myślisz że zwykłe przepraszam wystarczy? Myślisz że uwierzę ci że nigdy mnie nie zdradzisz? - zadawała pytania ale nie dawała mu czasu na odpowiedź - Uwierzyłam już raz po śmierci Krzysztofa w twoją zmianę, wytrzymałeś kilka miesięcy a potem przyprowadziłeś kochankę do naszego łóżka. We Włoszech zrozumiałam że ty nie potrafisz być wierny, że potrzebujesz adrenaliny, kochanek i zabawy. Kocham cię i muszę to zaakceptować ale nie zgadzam się na to aby twoje kochanki odwiedzały nasz dom, masz je trzymać z dala ode mnie. Masz być dyskretny aby gazety i portale plotkarskie nie dowiedziały się o twoich romansach. Zrozumiałeś? - słuchał słów narzeczonej ale nie potrafił powiedzieć że zrozumiał wszystko, a właściwie to coraz mniej ją rozumiał
- Zgadzasz się na to abym cię zdradzał byleby nikt się o tym nie dowiedział? 
- Tak, ja już przestałam się łudzić że będziesz mi wierny dlatego nie będę tego od ciebie wymagać bo to tylko będzie niszczyć nasz związek. Możesz mieć kochanki gdzie chcesz i ile chcesz, bylebym nie musiała na nie patrzeć. Oczywiście przez nie nie możesz zapominać o moich potrzebach bo ja nie zamierzam sypiać tak jak ty z kim popadnie. Będziesz moim mężem i masz się wywiązywać z małżeńskich obowiązków. 
- To jest chore - to pierwsze co przyszło mu na myśl - Wściekłaś się bo uprawiałem seks z tobą i z jakąś panienką z klubu. Zrobiłaś wielką aferę o to że potraktowałem cię tak samo jak ją a teraz wracasz i mówisz że całe nasze życie mam kochać się z tobą i z innymi kobietami na równych zasadach i ty nie masz z tym problemu? Nie rozumiem tego!
- Możesz sypiać z wieloma ale tylko ja będę twoją żoną i tylko ze mną będziesz miał dzieci. To stawia mnie wyżej niż te przypadkowe panienki z którymi spędzisz jedną noc. Wolałabym abyś nie ładował się w długie romanse bo z takich mogą być problemy, jeszcze się jakaś zakocha, zalecam jednorazowe przygody. Kobiet w stolicy masz wiele - był pod wrażeniem tego co słyszy, sam nie wiedział czy ma się cieszyć czy rozpaczać. Propozycja Pauliny kompletnie go zaskoczyła i nie potrafił zareagować, siedział więc obok narzeczonej na łóżku i tępo patrzył się w ścianę. Jeszcze większym zaskoczeniem było to że Paulina chciała się z nim kochać jeszcze tej nocy. 

Jeśli przeczytałeś zostaw po sobie znak, skomentuj :)

niedziela, 23 sierpnia 2020

Porady na straty 8

Paulina z Mediolanu wróciła w poniedziałkowy wieczór, Marek przywitał ją na lotnisku z wielkim bukietem kwiatów. Ucieszyła się bardzo i niczego nie podejrzewając mówiła jakim jest cudownym narzeczonym i jak bardzo się stęskniła. Na przywitanie i w ramach przeprosin Marek postanowił zapewnić Paulinie najlepszą noc, to tym chciał zrekompensować narzeczonej zdradę, do której się oczywiście nie przyznał. Noc była wspaniała, a Marek po powrocie Pauliny z Włoch jeszcze bardziej się starał zadowolić Paulinę w każdej dziedzinie ich życia. Paula jego zaangażowanie tłumaczyła sobie tęsknotą. Prawda wyszła jednak szybko na jaw bo w sobotni poranek gdy w ich sypialni sprzątała kobieta od prac domowych, czyli wszystkich tych których Paula nie chciała wykonywać a oni siedzieli w kuchni zajadając się zamówionym śniadaniem pani Krysia pod łóżkiem znalazła dowód zdrady a następnie przekazała go Febo

- Pani Paulinko pod łóżkiem znalazłam jeden kolczyk, pewnie kiedyś pani wypadł - Paulina przejęła biżuterię z rąk sprzątaczki a po obejrzeniu wiedziała, że kolczyk nie należy do niej. Z wyjaśnieniem sprawy poczekała jednak do momentu gdy sprzątaczka opuści ich dom. Nie chciała aby pani Krysia również poznała prawdę

- Marek to nie jest mój kolczyk, kto był tutaj w weekend? - zapytała, gdy tylko usłyszała, że za sprzątaczką zamykają się drzwi

- Byłem sam - powiedział z pewnością w głosie, pomimo długiej przerwy nadal dobrze wychodziło mu kłamstwo - Może nie pamiętasz, że miałaś takie kolczyki, on mógł tam leżeć już długo

- To jest tania podróba z bazaru nie noszę takiej biżuterii. - Paulina tematu kolczyka nie chciała kontynuować, bardziej interesowała ją właścicielka biżuterii - Kto tu był?!

- Wszystko ci powiem, tylko wysłuchaj do końca. - prosił pomimo, że wiedział, że nie wysłucha go w spokoju i do końca, znał przecież jej włoski temperament - Jak Cię nie było poszedłem z Sebastianem do klubu aby się napić i wypiłem za dużo. Następnego dnia obudziłem się w łóżku z jakąś kobietą. Nic nie pamiętam, byłem tak pijany. To dla mnie nic nie znaczyło - cios wymierzony w policzek zabolał, ale wiedział, że mu się należało

- A co mnie obchodzi że byłeś pijany! Zdradziłeś mnie w naszym łóżku, a przez cały tydzień kochasz się w nim ze mną jakby nic się nie stało! - dopiero gdy usłyszał jak to wygląda w oczach Pauliny zrozumiał jak bardzo jest to dla niej bolesne. Nie chciał się już dłużej usprawiedliwiać bo wiedział, że to i tak w niczym nie pomoże. Paulina pakowała walizki, a potem łaskawie poinformowała go że przeprowadza się do Aleksa. Gdy Paulina zatrzasnęła za sobą drzwi kompletnie nie wiedział co ma dalej robić. Leżał kilka godzin patrząc się w sufit, potem wymyślił, że na uspokojenie chce pojeździć samochodem. Kierunek był wiadomy - cmentarz. Gdy wchodził na teren cmentarza spotkał się z Ulą, która właśnie wychodziła, dlatego zrezygnował z wizyty na grobie ojca. Chciał porozmawiać z tą młodą dziewczyną. 

- Jak na siebie nie wpadaliśmy to przez trzy miesiące a teraz co kilka dni. - uśmiechała się pokazując swój aparat na zębach, on jednak nie potrafił się uśmiechnąć - Marek co się dzieje? Masz jakiś problem? Mogę ci jakoś pomóc? - zadała na serię pytań

- Mam problem, ale nikt mi nie może pomóc. Sam zepsułem i sam muszę naprawić, tylko nie wiem czy jest jeszcze co naprawiać. - Paulina nie oddała co prawda pierścionka, nie wspomniała też nic o odwołaniu ślubu, ale nie miał pewności czy Aleks właśnie nie przekonuje jej do zerwania zaręczyn

- To może chociaż chcesz się wygadać? - Ula wiedziała, że czasami podzielenie się problemem z drugą osobą pomaga. Ona przecież też kiedyś podzieliła się z Markiem swoim problemem i on jej pomógł. Miała nadzieję, że ona również będzie mogła w jakiś sposób pomóc.

- A masz ochotę słuchać opowiadania świni? 

- Może aż tak źle nie jest. - nie wierzyła, że Marek, który tak bardzo jej pomógł mógłby zrobić coś złego. Po wyjściu z cmentarza ruszyli ścieżką wśród drzew na spacer.

- Mam narzeczoną Paulinę, za trzy miesiące bierzemy ślub, a właściwie to nie wiem czy to nadal aktualne. Ale może po kolei. Ona jest córką dawnych współwłaścicieli firmy, nasi rodzice od zawsze twierdzili, że będziemy razem i tak się stało. Zostaliśmy parą, ale ja byłem za młody na ten związek. Często chodziłem do klubu i zdradzałem ją z panienkami, które zawsze są chętne. Po śmierci ojca obiecałem sobie, że już więcej jej nie zdradzę i przez ponad rok dotrzymałem słowa. Najpierw było ciężko, bo Paula mi nie ufała, myślała że ją zdradzam. W każdej kobiecie widziała moją kochankę, nawet na cmentarz bała się mnie puszczać, bo przecież nawet tam mogłem zdradzić. Potem aby uspokoić ją skupiłem się tylko na niej, przestałem nawet przyjeżdżać na cmentarz. Byłem idealnym narzeczonym, ale to ciągłe staranie się mnie zmęczyło. Gdy Paulina wyjechała na weekend do Włoch poszedłem z przyjacielem do klubu aby się napić. Nie chciałem jej zdradzać, to miał być tylko wieczór z przyjacielem przy drinku. Skończyło się tym, że obudziłem się z jakąś panienką w naszym łóżku. Nie wiem jak to się stało, nic nie pamiętam, ale wiem że tego nie chciałem. Nie przyznałem się bo wiedziałem, że będzie draka. Odkąd wróciła byłem jeszcze bardziej idealny. Ale prawda dzisiaj rano wyszła na jaw. Sprzątaczka znalazła kolczyk pod łóżkiem a Paulina domyśliła się wszystkiego, resztę jej powiedziałem. Zrobiła mi awanturę o zdradę, ale chyba najbardziej ją zabolało to że zdradziłem ją w naszym łóżku a kolejnej nocy w tym samym łóżku kochałem się z nią. - Ula słuchała i nie przerywała jego opowiadania - I co o mnie myślisz?

- Jednak jesteś świnią - powiedziała, a on był pod wrażeniem jej szczerości - Dobrze, że przynajmniej jesteś tego świadomy

- Co mam teraz zrobić? - chciał usłyszeć jakąś poradę, gotowe rozwiązanie, które mógłby wdrożyć i które zadziałałoby na Paulinę

- Ja ci tego nie powiem, nie znam twojej narzeczonej. Ale myślę, że jeśli się kocha to wybacza się pomimo wszystko, nawet jeśli ta druga osoba kłamie i zdradza. A ona cię chyba kocha skoro wybaczała ci poprzednie zdrady. Ta zabolała ją bardziej bo potraktowałeś ją tak samo jak panienkę z klubu, ale może i to ci wybaczy. Powiedziałeś jeszcze, że męczyło cię staranie się. Jak się kogoś kocha to stawiasz potrzeby tej osoby wyżej niż swoje i to nie męczy. - powiedziała wszystko co myślała

- Zawsze mówisz co myślisz? - zapytał a w głosie mogła usłyszeć złość na nią, nie zawsze prawda jest przyjemna i wygodna. Wiedziała, że Marek pomimo, że pytał, to nie chciał usłyszeć szczerej odpowiedzi.

- A nie zauważyłeś że prawda jest lepsza od kłamstwa?- odpowiedziała pytaniem na pytanie - Chciałeś abym powiedziała, że to Paulina jest winna, że wyjechała, że barman który ci nalewał zawinił czy może winna jest ta dziewczyna którą wykorzystałeś?

- Nie obwiniam nikogo o to co się stało, ale tej dziewczyny nie wykorzystałem. Sama do mnie podeszła i sama wpakowała mi się do łóżka, bo ja nic z tego nie pamiętam. Ale jestem pewny że była zadowolona, nigdy żadna nie narzekała. - opowiadał, ale po chwili przyszło opamiętanie - Po co ja ci w ogóle o tym mówiłem, zaraz się jeszcze z tobą pokłócę.

- Myślę, że kłótnia ze mną to byłby twój najmniejszy problem - wiedziała, że Paulina w hierarchii ważności stoi znacznie wyżej niż jakaś dziewczyna poznana na cmentarzu

- Nie chcę się z tobą kłócić. Nigdy nie spotkałem kogoś komu tak szczerze opowiedziałem o swoich życiowych porażkach. I nigdy nikt nie był ze mną aż tak szczery. Teraz jak już wiesz o mnie wszystko co najgorsze będziesz miała jeszcze ochotę ze mną rozmawiać? - zastanawiała się przez chwilę, ale on cierpliwie czekał na jej odpowiedź

- Oprócz tego, że jesteś świnią bywasz też wspaniałym człowiekiem. Nigdy nie zapomnę jak bardzo pomogłeś mojej rodzinie. Robisz nie fajne rzeczy, ale robisz też bardzo fajne. Jesteś tylko człowiekiem, który popełnia błędy. Nie będę cię oceniać dlatego możemy dalej rozmawiać

- Jesteś niezwykła - patrzył na nią wzrokiem pełnym podziwu - Jesteś taka młoda, a masz w sobie tyle mądrości. Ja, stary mogę ci jej jedynie pozazdrościć

- No nie przesadzaj z tą starością, bo całkiem dobrze się trzymasz - nie chciała wiedzieć ile ma lat, wyglądał jak młody bóg, a liczba w dowodzie nie miała znaczenia. Ona miała lat dziewiętnaście, tak jak inne dziewczyny w jej szkole. Ale wiek to było jedyne co miały wspólne. Różniły się wszystkim, ona przez śmierć matki musiała szybciej dorosnąć i dojrzeć. One mogły się jeszcze dobrze bawić i w pełni korzystać z najlepszych lat swojego życia. 


Jeśli przeczytałeś to skomentuj abym znała twoją opinię na temat tej części, pomoże mi ona w pisaniu kolejnych :)


niedziela, 16 sierpnia 2020

Porady na straty 7

W związku Pauliny i Marka na nowo układało się tak jak kiedyś,  na samym początku ich związku. Przygotowania do ślubu ruszyły na całego, a Marek starał się brać w nich czynny udział, pomimo iż wiele kwestii wydawało mu się na tyle błahych, że w normalnych warunkach nawet nie zwróciłby na to uwagi. Bo kogo interesuje kolor przewodni wesela? Uważał, że ma to znaczenie tylko dla Panny Młodej, ale oczywiście o swoich przemyśleniach nie powiedział głośno. W weekend Paulina chciała aby oboje polecieli do Mediolanu obejrzeć sale na wesele i zdecydować jakie kwiaty będą najbardziej pasować do wystroju, jednak Marek wymigał się pracą. Uwierzyła, bo od dłuższego czasu Marek nie dawał jej powodów do zazdrości, był idealnym narzeczonym, który przynosił kwiaty, kupuje prezenty, a także w pełni zaspokaja jej fizyczne potrzeby. Czuła się przy nim naprawdę wartościową i kochaną kobietą. Marka jednak te codzienne starania w pewnym momencie zaczęły męczyć, ciężko jest bowiem być zawsze idealnym, to dlatego nie chciał lecieć do Mediolanu, chciał odpocząć od Pauliny i ciągłego adorowania narzeczonej. Gdy tylko odwiózł Paulinę na samolot pojechał na cmentarz, a na wieczór umówiony był na spotkanie z Sebastianem. Aby nie drażnić Pauliny zaniedbał również kontakty z przyjacielem, Paulina bowiem za nim nie przepadała uważając że to on namawia Marka do zdrad. Gdy miał wychodzić z cmentarza zobaczył, że w jego kierunku zmierza Ula przed sobą prowadząc wózek.

- Cześć, dawno cię nie widziałam - powiedziała z uśmiechem na ustach gdy była już odpowiednio blisko. To przypadkowe spotkanie już teraz bardzo ją cieszyło

- To prawda, ostatnio widzieliśmy się jakieś trzy miesiące temu. - pamiętał jak długo jest dobrym narzeczonym i jak niewiele zostało mu do ślubu - Co tam u ciebie?

- Dzięki pomocy fundacji twojej mamy jest nam łatwiej. Dostajemy niektóre artykuły, przychodzi Ala aby pomóc nam w obowiązkach. To wielka pomoc bo dzięki temu ja mogę się uczyć do matury, a tato też lepiej się czuje jak porozmawia z kimś w swoim wieku, kto tak jak on stracił drugą połówkę. - opowiadała 

- Myślałem, że wolontariusze to tylko młodzi ludzie - Marek naprawdę uważał, że wolontariatem zajmują się jedynie młode osoby, które jeszcze nie pracują, a chcą zdobyć jakieś doświadczenie, albo potrzebują działalności charytatywnej do jakiegoś stypendium 

- Nie, Ala jest w wieku taty. Kiedyś, tuż przed ślubem straciła narzeczonego. Teraz mówi, że lubi do nas przyjeżdżać po pracy bo dzięki temu nie siedzi w domu sama. Była też w święta. Mam wrażenie, że my również jej pomagamy, przez to że do nas przyjeżdża nie czuje się samotna. Więc bardzo dziękuję ci za pomoc w imieniu swoim, całej mojej rodziny Cieplaków i Ali, choć ona może ci przecież sama podziękować

- Jak to? - Marka zdziwiły słowa Uli, bo nie przypominał sobie żadnej Ali

- Alicja Milewska pracuje u ciebie w firmie, niedawno się dowiedziałam od taty, bo ja z Alą niewiele rozmawiamy. Tato bardziej potrzebuje tych rozmów, a ja na ten czas zamykam się w pokoju i mam wtedy spokój do nauki

- Nawet nie wiedziałem, że Alicja jest wolontariuszem w fundacji, a tym bardziej że jest samotna. Wstyd się przyznać, ale niewiele interesuję się życiem prywatnym moich pracowników. Alicja pracuje w naszej firmie od początku, tato pewnie wiedział o tym co się stało z narzeczonym Ali ale ja byłem za mały aby to pamiętać. - odpowiadał jednocześnie tłumacząc się z tego, że nic nie wie o swoich pracownikach

- Masz dużą firmę, to zrozumiałe, że nie możesz znać każdego osobiście. - Ula znalazła sposób aby go uniewinnić i zmienić temat -A co tam u ciebie?

- W porządku, niedługo pokaz letniej kolekcji więc mam trochę więcej pracy. - nie chciał opowiadać o przygotowaniach do ślubu, ani o Paulinie. Wiedział też że nie powinien dłużej kontynuować tej rozmowy ale nie potrafił też jej przerwać - Mogłabyś mi dać swój numer telefonu, chciałbym móc czasem zapytać co tam u was, a nie wiadomo kiedy znowu na siebie tu przypadkiem wpadniemy. - tego również nie powinien robić, doskonale o tym wiedział ale pokusa była zbyt silna. W celu zatuszowania swojego niewłaściwego zachowania podany przez Ulę numer zapisał pod nazwą Fotograf, w wypadku gdyby Paulina zapragnęła przeszukać jego telefon. - To może teraz jakaś kawa? - zaproponował, bo chciał kontynuować rozmowę z tą młodą dziewczyną w bardziej przyjemnym miejscu niż cmentarz

- Przepraszam, ale Beti jest już śpiąca dlatego muszę wracać do domu. Muszę się też pouczyć bo w następnym tygodniu matury próbne - Ula również miała ochotę na dłuższą rozmowę ale nie wiedziała, że po powrocie do domu czeka ją mnóstwo obowiązków

- Jasne, to może chociaż cię odwiozę? - zaproponował chcąc przedłużyć to spotkanie

- Dziękuję, ale nie tym razem. Beatka dobrze zasypia na spacerach, dlatego jak wrócimy pieszo to zaśnie i nie będę miała z nią problemu w domu

- Rozumiem, to cześć - skłamał, nie rozumiał, nigdy nie miał kontaktu z tak małym dzieckiem i nie wiedział nic o takich maleństwach, choć Beatka nie była już taka mała. Nie zmieniało to jednak faktu iż przez Beatkę mógł jedynie patrzeć jak Ula odchodzi. Gdy Ula znikła z pola widzenia wsiadł w samochód i ruszył na spotkanie z przyjacielem, wiedział, też że nie wyrobi się na umówioną godzinę. Sebastian jednak cierpliwie czekał na Marka pod ich ulubionym klubem. 


Marka nie było w nim już ponad rok, ponad rok był wierny Paulinie i nadal chciał pozostać jej wierny. Chciał jedynie napić się whisky jak za dawnych czasów i trochę odprężyć, nie zamierzał podrywać panienek. Jednak pomimo tego, że on ich nie podrywał od kiedy tylko wszedł do klubu stale jakaś próbowała wyciągnąć go na parkiet. Na początku był twardy i odmawiał, jednak po kilku drinkach dał się namówić na taniec z dziewczyną której imienia nawet nie zapamiętał. Na tańcu się jednak nie skończyło, ponieważ kolejnego dnia obudził się w swoim łóżku, ale obok niego nie spała Paulina ale właśnie ta dziewczyna z którą zgodził się zatańczyć. Gdy tylko dotarło do niego co zrobił obudził dziewczynę i w pośpiechu wyrzucił ją z domu. Pierwszy raz zdarzyło mu się przyprowadzić panienkę do domu, zawsze kończyli w hotelu, nawet wtedy gdy Paulina wyjeżdżała. Dotąd miał na tyle szacunku do Pauli aby nie przyprowadzać innych kobiet do ich wspólnego łóżka. Miał kaca moralnego. Obiecywał sobie, że nie zdradzi, a jednak przespał się z jakąś panienką. Był na siebie potwornie zły, ale wiedział też że czasu już nie cofnie i będzie musiał z tym dalej żyć. Wiedział, że nie może się przyznać, bo to mogłoby na nowo popsuć jego związek.


niedziela, 9 sierpnia 2020

Porady na straty 6

Dziękuję bardzo za tak miłe przyjęcie i za wszystkie komentarze pod poprzednim wpisem. Dzisiaj też bardzo Was proszę abyście napisali jakie macie wrażenia po tej części. 

Marek regularnie co kilka dni odwiedzał matkę w jej rezydencji, wiedział, że po śmierci Krzysztofa jest jej ciężko samej w tym dużym, pustym domu. Podczas wizyty w domu rodzinnym zawsze dostawał też domowy obiad, czego od pewnego czasu mu brakowało. Stołowanie się w restauracjach jest fajne, ale tylko na chwilę, bowiem szybko się mu znudziło. Podczas wizyt zawsze opowiadał co dzieje się w firmie, o jego relacji z Pauliną, a czasami również pytał o fundację. 

- A co tam u Uli? Jak wygląda pomoc dla jej rodziny? Bo ostatnio nie widuję jej na cmentarzu, pewnie zmieniła godziny w których przychodzi na cmentarz i się mijamy. - myślał głośno nad powodem przez który sam nie może zapytać Uli czy jest zadowolona z pomocy fundacji i czy potrzebuje czegoś jeszcze

- Marek, a możesz zająć się Pauliną i swoim związkiem, bo z tego co wiem to nie dzieje się w nim najlepiej. - Helena była stanowcza, jak nigdy dotąd - Fundacja pomaga rodzinie tej dziewczyny i bardzo cię proszę nie wtrącaj się już w to. I nie wmawiaj mi, że chcesz pomóc bezinteresownie, bo za długo cię znam. Nie wiem dlaczego interesujesz się tą dziewczyną, bo raczej nie spełnia twoich kanonów piękna, ale bardzo cię proszę przestań się z nią kontaktować. Paulinka bardzo źle znosi wasze spotkania, czego też nie rozumiem, bo mi bardzo ciężko jest uwierzyć, że zdradziłbyś Paulinkę z tą dziewczyną. Ja coraz mniej was rozumiem, ale chcę abyś wiedział, że nie popieram twoich skoków w bok i prywatnych kontaktów z innymi kobietami. - tego ostatniego nie musiała mówić, Marek doskonale wiedział jaki stosunek mają jego rodzice do jego relacji z kobietami i nie sądził, że w tym temacie coś się kiedykolwiek zmieni. 

- Ale ja naprawdę nie zdradziłem Pauliny ani z Ulą ani z żadną inną. Od kiedy zmarł ojciec próbuję się zmienić ale nikt mi w to nie wierzy - skarżył się na fakt iż nikt nie dostrzega zmiany. Było to dla niego bardzo męczące, aby powtarzać, że się zmienił, podczas gdy nikt nie wierzył, a tym bardziej nie doceniał tej zmiany. Momentami tracił nawet wiarę w sens swojej zmiany.

- Wybacz synu ale bardzo ciężko jest uwierzyć, że tak nagle zmieniłeś swoje zachowanie. Jeśli chcesz abyśmy ci uwierzyły to poświęcaj czas Paulinie, a nie przypadkowym dziewczynom. Przestań ciągle jeździć na cmentarz, bo Krzysztof na pewno nie chciałby abyś przez wizyty na jego grobie kłócił się z Paulą. - prawdą było to, że Paulina nigdy nie wierzyła, że był na cmentarzu, a od pewnego czasu uważała, że właśnie na cmentarzu Marek ją zdradza. Dla niego było to niedorzeczne ale nie potrafił przemówić Paulinie w tej kwestii do rozumu.

- A możesz mi przynajmniej powiedzieć co u Uli? - wiedział, że Helena miała rację co do zwrócenia większej uwagi na Paulinę, ale nie zmieniało to faktu, że chciał wiedzieć czy u Uli wszystko jest w porządku.

- Przydzieliłam im wolontariusza, który pomaga w opiece nad tą małą, wozi ich na zakupy do Warszawy i co tam jeszcze w danej chwili potrzebują. Dostają też pomoc materialną. Możesz mi wierzyć pomagam im na wszystkie sposoby, dlatego nie chcę abyś zajmował się już tą sprawą. Pomogłeś im informując mnie o ich problemie, a teraz wyjedź gdzieś z Paulą, pobądźcie razem i zainteresuj się przygotowaniami do waszego ślubu - wiedział, że skoro matka zaangażowała się w pomoc dla rodziny Uli to na pewno żyje im się teraz prościej. Postanowił, że zrobi też wszystko aby Paula się uspokoiła i zaczęła mu wierzyć w to, że się zmienił i nie zdradza. Nie było mu łatwo, bo Paula jak co dzień przewiała go pytaniem gdzie był, a potem jak zwykle stwierdziła, że na pewno kłamie i na pewno właśnie przeleciał jakąś panienkę.

- Paula, nie zdradziłem cię i bardzo chętnie ci to teraz udowodnię - pocałował swą narzeczoną w usta a potem skierował swe pocałunki w kierunku szyi jednocześnie szepcąc Febo do ucha jak wielką ma na nią ochotę. O dziwo Paulina szybko odwzajemniła jego pieszczoty, a dalej wszystko potoczyło się tak jak sobie zaplanował w drodze do domu. Do ugłaskania narzeczonej nie potrzebował nawet drogiego prezentu a jedynie tego czego on sam również potrzebował. Jego fizyczne potrzeby nie zmniejszyły się, a przez brak skoków w bok i ciągłe kłótnie z Pauliną naprawdę bardzo potrzebował bliskości kobiety. Rano po przebudzeniu zobaczył na sobie wzrok Pauliny


- Marco, przepraszam cię za swoje podejrzenia, ale musisz mnie zrozumieć, co miałam myśleć kiedy całymi dniami nie było cię w domu a kiedy wracałeś zupełnie nie byłeś mną zainteresowany. Poza tym cały czas mówiłeś o tej Uli - przeprosiny Pauliny były sporym zaskoczeniem, bo nie często się zdarzało, aby to Paulina przepraszała, a nie on.

- Naprawdę myślałaś, że ja z nią mogę cię zdradzić. Przecież widziałaś jak ona wygląda - jego słowa uzupełnione zostały kwaśną miną, aby jeszcze lepiej okazać jak bardzo wygląd Uli nie spełnia jego kanonów piękna

- Przepraszam, to faktycznie było irracjonalne

- Oj będziesz mnie musiała za to długo przepraszać - Paulina zrozumiała o czym mówi Marek, przecież od zawsze lubił zaczynać dzień od seksu.

Marek tak jak doradziła mu matka zabrał Paulinę na romantyczny weekend na Bali. Wyjazd ten miał jeszcze bardziej upewnić Paulinę, że jest jedyną kobietą w jego życiu. Co od pewnego czasu było prawdą. Temat Uli nie był poruszany już nigdy więcej ani z Pauliną, ani z Heleną, bowiem nie chciał ryzykować kolejnego wykładu na temat jego niewierności. Zaprzestał też codziennego odwiedzania grobu ojca, aby więcej czasu spędzać w domu z narzeczoną. Jedynie w niedzielę w drodze na obiad u matki razem z Pauliną zajeżdżali na cmentarz. Nigdy jednak nie spotkali tam nikogo z rodziny Cieplaków. Czy myślał o tym co aktualnie dzieje się u tej rodziny? Tak, ale wiedział, że dla dobra swojego związku lepiej będzie jeśli nie będzie szukał kontaktu z Ulą.

Ula często wracała myślami do ostatniej rozmowy z Markiem, chodziła na cmentarz w nadziei, że go spotka, ale nie miała szczęścia. Chciała mu podziękować za pomoc, dzięki niemu jej rodzinie naprawdę żyło się lepiej. Wolontariuszka Ala często przyjeżdżała pomóc w opiece nad Beatką, rozmawiała też z Józefem, co przynosiło efekty. Stary Cieplak coraz częściej się uśmiechał i chętniej zajmował się swoją najmłodszą latoroślą. Ula dzięki temu zyskała więcej czasu na naukę do matury, zależało jej na dobrym wyniku aby dostać się na wymarzone studia. Wiedziała, że kiedy zdobędzie dobre wykształcenie będzie mogła liczyć na lepszą pracę.

niedziela, 2 sierpnia 2020

Porady na straty 5

Bardzo długo mnie tutaj nie było, choć to chyba nie jest moja najdłuższa nieobecność. Widzę jednak, że nadal są osoby, które wchodzą i czytają to co już się kiedyś pojawiło. Ze względu na to, że nadal są osoby które tu zaglądają postanowiłam dalej publikować. Przez okres kiedy nie publikowałam, coś pisałam. Jednak nie było to na tyle dopracowane aby dzielić się tym ze światem.  
Mam do was małą prośbę, po przeczytaniu opowiadania dajcie znać, że przeczytałyście i czy wam się podoba. Komentarze nie muszą być długie i jedynie pozytywne. Ucieszę się z każdego nawet tego najkrótszego, ponieważ to one dają mi największą energię do pisania kolejnej części. 
Opowiadania publikować będę w niedzielę.


- Jak tam Paulina?- Helena stojąc przy grobie męża postanowiła poruszyć z synem temat swojej przyszłej synowej. Wiedziała, że jej syn nie ma łatwo ze swoją wybranką i często musi się tłumaczyć ze swojego zachowania.
- Nie rozmawiamy ze sobą, obraziła się na mnie za to, że powiedziałem, że wymyśla sobie zdrady. Dla mnie to jest nie pojęte, kiedy naprawdę ją zdradziłem wystarczyło jakieś ładne świecidełko i udana noc, a ona o wszystkim zapominała, a teraz gdy nic nie zrobiłem muszę spać w pokoju gościnnym.
- A kupiłeś jej coś?- zapytała, bowiem podejrzewała, że dla synowej prezent zawsze jest odpowiednią rekompensatą
- Kupiłem kolczyki, ale jak je zobaczyła to powiedziała, że ona nie jest moją kochanką i jej nie da się kupić biżuterią. Naprawdę nie wiem o co jej tym razem chodzi. Zwykle przyjmowała biżuterię i nie miała problemu z tym, że inne kobiety również dostają ode mnie takie prezenty. Tak się zastanawiam, że może za tanie były te kolczyki.- myślał głośno nie przejmując się, że rozmawia z matką, która nie pochwalała jego zachowania
- Była u mnie wczoraj, aby uzupełnić listę gości weselnych z naszej rodziny.- Helena postanowiła skierować rozmowę na inne tory- Dlatego myślałam, że między wami już wszystko w porządku, skoro ona organizuje wesele.
- Zobacz, to jest ta dziewczyna o której ci opowiadałem. To jest Ula. Jeszcze z nią nie rozmawiałem na temat tej pomocy z fundacji, mogę teraz?- Helena tylko skinęła twierdząco głową a Marek już był w drodze do brunetki. Helena natomiast została sama przy grobie męża rozmyślając o związku syna.
- Cześć Ula, przepraszam za moje ostatnie zachowanie. Mogłaś je źle zrozumieć, ale ja nie miałem nic złego na myśli.- mówił bez przerwy, aby mieć szansę powiedzieć jak najwięcej, zanim Ula mu przerwie i nie pozwoli się wytłumaczyć- Gdy usłyszałem o tym, że jest wam ciężko, chciałem pomóc. Teraz już wiem, że są inne sposoby na pomoc, niż wręczanie pieniędzy. Nadal jesteś zła?
- Nie jestem, to znaczy byłam. Ale przemyślałam sobie to wszystko i zrozumiałam, że chciałeś pomóc a ja się niepotrzebnie uniosłam. Dziękuję ci bardzo za pomoc w sklepie.
- Nie ma za co. Jeśli się zgodzisz to fundacja której moja mama jest prezesem mogłaby pomóc twojej rodzinie. Już rozmawiałem o tym z mamą, tylko musisz powiedzieć tak.-
- Na czym to miałoby polegać?- Ula chciała poznać szczegóły zanim zgodzi się na jakąkolwiek pomoc
- Zawołam mamę i ona ci dokładnie opowie bo ja jak dotąd nie angażowałem się w pracę fundacji i nie wiem jak to wszystko wygląda.- było mu głupio, że pomimo, że mama od zawsze zajmowała się pracą w fundacji to on tak naprawdę nigdy nie interesował się tą częścią życia rodziców.
- Przepraszam ale teraz nie mogę porozmawiać, bo śpieszę się do sklepu a potem do domu. Skończyły się pieluchy, trzeba zrobić obiad.- tłumaczyła się
- To my cię zawieziemy gdzie trzeba i porozmawiamy po drodze- Marek szybko znalazł rozwiązanie tego problemu
- Ale ja nie chcę być aż takim kłopotem- Ula nie wiedziała dlaczego mężczyźnie tak bardzo zależy na pomocy dla niej
- Nie jesteś - po tych słowach się zgodziła, pojechali do sklepu i zrobili większe zakupy a potem odwieźli Ulę do Rysiowa. Po drodze Helena opowiadała o pracy fundacji a Ula gdy znaleźli się już pod jej domem zaprosiła Dobrzańskich na herbatę.
- Tato, przyprowadziłam gości- powiedziała gdy tylko zobaczyła ojca usypiającego Beatkę- To jest Marek, poznaliśmy się na cmentarzu a to jego mama.- przedstawiła gości i zabrała się za nastawianie wody do grzania.
- Dzień dobry, Helena Dobrzańska. Moglibyśmy porozmawiać?- to właśnie Helena postanowiła porozmawiać z Cieplakiem, ponieważ nie dzieliła ich duża różnica wieku a poza tym to właściwie on powinien się zgodzić na przyjęcie pomocy z fundacji, to przecież on był głową rodziny.
- Józef Cieplak. Zaraz zrobię herbaty i porozmawiamy- Ula w tym czasie przejęła Beatkę i poszła do jednego z pokoi. Natomiast Helena opowiadała o chęci pomocy. Mówiła dokładnie to samo co w samochodzie dla Uli dlatego Marek słuchał wszystkiego po raz drugi a wolał ten czas spędzić bardziej produktywnie. Pod pretekstem odwiedzenia toalety opuścił kuchnię ale zamiast do toalety udał się do pokoju w którym zniknęła Ula.
- Tutaj się ukryłaś - powiedział gdy zobaczył ją siedzącą na łóżku z książką na kolanach
- Przepraszam, że zostawiłam was samych ale jutro mam sprawdzian i chcę wykorzystać czas kiedy Beatka śpi na naukę.- Beatka faktycznie słodko spała w wózku
- Chodzisz do szkoły? - niewiadome dlaczego Marek od początku przyjął, że Ula jest młoda, ale nie aż tak. Był pewny że czasy szkolne ma już za sobą.
- Tak do liceum, w tym roku zdaję maturę
- Czyli niedługo studniówka - odezwała się w nim dawna miłość do imprez, zawsze szukał powodu do świętowania a matura to przecież studniówka. Impreza jego życia
- Tak, ale ja nie idę - widział jej smutną minę
- Dlaczego? Studniówka to taka pierwsza oficjalna impreza, warto pójść- pomimo, że podejrzewał dlaczego to jednak chciał to usłyszeć od niej, tak aby mieć pewność, że to o to właśnie chodzi
- Moja mama zmarła pół roku temu, nie potrafię się jeszcze bawić - rozumiał, że nie chce iść na imprezę ze względu na żałobę po matce, jednak studniówka była takim rodzajem imprezy która nigdy się już nie powtórzy. Z klasy nie będzie pewnie tylko jej przez co poczuje się odrzucona
- Rozumiem, a nie jest ci smutno, że twoje koleżanki będą się bawiły a ty nie?- zapytał, bo chciał poznać jej sposób patrzenia 
- Nie mam koleżanek, wszyscy się ze mnie śmieją, z tego jak wyglądam, jak się ubieram. Najogólniej to z tego, że jestem biedna. Nazywają mnie kujonką, bo zawsze jestem przygotowana do lekcji. A teraz dodatkowo z tego, że wszędzie zabieram ze sobą Beatkę, że stałam się mamuśką - On nigdy nie miał takich problemów, chodził do prywatnej szkoły w której wszyscy byli bogaci, słyszał jedynie pozytywne komentarze dotyczące swoich sportowych samochodów. Nie wiedział też co ma powiedzieć, na to szczere wyznanie, na szczęście Ula dalej mówiła - Spokojnie, nie musisz mnie pocieszać, wiem jak wyglądam, ale to obecnie nie jest moje największe zmartwienie.
- Jeśli chcesz to mogę ci pomóc ze zmianą wyglądu. Jestem prezesem domu mody Febo&Dobrzański  i mam zaprzyjaźnione salony kosmetyczne, ubrania też mogłabyś wybrać z naszej kolekcji. Takie niewielkie zmiany a może miałabyś koleżanki
- Ale ja nie chcę mieć takich koleżanek, które patrzą tylko na to jak wyglądam. Jak ktoś ma mnie polubić to za to jaka jestem, a nie w co się ubieram. Gdybym chciała dopasować się do moich rówieśników musiałabym przestać się uczyć, chodzić na imprezy i przestać pomagać tacie. Nie mogę być taka jak wszyscy, a może tylko nie chcę - zamyśliła się na chwilę, po czym dodała - chcę być Ulą Brzydulą
- Marek! Musimy już wracać! - W tym momencie usłyszał głos Heleny, za oknem faktycznie było już ciemno, a więc czas na powrót do domu i do Pauliny, tak bardzo innej od Uli. Odwiózł matkę pod jej rezydencję, a następnie szybko ruszył w stronę Warszawy i swojego domu, chciał dotrzeć jak najszybciej licząc na to, że Paulina będzie się mniej złościć za jego nieobecność. Niestety kłótni nie uniknął, bowiem Paulina gdy tylko zobaczyła jak wchodzi do domu powitała go pytaniem
- Gdzie byłeś? - nie chciał ukrywać prawdy, dlatego otwarcie przyznał się gdzie był
- Byłem z mamą na cmentarzu na grobie taty, a potem u Uli w domu
- Tak bezczelnie mówisz mi że mnie zdradzasz z tą pokraką?- Paulina była w furii, a on już się obwiniał o źle użyte słowa
- Byłem u Uli z mamą, bo jej fundacja pomoże rodzinie Uli.- tłumaczył się jeszcze długo, ale noc spędził na kanapie w salonie.