niedziela, 30 sierpnia 2020
Porady na straty 9
niedziela, 23 sierpnia 2020
Porady na straty 8
Paulina z Mediolanu wróciła w poniedziałkowy wieczór, Marek przywitał ją na
lotnisku z wielkim bukietem kwiatów. Ucieszyła się bardzo i niczego nie
podejrzewając mówiła jakim jest cudownym narzeczonym i jak bardzo się
stęskniła. Na przywitanie i w ramach przeprosin Marek postanowił zapewnić
Paulinie najlepszą noc, to tym chciał zrekompensować narzeczonej zdradę, do
której się oczywiście nie przyznał. Noc była wspaniała, a Marek po powrocie Pauliny z Włoch jeszcze bardziej się starał zadowolić Paulinę w każdej dziedzinie ich życia. Paula jego zaangażowanie tłumaczyła sobie tęsknotą. Prawda wyszła jednak szybko na jaw bo w sobotni poranek gdy w ich sypialni sprzątała kobieta od prac domowych, czyli wszystkich
tych których Paula nie chciała wykonywać a oni siedzieli w kuchni zajadając się
zamówionym śniadaniem pani Krysia pod łóżkiem znalazła dowód zdrady a następnie przekazała go Febo
- Pani Paulinko pod łóżkiem znalazłam jeden kolczyk, pewnie
kiedyś pani wypadł - Paulina przejęła biżuterię z rąk sprzątaczki a po
obejrzeniu wiedziała, że kolczyk nie należy do niej. Z wyjaśnieniem sprawy poczekała jednak do momentu
gdy sprzątaczka opuści ich dom. Nie chciała aby pani Krysia również poznała prawdę
- Marek to nie jest mój kolczyk, kto był tutaj w weekend? - zapytała, gdy tylko usłyszała, że za sprzątaczką zamykają się drzwi
- Byłem sam - powiedział z pewnością w głosie, pomimo długiej przerwy nadal dobrze wychodziło mu kłamstwo - Może nie pamiętasz, że miałaś takie kolczyki, on mógł tam leżeć już długo
- To jest tania podróba z bazaru nie noszę takiej biżuterii. - Paulina tematu kolczyka nie chciała kontynuować, bardziej interesowała ją właścicielka biżuterii - Kto tu był?!
- Wszystko ci powiem, tylko wysłuchaj do końca. - prosił pomimo, że wiedział, że nie wysłucha go w spokoju i do końca, znał przecież jej włoski temperament - Jak Cię nie
było poszedłem z Sebastianem do klubu aby się napić i wypiłem za dużo. Następnego dnia obudziłem się w łóżku z jakąś kobietą. Nic nie pamiętam, byłem
tak pijany. To dla mnie nic nie znaczyło - cios wymierzony w policzek zabolał,
ale wiedział, że mu się należało
- A co mnie obchodzi że byłeś pijany! Zdradziłeś mnie w naszym łóżku, a przez cały tydzień kochasz się w nim ze mną jakby nic się nie stało! - dopiero gdy usłyszał jak to wygląda w oczach Pauliny zrozumiał jak bardzo jest to dla niej bolesne. Nie chciał się już dłużej usprawiedliwiać bo wiedział, że to i tak w niczym nie pomoże. Paulina pakowała walizki, a potem łaskawie poinformowała go że przeprowadza się do Aleksa. Gdy Paulina zatrzasnęła za sobą drzwi kompletnie nie wiedział co ma dalej robić. Leżał kilka godzin patrząc się w sufit, potem wymyślił, że na uspokojenie chce pojeździć samochodem. Kierunek był wiadomy - cmentarz. Gdy wchodził na teren cmentarza spotkał się z Ulą, która właśnie wychodziła, dlatego zrezygnował z wizyty na grobie ojca. Chciał porozmawiać z tą młodą dziewczyną.
- Jak na siebie nie wpadaliśmy to przez trzy miesiące a teraz co kilka dni. - uśmiechała się pokazując swój aparat na zębach, on jednak nie potrafił się uśmiechnąć - Marek co się dzieje? Masz jakiś problem? Mogę ci jakoś pomóc? - zadała na serię pytań
- Mam problem, ale nikt mi nie może pomóc. Sam zepsułem i
sam muszę naprawić, tylko nie wiem czy jest jeszcze co naprawiać. - Paulina nie oddała co prawda pierścionka, nie wspomniała też nic o odwołaniu ślubu, ale nie miał pewności czy Aleks właśnie nie przekonuje jej do zerwania zaręczyn
- To może chociaż chcesz się wygadać? - Ula wiedziała, że czasami podzielenie się problemem z drugą osobą pomaga. Ona przecież też kiedyś podzieliła się z Markiem swoim problemem i on jej pomógł. Miała nadzieję, że ona również będzie mogła w jakiś sposób pomóc.
- A masz ochotę słuchać opowiadania świni?
- Może aż tak źle nie jest. - nie wierzyła, że Marek, który tak bardzo jej pomógł mógłby zrobić coś złego. Po wyjściu z cmentarza ruszyli ścieżką wśród drzew na spacer.
- Mam narzeczoną Paulinę, za trzy miesiące bierzemy ślub, a
właściwie to nie wiem czy to nadal aktualne. Ale może po kolei. Ona jest córką
dawnych współwłaścicieli firmy, nasi rodzice od zawsze twierdzili, że będziemy
razem i tak się stało. Zostaliśmy parą, ale ja byłem za młody na ten związek.
Często chodziłem do klubu i zdradzałem ją z panienkami, które zawsze są chętne.
Po śmierci ojca obiecałem sobie, że już więcej jej nie zdradzę i przez ponad rok
dotrzymałem słowa. Najpierw było ciężko, bo Paula mi nie ufała, myślała że ją
zdradzam. W każdej kobiecie widziała moją kochankę, nawet na cmentarz bała się mnie puszczać, bo przecież nawet tam mogłem zdradzić. Potem aby uspokoić ją skupiłem się tylko na
niej, przestałem nawet przyjeżdżać na cmentarz. Byłem idealnym narzeczonym, ale
to ciągłe staranie się mnie zmęczyło. Gdy Paulina wyjechała na weekend do Włoch
poszedłem z przyjacielem do klubu aby się napić. Nie chciałem jej zdradzać, to miał być tylko wieczór z przyjacielem przy drinku. Skończyło się tym, że obudziłem się z jakąś
panienką w naszym łóżku. Nie wiem jak to się stało, nic nie pamiętam, ale wiem
że tego nie chciałem. Nie przyznałem się bo wiedziałem, że będzie draka. Odkąd wróciła byłem jeszcze bardziej idealny. Ale prawda dzisiaj rano wyszła na jaw. Sprzątaczka znalazła kolczyk pod łóżkiem a Paulina
domyśliła się wszystkiego, resztę jej powiedziałem. Zrobiła mi awanturę o
zdradę, ale chyba najbardziej ją zabolało to że zdradziłem ją w naszym łóżku a
kolejnej nocy w tym samym łóżku kochałem się z nią. - Ula słuchała i nie
przerywała jego opowiadania - I co o mnie myślisz?
- Jednak jesteś świnią - powiedziała, a on był pod wrażeniem
jej szczerości - Dobrze, że przynajmniej jesteś tego świadomy
- Co mam teraz zrobić? - chciał usłyszeć jakąś poradę, gotowe rozwiązanie, które mógłby wdrożyć i które zadziałałoby na Paulinę
- Ja ci tego nie powiem, nie znam twojej narzeczonej. Ale
myślę, że jeśli się kocha to wybacza się pomimo wszystko, nawet jeśli ta druga
osoba kłamie i zdradza. A ona cię chyba kocha skoro wybaczała ci poprzednie
zdrady. Ta zabolała ją bardziej bo potraktowałeś ją tak samo jak panienkę z
klubu, ale może i to ci wybaczy. Powiedziałeś jeszcze, że męczyło cię staranie się. Jak
się kogoś kocha to stawiasz potrzeby tej osoby wyżej niż swoje i to nie męczy. - powiedziała wszystko co myślała
- Zawsze mówisz co myślisz? - zapytał a w głosie mogła usłyszeć złość na nią, nie zawsze prawda jest przyjemna i wygodna. Wiedziała, że Marek pomimo, że pytał, to nie chciał usłyszeć szczerej odpowiedzi.
- A nie zauważyłeś że prawda jest lepsza od kłamstwa?- odpowiedziała pytaniem na pytanie - Chciałeś abym powiedziała, że to Paulina jest winna, że wyjechała, że barman
który ci nalewał zawinił czy może winna jest ta dziewczyna którą wykorzystałeś?
- Nie obwiniam nikogo o to co się stało, ale tej dziewczyny
nie wykorzystałem. Sama do mnie podeszła i sama wpakowała mi się do łóżka, bo
ja nic z tego nie pamiętam. Ale jestem pewny że była zadowolona, nigdy żadna nie narzekała. - opowiadał, ale po chwili przyszło opamiętanie - Po co ja ci w ogóle o tym mówiłem, zaraz się
jeszcze z tobą pokłócę.
- Myślę, że kłótnia ze mną to byłby twój najmniejszy problem - wiedziała, że Paulina w hierarchii ważności stoi znacznie wyżej niż jakaś dziewczyna poznana na cmentarzu
- Nie chcę się z tobą kłócić. Nigdy nie spotkałem kogoś komu
tak szczerze opowiedziałem o swoich życiowych porażkach. I nigdy nikt nie był
ze mną aż tak szczery. Teraz jak już wiesz o mnie wszystko co najgorsze
będziesz miała jeszcze ochotę ze mną rozmawiać? - zastanawiała się przez
chwilę, ale on cierpliwie czekał na jej odpowiedź
- Oprócz tego, że jesteś świnią bywasz też wspaniałym
człowiekiem. Nigdy nie zapomnę jak bardzo pomogłeś mojej rodzinie. Robisz nie
fajne rzeczy, ale robisz też bardzo fajne. Jesteś tylko człowiekiem, który
popełnia błędy. Nie będę cię oceniać dlatego możemy dalej rozmawiać
- Jesteś niezwykła - patrzył na nią wzrokiem pełnym podziwu - Jesteś taka młoda, a masz w sobie tyle mądrości. Ja, stary mogę ci jej jedynie pozazdrościć
- No nie przesadzaj z tą starością, bo całkiem dobrze się trzymasz - nie chciała wiedzieć ile ma lat, wyglądał jak młody bóg, a liczba w dowodzie nie miała znaczenia. Ona miała lat dziewiętnaście, tak jak inne dziewczyny w jej szkole. Ale wiek to było jedyne co miały wspólne. Różniły się wszystkim, ona przez śmierć matki musiała szybciej dorosnąć i dojrzeć. One mogły się jeszcze dobrze bawić i w pełni korzystać z najlepszych lat swojego życia.
Jeśli przeczytałeś to skomentuj abym znała twoją opinię na temat tej części, pomoże mi ona w pisaniu kolejnych :)
niedziela, 16 sierpnia 2020
Porady na straty 7
W związku Pauliny i Marka na nowo układało się tak jak
kiedyś, na samym początku ich związku. Przygotowania do ślubu ruszyły na całego, a Marek starał się brać w nich czynny udział, pomimo iż wiele kwestii wydawało mu się na tyle błahych, że w normalnych warunkach nawet nie zwróciłby na to uwagi. Bo kogo interesuje kolor przewodni wesela? Uważał, że ma to znaczenie tylko dla Panny Młodej, ale oczywiście o swoich przemyśleniach nie powiedział głośno. W weekend Paulina chciała aby
oboje polecieli do Mediolanu obejrzeć sale na wesele i zdecydować jakie kwiaty będą najbardziej pasować do wystroju, jednak Marek wymigał się
pracą. Uwierzyła, bo od dłuższego czasu Marek nie dawał jej powodów do
zazdrości, był idealnym narzeczonym, który przynosił kwiaty, kupuje prezenty,
a także w pełni zaspokaja jej fizyczne potrzeby. Czuła się przy nim naprawdę
wartościową i kochaną kobietą. Marka jednak te codzienne starania w pewnym
momencie zaczęły męczyć, ciężko jest bowiem być zawsze idealnym, to dlatego nie
chciał lecieć do Mediolanu, chciał odpocząć od Pauliny i ciągłego adorowania narzeczonej. Gdy tylko odwiózł
Paulinę na samolot pojechał na cmentarz, a na wieczór umówiony był na spotkanie z
Sebastianem. Aby nie drażnić Pauliny zaniedbał również kontakty z przyjacielem,
Paulina bowiem za nim nie przepadała uważając że to on namawia Marka do zdrad. Gdy miał wychodzić z cmentarza zobaczył,
że w jego kierunku zmierza Ula przed sobą prowadząc wózek.
- Cześć, dawno cię nie widziałam - powiedziała z uśmiechem na ustach gdy była już odpowiednio blisko. To przypadkowe spotkanie już teraz bardzo ją cieszyło
- To prawda, ostatnio widzieliśmy się jakieś trzy miesiące
temu. - pamiętał jak długo jest dobrym narzeczonym i jak niewiele zostało mu do ślubu - Co tam u ciebie?
- Dzięki pomocy fundacji twojej mamy jest nam łatwiej. Dostajemy
niektóre artykuły, przychodzi Ala aby pomóc nam w obowiązkach. To wielka pomoc
bo dzięki temu ja mogę się uczyć do matury, a tato też lepiej się czuje jak
porozmawia z kimś w swoim wieku, kto tak jak on stracił drugą połówkę. - opowiadała
- Myślałem, że wolontariusze to tylko młodzi ludzie - Marek naprawdę uważał, że wolontariatem zajmują się jedynie młode osoby, które jeszcze nie pracują, a chcą zdobyć jakieś doświadczenie, albo potrzebują działalności charytatywnej do jakiegoś stypendium
- Nie, Ala jest w wieku taty. Kiedyś, tuż przed ślubem
straciła narzeczonego. Teraz mówi, że lubi do nas przyjeżdżać po pracy bo
dzięki temu nie siedzi w domu sama. Była też w święta. Mam wrażenie, że my
również jej pomagamy, przez to że do nas przyjeżdża nie czuje się samotna. Więc
bardzo dziękuję ci za pomoc w imieniu swoim, całej mojej rodziny Cieplaków i Ali, choć
ona może ci przecież sama podziękować
- Jak to? - Marka zdziwiły słowa Uli, bo nie przypominał sobie żadnej Ali
- Alicja Milewska pracuje u ciebie w firmie, niedawno się
dowiedziałam od taty, bo ja z Alą niewiele rozmawiamy. Tato bardziej potrzebuje
tych rozmów, a ja na ten czas zamykam się w pokoju i mam wtedy spokój do nauki
- Nawet nie wiedziałem, że Alicja jest wolontariuszem w
fundacji, a tym bardziej że jest samotna. Wstyd się przyznać, ale niewiele
interesuję się życiem prywatnym moich pracowników. Alicja pracuje w naszej
firmie od początku, tato pewnie wiedział o tym co się stało z narzeczonym Ali
ale ja byłem za mały aby to pamiętać. - odpowiadał jednocześnie tłumacząc się z tego, że nic nie wie o swoich pracownikach
- Masz dużą firmę, to zrozumiałe, że nie możesz znać każdego
osobiście. - Ula znalazła sposób aby go uniewinnić i zmienić temat -A co tam u ciebie?
- W porządku, niedługo pokaz letniej kolekcji więc mam
trochę więcej pracy. - nie chciał opowiadać o przygotowaniach do ślubu, ani o
Paulinie. Wiedział też że nie powinien dłużej kontynuować tej rozmowy ale nie
potrafił też jej przerwać - Mogłabyś mi dać swój numer telefonu, chciałbym móc
czasem zapytać co tam u was, a nie wiadomo kiedy znowu na siebie tu przypadkiem
wpadniemy. - tego również nie powinien robić, doskonale o tym wiedział ale
pokusa była zbyt silna. W celu zatuszowania swojego niewłaściwego zachowania
podany przez Ulę numer zapisał pod nazwą Fotograf, w wypadku gdyby Paulina
zapragnęła przeszukać jego telefon. - To może teraz jakaś kawa? - zaproponował, bo chciał kontynuować rozmowę z tą młodą dziewczyną w bardziej przyjemnym miejscu niż cmentarz
- Przepraszam, ale Beti jest już śpiąca dlatego muszę wracać
do domu. Muszę się też pouczyć bo w następnym tygodniu matury próbne - Ula również miała ochotę na dłuższą rozmowę ale nie wiedziała, że po powrocie do domu czeka ją mnóstwo obowiązków
- Jasne, to może chociaż cię odwiozę? - zaproponował chcąc
przedłużyć to spotkanie
- Dziękuję, ale nie tym razem. Beatka dobrze zasypia na
spacerach, dlatego jak wrócimy pieszo to zaśnie i nie będę miała z nią problemu
w domu
- Rozumiem, to cześć - skłamał, nie rozumiał, nigdy nie miał kontaktu z tak małym dzieckiem i nie wiedział nic o takich maleństwach, choć Beatka nie była już taka mała. Nie zmieniało to jednak faktu iż przez Beatkę mógł jedynie patrzeć jak Ula odchodzi. Gdy Ula znikła z pola widzenia wsiadł w samochód i ruszył na spotkanie z przyjacielem, wiedział, też że nie wyrobi się na umówioną godzinę. Sebastian jednak cierpliwie czekał na Marka pod ich ulubionym klubem.
Marka nie było w nim już ponad rok, ponad rok był wierny Paulinie i
nadal chciał pozostać jej wierny. Chciał jedynie napić się whisky jak za
dawnych czasów i trochę odprężyć, nie zamierzał podrywać panienek. Jednak
pomimo tego, że on ich nie podrywał od kiedy tylko wszedł do klubu stale jakaś
próbowała wyciągnąć go na parkiet. Na początku był twardy i odmawiał, jednak po
kilku drinkach dał się namówić na taniec z dziewczyną której imienia nawet nie
zapamiętał. Na tańcu się jednak nie skończyło, ponieważ kolejnego dnia obudził
się w swoim łóżku, ale obok niego nie spała Paulina ale właśnie ta dziewczyna z
którą zgodził się zatańczyć. Gdy tylko dotarło do niego co zrobił obudził
dziewczynę i w pośpiechu wyrzucił ją z domu. Pierwszy raz zdarzyło mu się
przyprowadzić panienkę do domu, zawsze kończyli w hotelu, nawet wtedy gdy
Paulina wyjeżdżała. Dotąd miał na tyle szacunku do Pauli aby nie przyprowadzać
innych kobiet do ich wspólnego łóżka. Miał kaca moralnego. Obiecywał sobie, że
nie zdradzi, a jednak przespał się z jakąś panienką. Był na siebie potwornie
zły, ale wiedział też że czasu już nie cofnie i będzie musiał z tym dalej żyć.
Wiedział, że nie może się przyznać, bo to mogłoby na nowo popsuć jego związek.
niedziela, 9 sierpnia 2020
Porady na straty 6
- A co tam u Uli? Jak wygląda pomoc dla jej rodziny? Bo
ostatnio nie widuję jej na cmentarzu, pewnie zmieniła godziny w których
przychodzi na cmentarz i się mijamy. - myślał głośno nad powodem przez który sam nie może zapytać Uli czy jest zadowolona z pomocy fundacji i czy potrzebuje czegoś jeszcze
- Marek, a możesz zająć się Pauliną i swoim związkiem, bo z
tego co wiem to nie dzieje się w nim najlepiej. - Helena była stanowcza, jak nigdy dotąd - Fundacja pomaga rodzinie tej
dziewczyny i bardzo cię proszę nie wtrącaj się już w to. I nie wmawiaj mi, że
chcesz pomóc bezinteresownie, bo za długo cię znam. Nie wiem dlaczego
interesujesz się tą dziewczyną, bo raczej nie spełnia twoich kanonów piękna,
ale bardzo cię proszę przestań się z nią kontaktować. Paulinka bardzo źle znosi
wasze spotkania, czego też nie rozumiem, bo mi bardzo ciężko jest uwierzyć, że
zdradziłbyś Paulinkę z tą dziewczyną. Ja coraz mniej was rozumiem, ale chcę
abyś wiedział, że nie popieram twoich skoków w bok i prywatnych kontaktów z
innymi kobietami. - tego ostatniego nie musiała mówić, Marek doskonale wiedział jaki stosunek mają jego rodzice do jego relacji z kobietami i nie sądził, że w tym temacie coś się kiedykolwiek zmieni.
- Ale ja naprawdę nie zdradziłem Pauliny ani z Ulą ani z
żadną inną. Od kiedy zmarł ojciec próbuję się zmienić ale nikt mi w to nie
wierzy - skarżył się na fakt iż nikt nie dostrzega zmiany. Było to dla niego bardzo męczące, aby powtarzać, że się zmienił, podczas gdy nikt nie wierzył, a tym bardziej nie doceniał tej zmiany. Momentami tracił nawet wiarę w sens swojej zmiany.
- Wybacz synu ale bardzo ciężko jest uwierzyć, że tak nagle
zmieniłeś swoje zachowanie. Jeśli chcesz abyśmy ci uwierzyły to poświęcaj czas
Paulinie, a nie przypadkowym dziewczynom. Przestań ciągle jeździć na cmentarz,
bo Krzysztof na pewno nie chciałby abyś przez wizyty na jego grobie kłócił się
z Paulą. - prawdą było to, że Paulina nigdy nie wierzyła, że był na cmentarzu, a od pewnego czasu uważała, że właśnie na cmentarzu Marek ją zdradza. Dla niego było to niedorzeczne ale nie potrafił przemówić Paulinie w tej kwestii do rozumu.
- A możesz mi przynajmniej powiedzieć co u Uli? - wiedział, że Helena miała rację co do zwrócenia większej uwagi na Paulinę, ale nie zmieniało to faktu, że chciał wiedzieć czy u Uli wszystko jest w porządku.
- Przydzieliłam im wolontariusza, który pomaga w opiece nad
tą małą, wozi ich na zakupy do Warszawy i co tam jeszcze w danej chwili
potrzebują. Dostają też pomoc materialną. Możesz mi wierzyć pomagam im na
wszystkie sposoby, dlatego nie chcę abyś zajmował się już tą sprawą. Pomogłeś
im informując mnie o ich problemie, a teraz wyjedź gdzieś z Paulą, pobądźcie
razem i zainteresuj się przygotowaniami do waszego ślubu - wiedział, że skoro
matka zaangażowała się w pomoc dla rodziny Uli to na pewno żyje im się teraz
prościej. Postanowił, że zrobi też wszystko aby Paula się uspokoiła i zaczęła
mu wierzyć w to, że się zmienił i nie zdradza. Nie było mu łatwo, bo Paula jak
co dzień przewiała go pytaniem gdzie był, a potem jak zwykle stwierdziła, że na
pewno kłamie i na pewno właśnie przeleciał jakąś panienkę.
- Paula, nie zdradziłem cię i bardzo chętnie ci to teraz
udowodnię - pocałował swą narzeczoną w usta a potem skierował swe pocałunki w
kierunku szyi jednocześnie szepcąc Febo do ucha jak wielką ma na nią ochotę. O
dziwo Paulina szybko odwzajemniła jego pieszczoty, a dalej wszystko potoczyło
się tak jak sobie zaplanował w drodze do domu. Do ugłaskania narzeczonej nie
potrzebował nawet drogiego prezentu a jedynie tego czego on sam również
potrzebował. Jego fizyczne potrzeby nie zmniejszyły się, a przez brak skoków w
bok i ciągłe kłótnie z Pauliną naprawdę bardzo potrzebował bliskości kobiety. Rano po
przebudzeniu zobaczył na sobie wzrok Pauliny
- Marco, przepraszam cię za swoje podejrzenia, ale musisz
mnie zrozumieć, co miałam myśleć kiedy całymi dniami nie było cię w domu a
kiedy wracałeś zupełnie nie byłeś mną zainteresowany. Poza tym cały czas
mówiłeś o tej Uli - przeprosiny Pauliny były sporym zaskoczeniem, bo nie często się zdarzało, aby to Paulina przepraszała, a nie on.
- Naprawdę myślałaś, że ja z nią mogę cię zdradzić. Przecież
widziałaś jak ona wygląda - jego słowa uzupełnione zostały kwaśną miną, aby jeszcze lepiej okazać jak bardzo wygląd Uli nie spełnia jego kanonów piękna
- Przepraszam, to faktycznie było irracjonalne
- Oj będziesz mnie musiała za to długo przepraszać - Paulina
zrozumiała o czym mówi Marek, przecież od zawsze lubił zaczynać dzień od seksu.
Marek tak jak doradziła mu matka zabrał Paulinę na romantyczny weekend na Bali. Wyjazd ten miał jeszcze bardziej upewnić Paulinę, że jest jedyną kobietą w jego życiu. Co od pewnego czasu było prawdą. Temat Uli nie był poruszany już nigdy więcej ani z Pauliną, ani z Heleną, bowiem nie chciał ryzykować kolejnego wykładu na temat jego niewierności. Zaprzestał też codziennego odwiedzania grobu ojca, aby więcej czasu spędzać w domu z narzeczoną. Jedynie w niedzielę w drodze na obiad u matki razem z Pauliną zajeżdżali na cmentarz. Nigdy jednak nie spotkali tam nikogo z rodziny Cieplaków. Czy myślał o tym co aktualnie dzieje się u tej rodziny? Tak, ale wiedział, że dla dobra swojego związku lepiej będzie jeśli nie będzie szukał kontaktu z Ulą.
Ula często wracała myślami do ostatniej rozmowy z Markiem,
chodziła na cmentarz w nadziei, że go spotka, ale nie miała szczęścia. Chciała
mu podziękować za pomoc, dzięki niemu jej rodzinie naprawdę żyło się lepiej.
Wolontariuszka Ala często przyjeżdżała pomóc w opiece nad Beatką, rozmawiała
też z Józefem, co przynosiło efekty. Stary Cieplak coraz częściej się uśmiechał
i chętniej zajmował się swoją najmłodszą latoroślą. Ula dzięki temu zyskała
więcej czasu na naukę do matury, zależało jej na dobrym wyniku aby dostać się
na wymarzone studia. Wiedziała, że kiedy zdobędzie dobre wykształcenie będzie
mogła liczyć na lepszą pracę.