sobota, 28 września 2019
niedziela, 22 września 2019
Samotni w stolicy 18
Spacerowali po parku w którym tak naprawdę wszystko się zaczęło, od tej jednej pomyłki zaczęło się coś o czym marzyli całe życie. Bo przecież każdy marzy o szczęściu. Oni to szczęście wyobrażali sobie zupełnie inaczej, ale żadne z nich nie zamieniłoby tego co mają, na to co chcieli mieć. A co mają? Marek i Ula mają trójkę dzieci, które jadą przed nimi w wózku. Antek ma już prawie dwa lata, a jego młodsze siostry zaledwie dwa miesiące. Dziewczynki tak jak ich starszy brat planowane nie były, a wręcz pokrzyżowały plany swoim rodzicom.
- Ula, wiesz, że ta pomyłka to najcudowniejsza rzecz jaka mnie w życiu spotkała?- zapytał gdy siedzieli na ławeczce w parku patrząc na Antka zbierającego kasztany- Odkąd pojawiłaś się w moim życiu wszystko się zmieniło, przestałem mieć nad wszystkim kontrolę ale bardzo się z tego cieszę. Wiem, że nie chciałaś zostać moją żoną tylko dlatego, że mamy dziecko ale ja chciałbym abyś została moją żoną bo cię kocham i wiem, że ty kochasz mnie. Wyjdziesz za mnie?- zapytał choć było to spontaniczne pytanie. Pierścionek nosił przy sobie odkąd tylko bliźniaczki pojawiły się na świecie ale dotąd zawsze wycofywał się w ostatnim momencie. Kolacja w najlepszej restauracji, spacer pod gwiazdami, romantyczna kolacja w domu gdy dzieci już spały, to tylko niektóre próby które podejmował. Zawsze jednak rezygnował z obawy przed odrzuceniem. Ula pomimo wielu zmian które zaszły w jej głowie nadal była uparta i nie szła na kompromisy.
- Tak. Ale bardzo cię proszę nie zwlekajmy z tym dłużej- odpowiedź Uli bardzo Marka zaskoczyła, bo ta nie zastanawiała się ani chwili- Wiem, że od ponad miesiąca chcesz się oświadczyć, widziałam pierścionek. Znalazłam go przez przypadek, ale bardzo dobrze się stało, bo miałam czas aby tą decyzję przemyśleć. Chcę zostać twoją żoną i to jak najszybciej. Jedźmy do rodziców, zostawmy tam dzieci, a potem jeźdźmy do kościoła ustalić datę ślubu i chrztu dziewczynek.- Marek był wniebowzięty, o niczym tak bardzo nie marzył jak o ślubie w kościele z Ulą, bardzo się też cieszył, że z Klaudią wziął tylko ślub cywilny.
W tym czasie w Rysiowie toczyła się rozmowa pomiędzy państwem Cieplak a Piotrem, który wrócił własnie z Bostonu i przyjechał z wizytą. Po zaparzeniu kawy cała trójka zasiadła na kanapie w pokoju gościnnym, tak jak robili to dawniej gdy Piotr był jeszcze kandydatem na zięcia.
- A co tam u państwa słychać? Janek już nie mieszka w domu?- zapytał, bowiem od wejścia nie widział śladów pomieszkiwania młodszego brata swojej byłej narzeczonej
- Zostaliśmy sami w Rysiowie, dzieci się wyprowadziły do Warszawy, pozakładali rodziny, mamy wnuki- Magda w skrócie opowiadała o zmianach które zaszły w rodzinie Cieplaków na przestrzeni ostatnich trzech lat
- Janek i Kinga są już po ślubie?- Piotr zapytał ponieważ zauważył trzy zdjęcia stojące na komodzie. Największe z nich było portretem ślubnym Janka
- Tak, młodzi byli ale zaszła konieczność to i na szybszy ślub się zdecydowali- A to Zosia, córeczka Janka- Magda podała Piotrowi kolejną ramkę ze zdjęciem, tym razem z chrzcin wnuczki gdy jest trzymana przez rodziców
- Ula była chrzestną?- Piotr nawiązał do ostatniego zdjęcia stojącego na komodzie, które przedstawiało Ulę, Marka i Antka w ubranku z jego chrztu
- Tak była, ale to akurat zdjęcie z chrzcin Antka- Józef widział, że Piotr nie wie kim jest Antek pośpieszył z wyjaśnieniami- Antoś to syn Uli a to Marek, tato Antka- senior pokazywał palcem po zdjęciu
- Ula ma dziecko?- niedowierzanie w głosie Piotra słyszeli oboje
- I to nie jedno- Józef zdążył odpowiedzieć tylko tyle, ponieważ w tym czasie usłyszeli dźwięk otwieranych drzwi i głos córki
- Mamo mogę zostawić u was dzieciaki na godzinkę?- zapytała tuż po wejściu - Chcemy z Markiem pojechać do księdza i ustalić datę ślubu i jednocześnie chrzcin dziewczynek- krzyczała od wejścia - Piotr? Po co przyjechałeś?- zapytała gdy już zobaczyła byłego narzeczonego na kanapie a jego oczom ukazała się kobieta w ręku trzymająca fotelik samochodowy z niemowlakiem i chłopczyk który od razu wskoczył na kolana dziadka
- Wróciłem do Polski i odwiedzam swoich pacjentów. Nie ukrywam miałem także nadzieję, że ciebie również tu spotkam- w tym momencie do kuchni wszedł także Marek z brakującą córeczką
- Ja miałam nadzieję, że się już nie spotkamy, ale jak widać nie mogę mieć wszystkiego
- Porozmawiajmy w cztery oczy- prośba Piotra była Uli na rękę, nie chciała rozmawiać z byłym partnerem przy rodzicach. Gdy oboje znaleźli się już na zewnątrz Piotr znacznie podniósł ton swojego głosu, tak że przez uchylone okno wszyscy obecni w domu słyszeli o czym rozmawiają dawni partnerzy
- Wyjechałem na trzy lata a ty w tym czasie dorobiłaś się trójki dzieci! Ze mną byłaś pięć lat i nie chciałaś mieć dzieci. Mówiłaś, że nie nadajesz się na matkę- robił wyrzuty
- A ty mówiłeś że jesteś bezpłodny!- Uli również udzielił się ton głosu Piotra ale po chwili się uspokoiła i kontynuowała rozmowę już znacznie ciszej- Naprawdę chcesz teraz wracać do spraw które miały miejsce ponad trzy lata temu? Okłamywałeś mnie i dlatego bardzo się cieszę, że to nie twoje dzieci urodziłam.
- Ula wszystko w porządku?- Marek, który nie wytrzymał w domu, dołączył do dawnych kochanków
- Przyjechałem aby odbudować nasz związek, ale nie będę ci już przeszkadzał w tej rodzinnej sielance- Piotr po tych słowach odwrócił się i odszedł w kierunku bramy a Ula patrząc jak odchodzi miała nadzieję, że już nigdy go nie spotka.
- Jesteś zła na Piotra?- zapytał Marek gdy widział jak były narzeczony odjechał swym samochodem
- Tak naprawdę to jestem mu wdzięczna. Poniekąd to dzięki niemu przestałam brać tabletki i Antoś mógł powstać. Jestem też wdzięczna Darii za te jej kłamstwa, dzięki niej zrozumiałam że nie chcę cię stracić. Ale pomimo mojej wdzięczności dla tych osób nie chcę aby uczestniczyły w naszym życiu. Oboje są przebiegli a ja chcę otaczać się ludźmi, którzy nam dobrze życzą.
- Ja też tego chcę, ale teraz jedźmy już do proboszcza, aby wrócić przed porą karmienia dziewczynek
- Kocham cię Marek
- Ja też cię kocham. Ciebie i nasze dzieci.
Spacerowali po parku w którym tak naprawdę wszystko się zaczęło, od tej jednej pomyłki zaczęło się coś o czym marzyli całe życie. Bo przecież każdy marzy o szczęściu. Oni to szczęście wyobrażali sobie zupełnie inaczej, ale żadne z nich nie zamieniłoby tego co mają, na to co chcieli mieć. A co mają? Marek i Ula mają trójkę dzieci, które jadą przed nimi w wózku. Antek ma już prawie dwa lata, a jego młodsze siostry zaledwie dwa miesiące. Dziewczynki tak jak ich starszy brat planowane nie były, a wręcz pokrzyżowały plany swoim rodzicom.
- Ula, wiesz, że ta pomyłka to najcudowniejsza rzecz jaka mnie w życiu spotkała?- zapytał gdy siedzieli na ławeczce w parku patrząc na Antka zbierającego kasztany- Odkąd pojawiłaś się w moim życiu wszystko się zmieniło, przestałem mieć nad wszystkim kontrolę ale bardzo się z tego cieszę. Wiem, że nie chciałaś zostać moją żoną tylko dlatego, że mamy dziecko ale ja chciałbym abyś została moją żoną bo cię kocham i wiem, że ty kochasz mnie. Wyjdziesz za mnie?- zapytał choć było to spontaniczne pytanie. Pierścionek nosił przy sobie odkąd tylko bliźniaczki pojawiły się na świecie ale dotąd zawsze wycofywał się w ostatnim momencie. Kolacja w najlepszej restauracji, spacer pod gwiazdami, romantyczna kolacja w domu gdy dzieci już spały, to tylko niektóre próby które podejmował. Zawsze jednak rezygnował z obawy przed odrzuceniem. Ula pomimo wielu zmian które zaszły w jej głowie nadal była uparta i nie szła na kompromisy.
- Tak. Ale bardzo cię proszę nie zwlekajmy z tym dłużej- odpowiedź Uli bardzo Marka zaskoczyła, bo ta nie zastanawiała się ani chwili- Wiem, że od ponad miesiąca chcesz się oświadczyć, widziałam pierścionek. Znalazłam go przez przypadek, ale bardzo dobrze się stało, bo miałam czas aby tą decyzję przemyśleć. Chcę zostać twoją żoną i to jak najszybciej. Jedźmy do rodziców, zostawmy tam dzieci, a potem jeźdźmy do kościoła ustalić datę ślubu i chrztu dziewczynek.- Marek był wniebowzięty, o niczym tak bardzo nie marzył jak o ślubie w kościele z Ulą, bardzo się też cieszył, że z Klaudią wziął tylko ślub cywilny.
W tym czasie w Rysiowie toczyła się rozmowa pomiędzy państwem Cieplak a Piotrem, który wrócił własnie z Bostonu i przyjechał z wizytą. Po zaparzeniu kawy cała trójka zasiadła na kanapie w pokoju gościnnym, tak jak robili to dawniej gdy Piotr był jeszcze kandydatem na zięcia.
- A co tam u państwa słychać? Janek już nie mieszka w domu?- zapytał, bowiem od wejścia nie widział śladów pomieszkiwania młodszego brata swojej byłej narzeczonej
- Zostaliśmy sami w Rysiowie, dzieci się wyprowadziły do Warszawy, pozakładali rodziny, mamy wnuki- Magda w skrócie opowiadała o zmianach które zaszły w rodzinie Cieplaków na przestrzeni ostatnich trzech lat
- Janek i Kinga są już po ślubie?- Piotr zapytał ponieważ zauważył trzy zdjęcia stojące na komodzie. Największe z nich było portretem ślubnym Janka
- Tak, młodzi byli ale zaszła konieczność to i na szybszy ślub się zdecydowali- A to Zosia, córeczka Janka- Magda podała Piotrowi kolejną ramkę ze zdjęciem, tym razem z chrzcin wnuczki gdy jest trzymana przez rodziców
- Ula była chrzestną?- Piotr nawiązał do ostatniego zdjęcia stojącego na komodzie, które przedstawiało Ulę, Marka i Antka w ubranku z jego chrztu
- Tak była, ale to akurat zdjęcie z chrzcin Antka- Józef widział, że Piotr nie wie kim jest Antek pośpieszył z wyjaśnieniami- Antoś to syn Uli a to Marek, tato Antka- senior pokazywał palcem po zdjęciu
- Ula ma dziecko?- niedowierzanie w głosie Piotra słyszeli oboje
- I to nie jedno- Józef zdążył odpowiedzieć tylko tyle, ponieważ w tym czasie usłyszeli dźwięk otwieranych drzwi i głos córki
- Mamo mogę zostawić u was dzieciaki na godzinkę?- zapytała tuż po wejściu - Chcemy z Markiem pojechać do księdza i ustalić datę ślubu i jednocześnie chrzcin dziewczynek- krzyczała od wejścia - Piotr? Po co przyjechałeś?- zapytała gdy już zobaczyła byłego narzeczonego na kanapie a jego oczom ukazała się kobieta w ręku trzymająca fotelik samochodowy z niemowlakiem i chłopczyk który od razu wskoczył na kolana dziadka
- Wróciłem do Polski i odwiedzam swoich pacjentów. Nie ukrywam miałem także nadzieję, że ciebie również tu spotkam- w tym momencie do kuchni wszedł także Marek z brakującą córeczką
- Ja miałam nadzieję, że się już nie spotkamy, ale jak widać nie mogę mieć wszystkiego
- Porozmawiajmy w cztery oczy- prośba Piotra była Uli na rękę, nie chciała rozmawiać z byłym partnerem przy rodzicach. Gdy oboje znaleźli się już na zewnątrz Piotr znacznie podniósł ton swojego głosu, tak że przez uchylone okno wszyscy obecni w domu słyszeli o czym rozmawiają dawni partnerzy
- Wyjechałem na trzy lata a ty w tym czasie dorobiłaś się trójki dzieci! Ze mną byłaś pięć lat i nie chciałaś mieć dzieci. Mówiłaś, że nie nadajesz się na matkę- robił wyrzuty
- A ty mówiłeś że jesteś bezpłodny!- Uli również udzielił się ton głosu Piotra ale po chwili się uspokoiła i kontynuowała rozmowę już znacznie ciszej- Naprawdę chcesz teraz wracać do spraw które miały miejsce ponad trzy lata temu? Okłamywałeś mnie i dlatego bardzo się cieszę, że to nie twoje dzieci urodziłam.
- Ula wszystko w porządku?- Marek, który nie wytrzymał w domu, dołączył do dawnych kochanków
- Przyjechałem aby odbudować nasz związek, ale nie będę ci już przeszkadzał w tej rodzinnej sielance- Piotr po tych słowach odwrócił się i odszedł w kierunku bramy a Ula patrząc jak odchodzi miała nadzieję, że już nigdy go nie spotka.
- Jesteś zła na Piotra?- zapytał Marek gdy widział jak były narzeczony odjechał swym samochodem
- Tak naprawdę to jestem mu wdzięczna. Poniekąd to dzięki niemu przestałam brać tabletki i Antoś mógł powstać. Jestem też wdzięczna Darii za te jej kłamstwa, dzięki niej zrozumiałam że nie chcę cię stracić. Ale pomimo mojej wdzięczności dla tych osób nie chcę aby uczestniczyły w naszym życiu. Oboje są przebiegli a ja chcę otaczać się ludźmi, którzy nam dobrze życzą.
- Ja też tego chcę, ale teraz jedźmy już do proboszcza, aby wrócić przed porą karmienia dziewczynek
- Kocham cię Marek
- Ja też cię kocham. Ciebie i nasze dzieci.
niedziela, 8 września 2019
Samotni w stolicy 17
- Siostra, powiesz co się stało? Dlaczego płaczesz?- Janek próbował dowiedzieć się czegokolwiek od siostry która właśnie wróciła z rozmowy z Darią
- Pomożesz mi dzisiaj po pracy przewieźć moje rzeczy do mojego mieszkania? Wyprowadzam się od Marka
- Stało się coś?- dopytywał, chciał zrozumieć skąd nagle pomysł przeprowadzki- Marek od rana biega zdenerwowany, ale myślałem, że to przez tę aferę w szwalni. Jak przyszedłem dzisiaj wcześniej do pracy to słyszałem jego i Darię
- Dobrze się bawili?- zapytała, będąc pewną, że Janek był świadkiem zabaw na kanapie
- O czym ty mówisz? Wrzeszczał na nią tak, że u mnie było ich słychać. Jego gabinet jest jednak dwa piętra wyżej więc tam na górze to było naprawdę głośno. To chyba przez tą szwalnie- Janek chciał w dalszym ciągu opowiadać o swoich przypuszczeniach ale Uli szwalnie nie interesowały
- Kłócili się w jego gabinecie, a nie u niej?- zapytała, bo słowa brata kłóciły się ze słowami Darii
- Na pewno u niego. Gabinet Dari jest przecież w innej części budynku- odparł bez zastanawiania, co tylko upewniło Ulę, że Janek nie kłamie. A komu ma wierzyć jak nie własnemu bratu? Ponownie postanowiła odwiedzić Darię w celu ostatecznego rozprawienia się z jej kłamstwami.
- Na którym pośladku Marek ma znamię? Prawym czy lewym?- zapytała tuż po wejściu do gabinetu swojej rywalki tym razem bez pukania
- Co to ma być jakiś test?- Daria próbowała wyśmiać Ulę, za tego typu pomysły
- Na pewno znasz odpowiedź, przecież dzisiaj rano widziałaś jego tyłek- postawa Dari upewniała Ule w jej podejrzeniach
- Ja widziałam, ale ty możesz już nie pamiętać, przecież już grubo ponad rok nie widziałaś go nago- Daria w dalszym ciągu starała się uniknąć odpowiedzi
- Antek ma w tym samym miejscu. Odpowiedz albo uznam, że jednak nie wiesz- Daria po tych słowach zrozumiała że musi odpowiedzieć. Zawsze miała pięćdziesiąt procent szans że trafi we właściwy pośladek
- Na prawym
- Ja nie mam znamion, a już na pewno nie na prawym pośladku- Do rozmowy pań dołączył także Marek, który zauważył gdy Ula ponownie szła do gabinetu Dari, poszedł więc za nią i czekał pod drzwiami aby w odpowiednim momencie zareagować
- Dokładnie, ani ty ani Antek nie macie znamion, a ty Daria wiedziałbyś to gdyby było tak jak mówisz- Ula czuła wielka satysfakcję z powodu ujawnienia prawdy i wykluczenia rywalki
- Daria, tak jak przed chwilą mówiłem- nawiązał do rozmowy, która odbyła się bez udziału Uli- Pakuj się, a od jutra nie chcę cię widzieć w firmie- Marek dołożył jeszcze swoje dwa grosze, a następnie zaprosił Ule do swojego gabinetu. Wiedział że o tej sytuacji muszą jeszcze porozmawiać w cztery oczy, a nie chciał tego odkładać aż do powrotu do domu.
- Co gdyby Darii udałoby się zgadnąć?- zapytał po dokładnym zamknięciu drzwi gabinetu
- Pytanie zadałam tak, aby zasugerować że to znamię masz. Gdyby znała prawdziwą odpowiedź oznaczałoby to że z nią spałeś, a ona mówi prawdę- Ula właśnie oparta o biurko oglądała zdjęcie które stało na biurku prezesa
- Nie spałem z nią ani z żadną inną od czasu nocy którą spędziliśmy w tym gabinecie, a której powstał nasz syn. Wszystko co napisałem w liście było prawdą
- Ja też cię kocham, a Daria mi to tylko uświadomiła- Ula powiedziała coś co tak naprawdę zrozumiała dopiero dzisiaj
- Chyba powinienem jej podziękować- Marek próbował żartować ale gdy zauważył że Uli ten typ żartu nie przypadł do gustu szybko przestał i zajął się tym co znacznie bardziej spodobało się jego ukochanej.
Wzajemna bliskość sprawiła im wiele radości ale przyszedł czas na powrót do spraw całkowicie przyziemnych. Postanowili odebrać Antka od Janka i razem wrócić do domu w którym mieli zamiar w dalszym ciągu konsumować swą miłość
- Janek bardzo ci dziękuję, że zająłeś się Antkiem. Mam nadzieję że był grzeczny- Ula jak każda matka miała nadzieję, że jej dziecko nie przysporzyło wielu problemów
- Nie ma sprawy, muszę ćwiczyć- w tym momencie Janek zapragnął wyjawić nowinę- Kinga jest w ciąży
- Gratulacje! Bardzo się cieszę, Antek będzie miał się z kim bawić- radość Uli była wielka i szczera. Jeszcze rok temu uważała, że ciąża i dziecko to najgorsze co mogło jej się w życiu przytrafić, a teraz gdy patrzyła na swojego syna to wiedziała, że ta wpadka to jedna z najlepszych rzeczy jaka jej się w życiu udała-Powiedziałeś rodzicom?
- Jeszcze nie, pamiętam jak zareagowali na wieści o twojej ciąży. Już słyszę te kazania, że powinienem zapewnić rodzinie życie na jakimś poziomie, a ja tak naprawdę jeszcze nic nie mam. Znasz ich przecież- wiedział, że w sprawie relacji z rodzicami zrozumie go tylko siostra
- Trzymaj, to klucze do mojego mieszkania, a właściwie to już twojego. Jutro przywiozą meble dla dziecka. Mam nadzieję, że wam się spodobają.
- Ale ja nie mogę przyjąć takiego prezentu. Przecież ty się chciałaś przeprowadzić- Janek tym razem nie rozumiał swojej siostry
- Mi to mieszkanie już nie będzie potrzebne, zostaję u Marka. A to wszystko dzięki tobie braciszku.
niedziela, 1 września 2019
Samotni w stolicy 16
We wtorek Marek zdecydował się wcześniej pojechać do pracy, poprosił też Darię aby wcześniej przyjechała. Musiał porozmawiać z kobietą a nie chciał robić tego w godzinach pracy. Bał się, że puszczą mu nerwy i cała firma usłyszy czego dopuściła się Daria. Tego nie chciał, nie potrzebował skandalu i plotek. Wiedział też, że na poranną rozmowę z Ulą nie ma co liczyć, bo tak jak poprzedniego wieczora nie da sobie nic wytłumaczyć. Postanowił napisać list i zostawić go na stole w kuchni. Gdy Ula wstała z ulgą stwierdziła, że Marka już nie ma i nie będzie musiała w dalszym ciągu roztrząsać sytuacji, która miała miejsce dzięki Darii. Po zejściu do kuchni zauważyła list który bez zastanowienia rozpoczęła czytać.
Ula!
Gdy mówię nie wierzysz mi, nie chcesz słuchać. Uwierzyłaś w słowa Darii a mnie nawet nie chcesz wysłuchać. Nie wiem co takiego ci powiedziała i jak bardzo musiała być przekonująca, że mojej wersji nie chcesz usłyszeć. Mam nadzieję, że chociaż ten list przeczytasz.Jak już napisałem nie wiem co tak naprawdę powiedziała ci Daria dlatego ciężko mi odeprzeć jej zarzuty ale prawda jest taka, że Daria odkąd zaczęła pracę w firmie starała się mnie uwieść. Jej działania z każdym miesiącem stawały się coraz bardziej uciążliwe. Próbowałem wielokrotnie dać jej do zrozumienia, że nic z tego nie będzie ale to nic nie zmieniało. Dopiero gdy powiedziałem w firmie, że będę miał syna z kobietą mojego życia Daria odpuściła. Myślałem, że zrozumiała, że nic z tego nie będzie. Ale po jej wczorajszym zachowaniu widzę, że ona jedynie zmieniła strategię. Przed pokazem było bardzo dużo pracy, a ona bardzo chętnie pomagała mi w organizacji całego przedsięwzięcia. Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu a nasz kontakt był coraz bliższy, rozmawialiśmy o wielu sprawach nie tylko zawodowych. Cały czas opowiadałem o Antku i tobie, nie zdradzając, że tak naprawdę nie jesteśmy razem. Dopiero na wyjeździe do szwalni powiedziałem jej prawdę, myślałem, że mogę jej zaufać. Jak się okazało wykorzystała to co jej powiedziałem do swojej gry. Ty też masz prawo znać prawdę. Kocham Cię i nie wyobrażam sobie życia z inną kobietą. Nie mówiłem ci tego, nie zrobiłem żadnego kroku w kierunku pokazania tego ponieważ bałem się, że się przestraszysz i wyprowadzisz się. Teraz nie mam już nic do stracenia dlatego napiszę to jeszcze raz.
Kocham Ciebie i naszego syna jak nikogo innego na tym świecie
Nie było innego wyjścia jak tylko pojechać do firmy i zweryfikować słowa zarówno Marka jak i Darii. Ula sama nie wiedziała co ma o tym myśleć. Wiedziała, że Marek bardzo chce aby w dalszym ciągu mieszkała w jego domu ale czy byłby w stanie tak kłamać tylko po to aby ją zatrzymać. Słowa Darii też w tym świetle wydawały się Uli mało wiarygodne. Tak więc gdy tylko Antek się obudził, został nakarmiony i przewinięty Ula ponownie tak jak dzień wcześniej spakowała wózek i rzeczy syna aby móc wyruszyć na misję w celu poznania prawdy. Po wejściu do budynku skierowała się do pokoju informatyków w którym pracował Janek. Nie chciała aby Antoś był świadkiem tych wydarzeń, bo nie wiedziała tak naprawdę jak to wszystko się potoczy. Wujek w tej sytuacji był najlepszą opcją. Janek wskazał jej także pokój Darii, bo to od niej Ula chciała rozpocząć wyjaśnianie sprawy. Zapukała a po usłyszeniu zaproszenia weszła
- Cześć, możemy porozmawiać?- zapytała i od razu usiadła na kanapie
- Cześć, co jeszcze chcesz wiedzieć?
- Chciałabym wiedzieć dlaczego kłamiesz?
- A nie przyszło ci do głowy, że to Marek kłamie? Dzisiaj powiedział, że musimy zawiesić nasz związek bo chcesz mu zabrać dziecko. A wczoraj był taki szczęśliwy, że nie będziemy musieli się ukrywać. Obiecałaś że nie będziesz grała dzieckiem a ty co robisz? Nie chcesz być z Markiem, nie sypiasz z nim ale nie pozwalasz nam być szczęśliwymi.
- Nie gram dzieckiem, powiedziałaś że chcesz się wprowadzić więc ja się wyprowadzam.- Ula w tym momencie chciała zakończyć tą rozmowę i wyjść ale kolejne pytanie Dari ją zatrzymało
- To po co tu dzisiaj przyjechałaś?
- Upewnić się że dobrze robię, wersje twoje i Marka bardzo się różnią. On twierdzi, że to ty od dawna chcesz go uwieść ale on nie jest tobą zainteresowany.
- Ja ci powiem całą prawdę bo Marek chyba tego nie zrobił. To prawda od dawna kocham Marka, on na początku nie był mną zainteresowany ale od momentu pokazu bardzo się do siebie zbliżyliśmy a na ostatnim wyjeździe przypieczętowaliśmy nasz związek. Dałam mu to czego ty dać mu nie chciałaś. On i tak jest święty, że tyle czasu wytrzymał bez seksu. Mężczyzna ma swoje potrzeby a ja te potrzeby zaspokoiłam. Przez ciebie dzisiaj potraktował mnie jak...- Darii nie było dane dokończyć ponieważ do jej gabinetu bez pukania wszedł prezes, którego zaskoczyła obecność Uli
- Ula? Co ty tu robisz?- zapytał ze zdziwieniem
- Przyjechałam aby zweryfikować to co napisałeś mi w liście i chyba coś pominąłeś. Tak bardzo mnie kochasz i tak bardzo chciałeś wrócić do mnie i do Antka jak najszybciej, że przez ponad pół tygodnia nadrabiałeś swoje seksualne potrzeby- mówiła tonem pełnym ironii i żalu
- Nie spałem z nią. Przysięgam.
- Już zapomniałeś jak ci było dobrze?- Daria dołączyła się do dyskusji
- Co ty w ogóle mówisz kobieto? Dlaczego tak kłamiesz?
- To ty jesteś oszustem, jeszcze dzisiaj rano kochałeś się ze mną na tej kanapie. Wykorzystałeś mnie a teraz odgrywasz te żałosną scenkę.- dla Uli więcej nie było trzeba, wiedziała już wszystko co chciała wiedzieć a nawet więcej
Subskrybuj:
Posty (Atom)