piątek, 4 maja 2018

Samotni w stolicy 6

Marek od kiedy tylko wszedł do firmy nadrabiał zaległości w bieżących sprawach. A trochę się tego nazbierało przez tydzień. Nie miał też sekretarki co bardzo sprawę utrudniało. Violetta jaka była to była, ale przynajmniej była. Odbierała telefony, sortowała korespondencję, a także dobrze sprawdzała się w roli ochroniarza, który pilnował aby nikt Markowi w pracy nie przeszkadzał. Gdy pracowała Marek nie doceniał jej obecności, ale gdy odeszła na macierzyński dopiero wtedy zauważył jak bardzo mu jej brakuje.
- Ania powiedziała że już jesteś- Sebastian bez pukania wtargnął do gabinetu przyjaciela
- No jestem i próbuje pracować, a co chwilę ktoś mi przerywa!- Marek zareagował złością na kolejną w ciągu godziny wizytę kogoś kto czegoś od niego chciał- Potrzebuję Violetty
- Violki to potrzebuje nasz syn, tobie mogę znaleźć inną sekretarkę
- Ok. Tylko błagam niech to będzie szczęśliwa mężatka albo lesbijka- rzekł błagalnym tonem
- Co Daria dała ci popalić podczas wyjazdu?- Marek pokiwał tylko głową- A właściwie to dlaczego ty jej nie chcesz? Młoda, piękna, mądra, zna się na swojej pracy
- No właśnie zna się na swojej pracy. Pracuje w mojej firmie na wysokim stanowisku. Gdyby coś nam się nie udało byłaby kolejną kobietą, która za nasz nieudany związek odegrałaby się na firmie. Ja się już nie bawię w romanse z osobami z branży
- No tak, Ula pewnie nie z branży- Marek na uwagę przyjaciela nie zareagował- A tak w ogóle to czym się ta twoja Ula zajmuje?
- Nie moja to raz a dwa to nie wiem- Sebastian już chciał zadać kolejne pytanie ale Marek go ubiegł- Jesteś w pracy więc zajmij się pracą a nie moim życiem prywatnym. Daj też pracować innym- Sebastian wyszedł z gabinetu przyjaciela tak jak go o to prosił przyjaciel a Marek zamiast w pracy pogrążył się we własnych myślach
Moje życie prywatne nie istnieje a Sebastian cały czas chciałby omawiać ten temat. Jeszcze w każdej kobiecie widzi kandydatkę na moją partnerkę. Cały czas opowiada że chciałby abyśmy obaj chodzili z dziećmi na spacery i tak dalej. Rodzice też tylko czekają na synową i wnuki. A to nie jest takie proste. Oczywiście mogę związać się przykładowo z taką Darią, ale ona jest taka banalna, oczywista. A Ula jest inna. Tylko jak mam się z nią skontaktować?
Korytarzem w tym momencie przechodził w stronę pokoju socjalnego Janek a Marek widząc go również zapragnął kawy mimo że jedną miał już na swoim biurku
- Cześć Janek- Marek radosny zawitał do pokoju socjalnego- Jak tam ci się u nas pracuje?
- Dzień dobry szefie- Janek zachowywał się zdecydowanie bardziej powściągliwie niż jego pracodawca
- Byliśmy już przecież na ty to po pierwsze a po drugie w tej firmie wszyscy mówią sobie po imieniu. Nie zauważyłeś tego przez te dwa tygodnie?- Janek nie odpowiedział na to dość retoryczne pytanie tylko przeszedł na bardziej nieformalne tony
- Jestem ci bardzo wdzięczny za to, że mnie zatrudniłeś
- Trzeba sobie pomagać w potrzebie- Marek uśmiechnął się przyjacielsko i uznał że teraz jest właściwy moment aby nawiązać do swoich potrzeb-  A właśnie a pro po potrzeb. Czy mógłbyś mi podać nowy adres Uli?
- Jaki nowy adres?- Janek był szczerze zaskoczony
- Byłem dzisiaj przypadkiem pod jej blokiem ale jej nie spotkałem, samochodu również nie było. A jej sąsiad powiedział, że się wyprowadziła
- Ula mieszka tam gdzie mieszkała. Ale zbliża się dwudziesty więc całe dnie przesiaduje w firmie, pewnie dlatego jej nie spotkałeś. Lepiej zadzwoń i się umów
- No właśnie nie mam numeru, może mógłbyś mi podać- Marek już sięgał po swój telefon aby móc zapisać telefon do znajomej
- Ja jestem ci naprawdę bardzo bardzo wdzięczny za tą pracę, ale muszę zapytać Uli czy mogę dać ci ten numer. Zrozum to moja siostra
- Jasne rozumiem. To może jutro wrócimy do tematu- Janek zgodził się na taki układ i obaj wrócili do pracy. Marek nie miał pretensji do chłopaka za taki obrót spraw, sam pewnie postąpiłby podobnie. Był pewny, że następnego dnia ten numer dostanie. Przecież zatrudnił jej brata a na weselu sama mówiła że brat jest dla niej bardzo ważny. Wątpliwości pojawiły się dopiero wieczorem kiedy dłużej myślał o tej sytuacji oraz o ostatniej rozmowie z Ulą. To była silna i niezależna kobieta co zauważył już podczas spotkania w parku. A kiedy próbował jej wytłumaczyć pomyłkę jaka zaszła przekonał się także że ta piękna kobieta jest także bardzo uparta.

Ula w tym czasie żegnała swojego niezapowiedzianego gościa, którego musiała gościć ze względu na swoich rodziców, którzy nie wykazali się taką samą lojalnością wobec córki co jej brat, dzieląc się jej adresem z mężczyzną który tego adresu miał nigdy nie poznać.
Co on sobie w ogóle wyobraża? Przychodzi tu aby się pożegnać. Ja już się z nim dawno pożegnałam i to czy będzie mieszkał w Warszawie czy w Bostonie nie ma dla mnie żadnego znaczenia. 
Może chciał się pochwalić tym stażem? Przecież wiem że jest dobrym kardiologiem, sama go znalazłam dla taty. A tymi swoim tekstem "Tym razem nic mnie już tu nie trzyma" wyraźnie nawiązał do tamtej propozycji którą otrzymał dwa lata temu. Wtedy zrezygnował ze względu na mnie, nie chciał się rozstawać. Ale ja go nie prosiłam o takie poświęcenie, sam zdecydował. A teraz robi mi jakieś wyrzuty. To on wszystko zepsuł. A rodzice jak zwykle są po jego stronie, przecież prosiłam aby nie rozmawiali z nim na mój temat. To oczywiście musieli zrobić po swojemu. Oni lepiej wiedzą co dla mnie jest dobre. 
Złość Uli coraz bardziej rosła, ale jej rozmyślania przerwał telefon od Janka. Odebrała w nadziei, że brat oderwie ją od myślenia o swoim byłym.
- Cześć braciszku! Co tam u Ciebie? Jak tam w pracy?- zapytała radosnym tonem 
- Dzwonię właśnie w sprawie pracy- zawahał się na chwilę- Marek prosił mnie dzisiaj o twój numer
- Nie życzę sobie abyś ty i rodzice wtrącali się w moje życie i rozdawali moje adresy i telefony na prawo i lewo. Nie chcę mieć z nimi kontaktu! Czy nie możecie tego uszanować?- Janek nie spodziewał się takiego wybuchu ze strony siostry, ale z jej słów wnioskował, że już nim zadzwonił ktoś podniósł jej ciśnienie
- Nie dałem mu tego numeru!- rzekł na tyle głośno aby przekrzyczeć siostrę- Powiedziałem, że muszę cię zapytać 
- I dobrze zrobiłeś- ulga była wyraźnie słyszalna- Nie dawaj mu żadnych danych kontaktowych do mnie. W ogóle z nim o mnie nie rozmawiaj
- Siostra zastanów się może chociaż- Janek chciał mimo wszystko przekonać Ulę do zmiany decyzji- To mój szef. Zlitował się nade mną i dał mi pracę. Głupio mi tak mu teraz odmawiać, bo widać że mu zależy
- Słuchaj nie mogę teraz rozmawiać bo ktoś puka do drzwi. Cześć- Janek miał wrażenie że Ula chciała go tylko spławić i skłamała z tym pukaniem, ale akurat to było prawdą. Zapowiadało się na to, że do Uli zawitał kolejny gość którego się nie spodziewała, choć podejrzewała kto to może być. Gdy otworzyła drzwi jej podejrzenia się tylko potwierdziły. Paweł, sąsiad z góry co jakiś czas zaglądał do niej z odwiedzinami pod jakimiś głupimi pretekstami
- Mogę wejść, mam ważną wiadomość- Ula niechętnie wpuściła mężczyznę do mieszkania. A gdy już zajęli wygodne miejsca w malutkim pokoju który pełnił rolę salonu w mieszkaniu Uli Paweł postanowił pochwalić się powodem dla którego przyszedł
- Dzięki mnie od dzisiaj już nie będzie nachodził cię ten wariat- rzekł z dumą
- Jaki wariat?
- Ten facet który jakiś czas temu próbował się do ciebie dobierać, kłóciliście się wtedy. Mówiłaś że nie chcesz go widzieć ale on nie posłuchał. Przyjeżdżał potem codziennie pod blok i czekał na ciebie, czasami to nawet z godzinę stał. Ale miał pecha bo czasami było tak że akurat gdy on odjeżdżał to ty wracałaś. Chciałem ci o tym powiedzieć wcześniej ale on wtedy sobie odpuścił i przez tydzień nie przyjeżdżał. A dziś rano znowu się pojawił, właściwie tuż po tym jak pojechałaś do pracy. A ja wracając ze spaceru z psem powiedziałem mu że się wyprowadziłaś. Dzięki mnie będziesz już miała spokój. To co chyba jakaś herbatka mi się należy?
- Nic ci się nie należy!- Ula ponownie tego wieczoru wybuchła- Po co się wtrącasz w nie swoje sprawy? Prosił cię ktoś o pomoc? Nie! Więc przestań wprowadzać moich znajomych w błąd. To że raz się z nim pokłóciłam nie oznacza, że możesz go okłamywać.