niedziela, 11 czerwca 2017

Noc kłamstw 19

Dzisiaj krótko, następna część będzie już normalna. 

Firma Febo&Dobrzańscy była właśnie w trakcie ostatnich przygotowań do targów mody. Jeszcze tydzień temu wszystko było dopięte na ostatni guzik a teraz, dwa dni przed wyjazdem wszystko się skomplikowało. A gaszenie wszystkich tych pożarów spadło na Marka ponieważ Krzysztof z rana gorzej się poczuł i nie przyszedł do pracy. Oprócz chimerów Pshemko, który zażądał zmiany całej kolekcji a którego Marek szybko przekonał aby tego nie robił były poważniejsze problemy. Główna modelka dostała jakiegoś uczulenia i podobno strasznie spuchła tak więc z wyjazdu musiała zrezygnować a Marek musiał znaleźć za nią zastępstwo. Musiał też znaleźć zastępstwo za ojca który na targi nie powinien jechać z powodów zdrowotnych. Aleks najpierw telefonów od Marka nie odbierał a gdy już udało im się porozmawiać Włoch stanowczo odmówił przyjazdu. Nie było innego wyjścia, Marek musiał jechać na targi do Berlina. I tu pojawiał się kolejny problem. Targi odbywały się w Niemczech i były organizowane przez Ingrid Kruger, zagorzałą Niemkę która posługuje się tylko i wyłącznie swoim językiem ojczystym. Marek natomiast był zakałą rodziny i nie posługiwał się językiem niemieckim tak dobrze jak Aleks czy Krzysztof. Gdy Dobrzański omawiał sprawę swojego wyjazdu z Joasią w sekretariacie dołączyła do nich także Ula
- Co ty tu robisz?- Marek z wizyty Uli zadowolony nie był, tego dnia było za dużo rzeczy do zrobienia aby jeszcze roztrząsać sprawy z przeszłości- Mówiłem przecież że nie mam czasu na lancz
- Dlatego lancz przyszedł do ciebie- podała mu torebkę z styropianowym pudełkiem
- Dokończymy to później- Marek rzucił do sekretarki zamykając drzwi gabinetu do którego wcześniej wpuścił Ulę- Właściwie to nie jestem głodny- mówił a jego zachowanie pokazywało co innego, torbę w której znajdowało się pudełko rozerwał aby było szybciej dorwać się do jedzenia - Sama robiłaś?- po otwarciu pudełka dostrzegł tradycyjnego schabowego z ziemniakami i surówką
- U nas w domu to raczej mama gotuje- na te słowa Marek odłożył sztućce, bał się co Magda mogła mu dosypać do tego obiadu- Nie bój się, kupiłam to w takim lokalu z kuchnią domową. Pomyślałam, że pewnie dawno nie jadłeś takich polskich dań
- Fakt, ostatnio żywię się chińszczyzną albo włoszczyzną. A dzisiaj to mam tu taki kocioł, że nawet do bufetu nie miałem czasu zejść- Ula przeglądała właśnie zdjęcia które leżały na ławie a Marek widząc jej minę pośpieszył z wyjaśnieniami- Muszę wybrać główną modelkę, ale ona musi spodobać się mistrzowi i być dostępna w tym tygodniu. Co graniczy z cudem bo wszystkie dobre modelki są już zatrudnione- Ula wyciągnęła z puli jedno i odwróciła tak aby Marek widział- Patrycja odpada, nie ma doświadczenia a poza tym nie spodoba się Pshemko
- Ale tobie się podoba?- zapytała niepewnie
- Ula o co ci chodzi? Co ty sobie znowu ubzdurałaś z tą Patrycją?
- Ona po wizycie w twojej firmie twierdzi że jest w związku z kimś od was- Ula postanowiła powiedzieć o wszystkim czego dowiedziała się od Violi- Podobno jej mężczyzna jest dyrektorem, ma sportowy samochód i duże ekskluzywne mieszkanie
- I ty myślisz...- z miny Uli wyczytał odpowiedź- Może ona zwyczajnie zmyśla, a nawet jeśli mówi prawdę to nie tylko ja pasuję do tego opisu. Sportowy samochód ma też...- Marek jednak nie skończył- Mówisz, że ona chwali się związkiem?
- No tak, nawet opublikowała to na facebooku- Marek był już pewien, kim jest partner Patrycji
- Marek- do gabinetu bez pukania weszła Joasia obrzucając siedzącą na kanapie Ulę nieprzyjemnym spojrzeniem- Myślę, że nie musimy szukać tłumacza. Ja w liceum uczyłam się niemieckiego, trochę sobie przypomnę i jakoś się dogadamy. Jak pojawisz się na pokazie z asystentką to nie wrzuci się to tak bardzo w oczy jak miałbyś się tam pojawić w towarzystwie faceta po czterdziestce. Pomogę ci też w organizacji już tam na miejscu
- Potrzebujecie tłumacza niemieckiego?- Ula przerwała monolog Joasi- Może będę mogła pomóc?- kpiący wzrok sekretarki zachęcił Ulę do licytacji. Brunetka wstała z zajmowanego miejsca i stanęła naprzeciw sekretarki- Ja niemieckiego uczę się od podstawówki, w poprzednim semestrze zdobyłam certyfikat z niemieckiego biznesowego. Niczego nie muszę sobie przypominać
- Ale to ja jestem jego asystentką- złośliwy uśmieszek był widoczny
- Jak widać nie jesteś wystarczająco kompetentna, języki w dzisiejszym świecie to podstawa
- Marek jak dotąd nie narzekał na umiejętności mojego języczka- Ula zrozumiała o czym mówiła sekretarka
- Ja tu jestem!- Marek powiedział na tyle głośno aby obie panie przywołać do porządku- Potrzebuję dobrego tłumacza, nie możemy sobie pozwolić na wpadkę na targach. Asia, prosiłem abyś kogoś znalazła a nie analizowała jak to będzie wyglądać
- Ale skoro twoja sekretarka jeszcze nie znalazła tłumacza to może jednak skorzystasz z mojej pomocy?- Ula na słowo sekretarka nałożyła szczególny nacisk
- Pojadę z asystentką- na twarzy Joasi pojawił się szeroki uśmiech, który zauważył Marek- Ty jesteś sekretarką i obdzwoń wreszcie te modelki. Ile razy mam cię o to prosić?- sekretarka ze spuszczoną głową opuściła gabinet- A ciebie mogę prosić abyś została od jutra moją asystentką?- do Uli zwracał się znacznie przyjemniejszym tonem
- Ich liebe dich, so werde ich mit dir gehen. Ich interessiere mich nicht, was sie dir angetan hat die Sprache. Jetzt kümmere ich mich nur, dass Sie uns noch eine Chance geben- odpowiedziała płynnym niemieckim
- A mogłabyś po polsku?
- Jak ładnie poprosisz- usiadła na skraju jego biurka zalotnie się uśmiechając
- Ja tam jadę do pracy a skoro tego nie rozumiesz to chyba poszukam innego tłumacza. Przyjmij w końcu do wiadomości, że nie będziemy już razem-
- Dobrze, od teraz będę profesjonalnym tłumaczem. Chcę ci pomóc bo cię kocham i cierpliwie poczekam aż przestaniesz się złościć

Jako że niemiecki nie jest moją mocną stroną to tutaj zamieszczam tłumaczenie:
Kocham cię, więc pojadę z tobą. Nie obchodzi mnie, to co ona ci robiła tym językiem. Teraz zależy mi tylko na tym abyś dał nam jeszcze jedną szansę  

niedziela, 4 czerwca 2017

Noc kłamstw 18

Odzyskiwanie straconych rzeczy często nie bywa łatwe a odzyskiwanie straconych osób? Jak i czy w ogóle można odzyskać przyjaźń, miłość? Ula miała już pewien plan, teraz musiała przejść do realizacji. Stała przed budynkiem na ulicy Lwowskiej, musiała spotkać się z Markiem a to było jedyne miejsce gdzie mogła go na pewno spotkać. Życzliwy ochroniarz wskazał kierunek w którym powinna się udać i to był pierwszy i ostatni życzliwy jej człowiek w tej firmie. Brunetka na recepcji patrzyła na nią z wyższością a gdy powiedziała że przyszła do Marka doszło do tego politowanie. Od niechcenia odpowiadała na pytania i wskazała odpowiedni gabinet. W sekretariacie znajdowało się biurko więc Marek prawdopodobnie miał asystentkę chociaż nigdy o takiej nie wspominał. Tym razem jednak sekretariat był pusty i nikt nie stał Uli na przeszkodzie aby móc spotkać się z Markiem. Cicho zapukała a gdy usłyszała zaproszenie weszła niepewnie.
- Cześć- na te jedno słowo brunet podniósł głowę z nad dokumentów które przeglądał, spodziewał się ujrzeć w tych drzwiach każdego ale nie ją
- Co ty tu robisz?- rzekł oficjalnym tonem
- Przyszłam aby cię przeprosić- powiedziała niepewnie- Nie powinnam się tak zachowywać, nie powinnam mówić tego wszystkiego. Marek ja popełniłam błąd...- brunet nie chciał tego słuchać
- Nie gniewam się, jeśli to wszystko to żegnam
- Nie to nie wszystko, jeszcze to- Ula wyciągnęła z torby drewniane pudełko i odłożyła je na biurko- Bardzo ci dziękuję za nie, chyba naprawdę...- po raz kolejny jej przerwał
- Jestem zajęty, czy mogłabyś to uszanować i mi nie przeszkadzać?
- A czy możemy porozmawiać?- odpowiadała pytaniem na pytanie- Byłam u ciebie w sobotę i w niedzielę, ale chyba cię nie było bo...- Marek w przerywaniu był już mistrzem.
- No przepraszam, że na ciebie nie czekałem- rzekł podniesionym tonem- Skoro ci nie otworzyłem to chyba wyraźny znak, że nie chcę z tobą rozmawiać. Nie dotarło? To powiem to słownie, nie chcę cię znać a tym bardziej pamiętać
- Marek, ja chcę tylko porozmawiać. Poświęć mi piętnaście minut a wszystko ci wyjaśnię
- Nie, to ja ci wyjaśnię. Od początku naszej znajomości kłamałaś, kręciłaś, bawiłaś się mną. Myślałem, że poznałem kogoś komu nie zależy na moich pieniądzach, kogoś kto mnie akceptuje. Myślałem, że skoro ja zaakceptowałem twoją chorobę to ty zaakceptujesz moją przeszłość. Nigdy nie ukrywałem jak kiedyś żyłem. Zdradzałem, ale do chol**y jasnej ciebie nie zdradziłem! Byłaś pierwszą której byłem wierny, przy której nie myślałem nawet o innej kobiecie. Zniszczyłaś to i teraz tego nie naprawisz- tym razem to Ula przerwała
- Marek jeśli dasz nam szansę, to jeszcze wszystko...
- Nie!- krzyknął na tyle głośno, że było go słychać na korytarzu- Między nami już niczego nie ma i nie będzie- Ula wybiegła z gabinetu z płaczem a Marek nerwowo przechadzał się po gabinecie. Miał przez chwilę ochotę aby za nią wybiec ale potem przypomniał sobie, słowa dziewczyny wypowiedziane na uczelni. Stanął przy oknie, aby móc widzieć jak Ula opuszcza budynek, chciał odprowadzić ją wzrokiem i pożegnać. Jednak dziewczyna długo nie wychodziła, zaczął zastanawiać się nawet czy wyszła zanim stanął przy oknie czy może jest jeszcze w firmie. Jego rozmyślania przerwał telefon
- Pa-pa-panie Mar-Marku- ochroniarz w napływie emocji zawsze zaczynał się jąkać a to było znakiem, dla bruneta, że wydarzyło się coś co ochroniarza zaniepokoiło
- Spokojnie, proszę się nie denerwować- dyrektor promocji starał się uspokoić ochroniarza licząc na szybsze przekazanie przez niego informacji
- Dziewczyna która u pana była, niech pan tu przyjdzie- Marek nie zadając pytań zbiegł po schodach. Nie wiedział co się stało i dlaczego ochroniarz zdecydował się na telefon do niego. Jedyne co wiedział to to, że jeśli Ula znowu ma problemy ze zdrowiem to jest to jago wina. Gdy znalazł się na parterze dostrzegł dziewczynę siedząca na schodach z białym plastikowym kubeczkiem w dłoniach
- Wszystko w porządku?- zapytał widząc jej bladą twarz
- A jednak zadzwonił- Ula rzuciła pod nosem. Była zła na ochroniarza, że pomimo tego jak bardzo go prosiła aby nie informował Marka on i tak to zrobił- Dobrze, już czuje się dobrze. Nie musisz się martwić- Marek usiadł obok dziewczyny
- Jak mam się nie martwić skoro miałaś przeze mnie atak
- Nie przez ciebie i nie atak. Zakręciło mi się tylko w głowie, a wasz ochroniarz niepotrzebnie do ciebie dzwonił
- Pan Władek dobrze zrobił  Nie powinienem był na ciebie krzyczeć
- Poprzednio ja nakrzyczałam na ciebie, teraz ty na mnie. Rachunek wychodzi na zero- oboje zamilkli na chwilę, po której Ula ponownie chciała zawalczyć- Może teraz czas na spokojną rozmowę?
- Rozmowa niczego nie zmieni. Między nami wszystko skończone
- Odpowiesz mi na jedno pytanie?- Marek nie dawał odpowiedzi więc Ula zdecydowała się zaryzykować- Jesteś z Patrycją?- to pytanie podziałało jak płachta na byka
- To nie jest twoja sprawa! Nie jesteśmy razem i nie masz prawa być zazdrosna! Mogę robić co chcę i z kim chcę!- Ula pokiwała że zrozumieniem głową i ruszyła w stronę wyjścia. Marek przyglądał się jak odchodzi, jednak w pewnym momencie nie wytrzymał i dogonił ją łapiąc za rękę
- Nic mnie nie łączy z Patrycją- Ula nie kryła swojej radości, na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech- Ale między nami to niczego nie zmienia
- Już mnie nie kochasz?- Marek nie odpowiadał dlatego Ula odważyła się na kolejny ruch. Bez uprzedzenia gwałtownie zaatakowała usta ukochanego a on choć w pierwszym momencie podał się tej pieszczocie to jednak bardzo szybko odsunął dziewczynę od siebie. Ula uśmiechnęła się delikatnie i bez słowa opuściła budynek. Kolejnym punktem w jej programie dnia było spotkanie z Violą. Chciała iść za radą matki i nie skupiać się wyłącznie na odzyskaniu Marka, choć to było priorytetem. Kupiła olbrzymią bombonierkę i udała się do Pomiechówka. Blondynka nie kryła zaskoczenia tą niezapowiedzianą wizytą, ale choć wizyta była niezapowiedziana to sprawiła wiele radości. Po krótkiej rozmowie podsumowującej temat oskarżenia wspólnie stwierdziły że temat ten uznają za zamknięty i nie będą do niego wracać. Unikały także tematu Marka ponieważ łączył się on z tematem oskarżenia. Ula nie chciała jeszcze rozmawiać  na temat bruneta, najpierw chciała sama sobie wszystko poukładać
Marek wrócił do gabinetu, do zestawienia nad którym pracował. Ciężko było mu się skupić, cały czas zastanawiał się czy dobrze postąpił. Jednego był pewien, był zły na Ulę, miał do niej żal, że mu nie ufa ale sytuacja na dole uświadomiła mu, że mimo złości ta dziewczyna nadal jest dla niego ważna, że nadal to jej pragnie. Raz nawet złapał za telefon chcąc zadzwonić ale wtedy do gabinetu wszedł Sebastian
- To co stary, dzisiaj wychodzimy?- blondyn już od progu przechodził do konkretów ale wzrok Marka mówił, że nie wie o co chodzi przyjacielowi- Dzisiaj jest koncert Mirabelli- Seba pośpieszył z wyjaśnieniami- Joaśka się postarała i załatwiła nam bilety. Swoją drogą masz bardzo operatywną sekretarkę
- Ja nigdzie nie idę- Marek nawet nie zastanawiał się nad opcją wieczornego wyjścia
- No ty chyba żartujesz?- w głosie blondyna słychać było oburzenie- Mirabella wróciła do kraju a ty tak po prostu odpuszczasz?
- Nie mam ochoty na romanse, ani z Mirabellą ani z Patrycją- Marek nawiązał do rozmowy z Ulą a źrenice Sebastiana się powiększyły
- Z jaką Patrycją?
- Tą modelką od dziewczyn z uczelni, Ulka dzisiaj wymyśliła, że mam z nią romans. Co jest absurdem, bo ta Patrycja szuka sponsora a ja jeszcze tak zdesperowany nie jestem, aby płacić jakiejś przeciętnej małolacie za upojne noce. Swoją drogą, ciekawe skąd Ula wysnuła takie podejrzenia
- To ty znowu jesteś z Ulą?- Sebastian tematu Patrycji zgłębiać nie chciał- Bo już nie nadążam
- Nie jestem, tylko ona tu dzisiaj przyszła i rozmawialiśmy...- Marek zdecydował się opowiedzieć wszystko ze szczegółami dla przyjaciela, mając nadzieję, że ten mu coś doradzi.