niedziela, 30 maja 2021

Zupełnie inna 3

 Ula prezentację nad którą miała pracować z Markiem musiała przygotować sama, bowiem jej towarzysz za swój wkład w prezentację uznał przekazanie jej notatek, które zdobył od koleżanek z którymi studiował w poprzednim roku. Ula jednak na przeczytaniu notatek nie poprzestała, bowiem wzięła sobie głęboko do serca słowa Marka w których poinformował ją że o ekonomii klasycznej muszą wiedzieć wszystko bo ich profesor jest zwolennikiem tej teorii. Ula udała się więc do biblioteki w celu wypożyczenia najważniejszych książek napisanych przez przedstawicieli tego nurtu. Na przeczytanie czterech potężnych książek niestety miała tylko tydzień dlatego czytała cały czas, właściwie nie rozstawała się z książką. Nawet Beatka zamiast bajki na dobranoc słuchała kolejnych tez ekonomii klasycznej. Ula zauważyła nawet, że jej siostra o wiele szybciej zasypia przy takiej literaturze, jej jednak czytane książki nie usypiały. W noc poprzedzającą prezentację nawet nie zmrużyła oka bowiem chciała dokończyć czytanie ostatniej książki. Efektem tej ciężkiej pracy umysłowej była doskonale przygotowana prezentacja a kiedy profesor Rychter zadawał dodatkowe pytania Ula na wszystkie znała odpowiedź. Marek, który również powinien zabrać głos podczas prezentacji przeczytał dwa zdania z kartki, którą wcześniej dostał od Uli. Profesor Rychter po zakończeniu prezentacji na gorąco ją ocenił

- Bardzo dobra prezentacja, przygotowana bardzo porządnie. - Ula z radości szeroko się uśmiechnęła, pokazując swój aparat w całej okazałości - Ocena 3,5 - ta informacja sprawiła iż uśmiech z twarzy Uli szybko znikł, bowiem liczyła na piątkę skoro prezentacja była bardzo dobra. Z szoku nie zauważyła nawet, że jej grupa właśnie wychodzi z sali co oznacza, że zajęcia dobiegły końca. Tuż za drzwiami sali dogoniła Marka aby porozmawiać o swoich wątpliwościach
- Dlaczego tylko 3,5? Rozumiesz coś z tego?
- Ty za tą prezentację dostałabyś piątkę ale dla mnie z łaski postawiłby tróję więc wychodzi 3,5. Mam z nim na pieńku - To właśnie przez Rychtera Marek musiał poprawiać cały rok, a właściwie to między innymi przez Rychtera
- Czyli nic nie zrobiłeś i jeszcze obniżył mi ocenę przez ciebie? - oburzenie w głosie Uli było oczywiste
- Po co te nerwy, najważniejsze że zaliczone - Marek tym zdaniem zakończył rozmowę i bez jakiegokolwiek pożegnania z Ulą odszedł. Ula długo myślała na tym zdaniem które usłyszała od Marka. Najważniejsze że zaliczone? Nieprawda! Przecież z takimi ocenami nie uda mi się zdobyć stypendium dla najlepszych studentów, a podobno takie stypendia są całkiem spore. To stypendium podreperowało by nasz budżet. Trudno, tego już nie cofnę, ale o następne oceny muszę zadbać. A przede wszystkim muszę unikać tego Marka, przynosi mi pecha. 
Unikanie Marka nie było możliwe, bowiem byli w tej samej grupie i widywali się prawie codziennie, jednak żadne z nich nie pragnęło rozumów. Ula po tym jak dobrze zaprezentowała prezentację o ekonomii klasycznej zdobyła wielu znajomych, jednak podejrzewała, że wszyscy tak jak Marek chcą wykorzystać ją do poprawy własnych ocen. Nie wierzyła iż nagle wszyscy są dla niej mili zupełnie bezinteresownie. Ula nie miała wspólnych tematów z osobami z grupy, bowiem wszyscy rozmawiali o nocnych imprezach, serialach oglądanych całymi dniami a także nowych trendach makijażowych. Jedynie z jedną dziewczyną z grupy złapała lepszy kontakt i to tylko dlatego, że obie dojeżdżały do Warszawy z podwarszawskich miejscowości a ich rozmowa zaczęła się od dyskusji na temat autobusu, który się spóźnia. Z czasem lista tematów stale się powiększała a Ula wreszcie poczuła, że ma koleżankę, której może zaufać. 
Cały pierwszy semestr przebiegał dla Uli pozytywnie a jej regularna nauka sprawiła iż prowadzący zajęcia poznali ją jako pilną studentkę i obdarzyli większą sympatią. Jednak im bliżej było sesji tym atmosfera na uczelni starała się bardzo napięta. Ilość materiału do nauczenia znacząco wzrosła a wielu prowadzących w ramach zaliczenia ćwiczeń zażyczyło sobie referaty na wybrane przez siebie tematy. W przypadku niektórych przedmiotów referaty napisać trzeba było samodzielnie ale z Ekonomii politycznej prowadzący zażyczył sobie aby referaty przygotowane zostały w kilkuosobowych grupach, bo dzięki temu będzie miał mniej sprawdzania. 
- Z kim robisz projekt z ekonomii politycznej? - Marek dogonił Ulę, która właściwie wybiegła z sali aby zdążyć na autobus
- Z Violą
- A wiesz że można go robić nawet w czteroosobowych grupach. Może potrzebujecie mojej pomocy? - Marek uśmiechnął się przy tym pokazując dwa urocze dołeczki, które jak dotąd zawsze działały na kobiety i zawsze dostawał to czego chce, tym razem było jednak inaczej.
- Ostatnio nie byłeś zbyt pomocny a jeszcze obniżyli mi ocenę przez ciebie. Nigdy więcej nie zamierzam być z tobą w grupie
- Ale z babką od polityki nie mam kosy, nawet mnie trochę lubi
- Powiedziałam nie! - Marek po tym zrozumiał, że nie przekona Uli do zmiany decyzji dlatego postanowił załatwić sprawę inaczej
Ula wróciła do Rysiowa i zajęła się swoimi domowymi obowiązkami, pranie, prasowanie i robienie zakupów należało bowiem do jej obowiązków, bowiem gotowaniem w dni powszednie zwykle zajmował się Józef. Wieczorem gdy Ula miała kłaść swoją siostrę do snu zadzwonił jej telefon a informacja na ekranie ją zaskoczyła, bowiem jej koleżanka ze studiów raczej do niej nie dzwoniła
- Ulka, taki chłopak z drugiej grupy przepisał się do nas i szukał kogoś z kim może zrobić projekt z ekonomii politycznej, pomyślałam że dodatkowe parę dłoni się przyda. I powiedział, że weźmie ze sobą spadochroniarza.  Super prawda? Zawsze chciałam skoczyć ze spadochronem! - Viola aż zapiszczała na myśl o skoku ze spadochronem - Ja mu powiedziałam, że mogą z nami robić ten projekt, nie masz nic przeciwko?
- Oczywiście, że nie, jak praca podzieli się na więcej osób to będzie łatwiej. Viola pogadamy o szczegółach jutro, bo teraz nie mogę rozmawiać. - Ula na rozmowy nie miała czasu zwłaszcza gdy jej mała siostra czekała już na łóżku w dłoniach trzymając ulubioną książkę. 
 

niedziela, 23 maja 2021

Zupełnie inna 2

 Pierwszy października zbliżał się wielkimi krokami, a Ula odliczała dni do tego pierwszego dnia miesiąca. To nie był tylko pierwszy dzień miesiąca, bo dla niej to był początek nowego etapu życia. To pierwszego października rozpoczynała rok akademicki i odtąd mogła tytułować się studentką. Ula czekała na ten dzień, ale też się go bała, bo podjęcie przez nią studiów oznaczało iż musi zrezygnować z pracy, bowiem właściciel pieczarkarni zgadzał się zatrudniać jedynie w pełnym wymiarze godzin a studia to uniemożliwiały, pomimo iż zajęć w planie nie było dużo. 

W ostatni dzień września Ula nie mogła spać, nie pomagały nawet ziółka na uspokojenie. Zupełnie tak samo jak przed maturą, wtedy też nie zmrużyła oka. Wstała więc wcześniej i przygotowała śniadanie dla całej rodziny. Zapach smażonych jajek obudził zarówno Józefa jak i Jaśka. Obaj panowie zjawili się w kuchni prawie w tym samym czasie. 

- Córcia nie możesz spać? Denerwujesz się? - zapytał Józef choć doskonale znał odpowiedź na te pytania, znał przecież swoją córkę  nie od dziś

- Siostra, mówiłaś przecież że dzisiaj masz tylko inguracje - Ula słysząc jak jej brat używa słowa, którego niedawno się nauczył musiała interweniować i poprawić go

- Inauguracje roku akademickiego

- No właśnie to. To czym ty się denerwujesz? Przecież rozpoczęcia roku szkolnego są fajne, spotkasz się ze znajomymi i chyba nikt nie będzie cię dzisiaj egzaminował - Jasiek patrzył na tą sytuację przez pryzmat własnych doświadczeń, a on najbardziej z całej szkoły lubił właśnie rozpoczęcia i zakończenia.

- Ale ja tam nikogo nie znam. Nie wiem z kim będę w grupie 

- To tego się córcia boisz? - pokiwała głową na potwierdzenie - Jestem pewny, że poznasz wiele dobrych ludzi i myślę, że nawet męża znajdziesz - Józef już wtedy gdy Ula była w przedszkolu szukał potencjalnego zięcia. Pech chciał, że w całym Rysiowie w wieku Uli urodził się tylko jeden chłopak, Bartek Dąbrowski, którego Józef uważał za chuligana i nie chciał aby jego córka zadawała się z takim chłopakiem. Ula również nie przepadała za sąsiadem dlatego Józef był spokojny. 

- Tato! Ja jestem za młoda na męża - Ula zawsze oburzała się w ten sam sposób, twierdziła że jest za młoda

- Ulka, przecież od razu nie będzie twoim mężem, najpierw musi być chłopakiem a na posiadanie chłopaka to już nie jesteś za młoda. Latka lecą siostrzyczko - Jasiek również poparł ojca a uwaga o lecących latkach nie spodobała się Uli co Józef zauważył

- Jasiek nie denerwuj dzisiaj Uli, ja też córcia przepraszam, nie chciałem nic złego, tylko czytałem ostatnio w gazecie, że czterdzieści procent małżeństw poznaje się na studiach, więc ty też pewnie swojego męża poznasz na studiach. 

- Pójdę sprawdzić czy Beatka już się obudziła - Ula chcąc zakończyć niewygodną dla siebie rozmowę ruszyła do pokoju siostry. Gdy ubrała siostrę i nakarmiła ją musiała się szybko wyszykować aby nie spóźnić się na autobus do Warszawy. 

Czterdzieści procent to całkiem dużo, może tato ma rację i naprawdę poznam jakiegoś fajnego chłopaka. Przecież tutaj jest tyle ludzi - Ula idąc korytarzem uczelni rozglądała się z ciekawością, na korytarzu był tłum ludzi, wszyscy stali w mniejszych lub większych grupkach. Rozmyślania Uli zakończyły się w momencie zderzenia z kimś

- Jak idziesz pokrako! - Obiekt z którym Ula się zderzyła zaczął krzyczeć co zwróciło uwagę osób w ich otoczeniu. Teraz wszyscy patrzyli na nią

- Przepraszam - brunet z którym zderzyła się nie zareagował na przeprosiny tylko minął ją, a gdy był jeszcze na tyle blisko niej że słyszała jego słowa powiedział do chłopaka z którym szedł - Nie dość że ślepa to jeszcze brzydka - Ula słysząc to poczuła, że nic się nie zmieni i dalej tak jak w liceum oceniana będzie przez pryzmat wyglądu. 

Po uroczystej inauguracji na której przemawiał dziekan wydziału Ula skierowała swe kroki ku dziekanatowi w którym musiała odebrać legitymację a także podpisać niezbędne dokumenty. Po załatwieniu formalności Ula udała się jeszcze do sklepu aby zrobić zakupy spożywcze a potem poszła na autobus powrotny. Droga była długo dlatego miała okazję do przemyśleń. 

Czterdzieści procent to wcale nie tak dużo jak mi się wydawało, to przecież mniej niż połowa. A szanse są jeszcze mniejsze gdy wezmę pod uwagę że większość studentów stanowią dziewczyny, bo przecież ekonomia to taki mało męski kierunek. A jak wykluczę wszystkich chłopaków, którzy będą mieli problem z moim wyglądem to już w ogóle nikt nie zostanie. A przecież moim mężem nie zostanie chłopak który uważa mnie za brzydką. Mam nadzieję, że więcej już nie spotkam tego chłopaka z korytarza. 

Życzenie Uli się jednak nie spełniło i już kolejnego dnia na pierwszych zajęciach dowiedziała się, że chłopak ten jest w tej samej grupie co ona. Był jedynym chłopakiem, który wszedł do sali. Gdy wszyscy usiedli starszy pan rozpoczął od przywitania i przedstawienia się. Ula zapisywała wszystko co mówił profesor w brodą

- Na ćwiczeniach z przedmiotu Historia myśli ekonomicznej chciałbym abyście sami przygotowywali się na zajęcia w tym celu na każde zajęcia w grupach dwuosobowych będziecie przygotowywać referaty i prezentacje z poszczególnych szkół ekonomii. Na początek zaczniemy od klasyki czyli kto chętny do przygotowania informacji o przedstawicielach ekonomii klasycznej?

- Ja - Ula jak na razie nie wiedziała nic o ekonomii klasycznej ale to przecież nie mogło być nic trudnego, przecież zaczyna się od prostych rzeczy dlatego podała swoje nazwisko aby profesor mógł zapisać ją 

- Potrzebuję dwóch osób a skoro nikt się nie zgłasza to druga osoba z listy czyli pan Dobrzański. - Ula słysząc iż nazwisko jest męskie już wiedziała, że będzie musiała współpracować z chłopakiem z korytarza - Wszystkie informacje znajdziecie w podręcznikach, materiałów w bibliotece jest wiele, poza tym pan Dobrzański ma doświadczenie. - Ula zastanawiała się co oznacza, że Dobrzański ma doświadczenie

- Po co się zgłaszałaś wariatko? - Ula usłyszała za sobą męski głos tuż po wyjściu z sali, wiedziała, że to chłopak z korytarza znowu ją obraża

- Bo na początku jest najłatwiej nie wiesz o tym panie przemądrzały? 

- Rychter jest przedstawicielem ekonomii klasycznej, on jest zakochany w tej szkole dlatego wie o niej wszystko a nawet więcej i tego samego będzie chciał od nas. Szkoła klasyczna poza tym ma wiele twórców i każdego trzeba omówić. Ostatnie tematy będą wiele prostsze bo są bliższe rzeczywistości. 

- Jak nie chcesz robić prezentacji na ten temat to idź i mu to powiedz, ja to mogę zrobić sama - Ula liczyła, że będzie mogła to zrobić sama i nie będzie musiała spędzać czasu w towarzystwie Dobrzańskiego

- Kolejny raz nie zamierzam powtarzać roku, zrobię to z tobą. Poproszę dziewczyn z roku wyżej to może dadzą jakieś notatki - Dla Uli teraz się rozjaśniło co oznacza, że Dobrzański ma doświadczenie, on po prostu nie zdał

- A ty nie masz notatek, skoro w tamtym roku już studiowałeś? - jego groźne spojrzenie mówiło wszystko, nie miał własnych notatek a Ula już wiedziała dlaczego powtarza rok. Dlatego na kolejnych zajęciach które były wykładem i odbywały się w o wiele większej sali znowu wszystko zapisywała upatrując w tym sposobu na zaliczenie roku. 

- Skoro dzisiaj jesteście wszyscy a pewnie w całym składzie zobaczę was dopiero na egzaminie to już teraz poinformuję was o kilku istotnych kwestiach, a waszym zadaniem jest zapamiętać to na cały okres studiów. Na egzaminie nie można poprawiać odpowiedzi, jeśli poprawicie odpowiedź na tą właściwą ja tej odpowiedzi nie uznaję. Po drugie w pytaniach otwartych z których w większości będzie składał się egzamin jeśli przeczytam słowo pieniążki, pieniążek, monetka, banknocik to z przedmiotu od razu dostajecie 2. Nie jesteśmy w przedszkolu i szanujmy się wzajemnie. Ekonomiści którymi chcecie być używają określeń kapitał finansowy, środki pieniężne ewentualnie pieniądze - Ula zapisała tą informację na pierwszej stronie swojego zeszytu i oznaczyła kilkoma wykrzyknikami. Taka prosta rzecz a przecież łatwo o tym zapomnieć zwłaszcza, że w domu przez swoją młodszą siostrę często używała zdrobnień.

 

 


czwartek, 20 maja 2021

Przeprosiny + Reakcja na Brzydulę 2

 Zacznę od tego, że bardzo przepraszam wszystkich którzy w niedzielę czekali na kolejną część opowiadania, a która się nie pojawiła. Od pewnego czasu kolejne części opowiadania pisałam w niedzielne poranki ale w tą niedzielę z powodów zdrowotnych nie byłam w stanie napisać nic. Dzięki temu mam nauczkę, że nie mogę zostawiać pisania na ostatnią chwilę. Postaram się aby w przyszłości taka sytuacja już się nie powtórzyła. 

Od pewnego czasu nie odpowiadałam również regularnie na komentarze a także nie komentowałam u innych piszących za co przepraszam. Wynika to z nagromadzenia obowiązków w pracy i na studiach. Na szczęście studia niedługo kończę i może będę miała więcej czasu na pisanie. 

Pierwszy sezon Brzyduli 2 właśnie się kończy dlatego pomyślałam, że opiszę swoje wrażenia po tej części, ponieważ są chyba inne niż te które czytam na facebook-owych grupach. Zacznę od tego, że na początku scenariusz bardzo mi się nie podobał, zwłaszcza gdy Ula zdradziła Marka. To był moment w którym chciałam przestać oglądać, ale jednak ciekawość co będzie dalej zwyciężyła. Teraz po obejrzeniu wszystkich dostępnych na Player odcinków uważam że Brzydula 2 to zbiór historii ludzi, które naprawdę się dzieją z dodatkiem kilku przerysowanych bohaterów, którzy nadawać mają komediowy charakter. 

Ula i Marek naprawdę się kochają ale z upływem lat przestali ze sobą rozmawiać i dzielić się ze sobą swoimi troskami. A od tak małych rzeczy już bardzo blisko do tajemnic, które rodzą jeszcze większe problemy. Decyzja o rozwodzie zapadła bardzo szybko, nawet ze sobą nie porozmawiali tylko od razu rozwód, choć żadne z nich tak naprawdę go nie chce (przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie). Uważam, że nie można obwiniać o rozpad tego małżeństwa tylko jednego z nich bo oboje są za to tak samo odpowiedzialni. Nie podoba mi się zachowanie Uli, która obwinia Marka i stawia się w roli poszkodowanej, ale też denerwuje mnie Marek swoim zachowaniem. Podjął decyzję o rozwodzie a potem zachowuje się tak jakby tego rozwodu nie było. Nie rozumiem po co kupił swojej prawie byłej żonie piżamę i kapcie do swojego nowego mieszkania. Naprawdę liczy na to, że po rozwodzie Ula będzie u niego nocować? Bukiet czerwonych róż, które symbolizują miłość na rocznicę ślubu również wydaje mi się nie na miejscu w obecnej sytuacji. Zarówno Ula jak i Marek obecnie skupieni są bardzo na sobie i swoich emocjach. Ula widzi tylko "On przez lata mnie okłamywał a teraz chce rozwodu" a Marek w swojej głowie ma tylko "Ona mnie zdradziła". Ula zapomina o tym, że zdradziła Marka a potem poinformowała go o tym tak jakby była z tego dumna a Marek zapomina, że okłamywał przez lata swoją żonę, ukrywając problemy. Gdyby oboje przynajmniej spróbowali postawić się w sytuacji tego drugiego może zrozumieliby, że oboje są winni i oboje popełnili błędy, które doprowadziły do tej sytuacji w której obecnie się znajdują. 

Bardzo nie spodobało mi się gdy Marek powiedział Sebastianowi, że jego małżeństwo zniszczyła prawda, bo uważam, że początkiem problemów jego małżeństwa było jego kłamstwo a nie przyznanie się Uli do zdrady. 

Wykrzyczane słowa w ostatnim odcinku a potem namiętny pocałunek może zwiastować pogodzenie Dobrzańskich, ale wydaje mi się, że byłoby to za proste. Podejrzewam że pomimo tego pocałunku dalej udawać będą, że chcą rozwodu i nie potrafią już ze sobą być. A do ich pogodzenia dojdzie niedługo przed końcem serialu tak jak w Brzyduli 1, choć wolałabym móc choć przez chwilę pooglądać szczęśliwe małżeństwo Dobrzańskich. 

Największym zaskoczeniem w Brzyduli 2 okazał się dla mnie Sebastian, a dokładniej jego wielka przemiana w porównaniu do Brzyduli 1. Z niedojrzałego singla zamienił się w singla, który chciałby mieć rodzinę ale zupełnie mu w życiu nie wyszło. Myślę, że jest wiele osób które w Sebastianie mogą odnaleźć siebie. 

Niektóre postacie w Brzyduli 2 uważam za zbędne i nic nie wnoszące do fabuły, za taką postać niewątpliwie uważam Angelicę i Bożenkę. Wiem, że miały nadawać komediowego charakteru dla serialu ale jak dla mnie te postacie zupełnie nie są zabawne a zwyczajnie głupie. 

Niektórych postaci mi brakuje. Niestety nowi projektanci nie są tak interesujący jak Pshemko, którego bardzo mi brakuje. Szkoda że Nadia zniknęła z serialu bo zdążyłam ją polubić. Mam wielką nadzieję, że wróci i zemści się na Aleksie.  

Podsumowując Brzydula 2 nie jest taka jaką sobie ją wyobrażałam, ale rozumiem, że nie może być cały czas idealnie bo bajki słabo się sprzedają. Scenarzyści musieli coś zepsuć aby potem mogło być znowu dobrze, bo tego że Ula i Marek znowu będą razem jestem pewna. To sprawia iż serial jest trochę przewidywalny a ja chciałabym być czymś zaskoczona, ale zaskoczona w pozytywny sposób, bo zdrada Uli była dla mnie zaskoczeniem ale nie takiego zaskoczenia chciałam. 

Dajcie znać w komentarzach jakie są wasze odczucia co do kontynuacji Brzyduli, bo chętnie przeczytam inne punkty widzenia. Rozumiem, że każdy Brzydulę może odbierać w inny sposób.

niedziela, 9 maja 2021

Zupełnie inna 1

 Urszula Cieplak dla wielu wydawać by się mogła zwykłą nastolatką, no może nie taką zwykłą bo mniej urodziwą, a przede wszystkim zaniedbaną. Ale to nie wygląd wyróżniał Ulę wśród jej rówieśniczek, a jej niełatwa sytuacja życiowa. Ula Cieplak tuż po tym jak skończyła gimnazjum dowiedziała się od rodziców iż będzie miała rodzeństwo. Ta nowina bardzo zaskoczyła zarówno Ulę, jak i jej brata Jaśka. Oboje byli już nastolatkami i nie spodziewali się, że ich rodzice w tym wieku postarają się o nowego członka rodziny. Rodzice byli jednak z nimi szczerzy i otwarcie powiedzieli iż nie planowali kolejnego dziecka ale mimo to cieszą się na kolejnego członka rodziny. Po tej informacji zarówno Ula jak i Jasiek zaakceptowali fakt iż będą mieli rodzeństwo i nawet obiecali iż czasami będą zajmować się bobasem. Na początku wszystko przebiegało dobrze, jednak już w połowie ciąży Magda czuła się coraz gorzej, jej lekarz jej złe samopoczucie zrzucał na ciążę, ale Magda czuła, że to nie tylko ciąża. Czuła się coraz gorzej, często bolała ją głowa a z powodu ciąży nie mogła zażywać leków przeciwbólowych, co sprawiało iż ból utrudniał jej normalne funkcjonowanie. Z czasem pojawiły się również nudności oraz wymioty, które na tym etapie ciąży nie były już normalne. Zdarzały się również zawroty głowy a nawet utraty przytomności. Z powodu ciąży diagnostyka była bardzo utrudniona, bo niektóre badania nie powinny być wykonywane. W końcu postawiono jednak diagnozę - guz mózgu. Lekarz od razu poinformował iż trzeba operować jak najszybciej, co wiązało się z przedwczesnym porodem. Po zapewnieniach lekarzy iż dziecko przeżyje Magda zgodziła się na cesarskie cięcie. Tego samego dnia kiedy urodziła się Betti, Magda przeszła operację mózgu. A rodzina Cieplaków krążyła pomiędzy oddziałami położniczym, odwiedzając małą Beatkę w inkubatorze oraz onkologicznym. Mała Cieplakówna szybciej mogła opuścić szpital a Magda musiała poddać się chemioterapii, którą bardzo źle znosiła. Małą siostrą musiała zająć się Ula, ponieważ Józef musiał pracować aby zarobić na życie. Całej rodzinie było ciężko, ale prawdziwym ciosem okazała się śmierć Magdy, niestety po prawie półrocznej walce z chorobą przegrała osieracając trójkę dzieci. Najgorzej wiadomość o śmierci żony przyjął Józef, bowiem w dniu pogrzebu trafił do szpitala z zawałem. Ula została więc sama z małą siostrą i nastoletnim bratem. Pojawiła się również opieka społeczna, która uznała iż dzieci nie mogą mieszkać same i chciała zabrać całą trójkę do izby dziecka, co wiązałoby się z rozdzieleniem rodzeństwa. Ula ubłagała wtedy sąsiadkę Dąbrowską aby zgodziła się nimi zaopiekować w czasie przebywania Józefa w szpitalu. Ula załatwiła sobie również nauczanie domowe, aby móc zajmować się siostrą dwadzieścia cztery godziny na dobę. Józef po wyjściu ze szpitala wrócił do pracy zawodowej bo potrzebowali pieniędzy, co powodowało iż opieka nad najmłodszą nadal spoczywała na Uli. Pomimo trudności Ula liceum skończyła z bardzo dobrym wynikiem a maturę zdała prawie najlepiej z całego Rysiewskiego liceum. Józef był dumny ze swojej córki.

Ula najdłuższe wakacje życia postanowiła przeznaczyć na pracę zarobkową, chciała bowiem dorobić do domowego budżetu, a opieka nad trzyletnią Beatką spadła na Józefa, który stracił swą pracę w wyniku redukcji etatów. Praca nie była łatwa bowiem Ula zatrudniła się w pobliskiej pieczarkarni. Codziennie po dwanaście godzin zbierała więc pieczarki. Praca ta miała jednak zalety, była blisko domu więc nie marnowała czasu na dojazdy, właściciel pieczarkarni płacił terminowo, nie były to co prawda wysokie kwoty ale jednak zawsze coś wpadło. Zdarzało się również, że Ula mogła wziąć za darmo pieczarki, które się nie sprzedały, zanosiła je wtedy dla sąsiadów, którzy w zamian za pieczarki dzielili się innymi produktami spożywczymi, takimi jak ciasto czy warzywa z własnych upraw. Jasiek również dorabiał ale ze względu iż był jeszcze niepełnoletni nikt nie chciał go zatrudnić, dlatego zbierał grzyby, pomagał sąsiadom w zrywaniu wiśni czy jabłek. Józef natomiast był lokalną złotą rączką i wieczorami, kiedy już Ula przejmowała opiekę nad Beatką chodził po sąsiadach i naprawiał sprzęt domowego użytku. Starania całej trójki sprawiły iż w okresie wakacji zarobili na tyle dużo, aby stać ich było na zakup nowych książek dla Jasia

- A nie można kupić używanych książek? - Józef nie rozumiał dlaczego Ula książki dla syna kupiła w księgarni

- Tato, tłumaczyłam ci już, że Jasiek idzie nową podstawą programową i musi mieć nowe książki - Ula tłumaczyła cierpliwie ojcu, bowiem miała świadomość, że tematem szkoły zawsze zajmowała się Magda a Józef nie był w tym temacie. Po śmierci matki to właśnie Ula przejęła jej obowiązki i opiekowała się Beatką a także Jaśkiem. 

- A starczy na książki dla Ciebie? - Józef wiedział, że jego najstarsza córka poświęca się dla rodziny, a tym samym zapomina o sobie

- Na studiach nie trzeba mieć własnych książek, można wszystkie wypożyczyć z biblioteki. Tak mi powiedziała Pani w dziekanacie jak zadzwoniłam z prośbą o wykaz podręczników. - Ula nie znała nikogo kto by studiował dlatego telefony do dziekanatu były dość częste, to stamtąd czerpała wiedzę o studiach i coraz bardziej przekonywała się, że nauka na studiach bardzo różni się od nauki w liceum. - Zastanawiam się czy nie zrezygnować z tych studiów tato, będą zajmować mi czas a tak to mogłabym iść do pracy i mielibyśmy pieniądze. 

- Musisz skończyć studia - Józef widział, że jego słowa nie przekonały Uli dlatego użył kolejnego argumentu - mamie też na tym zależało - Z tym argumentem Ula już nie dyskutowała wiedziała bowiem, że rodzice od zawsze chcieli aby ich dzieci poszły na studia i osiągnęły coś więcej niż oni, zwłaszcza że zarówno Ula jak i Jasiek nigdy nie mieli problemów z nauką. 

niedziela, 2 maja 2021

Gra pozorów 25

 Marek po tym jak został zaakceptowany przez Józefa Cieplaka postanowił, że dłużej nie będzie zwlekał i postara się aby jak najszybciej tego mężczyznę móc nazywać teściem. Marek wiedział, że Ula go kocha a to dawało mu porządne podstawy aby sądzić iż przyjmie jego oświadczyny i będą mogli planować ślub. Nie chciał jednak aby oświadczyny były takie zwykłe, chciał zrobić coś co zostanie zapamiętane, ale też nie chciał aby Ula się czegoś domyśliła, dlatego postanowił wtajemniczyć Sebastiana.

- Co powiesz na mikołajkowy wypad w góry? - Marek był tak rozemocjonowany, że Sebastian nie wiedział jak ma mu odmówić

- Marek, my naprawdę oszczędzamy teraz na wesele, ty nawet nie wiesz jakie to są koszty

- Ja płacę. Chcę oświadczyć się Uli ale nie chcę aby się domyśliła a jak pojedziemy we czwórkę to nie będzie nic podejrzewać. Pomożecie? - Sebastian po takich informacjach już nie miał oporów, przecież musi pomóc przyjacielowi w takiej sytuacji

- W takim razie pomożemy, ale muszę powiedzieć Violi bo inaczej może coś chlapnąć dla Uli, jak będzie wiedziała to będzie mniejszym zagrożeniem - Marek nie miał nic przeciwko wtajemniczeniu Violetty, przecież już zrozumiał, że tej dziewczynie pomimo pozorów można zaufać. Wszystko poszło zgodnie z planem, wyjechali na 5 dni, bo na więcej z powodu firmy nie mogli sobie pozwolić, a Marek oświadczył się nad Morskim Okiem ostatniego dnia wyjazdu. Mówił wiele pięknych rzeczy gdy klęczał przed Ulą, ale ona była w takim szoku, że nie zapamiętała niczego. Sebastian z Violą z daleka obserwowali tą scenę, chcąc dać Markowi i Uli trochę prywatności. Z daleka robili zdjęcia, aby ich przyjaciele mieli pamiątkę z tego ważnego dnia. 

Ślub odbył się latem w Rysiowie w towarzystwie niewielu gości. Ula zaprosiła ze swojej strony dwie ciotki z rodzinami, najbliższą sąsiadkę, która im pomagała po śmierci matki a także trzy koleżanki z liceum. Z Marka strony było o wiele mniej gości, bowiem uznał, że jeden huczny ślub już miał a teraz chce mieć ślub w gronie ważnych dla niego osób. Nie zostali zaproszeni nawet Febo, bo uznał iż zaproszenie Pauliny będzie dziwne z racji tego, że była jego żoną. Świadkami byli Violetta i Sebastian Olszańscy, którzy zaledwie półtora miesiąca wcześniej powiedzieli sakramentalne tak. 

Po ślubie przyszedł czas na miesiąc miodowy, który trwał tylko dwa tygodnie, ale nawet tyle wystarczyło im aby odpocząć po tym ciężkim okresie jaki mieli przed ślubem, było wiele przygotowań, a w firmie również dużo pracy. Pod koniec wyjazdu Marek myślami wracał już do Warszawy i snucia planów na przyszłość. 

- Przeglądałem oferty domów do zakupu i wybrałem wstępnie kilka. Chciałbym abyś pomogła mi wybrać. -  Marek przekazał Uli swój tablet na którym zapisane miał wszystkie oferty, które wpadły mu w oko

- Po co ci dom? - Ula nie rozumiała, dlaczego Marek będąc na wakacjach zaprząta sobie głowę zakupem domu, bo przecież mają gdzie mieszkać

- No przecież nie możemy całe życie mieszkać w wynajmowanym mieszkaniu. Ula ja wiem, że to mieszkanie jest niedaleko firmy i dojazdy zajmują nam niewiele czasu ale przecież tam nawet nie ma windy. Jak będziemy tam wchodzić z wózkiem? Poza tym chciałbym w ogrodzie mieć taki plac zabaw dla naszych dzieci - temat domu szybko został zastąpiony tematem dzieci

- Chcesz mieć dzieci - Marek nie wiedział czy to zdanie było pytaniem czy stwierdzeniem, ale widział, że Ula jest zaskoczona 

- Bardzo chciałbym mieć z tobą dzieci, wiem, że wcześniej jakoś o tym nie rozmawialiśmy ale to dlatego, że chciałem poczekać z powiększaniem rodziny do momentu gdy będziemy małżeństwem. Jesteś zaskoczona?

- Trochę tak, myślałam, że po tej sytuacji z dzieckiem Pauliny nie będziesz się tak śpieszył do ojcostwa.

- Dziecko Pauliny to dziecko Pauliny, nie ma dla mnie znaczenia. Nie jest moje i nawet nie interesuje mnie czyje ono jest. Chcę mieć z tobą dziecko, bobasa który będzie cząstką mnie i ciebie. Oczywiście mogę jeszcze trochę poczekać, to nie musi być już ale ... - Ula nie pozwoliła dokończyć Markowi

- Ja też chcę mieć z tobą dziecko, tylko musimy wybrać jakiś dobry moment. - Jak się okazało miesiąc później na wybór dobrego momentu było już za późno bowiem w chwili tej rozmowy już rozwijało się w Uli nowe życie. Po powrocie z urlopu na Ulę i Marka czekała również mniej radosna nowina, bowiem Paulina zdecydowała iż jej syn jest już na tyle duży, że może wrócić do firmy. Marek spodziewał się, że powrót Pauliny oznaczał będzie problemy ale nie sądził, że aż takie. Paulina zażądała aby Marek przydzielił jej stanowisko Violetty a Olszańską zredukował do posady sekretarki, na co się nie zgodził, bo był zadowolony z pracy Violetty. Paulina dostała swoje dawne stanowisko, zajmowała się dodatkami i wywiadami do prasy, jednak prasa częściej kontaktowała się z Violettą a Pauliny nikt nie traktował poważnie. Febo mając dosyć takiego traktowania rozpoczęła rozsiewanie po firmie plotek o tym jak to Marek wyparł się swojego dziecka, nie płaci alimentów i nawet nie interesuje się małym. Oberwało się nie tylko Markowi, bowiem Paulina opowiadała również o tym jak Ula rozbiła jej małżeństwo. A opowiadania te cieszyły się dużą popularnością, bo przecież każdy współczuje samotnej matce i potępia kobiety rozbijające małżeństwa i mężczyzn, którzy wypierają się swoich dzieci. Zarówno Marek jak i Ula niewiele mogli zrobić bowiem ich słów w firmie nikt nie traktował poważnie. 

- Viola a to prawda, że Cieplak jest w ciąży?- bufetowa Ela i krawcowa Iza szczerze zainteresowane były powiększającym się brzuszkiem wiceprezesa   

- Nie Cieplak tylko Dobrzańska, żona prezesa więc więcej szacunku dziewczyny. - Violę irytowało gdy ktoś mówił o niej Kubasińska, bo przecież była już Olszańska, dlatego również nazwanie Uli Cieplak ją zdenerwowało

- Nie wiadomo jak długo Dobrzańska. Mareczkowi zaraz znowu znudzi się ojcostwo i kolejną zostawi z małym dzieckiem. A ta Cieplak niby taka mądra a też dała mu się nabrać, przecież wiedziała jak postąpił z Pauliną - Ela była pewna wypowiadanych słów co jeszcze bardziej zirytowało Violettę

- Radziłabym się nie wypowiadać w tematach o jakich nie macie pojęcia. Nic nie wiecie a tylko jęzorami pleciecie

- A ty to niby wszystko wiesz - Iza podpuszczała Violettę bo chciała dowiedzieć się więcej

- Ja jestem Violetta Olszańska przez V i dwa t, ambasador firmy i wiem wszystko o firmie i prezesach. Dzieciak Pauliny nie jest Marka. Paulina się puściła nie wiadomo z kim a potem wrobiła Marka w ojcostwo. A wy niby takie mądre a dałyście się jej nabrać na te rzewne historyjki. Nie wstyd wam? - Ela i Iza nie zdążyły odpowiedzieć bo w bufecie pojawiła się Paulina 

- Violetta! - imię wypowiedziane przez zęby oznaczało iż Paulina słyszała wypowiedź Violi

- No co zaprzeczysz? Może dosyć już tych kłamstw i manipulowania? Może powiedz kto jest ojcem twojego syna? Ustaliłaś to już? Bo mi się wydaje, że to może być ten masażysta albo trener z siłowni. A właściwie to przecież ojcem może być każdy bo sypiałaś z kim popadnie! - Violetta czerpała przyjemność z tego, że w końcu może publicznie odwdzięczyć się Paulinie za plotki, które ta rozsiewała

- Uważaj do kogo mówisz!

- Jesteś tylko współwłaścicielem i największym obibokiem w firmie - Violetta nie bała się Pauliny, bo wiedziała, że zarówno Marek jak i Ula staną po jej stronie. 

- Jesteś zwolniona!

- Z tego co wiem to tylko Marek może mnie zwolnić. I nie zapominaj, że to jestem ambasadorem a ty zajmujesz się dodatkami, które Pshemko i tak ostatecznie wymienia - Paulina po tych słowach opuściła bufet i od razu pobiegła do gabinetu Marka krzycząc tak aby wszyscy ją słyszeli - Żądam zwolnienia Violetty!

- A może tak pół tonu ciszej i przede wszystkim jakie masz powody? - na Marku krzyki Pauliny wcale nie robiły wrażenia

- Szykanuje i opowiada kłamliwe rzeczy o mnie - to zdanie Paulina powiedziała już ciszej co Marek uznał za swój mały sukces

- Nie miałaś problemów aby rozpuszczać plotki o tym jak zostawiłem własne dziecko więc skoro wtedy ciebie nie zwolniłem to teraz nawet nie będę wnikał co i komu Viola powiedziała, bo pewnie ma to więcej z prawdą wspólnego niż twoje kłamstwa o mnie. A teraz zajmij się pracą, bo za coś ci płacę. Żegnam - nie takiego rozwoju sytuacji spodziewała się Paulina

- Ja tego tak nie zostawię - Marek po tych słowach zaczął zastanawiać się co jeszcze wymyśli Paulina aby mu zatruwać życie, ale ku jego zdziwieniu Febo już kolejnego dnia złożyła wypowiedzenie i nigdy więcej nie pojawiła się w firmie. W firmie ponownie nastał spokój a Ula mogła skupić się na ciąży, nie martwiąc się o to co kto o niej mówi. Przyczynę odejścia Pauliny znała tylko Violetta, bo to właśnie ona wysłała do Febo nagranie przedstawiające ją i trenera fitness w bardzo intymnej sytuacji z dopiskiem iż jeśli nie odejdzie z firmy nagranie to dostanie każdy pracownik. 


Koniec! ;)