W związku Pauliny i Marka na nowo układało się tak jak
kiedyś, na samym początku ich związku. Przygotowania do ślubu ruszyły na całego, a Marek starał się brać w nich czynny udział, pomimo iż wiele kwestii wydawało mu się na tyle błahych, że w normalnych warunkach nawet nie zwróciłby na to uwagi. Bo kogo interesuje kolor przewodni wesela? Uważał, że ma to znaczenie tylko dla Panny Młodej, ale oczywiście o swoich przemyśleniach nie powiedział głośno. W weekend Paulina chciała aby
oboje polecieli do Mediolanu obejrzeć sale na wesele i zdecydować jakie kwiaty będą najbardziej pasować do wystroju, jednak Marek wymigał się
pracą. Uwierzyła, bo od dłuższego czasu Marek nie dawał jej powodów do
zazdrości, był idealnym narzeczonym, który przynosił kwiaty, kupuje prezenty,
a także w pełni zaspokaja jej fizyczne potrzeby. Czuła się przy nim naprawdę
wartościową i kochaną kobietą. Marka jednak te codzienne starania w pewnym
momencie zaczęły męczyć, ciężko jest bowiem być zawsze idealnym, to dlatego nie
chciał lecieć do Mediolanu, chciał odpocząć od Pauliny i ciągłego adorowania narzeczonej. Gdy tylko odwiózł
Paulinę na samolot pojechał na cmentarz, a na wieczór umówiony był na spotkanie z
Sebastianem. Aby nie drażnić Pauliny zaniedbał również kontakty z przyjacielem,
Paulina bowiem za nim nie przepadała uważając że to on namawia Marka do zdrad. Gdy miał wychodzić z cmentarza zobaczył,
że w jego kierunku zmierza Ula przed sobą prowadząc wózek.
- Cześć, dawno cię nie widziałam - powiedziała z uśmiechem na ustach gdy była już odpowiednio blisko. To przypadkowe spotkanie już teraz bardzo ją cieszyło
- To prawda, ostatnio widzieliśmy się jakieś trzy miesiące
temu. - pamiętał jak długo jest dobrym narzeczonym i jak niewiele zostało mu do ślubu - Co tam u ciebie?
- Dzięki pomocy fundacji twojej mamy jest nam łatwiej. Dostajemy
niektóre artykuły, przychodzi Ala aby pomóc nam w obowiązkach. To wielka pomoc
bo dzięki temu ja mogę się uczyć do matury, a tato też lepiej się czuje jak
porozmawia z kimś w swoim wieku, kto tak jak on stracił drugą połówkę. - opowiadała
- Myślałem, że wolontariusze to tylko młodzi ludzie - Marek naprawdę uważał, że wolontariatem zajmują się jedynie młode osoby, które jeszcze nie pracują, a chcą zdobyć jakieś doświadczenie, albo potrzebują działalności charytatywnej do jakiegoś stypendium
- Nie, Ala jest w wieku taty. Kiedyś, tuż przed ślubem
straciła narzeczonego. Teraz mówi, że lubi do nas przyjeżdżać po pracy bo
dzięki temu nie siedzi w domu sama. Była też w święta. Mam wrażenie, że my
również jej pomagamy, przez to że do nas przyjeżdża nie czuje się samotna. Więc
bardzo dziękuję ci za pomoc w imieniu swoim, całej mojej rodziny Cieplaków i Ali, choć
ona może ci przecież sama podziękować
- Jak to? - Marka zdziwiły słowa Uli, bo nie przypominał sobie żadnej Ali
- Alicja Milewska pracuje u ciebie w firmie, niedawno się
dowiedziałam od taty, bo ja z Alą niewiele rozmawiamy. Tato bardziej potrzebuje
tych rozmów, a ja na ten czas zamykam się w pokoju i mam wtedy spokój do nauki
- Nawet nie wiedziałem, że Alicja jest wolontariuszem w
fundacji, a tym bardziej że jest samotna. Wstyd się przyznać, ale niewiele
interesuję się życiem prywatnym moich pracowników. Alicja pracuje w naszej
firmie od początku, tato pewnie wiedział o tym co się stało z narzeczonym Ali
ale ja byłem za mały aby to pamiętać. - odpowiadał jednocześnie tłumacząc się z tego, że nic nie wie o swoich pracownikach
- Masz dużą firmę, to zrozumiałe, że nie możesz znać każdego
osobiście. - Ula znalazła sposób aby go uniewinnić i zmienić temat -A co tam u ciebie?
- W porządku, niedługo pokaz letniej kolekcji więc mam
trochę więcej pracy. - nie chciał opowiadać o przygotowaniach do ślubu, ani o
Paulinie. Wiedział też że nie powinien dłużej kontynuować tej rozmowy ale nie
potrafił też jej przerwać - Mogłabyś mi dać swój numer telefonu, chciałbym móc
czasem zapytać co tam u was, a nie wiadomo kiedy znowu na siebie tu przypadkiem
wpadniemy. - tego również nie powinien robić, doskonale o tym wiedział ale
pokusa była zbyt silna. W celu zatuszowania swojego niewłaściwego zachowania
podany przez Ulę numer zapisał pod nazwą Fotograf, w wypadku gdyby Paulina
zapragnęła przeszukać jego telefon. - To może teraz jakaś kawa? - zaproponował, bo chciał kontynuować rozmowę z tą młodą dziewczyną w bardziej przyjemnym miejscu niż cmentarz
- Przepraszam, ale Beti jest już śpiąca dlatego muszę wracać
do domu. Muszę się też pouczyć bo w następnym tygodniu matury próbne - Ula również miała ochotę na dłuższą rozmowę ale nie wiedziała, że po powrocie do domu czeka ją mnóstwo obowiązków
- Jasne, to może chociaż cię odwiozę? - zaproponował chcąc
przedłużyć to spotkanie
- Dziękuję, ale nie tym razem. Beatka dobrze zasypia na
spacerach, dlatego jak wrócimy pieszo to zaśnie i nie będę miała z nią problemu
w domu
- Rozumiem, to cześć - skłamał, nie rozumiał, nigdy nie miał kontaktu z tak małym dzieckiem i nie wiedział nic o takich maleństwach, choć Beatka nie była już taka mała. Nie zmieniało to jednak faktu iż przez Beatkę mógł jedynie patrzeć jak Ula odchodzi. Gdy Ula znikła z pola widzenia wsiadł w samochód i ruszył na spotkanie z przyjacielem, wiedział, też że nie wyrobi się na umówioną godzinę. Sebastian jednak cierpliwie czekał na Marka pod ich ulubionym klubem.
Marka nie było w nim już ponad rok, ponad rok był wierny Paulinie i
nadal chciał pozostać jej wierny. Chciał jedynie napić się whisky jak za
dawnych czasów i trochę odprężyć, nie zamierzał podrywać panienek. Jednak
pomimo tego, że on ich nie podrywał od kiedy tylko wszedł do klubu stale jakaś
próbowała wyciągnąć go na parkiet. Na początku był twardy i odmawiał, jednak po
kilku drinkach dał się namówić na taniec z dziewczyną której imienia nawet nie
zapamiętał. Na tańcu się jednak nie skończyło, ponieważ kolejnego dnia obudził
się w swoim łóżku, ale obok niego nie spała Paulina ale właśnie ta dziewczyna z
którą zgodził się zatańczyć. Gdy tylko dotarło do niego co zrobił obudził
dziewczynę i w pośpiechu wyrzucił ją z domu. Pierwszy raz zdarzyło mu się
przyprowadzić panienkę do domu, zawsze kończyli w hotelu, nawet wtedy gdy
Paulina wyjeżdżała. Dotąd miał na tyle szacunku do Pauli aby nie przyprowadzać
innych kobiet do ich wspólnego łóżka. Miał kaca moralnego. Obiecywał sobie, że
nie zdradzi, a jednak przespał się z jakąś panienką. Był na siebie potwornie
zły, ale wiedział też że czasu już nie cofnie i będzie musiał z tym dalej żyć.
Wiedział, że nie może się przyznać, bo to mogłoby na nowo popsuć jego związek.
Czuję, że znajdzie się jakiś włos, kolczyk albo życzliwy doniesie Pauli o kobiecie kobiecie i zdrada wyjdzie na jaw. Albo panna pojawi się z brzuchem. Nazwa fotograf jest kiepska, bo Paulina może z niego chcieć skorzystać. Powinien napisać mechanik Henio. Czuję, że kłopoty się szykują.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Myślę że mogę zdradzić, że jedna z zaproponowanych przez ciebie opcji została wykorzystana w kolejnej części, która czeka na publikację :)
UsuńDziękuję za twój komentarz
Pozdrawiam serdecznie :)
No to Mareczek się wpakował w niezłe kłopoty. Bo pewnie ktoś uprzejmie doniesie Paulinie o panience. Ale może to zajście i awantura, którą Paulina zrobi doprowadzi do odwołania ślubu i wtedy Marek będzie mógł się zbliżyć do Uli. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej niedzieli.
OdpowiedzUsuńKłopoty oczywiście będą ale nie zakończą się tak jakbyśmy tego wszyscy chcieli.
UsuńDziękuję za komentarz,
Pozdrawiam gorąco :)