niedziela, 5 marca 2017

Noc kłamstw 11

Wąskie korytarze, zadrapane ściany i tłumy ludzi czekających na swoją kolejkę. Właśnie z tym Uli kojarzyły się wizyty u lekarza. Najchętniej omijałaby wszystkie przychodnie lekarskie ale niestety regularnie musiała stawić się na kontrolnej wizycie z wynikami badań. Na wizyty w prywatnych klinikach nie było stać rodziny Cieplaków dlatego Ula musiała zadowolić się najlepszym lekarzem w stolicy przyjmującym na NFZ. A na wizytę u najlepszego lekarza trzeba poczekać. Aby móc się zarejestrować musiała przyjechać o świcie a potem czekać przez kilka godzin na swoją kolej. Zawsze na te wizyty przyjeżdżała z którymś z rodziców, a tym razem postanowiła załatwić to sama. Od kilku dni grała idealną, odpowiedzialną córkę i na każdym kroku podkreślała jakim cudownym człowiekiem jest Marek i jak bardzo o nią dba. Marek faktycznie starał się robić wszystko aby Ula nie musiała kłamać opisując go jako mężczyznę idealnego. Każdą wolną chwilę poświęcał ukochanej a swój plan dnia dostosował do jej zajęć na uczelni. Aby móc towarzyszyć Uli podczas wizyty w przychodni przełożył wszystkie spotkania i wybłagał u ojca dzień urlopu. W przychodni próbował zabawiać swoją towarzyszkę rozmową jednak Ula była tak bardzo skupiona na swoich myślach, że ostatecznie postanowił tylko być blisko i trzymać ją za rękę. Takie tylko, a dla Uli był to kolejny dowód na to, że ma przy sobie swojego anioła stróża. Do gabinetu weszła jednak sama, zwykle matka nie dała się zostawić pod drzwiami, chcąc wszystko wiedzieć z pierwszej ręki, a Marek nawet nie próbował wchodzić. Miał świadomość, że dla Uli może być to krępujące a gdyby chciała aby towarzyszył jej przy rozmowie z lekarzem to poprosiłaby o to. Po wyjściu z gabinetu nie odezwała się do partnera nawet jednym słowem a Marek nie zadawał pytań typu 'Co powiedział lekarz?' albo 'Czy wszystko w porządku?', po wyjściu z przychodni przytulił dziewczynę do siebie a z oczu Uli pociekły łzy. Stali tacy przytuleni kompletnie nieświadomi, że z oddali ktoś się im przygląda. Ula otarła łzy i poprosiła aby zawiózł ją do apteki w celu wykupienia lekarstw.
- Przepraszam za moje zachowanie-Ula postanowiła przerwać ciszę a jednocześnie oczyścić atmosferę jaka panowała w samochodzie- Powinnam się już przez te kilka lat przyzwyczaić do tych wizyt ale jakoś nie potrafię. Nie potrafię zrozumieć dlaczego to ja miałam takiego pecha, dlaczego to spotkało mnie. Może byłoby mi łatwiej zaakceptować tą chorobę gdybym chorowała od urodzenia a tak, miałam plany, marzenia i nagle wszystko posypało się jak domek z domina. A jeszcze ten lekarz mnie denerwuje, może i jest najlepszy ale rozmowy z nim mi nie pomagają.
- To ty nie jesteś chora od urodzenia?- Marek dużo czytał o chorobie, wiedział że padaczka może być także następstwem jakiegoś urazu głowy ale z jakiś przyczyn założył, że Ula była chora od zawsze
- Nie, do piętnastego roku życia byłam okazem zdrowia a potem się zaczęło
- Opowiesz mi o tym?- miał świadomość, że dla Uli powrót do tych wspomnień może być bolesny ale ciekawość była silniejsza a Ula miała świadomość, że jeśli chce z Markiem zbudować prawdziwy związek to kiedyś i tak będzie musiała mu o tym opowiedzieć
- Dawno, dawno temu, w pewien piękny styczniowy dzień wracałam od Doroty-Ula rozpoczęła swoją opowieść tak jakby miała opowiedzieć bajkę- Dorota mieszka naprzeciwko więc tak naprawdę musiałam tylko przejść przez ulicę i już byłabym u siebie. Był już wieczór, robiło się ciemno a ja nie zauważyłam samochodu który jechał w moją stronę. Jego prędkość, moja nieuwaga, słaba widoczność i takim sposobem zasnęłam na dwa tygodnie, a gdy już mnie wybudzono ze śpiączki jedynym znakiem po moim wypadku była złamana ręka. Ręka się zrosła a ja powoli zapominałam o tym wypadku aż nagle w jeden z wakacyjnych dni zemdlałam. Rodzice od razu udali się z tym do lekarza ale on stwierdził, że dorastam i takie omdlenia mogą się zdarzać. I się zdarzały, coraz częściej. Przy którymś z kolei omdleniu doszły drgawki. Zaczęły się wycieczki do kolejnych specjalistów, badania, wizyty w szpitalach a dokładnie w rocznicę mojego wypadku usłyszałam wyrok. Padaczka pourazowa. To właśnie tego dnia wszystko straciło sens. Rodzice szukali dobrych lekarzy, lekarze szukali odpowiednich leków a ja tych leków nie przyjmowałam. Mama w końcu się zorientowała i wtedy miałam na głowie jeszcze psychologa. Straciłam swoje plany, przyjaciół. W liceum niektórzy uważali mnie za chorą psychicznie a na studiach ukrywam swoją chorobę a przez to uważają mnie za dziwaczkę. Unikam szczerych rozmów z osobami z grupy, nie chodzę na imprezy integracyjne dlatego nawet im się nie dziwię, że mają mnie za dziwaczkę. Teraz już wiem, że z tą chorobą nie wygram, mogę tylko łykać pigułki i mieć nadzieję, że nie będę miała ataku w miejscu publicznym. Na tym bajka się kończy, niestety nie mogę zakończyć jej i żyli długo i szczęśliwie
- Możesz, spójrz na to z innej strony... Przecież gdybyś była zdrowa nie przyszłabyś wtedy do tego klubu... Gdybyś była zdrowa tej nocy wylądowałabyś w moim łóżku a nie w szpitalu, a rano podziękowałbym ci za noc i nigdy więcej byśmy się nie spotkali
- Chcesz mi powiedzieć, że spotykasz się ze mną bo jestem chora?
- Chcę ci powiedzieć, że dzięki temu, że miałaś ten atak mogłem cię lepiej poznać, poznać prawdziwą Ulę a nie tylko zgrabną dziewczynę. Wiem, że to brzmi tak jakbym cieszył się z tego że miałaś ten atak ale ja chyba staram się znaleźć w tym jakieś plusy. Nie myśl o tym czego nie możesz robić, myśl o tym co dzięki tej chorobie zyskujesz. Zamiast myśleć 'nie mogę pić alkoholu' myśl 'nie będę mieć kaca' i uwierz mi na słowo, kac nie jest niczym przyjemnym- Marek chcąc pokazać jak zwykle cierpi z powodu kaca zrobił obolałą minę czym Ulę doprowadził do śmiechu
- Czyli zamiast 'nie mogę jeździć samochodem' lepiej powiedzieć 'nie spowoduję wypadku'? A wiesz, że coś w tym jest- rozbawiona Ula obdarowała całusem ukochanego- Powinieneś zostać psychologiem, kochanie.



Marek zwykle w porze lanczu urywał się na spotkanie z ukochaną jednak tego dnia Ula chciała posiedzieć na uczelni i przepisać notatki od Violi. Z powodu umówionej wizyty u lekarza Ula nie mogła pojawić się na wykładach a dobra przyjaciółka Violetta obiecała, że wszystko będzie uczciwie notować. Z takiego obrotu wydarzeń cieszył się Sebastian, który ostatnimi czasy był zaniedbywany przez przyjaciela. Dwaj mężczyźni czekali z niecierpliwością na windę a gdy już przyjechała obaj nie mieli najszczęśliwszych min. W windzie ujrzeli Krzysztofa, który wybrał się z wizytą do syna a to oznaczało, że panowie swoje wyjście będą musieli przełożyć.
- Marku, do wczoraj miałem otrzymać od ciebie raport dotyczący kampanii reklamowej ostatniej kolekcji, wczoraj nie było cię w pracy więc myślałem że raport dostarczysz mi dzisiaj rano ale go nie dostałem. Czy ja muszę ci po raz kolejny przypominać, że wszystkich nas obowiązują terminy- Krzysztof nie miał problemu z udzielaniem nagany dla syna na środku korytarza, od zawsze starał się pokazać wszystkim, że od swojego syna wymaga dokładnie tyle samo co od dyrektorów innych działów a czasami nawet więcej. Marek jednak miał problem z takim zachowaniem ojca, był współwłaścicielem firmy a czasami czuł się gorzej traktowany niż sprzątaczka. Tym razem jednak ojciec wybrał taką porę kiedy nikogo nie było na korytarzu a jedynym świadkiem rozmowy był Sebastian, któremu też często zdarzało się otrzymać podobną reprymendę
- Dzisiaj dokończyłem raport i przekazałem go już sekretarce, wydrukuje go i przyniesie do ciebie- drzwi windy ponownie się rozsunęły a oczom wszystkich panów ukazała się piękna Violetta- Co ty tu robisz?- Marek nie mógł uwierzyć, że Violetta przyszła do firmy. Co prawda ostatnimi czasy wspominała o tym, że chciałaby zwiedzić ten gmach ale nie sądził, że przyjdzie tu sama.
- Cześć Mareczku, no jak to co ja tu robię? Nie dałeś mi swojego telefonu to musiałam cię znaleźć inaczej. A gdzie znaleźć Dobrzańskiego jak nie w siedzibie Dobrzańskich
- Sebastian mógłbyś zaprowadzić ją do mojego gabinetu- spojrzał na przyjaciela błagalnym wzrokiem a Sebastian mimo, że po ostatnim spotkaniu z Violą zarzekał się, że już nigdy nie spędzi z nią nawet minuty sam na sam to w tej sytuacji nie mógł wystawić kumpla.
- To pewnie z tą dziewczyną spędziłeś wczorajszy dzień i pewnie to ona zostanie twarzą naszej nowej kolekcji?- Krzysztofowi nie podobało się w jaki sposób modelki załatwiają sobie kontrakty u jego syna a Viola wyglądała mu właśnie na jedną z takich modelek
- Viola nie jest modelką, Violetta studiuje i cały wczorajszy dzień spędziła na uczelni robiąc notatki, a uprzedzając twoje kolejne pytanie, mnie na tej uczelni nie było. Wczoraj musiałem załatwić coś naprawdę ważnego a teraz muszę porozmawiać z Violą- Marek podążył do swojego gabinetu, pozostawiając zdezorientowanego ojca na korytarzu. Gdy tylko przekroczył próg gabinetu Sebastian postanowił wyjść a Marek nie próbował go powstrzymywać
- Ale wy tutaj macie wszystko glamur, wszędzie porcelana i szkło. Ja to ci się nawet nie dziwię, że ci się chce pracować. Ooo ty się jeszcze uczysz?- Violetta mimo że w gabinecie przebywała już kilka minut dopiero teraz zauważyła regał zapełniony ekonomicznymi podręcznikami, od razu podążyła w tą stronę i zaczęła przeglądać biblioteczkę zgromadzoną przez Marka
- Człowiek uczy się całe życie, a ty przyszłaś po to aby obejrzeć mój gabinet?- Marek zajął wygodne miejsce na swojej białej kanapie
- Jak tu tak przyszłam to pomyślałam sobie, że na pewno potrzebujecie dwóch zdolnych księgowych- Viola odłożyła oglądaną przez siebie książkę i przybrała reprezentacyjną pozę
- Ja nie odpowiadam tu za zatrudnienie ale raczej nie potrzebujemy a skąd u ciebie taki pomysł?
- No wiesz, ja niedługo skończę studia, Ula też skończy a po studiach trzeba iść do pracy. Teraz gdy wszędzie panuje bezrobocie kto ma na nas zatrudnić jak nie nasz facet
- Nie jestem twoim facetem to po pierwsze. Nie będę zatrudniać wszystkich swoich znajomych to po drugie a po trzecie studia kończycie dopiero za rok- Marek nawet nie próbował ukrywać swojej irytacji jaka w nim powoli narastała
- Oj tam tylko roczek, szybko zleci- Viola widząc minę Marka postanowiła już dalej go nie drażnić- Wiem, że mnie nie lubisz i nie mogę liczyć na zatrudnienie w tej firmie ale Ula jest moją przyjaciółką a ty jej facetem dlatego myślę, że czasami moglibyśmy zrobić coś razem.
- My wszystko robimy razem, towarzyszysz nam prawie w każdym wyjściu więc nie wiem czego ty jeszcze chcesz- choć Marek obiecał Uli, że nigdy nie powie jej przyjaciółce, że jej obecność im przeszkadza to jednak nie potrafił się powstrzymać
- Ja mówię o takim tylko ja i ty, bez Uli- Viola usiadła obok Marka na kanapie a jemu włączyła się czerwona lampka- Musimy zrobić coś razem a Ula nie może się o tym dowiedzieć
- Ja nie zamierzam niczego przed Ulą ukrywać i o twojej dzisiejszej wizycie też jej powiem
- Ula dokładnie w sobotę ma urodziny i chciałabym coś dla niej zrobić a ty pewnie nawet nie wiesz kiedy nasza Ulcia przyszła na ten brutalny świat. Pomyślałam, że razem moglibyśmy zrobić coś naprawdę wyjątkowego ale skoro ty nie chcesz...- Markowi zrobiło się głupio, Viola przyszła powiadomić go o urodzinach ukochanej a on od progu traktuje ją jak największego wroga
- Chcę, mam nawet pewien pomysł ale bez ciebie mi się nie uda




20 komentarzy:

  1. Och ten Marek, czasami najpierw mówi a później myśli. Aczkolwiek jego zachowanie wobec Uli bardzo mi się podoba. Jestem ciekawa kto ich obserwował w chwili wyjścia z przychodni. Obstawiam szanowną mamuśkę. Ależ ona mnie irytuje.
    Ciekawe co wymyślą w związku z urodzinami Uli.
    Czekam na cd.
    Pozdrawiam serdecznie
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek jest tylko człowiekiem i zdarza mu się zareagować bardzo spontanicznie. Takie spontaniczne, nieprzemyślane ruchy często bywają nieodpowiednie. Dlaczego nie lubisz Magdy, przecież w tej części tak naprawdę nic nie zrobiła?
      Dziękuję za wpis i pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Tak jak pisałam podejrzewam, że to właśnie Magda ją śledzi. Ta kobieta jest nie normalna. I sądzę, że jeszcze namiesza w życiu tych dwoje.

      Usuń
    3. Magda jest normalna ale jest matką chorego dziecka. Ula kiedy opowiadała Markowi o swojej chorobie powiedziała: 'Rodzice szukali dobrych lekarzy, lekarze szukali odpowiednich leków a ja tych leków nie przyjmowałam' Sądziłam, że to zdanie wyjaśni choć trochę przyczyny takiego zachowania Magdy.

      Usuń
    4. Tylko, że troska o zdrowie najbliższych a nadopiekuńczość i ocenianie ludzi bez wcześniejszego ich poznania to zupełnie różne sprawy. Jak dla mnie to ona jest właśnie nadopiekuńcza i to traktowanie Marka w taki a nie inny sposób jest nie stosowne.
      Wierz mi takim zachowaniem można tylko kogoś zranić. wiem co mówię.

      Usuń
    5. Ocena której dokonała Magda wobec Marka nie była sprawiedliwa i Marek może czuć się urażony. Magda nie powinna też rozmawiać z Dorotą i wyciągać od niej informacji a następnie robić córce awanturę. Magda popełniła pasmo błędów ale przecież coś ją skłoniło do tego aby kontrolować córkę. Teraz Ula jest już dorosła, stosuje się do zaleceń lekarza (choć nie zawsze) ale kilka lat wcześniej to Ula popełniała błędy które ograniczyły zaufanie jakim darzyła ją matka. A zaufanie bardzo ciężko jest odbudować

      Usuń
  2. Rewelacyjna postawa Marka. Bardzo wspiera Ulę, stara się znaleźć pozytywne strony jej choroby, pogłębia wiedzę o niej i tak sobie myślę, czy aby nie natknie się na jakiegoś rewelacyjnego neurochirurga, który weźmie sprawy Uli w swoje ręce, zoperuje ją i sprawi, że dziewczyna pozbędzie się tej dokuczliwej przypadłości. Tak naprawdę to nie mam pojęcia, czy operacja coś by tu zmieniła, ale zakładam, że tak. Wiem tylko, że robią ludziom takie zabiegi, nakładają na powierzchnię mózgu siatkę elektrod i sprawdzają, które części mózgu są wyłączone przez tę chorobę. W dodatku pacjent jest podczas takiego zabiegu przytomny i odpowiada na pytania. Jeśli Ty masz wiedzę na ten temat, to podziel się nią z nami. Mnie bardzo zaintrygowałaś i chciałabym wiedzieć więcej na ten temat. A wracając do treści, to muszę stwierdzić, że Viola jest niesamowita. Początkowo ja też sądziłam, że ona przyszła z zamiarem zamieszania w związku Uli i Marka, a tymczasem jej obecność w firmie okazała się zupełnie prozaiczna, chociaż ważna dla Marka, bo gdyby nie Viola, nie miałby pojęcia o urodzinach Uli. Dobrze, że się w porę chłopak zreflektował i teraz dowiemy się pewnie, jaką urodzinową niespodziankę jej przygotują. Aha, i jeszcze jedno mi się przypomniało. Kto ich śledził w szpitalu, czyżby wścibska mamusia?
    Jak zwykle świetna część. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie posiadam specjalistycznej wiedzy na temat operacyjnego leczenia padaczki. Wiem, że coraz częściej ta metoda jest stosowana ale zazwyczaj stosuje się ją na pacjentach z padaczką lekoodporną. Ula przyjmuje leki a to znaczy, że pomagają jej w walce z chorobą i nie ma medycznych wskazań do wykonywania takiej operacji. Pacjenci bardzo często po takiej operacji nazywają to cudem a ja w tym opowiadaniu chcę pokazać coś innego, coś bardziej realistycznego. Violi zależy na Uli, Markowi również a więc z połączenia Marek i Viola może wyniknąć coś naprawdę fajnego.
      Chyba nie powinnam zdradzać kim była obserwująca ich osoba ale jest to tak bardzo oczywiste, że tylko potwierdzę wasze podejrzenia. W szpitalu oprócz Uli i Marka była również Magda Cieplak
      Dziękuję za wpis i pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Także myślę że to mama Uli śledziła córkę. Chyba innej opcji nie ma. Ula coraz bardziej się otwiera, mówi o sobie coraz więcej. Ja też myślałam że Ula jest chora od urodzenia. Z tego co wiem można jakoś operacyjnie pozbyć się tej przypadłości. Nawet się zastanawiałam czy Marek nie zabierze jej na wizytę do prywatnej przychodni żeby Ula nie musiała długo czekać. Chociaż może to zrobić przy następnej wizycie. Viole podejrzewałam o coś innego ale miło mnie zaskoczyła. Jednak jest prawdziwą przyjaciółką. G ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula widzi jak bardzo stara się Marek i ile on robi dla tego związku więc łatwiej jest jej również się otworzyć i szczerze opowiedzieć o swoim życiu. W drugiej części pisałam o tym, że w życiu Uli w trzeciej klasie gimnazjum zdarzyło się coś co wszystko zmieniło. To właśnie ten wypadek zmienił życie Uli jak również osób jej bliskich. Marek zrobiłby dla Uli wiele ale nagła zmiana lekarza na pewno nie wpłynęłaby na Ulę korzystnie. Każdy przypadek jest inny i wszystkie leki powinny być starannie dobrane do pacjenta a także bardzo powoli wprowadzane. Częste zmiany lekarza nie są dobrym pomysłem, oczywiście nie wykluczam, że w przyszłości Marek znajdzie dla Uli specjalistę na którego nie trzeba będzie tyle czekać a również będzie potrafił zająć się Ulą w odpowiedni sposób.
      Dziękuję za wpis i pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Oj ta Magda klapki na oczach i tylko Ulę widzi. Ma męża jeszcze i jak dobrze pamiętam syna.Życia za nią przecież nie przeżyje. Beatka powinna pojawić się to może Uli odpuściłaby.Przypuszczam, że mamusia zamierzała iść z córką na tą wizytę skoro była w pobliżu.
    Wioletka oczywiście ma duży plus. To jednak jej prawdziwa przyjaciółka. Oby tak pozostało.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magda chciała iść z córką na wizytę do lekarza bo wiedziała jak jej córka znosi wizyty w przychodniach lekarskich, chciała ją wesprzeć ale widząc, że Ula nie jest sama nie narzucała się swoją obecnością. Stała z daleka i tylko się przyglądała.
      Dziękuję za wpis i pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Przyznam ,że trochę ciężko czyta mi się to opowiadanie . Nie dlatego ,że jest źle napisane ,bo nie.Jest świetne ,naprawdę. Sęk w tym ,że choroba o której piszesz dotyczy osoby ,którą znam od w zasadzie pół swojego życia.Zawsze otaczałam się w szerokim kręgu znajomych ,ale ona zna mnie jak prawie jak ja ją. ( każdy ma tajemnice).
    Prawdą jest ,że epilepsja zawsze w jakimś stopniu będzie Ulę ograniczać i albo się z tym pogodzi albo nie. Jednak nic to nie zmieni nie zdarzy się cud i choroba ot tak nie zniknie. Lekarze mówią o nowych metodach leczenia itp..lecz jest spore ryzyko ,bo każda jakby nie było operacja niesie za sobą takie ryzyko. A zwłaszcza jeśli dotyczy to zaburzeń neurologicznych.Miała i tomografię komputerową ,a po którymś tam ataku Rezonans magnetyczny ,lecz nie wiem jaki był dokładny wynik ,bo wyszła jakaś zgaszona z tych badań ,a ja czekałam na poczekalni ,bo akurat nie miała z kim iść.
    Dość emocjonalnie wtedy do tego podeszłam ,a rano jechałam wyjeżdżałam na kilka dni do Warszawy.
    Wracając do opowiadania.
    To Magdy nie skreślam od razu.Zdarza się ,że rodzice chorych dzieci są przewrażliwieniu i martwią się na zapas. Nie powinna jej śledzić ,ale cóż nikt idealny nie jest. Na razie niezbyt lubię jej podejście do córki ,bo traktuje ją jak mała dziewczynkę ,ale daję jej szansę.
    Violetta to dobra przyjaciółka ,ale bez przesady niech da Ulce trochę pobyć z chłopakiem sam na sam. Nie musi jej kontrolować jest dorosła ,a błędów nie popełnia tylko ten kto nic nie robi. Nie twierdzę ,że zrobi coś głupiego ,ale...pisze ogólnie.
    Beatki z tego ,co mi wiadomo nie ma. Będzie? Ula nie jest jedynaczką. Ma jeszcze brata ,a matka tylko,Ula ,Ula. Jest ślepa i widzi ,tylko to ,co chce widzieć.
    A o mężu zapomniała?
    Córka i tak wie ,że musi brać leki ,bo inaczej...
    Zaś Marek wydaje się być okey. Ciekawe ,co będzie po ukończeniu Violi i Uli studiów. Zatrudni Ulę w swojej firmie? Ciekawa jestem też ich rozwijających się relacji itp...
    Zastanawia mnie jeszcze jedno ,ale może wkrótce dostanę na to odpowiedź albo coś pominęłam wcześniej.
    Coś dziś mam do rozpisywania się.
    Pozdrawiam Serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie wiem od czego zacząć, ale może od początku.
      Rozumiem, że tematyka opowiadania nie wszystkim przypadnie do gustu. Znasz osobę chorą więc wiesz jaka naprawdę jest ta choroba. Chorzy bardzo często nie chcą rozmawiać na temat padaczki, ukrywają swoją chorobę przed otoczeniem bojąc się reakcji innych. Jednak każdy chory ma grupę zaufanych przyjaciół którzy znają jego tajemnicę i wspierają go w walce z chorobą. W walce której nie można wygrać, można jedynie zremisować. Tej choroby nie można wyleczyć i zapomnieć. Obecnie medycyna jest na tak wysokim poziomie,że może się zdawać że wszystko jest możliwe. Niestety nie jest. Chory na padaczkę nigdy nie zapomni że jest chory nawet jeśli napady nie pojawiają się przez kilka lat to nigdy nie ma pewności czy nie powrócą.
      Fajnie, że dajesz jeszcze szansę Magdzie bo myślałam że tutaj już wszyscy ją skreślili a ona nie jest złą osobą.
      Violetta towarzyszy Uli i Markowi nie po to aby ich kontrolować a po to aby nie siedzieć sama na uczelni. Para bardzo często spotyka się w okienkach między zajęciami, dotąd Ula i Viola ten wolny czas spędzały razem. Teraz pojawił się Marek i chce mieć Ulę dla siebie a to oznacza, że Viola zostaje sama. A przecież nikt nie lubi samotności.
      Beatki nie ma i nie będzie. Jest Jasiek ale on jest zdrowy. Rodzice którzy posiadają chore dziecko bardzo często zbyt mocno skupiają się na nim zapominając, że mają też inne dzieci, które mimo, że są zdrowe to potrzebują ich uwagi.
      Ula zawsze wiedziała, że musi brać leki a mimo tego zdarzało jej się świadomie ich nie przyjmować.
      Przed Ulą i Violą jest jeszcze sesja a potem jeden rok ciężkiej, intensywnej pracy, obrona dyplomu i dopiero wtedy pojawi się temat zatrudnienia. Nie zapominaj też o tym, że Marek tutaj nie jest prezesem a jedynie jednym z dyrektorów i jego możliwości są ograniczone.
      Jeśli powiesz co się zastanawia to postaram się odpowiedzieć na twoje wątpliwości.
      Chyba też się rozpisałam ale na długi komentarz musi być długa odpowiedź.
      Dziękuję za wpis, Pozdrawiam :

      Usuń
    2. ,,Trudno'' to nie niezbyt odpowiednie słowo w kontekście tego opowiadania. Po prostu inaczej. Pierwszy raz czytam o tej chorobie w opowiadaniu ( w książce też nie pamiętam poruszanego wątku epitaksji może był ,ale ,a uwierz ich trochę czytałam i trudno mi sobie teraz przypomnieć.).
      Mianowicie z innymi chorobami miałam styczność zarówno na żywo jak i nie. Np.Nowotwory. ( na jeden z nich umarł mój tata). ,ale człowiek ,gdy rozsypie się ,,parę razy'' to ma dwa wyjście. Pozostać w dołku do końcu ,bądź pozbierać się i stać się silnym.
      Dlatego nie zważając na temat ,który trochę jest mi bliski będę czytała dalej ,bo świetnie piszesz.Czytałam o wiele ,wiele gorszych rzeczach . ( no widziałam też ).
      Ale z kamienia nie jestem.
      A teraz wracam do opowiadania.
      Owszem Marek jest dyrektorem ,ale w ciągu roku może się to zmienić. Nie mówię ,że tak będzie . Violetta już szuka po znajomości pracy ,a przed nią jeszcze nieskończone studia ,sesja ,dyplom ...Gdyby Viola znalazła sobie obiekt westchnień to nie musiałaby chodzić na randki z Ulą i jej chłopakiem.
      Ula leki będzie musiała przyjmować do końca życia.Z tej choroby się nie wychodzi. Z nią się żyje.
      Wybacz może nie doczytałam ,ale czy Ula epilepsję nabyła poprzez uraz czaszki?( czyt. np. wypadek.) Czy miała od dzieciństwa?
      Czy Sebastian będzie chłopakiem Violi?
      Co do Magdy to nie wszyscy ludzie od razu są źli tylko postępują źle. Ale liczę ,że ocknie się z tej zaćmy i zauważy też syna i męża.
      Nie będzie Betti? No cóż troszkę szkoda.
      Ps. Ja do końca nie przekonałam się jeszcze do Marka. ( No tak do końca ,ale z pewnością to się zmieni:).
      Czekam na cd.
      Ps. Mam nadzieję ,że nie zanudziłam cię tym bezsensownym komentarzem. Ale nurtuje mnie właśnie ,kiedy Ula dowiedziała się o swojej chorobie. Jeżeli o tym pisałaś ,to przepraszam ,że przeoczyłam. Pozdrawiam serdecznie :).

      Usuń
    3. O nowotworach dużo się mówi dlatego często pojawiają się w książkach czy też opowiadaniach a z padaczką jest zupełnie inaczej. Nie wiem z czego to wynika.
      Z tej choroby się nie wychodzi, masz rację ale istnieje szansa, że chory nie będzie musiał przyjmować lekarstw. Jeśli przez dwa lata nie pojawił się atak lekarz może rozważać odstawienie leków. Oczywiście chory nadal będzie musiał unikać czynników zapalnych ale nie będzie łykał codziennie garści pigułek i niszczył sobie żołądek.
      A odpowiadając na twoje pytanie. Padaczka u Uli była następstwem wypadku jakiego doznała w wieku piętnastu, wszystko opisane jest w tej części. Ula opowiada Markowi o tym jak wyglądało jej życie i dlaczego tak ciężko pogodzić się jej z chorobą.
      Co do Sebastiana i Violi niczego nie zdradzę.
      Beatka się nie pojawi z jednej prostej przyczyny, jest mało prawdopodobne aby kobieta w wieku Magdy urodziła dziecko. Choć znam i takie przypadki.
      Każdy pojawiający się tutaj komentarz bardzo mnie cieszy i z przyjemnością na nie odpowiadam. Dzięki tym komentarzom wiem, że ktoś czyta te opowiadania a to jest dla mnie motywacją do napisania kolejnej części.
      Oby więcej takich komentarzy
      Pozdrawiam miło :)

      Usuń
    4. Akurat w przypadku mojej przyjaciółki odstawienie na chwile obecną leków nie jest możliwe ,ale liczę ,kiedyś będzie mogła się bez nich obyć ,lecz za często miewa ataki.
      Przeczytałam jeszcze raz dokładnie całą część i teraz mam jasność.Tak to jest czytać przed spaniem ,a komentować następnego dnia i czasem w tej pogońce dnia zapomina się ,co chciało się napisać albo umykają pewne fakty. a ja zawsze staram się uważnie czytać ,a w tą historię zagłębiam się ,aż chyba za bardzo.
      Zdarza się ,że tak późnym wieku kobiety rodzą dziecko ,ale to jest jednak ryzyko. Wiąże się to z tym ,że dziecko może urodzić Zespołem Downa ,bądź innym upośledzeniem ,a nie sądzę by Magda chciała ,aż tak ryzykować skoro jej córka nabyła chorobę w postaci epilepsji.
      Widzę starasz się przedstawiać dość realnie tą historię.Ja lubię lubię zarówno te bliższe realizmowi jak i te ,,wymyślone'' odrealnione ,bo przecież ,każdy lubi czasem oderwać się od rzeczywistości nieprawdaż?Przyznam ,że zdarzyło mi nawet czytać fantasy.
      I to dobrze ,że nie opierniczyłaś mnie za to tzw... lanie wody.
      Pozdrawiam :).

      Usuń
    5. Ja chyba nie potrafię pisać fantasy a przynajmniej nie próbowałam. W tym opowiadaniu bardzo mi zależy aby wszystko przedstawić realistycznie. Nie chcę w magiczny sposób uzdrowić Uli albo przedstawiać innych niestworzonych historii. I na pewno nikogo nie opierniczę za skomentowanie mojego tekstu. Nawet jeśli będzie to negatywny komentarz to postaram się go przyjąć z pokorą, choć tak naprawdę nie wiem jak zareaguję bo jeszcze takiego nie dostałam. A wymienianie komentarzy z tobą bardzo lubię. Może to dlatego, że możemy porozmawiać również o chorobie a nie tylko o miłości Marka i Uli. Temat choroby nam obu nie jest obcy
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    6. Jeżeli mam być szczera to fantasy to zdecydowanie nie moje klimaty jeśli chodzi o czytania ,a pisanie? Również nie próbowałam. Preferuje inne gatunki.Po prostu lubię czytać. ( jak widać pisać też. Na szczęście ludzie z mojego otoczenia nie narzekają ,gdy się rozpisze =D.( czasami za dużo gadam ) ;).Jedynie jednej osobie to przeszkadzało ,ale nie ma go niestety już na tym świecie :(.
      Realne historię wzbudzają więcej emocji.Zwłaszcza choroba. Mnie wstrząsnęło ,gdy czytałam o obozach koncentracyjnych i zbrodniach. ( oraz jeżeli to dotyczy dzieci). Raz rozpłakałam się ,gdy widziałam zdjęcie zmasakrowane psa.
      Już się nie rozpisuje. ( Jak moja przyjaciółka może nie lubić książek?A jak czytają te ,które mi nie spodobałyby się.Wcale nie czytam dużo.
      Na wątek miłosny Uli i Marka również czekam i by mieli tę prywatność.Nie żeby Viola mi przeszkadzała ,ale...
      Pozdrawiam i cierpliwie czekam na ciąg.

      Usuń
    7. Widzę że mamy kolejną wspólną cechę, również jestem wielką gadułą i jeśli się rozkręcę to nie sposób mnie zatrzymać. Czy ludziom z mojego otoczenia to przeszkadza to nie wiem ale nikt się nie skarży.
      A teraz trochę o opowiadaniu. Ula i Marek będą mieli swoją upragnioną prywatność ale nim to się stanie Viola musi wykonać swoje zadanie.
      Na kolejną część nie trzeba będzie tak długo czekać jak na tą bo chwilowo mam trochę więcej czasu.
      Pozdrawiam :)

      Usuń