czwartek, 10 września 2020

Zwierzenia na 100 000 wyświetleń

 

Kochani z okazji okrągłej liczby wyświetleń bloga chciałabym się podzielić z wami, moimi czytelnikami moją historią oraz powodami dla których założyłam bloga. Osoby które interesuje jedynie historia bohaterów brzyduli (a myślę, że tacy są) nie muszą czytać i nie będzie mi przykro jeśli ten post będzie miał najmniej wyświetleń. Piszę to dlatego że ja lubię wiedzieć kim są osoby które lubię czytać i chciałabym bliżej poznać osoby do których piszę ja. A więc zaczynam zwierzenia... 

Gdy w 2009 r. brzydula emitowana była w telewizji nie oglądałam jej bo byłam dzieciakiem, który chyba nawet nie wiedział, że taki serial powstaje. Pierwszy raz na odcinki serialu natrafiłam po sześciu latach od emisji, były to jakieś powtórki ale odcinki ze środka. Już wtedy zakochałam się w Uli i Marku. A gdy wyjechałam z domu rodzinnego na studia zamiast się uczyć po nocach chłonęłam kolejne odcinki. Po obejrzeniu wszystkich szukałam informacji co dalej i kiedy kontynuacja i wtedy właśnie natrafiłam na jeden z blogów dziewczyn, które również piszą opowiadania o Uli i Marku. I te historie pochłonęły mnie na tyle mocno, że czytałam je w każdej wolnej chwili i nie tylko tej wolnej. Niestety nie pamiętam które opowiadanie przeczytałam pierwsze ale z całą pewnością przeczytałam wszystkie historie, a niektóre nawet kilkukrotnie. Pewnego dnia pomyślałam, że ja również z moją wybujałą wyobraźnią mogę pisać. Napisałam zapowiedź mojego opowiadania ale zainteresowania nie było dlatego opowiadanie się nie pojawiło a ja usunęłam ten post i zrezygnowałam z pisania. Noc kłamstw, która jest pierwszą historią dostępną obecnie na blogu powstała jednej nocy kiedy to swoją złość postanowiłam przelać na klawiaturę komputera. Pierwsza część była dla mnie formą terapii i wmówienia samej sobie, że kiedyś pojawi się ktoś kto zaakceptuje mnie z moimi ograniczeniami. Ula w pierwszej części była taka jak ja w tamtym okresie mojego życia. Opublikowałam tą część bez zastanowienia bo myślałam że tym również nikt się nie zainteresuje. I tutaj wielkie zaskoczenie, bo zostałam bardzo miło przyjęta a historia chorej Uli spodobała się wam do tego stopnia że chcieliście kontynuacji, którą napisałam a której wcale w planach nie miałam. Dzięki wam nabrałam ochoty do dalszego pisania i tak powstało podsumowanie roku i kilka innych. Pisałam kiedy tylko mogłam do czasu wakacji w które wróciłam do domu rodzinnego i już nie miałam tyle czasu ile wcześniej na pisanie. Dlatego zaniedbałam bloga, również po powrocie w październiku na studia było wiele zajęć które mnie pochłaniały, np. pisanie swojej pracy licencjackiej, co również sprawiało mi przyjemność. Kolejne wakacje w domu i jeszcze mniej czasu na pisanie, potem w moim życiu pojawił się ktoś ważny z kim spędzałam każdą wolną chwilę i wtedy to już kompletnie nie miałam czasu na pisanie a rok temu doszedł także kolejny kierunek studiów. Wtedy chciałam zupełnie zrezygnować z bloga bo wiedziałam że będzie ciężko ze znalezieniem czasu na pisanie. Gdy poinformowałam was o tym kilka osób napisało abym nie rezygnowała a jedynie rzadziej publikowała. Przez okres zawieszenia bloga chciałam pisać opowiadania ale jakoś brakowało mi czasu, motywacji i było to coś co odkładałam na później. Jedna z was napisała że nieregularnymi publikacjami a potem ich brakiem pokazywałam brak szacunku do swoich czytelników. Wtedy tak na to nie patrzyłam, teraz muszę przyznać rację tej dziewczynie (kobiecie). Przepraszam was za to i mam nadzieję że mi kiedyś wybaczycie.

Piszę pod pseudonimem Marzycielka bo marzycielką jestem, zawsze myślę o tym co może mnie spotkać i snuję plany na przyszłość. Swoje imię ujawniłam tylko raz, nazwiska nie ujawnię nigdy bo boję się reakcji mojego otoczenia na fakt iż prowadzę bloga. O tym że piszę wiedzą jedynie dwie najbliższe mi osoby i chcę aby tak pozostało. Jestem tajemniczą osobą i wiele rzeczy ukrywam, bo nauczyłam się tego przez moją chorobę. Choć teraz łatwiej mi już o niej mówić to jednak nadal wiele osób nie wie. 

Zwierzenia są już całkiem długie a pierwotnie miały być ciut krótsze dlatego czas kończyć. Na zakończenie chcę podziękować wam za każdy komentarz bo jak już wielokrotnie pisałam to one są dla mnie największą motywacją. Zawsze jak czytam, że wam się podoba albo gdy mnie chwalicie i piszecie np. "masz talent" na mojej twarzy pojawia się wielki banan bo nie często słyszę takie słowa na co dzień. Dzięki wam uwierzyłam że potrafię pisać bo to wy jako pierwsi napisaliście, że wam się podoba. W szkole zawsze miałam problemy z pisaniem do tego stopnia, że każde opowiadanie w podstawówce poprawiała mi mama. Potem gdy już pisałam zupełnie sama słyszałam że to co piszę jest słabe i pełne błędów ortograficznych i stylistycznych. Nad błędami codziennie staram się pracować. Komentarze oczywiście nie muszą być tylko miłe bo krytyka motywuje mnie do naprawiania swoich błędów i cięższej pracy. Przez to że wiele razy usłyszałam że potrafię pisać pokochałam pisanie a teraz dodatkowo stało się ono moim sposobem zarabiania na chleb, choć totalnie nie związanym z kierunkami studiów które kończę. Obecnie w moim życiu wiele się dzieje i coraz więcej w nim pisania, a od października startuję dodatkowo z pisaniem mojej kolejnej pracy magisterskiej. Mam nadzieję że pomimo łączenia pracy i studiów uda mi się także pisać opowiadania na bloga, choć może nie być to łatwe.   

Dziękuję wam za to, że jesteście, że czytacie i komentujecie :)




10 komentarzy:

  1. Moje gratulacje 100 000 to imponująca cyfra. Mnie osobiście bardzo się podobało opowiadanie Noc tajemnic. Ja czytając opowiadania nietylko Twoje mam wrażenie, że oprócz wyobraźni zawierają prawdziwe przeżycia. JesteJ pod wrażeniem, że mimo problemów, studia no i codzienne życie piszesz dalej. Pewnie, że długie przerwy między częściami dla nas czytelników są denerwujące, no ale życie to nie bajka. Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia i twórczej weny, pisz dalej. Jeszcze raz gratuluję i lecimy do 1000 000.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do 1 000 000 to mi jeszcze dużo brakuje ale mam nadzieję że i to się kiedyś uda. Nie mogę wypowiadać się za innych piszących ale ja na początku bloga inspirowałam się swoimi przeżyciami i problemami z tamtego okresu. Tak naprawdę dopiero Porady na straty są wytworem wyłącznie mojej wyobraźni i nie ma w tym opowiadaniu żadnych punktów wspólnych z moim życiem.
      Dziękuję za twoją obecność tutaj.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Myślę, że każda z nas pisząca na temat serialu zaczynała podobnie. Każda miała z pewnością obawy jak teksty zostaną przyjęte. Obawa to nieodłączny element tej pracy, bo nie znika po pierwszym opowiadaniu, ale stale nam towarzyszy, ponieważ jedne opowiadania wychodzą świetnie, inne nieco gorzej. To jest ryzyko wpisane w to hobby, które często ma wydźwięk terapeutyczny. Jeśli to ma nam pomóc, to należy pisać i robić jak najmniej przerw w publikacjach. Ja uważam, że zbyt długie przerwy jednak zniechęcają czytelników a potem, gdy wracamy trudno znowu pozyskać ich zainteresowanie. Dlatego lepiej publikować rzadziej, ale regularnie. Twój blog pojawił się w momencie, kiedy większość z piszących mocno się wykruszyła i od razu okazał się świetny. Wbrew temu co piszesz, nie robisz błędów a tekst jest przemyślany i dopracowany. To czynniki, którym ulegam, bo czytam wówczas z wielką przyjemnością. Sama namawiałam Cię, żebyś nie przestawała pisać. Kiedy dobry blog zamiera, mnie kraje się serce i jest mi potwornie żal. Czuję wtedy wielki zawód i rozczarowanie. Dlatego pisz. Zawsze można wygospodarować wolną chwilę i klepnąć choćby kilka zdań. To jest do zrobienia a satysfakcja ogromna. Blog zaliczył 100 000 wejść, czy to nie wspaniałe? Świadczy o tym, że ludzie tu zaglądają i czytają, chociaż nie zawsze komentują. Ja szczerze Ci gratuluję tego sukcesu, bo bez wątpienia jest to sukces.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawa przed tym jak zostanie przyjęte kolejne opowiadanie są zawsze, ale teraz są mniejsze. Kiedyś bałam się że czytelnikom nie spodoba się mój styl pisania i historia, teraz boję się, tylko tego że historia nie przypadnie do gustu. Piszesz że tekst jest dopracowany ale jest to wynikiem wielu godzin spędzonych nad każdą częścią. Nawet gdy post jest już napisany w całości staram się go przeczytać co najmniej dwa razy aby naprawić wszystkie błędy. Sama nie lubię czytać niedopracowanych tekstów dlatego zwracam na to uwagę w swoich opowiadaniach. Z czasem nauczyłam się przede wszystkim od ciebie, że regularne publikacje są kluczem do sukcesu, dlatego jasno określiłam że kolejne części będą pojawiały się w niedziele. Mam nadzieję, że uda mi się publikować co tydzień, a jeśli nie to będę publikować co dwa tygodnie.
      Dziękuję ci za ten komentarz i za wszystkie porady jakich mi udzieliłaś od początku mojego pisania o serialu.
      Pozdrawiam gorąco :)

      Usuń
  3. Gratulacje oraz powodzenia w dalszym pisaniu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje. Życzę dużo weny i powodzenia w pisaniu. Jak najwięcej wyświetleń postów.
    Ja do społeczności piszących należę już kilka lat. Nie wiem ,kiedy to minęło. Brzydulę zaczęłam oglądać w wakacje 2011 roku.Byłam wtedy w kiepskim stanie psychicznym po śmierci ojca. I potrzebowałam czegoś weselszego do obejrzenia. Wciągnęłam się ,a późniejszym czasie rok później może półtora roku później obejrzałam całość. Założyłam kanał na yt i jako 18 latka stworzyłam jakieś tam pierwsze filmiki,a blog był trochę później. Lubiłam pisać ,ale miałam sporo wątpliwości zwłaszcza ,że pierwszy blog upadł ,tak ten to drugi blog o brzyduli, był jeszcze z opowiadaniami kryminalnymi ,ale już go nie mam. Wcześniej jako 16- 17 lat miałam blog ze zdjęciami. Ale tak naprawdę dopiero 5 lat temu ,że naprawdę lubię pisać i ,że spróbuje. Nieraz miałam wzloty i upadki,obawy mam do dzisiaj. Lubię robić wiele rzeczy naraz ,ważną częścią mojego życia jest też sport więc ostatnio rzadko publikuje. Mam kilka zaczętych ,,projektów'' ,lecz odłożone są na tzw. później. Regularną publikacją zdobywa się szacunek czytelników ,lecz ja niestety zaniedbuje czytelników.
    Tą historię ,która była oparta na faktach bardzo mi się podobała i choroba o którą opisałaś znam ją ponieważ moja przyjaciółka z dzieciństwa ją ma ,dlatego dla mnie ta historia była prawdziwa ,a poza tym ja lubię trudną tematykę opowiadań.Lubię jak są przełamywane tematy tabu. czekam na kolejne historię. Piszesz świetnie. Nie zawsze komentuje ,ale postaram to zmienić. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justynka29 dziękuję że zdecydowałaś się opowiedzieć mi coś również o sobie, bo tak jak już pisałam lubię poznawać osoby z naszej brzydulowej społeczności. Noc kłamstw nie była oparta na faktach bo nigdy nie przyszedł mi do głowy pomysł aby poszaleć w klubie, ale wykorzystałam swoją wiedzę o chorobie aby opowiadanie było bardziej rzeczywiste.
      Pozdrawiam gorąco :)

      Usuń