piątek, 29 grudnia 2017

Noc kłamstw 24

Kochani!
Dokładnie rok temu rozpoczęłam publikowanie swoich opowiadań na blogu. 
A właściwie to jednego opowiadania.  
Dzisiaj opowiadanie to dobiega końca
A ja dziękuję wam za ten wspólnie spędzony rok
Dziękuję za każde wejście na bloga, za każdy wasz komentarz

Ula po przebudzeniu nim jeszcze otworzyła oczy czuła bliskość drugiej osoby. Było to dla niej sygnałem, że wszystko co pamięta z dnia poprzedniego nie było snem. Wydarzyło się naprawdę a dłoń którą czuła na swojej tali należy do wspaniałego mężczyzny. Mężczyzny, który pokazał jej tej nocy jak bardzo ją kocha. W każdym geście, najdrobniejszym ruchu był tak delikatny. Odkrył przed nią to co dotąd było nieznane. Gdy otworzyła oczy pierwsze co zauważyła to jego spojrzenie.
- Która godzina? Długo spałam?- mężczyzna podniósł z nocnego stolika swój telefon i pokazał ukochanej podświetlając ekran, tak aby mogła sama odczytać ile godzin spała - Dlaczego mnie nie obudziłeś wcześniej?
- Wiesz jak długo czekałem aby móc się pewnego dnia obudzić obok ciebie?- zapytał, a po chwili sam odpowiedział- Długo, bardzo długo. A teraz leżę tu i patrzę na swoją piękną dziewczynę. Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Poza tym, długo nie dałem ci zasnąć...

- Dziękuję za tą noc- mówiła niepewnie, błądząc wzrokiem po ścianach, tak jakby wstydziła się tego co chce powiedzieć- Dziękuję, że byłeś taki delikatny i ...
- To ja ci dziękuję. Nigdy wcześniej nie było mi tak dobrze- przytulił ją mocno do siebie a Ula położyła głowę na jego klatce piersiowej. Słyszała bicie jego serca, było takie spokojne. W pewnym momencie jednak oboje usłyszeli pukanie do drzwi, i to już spokojne nie było
- Spodziewasz się kogoś?- Ula na pytanie mężczyzny pokręciła tylko przecząco głową- Ja otworzę, tylko gdzie są moje spodnie?- dopiero teraz oboje zwrócili uwagę na porozrzucane części garderoby- Dobra mam- zakładał je pośpiesznie w drodze do drzwi bo pukanie nie ustawało
- Powinienem się od razu domyślić, że cię tu znajdę a nie biegać po całym hotelu- Sebastian gdy tylko zobaczył Marka musiał wyrzucić swoje żale, ponieważ już od dwudziestu minut szukał przyjaciela- Z recepcji dzwonili do mnie, to znaczy do ciebie abyś przyszedł uregulować rachunek
- Przecież Turek miał za hotel zapłacić z wyprzedzeniem, nie dopilnowałeś tego?
- Dałem Adamowi dane do przelewu a co on zrobił czy raczej czego nie zrobił to już nie moja sprawa. Mam swoje życie i swoje problemy- po chwili Sebastiana już nie było, a Marek gdy wrócił do ukochanej udzielił jej stosownych wyjaśnień i zjechał windą na parter. Chciał jak najszybciej załatwić tą sprawę i wracać do partnerki.
- Dobrze, że już pan jest. Jako że godzina wymeldowania już się zbliża to chcielibyśmy uregulować rachunek- recepcjonista mówił do Marka w języku angielskim
- Mój pracownik w piątek miał dokonać przelewu, nie wiem dlaczego tego nie zrobił. Ale wyjaśnię tą sprawę i dopilnuję aby...- recepcjonista przerwał Markowi jego wypowiedź
- Dostaliśmy przelew z pana firmy. I tak jak było umówione każdy pokój jest podliczany oddzielnie. Pan musi uregulować rachunek za korzystanie z naszego SPA, a także zamawiane do pokoju posiłki- Marek wiedział na pewno, że zaszła jakaś pomyłka gdyż nie korzystał ze SPA. Po krótkim zastanowieniu wiedział nawet jak ta pomyłka ma na imię. Zadzwonił do Sebastiana i poprosił aby zszedł do niego a także aby zabrał ze sobą kartę płatniczą. Sebastian nie śpieszył się ale Marek wiedział, że musi dopilnować tego aby rachunek został uregulowany, gdyż jest zaciągnięty na jego nazwisko. Gdy tylko Seba pokazał się w holu Marek dał mu do ręki biały papier, na którym ze szczegółami wymienione było z jakich zabiegów korzystała Patrycja
- To jest rachunek który zaciągnęła twoja dziewczyna, na numer twojego pokoju. Zapłacisz?- Sebastian widząc kwotę końcową wiedział, że ma większe problemy niż dotąd myślał.
- Nie mam pieniędzy. Patrycja była na zakupach i wydała więcej niż powinna. Mam debet na koncie. Mógłbyś pożyczyć?- Marek co prawda wiedział, że Patrycja chce pieniędzy ale nie podejrzewał, że oskubie jego przyjaciela tak szybko- Tak, wiem. Miałeś rację a ja jestem głupi. Ale jesteś moim przyjacielem więc jak ty mi nie pomożesz
- Dobrze zapłacę ten rachunek- podszedł do recepcjonisty i uregulował płatność a następnie udał się wraz z Sebastianem do swojego pokoju- Żeby była jasność to jest tylko pożyczka, za swoją głupotę zapłacisz sam
- To jest oczywiste przecież. Tylko problem jest jeszcze większy. Ja muszę zapłacić ratę kredytu na mieszkanie i jeszcze ten leasing samochodu. Ona mi wyczyściła konto, nie miałem tam dużo bo jedynie ostatnia wypłata ale przez miesiąc nie mam za co żyć- Sebastian mimo, że było mu wstyd to musiał się przed kimś wygadać- Pożyczysz jeszcze trochę pieniędzy?- Marek odrywając się na chwilę od pakowania pokiwał tylko twierdząco głową- A jak tam Ulka? Sprawdza się?
- Świetnie poradziła sobie jako modelka, wczoraj na bankiecie też pomagała mi w rozmowach z być może naszymi przyszłymi klientami. Naprawdę cieszę się, że jest tu ze mną
- Pytałem o łóżko- słowa Sebastiana wyrwały Marka z zamyślenia
- Nie wyczyściła mi konta, nawet nie dotknęła mojej karty. Pomyliłeś się nie tylko w stosunku do Patrycji, ale do Uli także. Nie znasz się na ludziach, przyjacielu
- A to co, obrona przez atak? Naprawdę jest aż tak beznadziejna?- Marek dopinał właśnie swoją walizkę i chciał wraz z nią udać się do pokoju ukochanej
- Idź do swojego pokoju i zakończ tą kosztowną zabawę z Patrycją.
- Jeszcze nie wiem czy to zakończę. Ona jest taka cudowna-Marek przyglądając się na rozmarzonego przyjaciela nie wiedział czy dobrze usłyszał- No nie patrz na mnie jak na wariata. Gdybyś się z nią przespał to wiedziałbyś o czym mówię.
- Niesądze- obaj wysiedli właśnie z windy a Marek przyśpieszył tempa, aby jak najszybciej wrócić do Uli i wykorzystać te ostatnie godziny w hotelu. Sebastian dogonił go jednak i przebiegł mu drogę
- Świetnie się dopasowaliśmy, jest nam razem cudownie. Patrycja w łóżku to demon. Marzenie każdego mężczyzny
- Rób co chcesz, ale dopóki będziesz z Patrycją nie dostaniesz ode mnie żadnej pożyczki. Ja nie będę za nią płacił i utrzymywał was oboje. Ona chce tylko pieniędzy. A ty zrozum wreszcie, że życie to nie tylko łóżko- Marek otworzył drzwi pokoju ukochanej kluczem, który rano zabrał z półki, pozostawiając tym samym Sebastiana na korytarzu. Blondyn miał ciężki orzech do zgryzienia, a Marek wiedział, że zamiast zajmować się problemami z Patrycją woli zająć się Ulą. Słyszał szum wody w łazience, dlatego cicho sprawdził czy ukochana zostawiła otwarte drzwi. Szczęście mu dopisywało, równie cicho wszedł do łazienki i zrzucając swoje ubranie otworzył drzwi kabiny prysznicowej.
- Co ty tu robisz?- Ula dwoma rękoma zasłoniła intymne części swojego ciała
- Ile razy mam ci powtarzać, że nie masz czego się wstydzić. Jesteś piękna- jego dłonie już błodziły po jej nagim i mokrym ciele a ona nie mogąc się dłużej opierać odwzajemniała tę pieszczotę

Podróż powrotna minęła bez nieprzyjemnych niespodzianek. Ula tym razem nie zasnęła w samolocie, bo Marek nie dał jej zasnąć. Cały czas zaczepiał ją i próbował przekonać aby prosto z lotniska pojechali do jego mieszkania. Ula pozostawała jednak nieugięta i chciała wracać do domu. Marek przez jakiś czas udawał nadąsanego. Gdy opuścili samolot i odebrali bagaże Ula odciągnęła ukochanego w mniej tłoczne miejsce i próbowała wytłumaczyć swoją decyzję
- Skarbie, zawieź mnie do Rysiowa. Opowiem rodzince jak było na wyjeździe a jutro jak wrócisz z pracy to spotkamy się i będę miała dla ciebie całą noc
- A co na to twoja mamusia? Nie będzie miała nic przeciwko, abyś spędziła noc z mężczyzną?- Marek nie potrafił zapomnieć słów które przez przypadek usłyszał na swój temat od matki ukochanej. Gdy byli w Berlinie, wszystko było łatwiejsze a teraz wrócił temat troskliwej mamusi
- Zależy mi na tym aby moja rodzina cię polubiła i zaakceptowała mój wybór ale nie zamierzam udawać, że tylko trzymamy się za ręce i ewentualnie czasami buziak w policzek. Kocham cię i moja rodzina tego nie zmieni, ale byłoby mi łatwiej gdybyście się dogadali- Marek nie mając innego wyjścia zgodził się odwieźć Ulę do domu. Rozmowa w samochodzie jakoś się nie kleiła bo Marek skoncentrowany był na drodze a Ula analizowała zachowanie Marka w samolocie, znowu nie wiedziała co ma o tym myśleć
- Marek, muszę cię o coś zapytać, tylko się nie denerwuj- zaczęła niepewnie- Ja ci wierzę i naprawdę ci ufam i wiem, że byś mnie nie zdradził. Tylko...- przez chwilę wahała się czy mówić o tym co zauważyła, ale potem zdała sobie sprawę, że na wycofanie się jest już za późno- Na lotnisku w Berlinie i w Warszawie przyglądałeś się Patrycji. W samolocie też często zerkałeś w jej kierunku. Myślałam że obserwujesz Sebastiana ale ty patrzyłeś na nią głównie wtedy gdy Sebastiana przy niej nie było.
- Dobry z ciebie obserwator, powinnaś pracować w wywiadzie- próbował żartować ale Ula nie miała ochoty do żartów- Patrycja wyczyściła Sebastianowi konto, a on chyba nie chce z nią zerwać, twierdzi że jest wyjątkowa. Patrzyłem na nich, bo chcę wiedzieć co postanowił Seba, jeśli z nią zerwie to pożyczę mu pieniądze a jeśli nie to niech radzi sobie sam. Ja nie wiem co on w niej widzi
- Może się zakochał
- W Patrycji?- zapytał z niedowierzaniem- Przecież to dziewczyna tylko na kilka nocy, to widać z daleka. Poza tym, Sebastian sam przyznał, że jest z nią bo dobrze im razem w łóżku. Tam nie ma żadnych uczuć- Ula na temat Patrycji wolała się nie wypowiadać, bo wiedziała, że jej ocena obiektywna nie będzie. Marek bezpiecznie dowiózł ukochaną do domu a nawet odprowadził pod same drzwi. Wchodzić nie chciał, pomimo zaproszenia. Pożegnał się tylko czule i poczekał aż ukochana zamknie drzwi. Pożegnaniu zakochanych przyglądała się Magda
Ula gdy tylko weszła do domu zobaczyła matkę czekającą w drzwiach kuchni a brat i ojciec siedzieli przy stole czekając na podanie obiadu. Dziewczyna nie chcąc trzymać rodziny a głównie matki w niepewności, odpowiedziała na pytanie które wyczytała w jej oczach
- Tak, pogodziliśmy się. Kocham Marka i proszę cię, nie oceniaj go, bo go nie znasz
- Jak było na wyjeździe?- Magda, która wcześniej obiecała to mężowi tematu Marka nie poruszała. Wiedziała, że córki nie przekona a jedynie doprowadzi do kolejnej kłótni. Miała też coraz większe wątpliwości czy jej ocena była słuszna. Ula o wyjeździe opowiadała bardzo chętnie, bo choć nie był on długi to jednak zwiedziła wiele pięknych miejsc. A pokaz, praca modelki, elegancki bankiet były dla niej również nowością. Opowiedziała rodzinie o wszystkim z wyjątkiem czasu spędzonego z Markiem w hotelowym pokoju, to miało pozostać tylko ich.

Rok później....
- Mareczku, ale powiem ci postarałeś się. Taka restauracja...- blondynka jeszcze raz rozejrzała się po pomieszczeniu a następnie skupiła wzrok na parze, która siedziała z nią przy stoliku- Fajnie jest mieć takich przyjaciół jak wy. Przynajmniej mam z kim świętować swoje trzy literki przed nazwiskiem.
- Viola twój tytuł magistra to sukces nas wszystkich. Poza tym mamy więcej powodów do radości. Ula tydzień temu również obroniła pracę a ja...- Marek zawiesił głos, nie wiedząc jak ma powiedzieć nowinę. Dla niego decyzja zarządu była niespodzianką i nadal nie wierzył, że dzieje się to naprawdę. W tym też momencie do restauracji wszedł Sebastian, którego wcześniej zaprosił
- Cześć dziewczyny, witaj prezesie- radosny blondyn przywitał się z każdym, wyjawiając przez przypadek to, o czym Marek nie zdążył jeszcze powiedzieć
- Zostałeś prezesem?- Marek pokiwał tylko twierdząco głową a Viola wydała z siebie okrzyk radości, Ula rzuciła się na szyję dla ukochanego gratulując mu awansu a Sebastian przyglądał się reakcji dziewczyn. On gdy wczoraj dowiedział się o przekazaniu sterów w firmie najpierw nie dowierzał a potem zareagował podobnie do Violi
- Jako prezes firmy Febo&Dobrzański chciałbym złożyć dla was obu ofertę pracy. Poszukuję asystentek do pomocy. Ja jestem specjalistą od marketingu a na zarządzaniu firmą słabo się znam dlatego chciałbym abyś ty Ula mi pomogła. Mam do ciebie zaufanie i wiem, że poradzisz sobie na tym stanowisku. Ale jako że lubię to co dotąd robiłem, to chcę nadal pełnić obowiązki dyrektora PR  Wiem, że będzie mi ciężko, dlatego chciałbym abyś ty Viola mi pomagała. Znasz się na reklamie i zakupach, więc ze sprzedażą też sobie poradzisz. To jak zgadzacie się?
- Pacz Ulka, a na uczelni mówili, że obecny rynek pracy jest trudny a do nas praca sama przychodzi. Jesteśmy genialne- na te słowa wszyscy się roześmieli- Oczywiście, że się zgadzamy- Viola odpowiedziała za nie dwie, mimo, że Ula nie dawała jej żadnych sygnałów, że również się zgadza
- A ty Ula?- Ula mimo, że jej entuzjazm był mniejszy niż przyjaciółki to przyjęła propozycję Marka a on szczęśliwy, że będzie miał ukochaną blisko nie chciał ryzykować, że zmieni zdanie- Kujmy więc żelazo póki gorące. Seba daj dziewczynom umowy aby się nie rozmyśliły- Ula swoją wersję umowy przeczytała bardzo uważnie a Violetta jedynie odszukała wzrokiem kwotę wynagrodzenia. Obie umowy podpisały, bez negocjowania warunków, bowiem te były bardzo korzystne- Sokoro już jesteście pracownikami firmy to zapraszam was wszystkich na imprezę. Jutro w klubie 69 świętujemy mój sukces. Seba zaprosisz pozostałych pracowników, bo ja muszę załatwić jeszcze parę spraw. A wy dziewczyny to pewnie jakieś zakupy teraz?- spojrzał wymownie na blondynkę a Viola zrozumiała, że ma zorganizować Uli czas tak aby Marek mógł działać. Nie wiedziała co prawda co brunet ma w planach ale z wdzięczności za otrzymaną pracę chciała pomóc w realizacji jego planu. Przekonała koleżankę, że jako asystentki prezesa firmy zajmującej się modą nie mogą pokazać się w byle czym na imprezie. A Marek przeszedł do realizacji swojego planu. Pierwszym punktem była wizyta w Rysiowie i zaproszenie rodziców ukochanej na organizowaną przez siebie imprezę. Oprócz ludzi z firmy chciał zaprosić także swoich przyjaciół i osoby które dobrze mu życzą, a za takich uważał rodziców Uli. Chciał też otrzymać zgodę na pytanie które jutro chciał zadać ich córce.
- Kochani!- Marek próbował przekrzyczeć okrzyki tłumu który powoli cichł- Dziękuję wam wszystkim, że jesteście tu ze mną, że cieszycie się z mojego sukcesu. Dziękuję całemu zarządowi firmy za zaufanie jakim mnie obdarzyliście ale szczególnie dziękuję mojemu ojcu- Marek patrzył na lożę którą zajmowali jego rodzice i rodzina Febo- Tato, dziękuję że dopiero teraz zdecydowałeś się przekazać mi firmę. Teraz wiem, jak bardzo jest ważna i myślę, że dorosłem już do roli prezesa. Chciałbym też, korzystając z okazji przedstawić wszystkim moje asystentki. Ula Cieplak i Violetta Kubasińska- obie dziewczyny weszły na scenę pokazując się zebranym- Od tej chwili, wszystkie sprawy możecie kierować do nich, to moje dwie prawe ręce. Będą też pilnować abym był dobrym prezesem. Niektórzy pewnie już wiedzą, że Ula jest moją życiową partnerką ale chciałbym aby wiedzieli to wszyscy. Ula- Marek patrząc w oczy ukochanej próbował przypomnieć sobie przygotowane przemówienie ale nie potrafił, musiał improwizować- To dzięki tobie tutaj wszyscy jesteśmy, zmieniłaś mnie. Nauczyłaś mnie odpowiedzialności za siebie i drugiego człowieka. Pokazałaś co jest w życiu ważne. Przy tobie zrozumiałem czym jest miłość- brunet wyciągnął z kieszeni marynarki czerwone pudełeczko i uklękł przed ukochaną, po jej policzkach już ciekły łzy szczęścia- Kocham cię i chciałbym abyś została moją żoną- na sali zapadła grobowa cisza i oczekiwanie na odpowiedź, która padła tak cicho, że ledwie Marek i Viola stojący obok ją usłyszeli.

Ula nadal patrzyła z niedowierzaniem na swoją dłoń na której lśnił pierścionek z diamentem. Nie spodziewała się takiej deklaracji ze strony Marka a tym bardziej akceptacji rodziców. Oboje przyszli na imprezę a potem pogratulowali im obojgu zaręczyn. Matka tego wieczoru przeszła samą siebie, bo takich słów od rodzicielki się nie spodziewała: "Marku, pomyliłam się co do ciebie. Oceniłam cię za szybko a potem uparcie trwałam w swoich błędnych przekonaniach. Teraz już wiem, że Ula jest dorosła i ma prawo sama decydować o swoim życiu. Nie będę się wtrącać w wasze małżeństwo, bo wiem, że moja córka jest z tobą szczęśliwa" Również rodzice Marka przyjęli ją do rodziny z otwartymi ramionami, dziękując za zmianę syna. Helena Dobrzańska poruszyła nawet temat wnuków, na które niecierpliwie czeka
- Kochanie o czym myślisz? Coś cię martwi?- Marek już od dłuższego czasu przyglądał się narzeczonej. Stała na balkonie pogrążona we własnych myślach
- Musimy powiedzieć twoim rodzicom o mojej chorobie. Twoja mama chce mieć wnuki a ja nie mogę ich urodzić. Nie możemy ich zwodzić mają prawo wiedzieć już teraz, chociaż wiem, że pewnie im się to nie spodoba
- Nie chcesz mieć dzieci?- nigdy nie poruszali tego tematu a on z góry założył, że Ula będzie chciała zostać matką, a teraz już nie był tego taki pewny
- To nie chodzi o to co chcę. Jestem chora i jedyne czego chcę, to aby moje dzieci były zdrowe
- Twój nowy lekarz nie widzi przeciwwskazań abyśmy mogli mieć gromadkę dzieci. Rozmawiałem z nim o tym. Leki które teraz przyjmujesz, nie będą szkodzić naszemu maluszkowi więc nawet dzisiaj możemy popracować nad dzidziusiem. Chcę mieć z tobą co najmniej dwójkę dzieci i czuję, że jestem już gotowy na bycie ojcem. Wszystko zależy od ciebie
- Mimo wszystko powiem twoim rodzicom i kilku znajomym o chorobie. Nie można całe życie żyć w kłamstwie i udawać, że jestem zdrowa. Padaczka to nie koniec świata. A dla mnie w pewien sposób okazała się początkiem- Marek nie rozumiał do czego zmierza Ula i było to po nim widać- Gdybym była zdrowa studiowałabym w Krakowie medycynę i nie byłoby mnie wtedy w klubie, nie spotkałabym ciebie. Gdyby nie atak, wszystko potoczyłoby się inaczej. Dotąd uważałam, że padaczka zniszczyła mi życie a teraz myślę, że w wszystko w życiu ma jakiś sens. Popatrz na Sebastiana, związek z Patrycją nauczył go oszczędności. Przestał chodzić do klubów bo nie miał na to pieniędzy. Dojrzał i już wie, że nie tylko łóżko ma w związku znaczenie, choć jest ważne. Seba wygląda teraz na szczęśliwego, więc może Patrycja była mu potrzebna aby inaczej spojrzał na Violę. Powoli rodzi się ich miłość, a przecież gdy się poznali to żadne z nich nie chciało nawet słyszeć o związku. Ja też nie miałam w swoich planach rozkochania w sobie największego przystojniaka w Warszawie, a przez przypadek mi się to udało. Nie chcę jednak wszystkiego zostawiać przypadkowi. Nasz ślub chcę dokładnie zaplanować. A gdy już będę panią Dobrzańską to popracujemy nad dzidziusiem. To jest plan na nasze życie a zatytułowałam go:
Żyli długo i szczęśliwie 



czwartek, 30 listopada 2017

Noc kłamstw 23

Szła korytarzem, ubrana w swoją letnią sukienkę i szpilki, które jej własnością nie były. Pożyczyła je z garderoby, ponieważ jej buty w całym tym zamieszaniu zaginęły. Bolało ją wszystko. Plecy i nogi od całego dnia spędzonego w niewygodnych butach a głowa od nadmiaru wrażeń. W pewnym momencie poczuła na swojej twarzy dłonie, zasłoniły one jej oczy i odcięły dopływ światła. Wiedziała do kogo należą te delikatne a jednocześnie duże, męskie dłonie. Takie dłonie miał tylko on. Tylko w ramionach tego mężczyzny czuła się tak bezpiecznie. I była pewna, że pokaz tylko dzięki niemu przebiegał tak spokojnie.
- Marek, ja ledwo stoję na nogach, nie mam ochoty na zabawę- powiedziała aby uwolnić się z objęć ukochanego. Mężczyzna jednak jej słowa wziął bardzo dosłownie i bez uprzedzenia podniósł jej ciało do góry a ona odruchowo złapała go za szyję- Puść mnie wariacie- prosiła a mężczyzna kręcił tylko przecząco głową uśmiechając się uroczo. Kochała ten uśmiech, te dołeczki, te oczy. Kochała go całego. Nawet nie zauważyła gdy dotarli pod jej pokój, Marek postawił ją na własnych nogach a ona odszukała klucz- Może wejdziesz?- zapytała, choć wiedziała co może się wydarzyć. Zgodził się i wszedł do pokoju za nią. Widział z jaką ulgą zdejmuje ona buty. Była zmęczona i było to po niej widać
- Może na początek kolacja- zgodziła się na jego propozycję. On wziął telefon aby zadzwonić do hotelowej kuchni a ona usiadła na łóżku. Marek długo nie wracał a ona przytuliła głowę do poduszki i zwyczajnie zasnęła.
Gdy otworzyła oczy od razu poszła do drugiej części pokoju. Nie było go tam. Sprawdziła jeszcze łazienkę aby upewnić się że jest w pokoju sama. Złość to jedyne co teraz czuła. Ale nie na Marka, była zła na siebie. Było przecież tak blisko a ona jak stara żona zasnęła zanim do czego kolwiek doszło. Chciała iść do niego, przeprosić ale nadal nie znała numeru pokoju który zajmuje Marek. Jedyny pomysł jaki przyszedł jej do głowy to zapukać do pokoju Sebastiana. Jak postanowiła tak też zrobiła ale drzwi zamiast Sebastiana otworzyła Patrycja, której miało już przecież nie być.
- Cześć, jest Sebastian?
- Jesteś bezczelna, że tu przychodzisz. Najpierw zabrałaś mi robotę a teraz Sebastiana chcesz omotać? On jest mój i przestań...- Ula wiedziała ile potrafi gadać Patrycja dlatego w porę przerwała jej oskarżenia
- Ja chce tylko z nim porozmawiać!- prawie krzyknęła co i Sebastiana wywołało z pokoju. Wyszedł obwiązany ręcznikiem na biodrach ale uwagę Uli przykuła jego twarz. Miał dużego siniaka pod okiem i rozciętą wargę
- Co ci się stało?
- Jak śmiesz pytać! Ten twój bokser obraża ludzi a potem....
- Patrycja idź do pokoju- ton Sebastiana był stanowczy, dlatego Patrycja bez dokończenia swojej przemowy udała się do pokoju. A Ula nie zastanawiając się nad słowami koleżanki przeszła do sprawy w której tu przyszła
- W którym pokoju mieszka Marek?
- 205- Sebastian bez dyskusji podał numer swojego dawnego pokoju i zamknął drzwi. Nie było to uprzejme ale Ula nawet ucieszyła się z tego faktu bo dzięki temu mogła szybciej udać się do odpowiedniego pokoju.  Marek otworzył drzwi w podobnym stroju co Sebastian
- Ula coś się stało?- nie krył swojego zaskoczenia
- Co tobie się stało? Co ty masz na twarzy? To dlatego wczoraj miałeś puder na twarzy, a nie dlatego abyś się nie błyszczał na zdjęciach? Dlaczego mnie okłamałaś?- dziewczyna zarzuciła mężczyznę pytaniami nie dając szansy na odpowiedź
- Nie chciałem cię martwić, byłaś i tak bardzo zdenerwowana przed pokazem a to jest tylko siniak. Wejdziesz?- weszła do pokoju ale sprawy pobicia nie odpuszczała
- Napadł was ktoś?- drążyła temat mimo, że Marek schował się do łazienki aby ubrać coś bardziej odpowiedniego na przyjmowanie gości
- Nas?- zapytał wychodząc z łazienki i jednocześnie zapinając koszulę
- Ciebie i Sebastiana. On wygląda jeszcze gorzej niż ty- Marek oderwał się od zapinania guzików a ona w tym momencie przypomniała sobie słowa Patrycji- To ty pobiłeś Sebastiana- ni to stwierdziła ni zapytała- Dlaczego?
- Ula, to sprawa pomiędzy mną a Sebastianem. Nie mieszaj się
- Sebastian powiedział Patrycji więc dlaczego ty nie chcesz powiedzieć tego mi
- Bo nie jesteś Patrycją a ja nie jestem Sebastianem. Koniec tematu
- Pobiłeś się ze swoim najlepszym przyjacielem więc na pewno była jakaś poważna przyczyna. Ale mi nie ufasz i nie chcesz powiedzieć. Ty nie ufasz mi dlatego ja nie potrafię zaufać tobie. Nasz związek nie ma sensu- liczyła że Marek jakoś zareaguje ale on tylko stał na środku pokoju i nie widziała żadnej reakcji, dlatego powolnym krokiem podeszła do drzwi
- W poniedziałek przyjdź do firmy i zgłoś się do Sebastiana. Musisz podpisać umowę jak każda modelka i ustalić wysokość wynagrodzenia. Proponuję abyś dostała dokładnie tyle ile miała dostać Patrycja, to nie mała kwota- Ula wróciła do pokoju w którym stał Marek i prosto w oczy powiedziała mu co myśli
- Nie chcę twoich pieniędzy. Nie przyjechałam tu aby zarobić, chciałam ci pomóc i szkoda że tego nie rozumiesz
- Rozumiem. Właśnie o to pokłóciłem się z Sebastianem- Marek podszedł do okna stając tyłem do Uli a ona usiadła na jego łóżku licząc że usłyszy jakieś konkrety- Powiedziałem co myślę o Patrycji a on odbił piłeczkę. Dlatego dostał w pysk
- Więc co myślisz o Patrycji?- Marek nie odpowiadał jakiś czas ale kiedy cisza się przedłużała zrozumiał, że Ula nie odpuści dopóki nie dowie się wszystkiego
- Wiem, że to twoja koleżanka ale ona ewidentnie leci na forsę Seby a on jest ślepy i tego nie widzi. Zasugerował, że ty też jesteś ze mną z tego samego powodu- Marek chciał kontyunować swoją wypowiedź ale wcześniej ukucnął przed Ulą
- A ty dzisiaj mnie sprawdzałeś
- Pobiliśmy się wczoraj bo już wczoraj miałem pewność, że nie chcesz moich pieniędzy. Kocham cię i cię znam. Znam twoje wady ale znam też zalety. Często się kłócimy ale wiem, że gdybym na przeprosiny kupił ci jakąś błyskotkę to tylko zaogniłoby konflikt. Urodziłem się w bogatej rodzinie i przez to jestem jaki jestem. Wszystko mogłem kupić i każdego. Ale przy tobie wymiękam. Pieniądze dla ciebie nic nie znaczą a ja nie wiem co mam zrobić aby cię nie stracić.
- Bądź sobą i niczego przede mną nie ukrywaj. Chce wiedzieć o wszystkim
- Skoro tak, to uprzedzam, że dzisiaj na bankiecie przedstawię cię jako swoją partnerkę a nie modelkę i tłumacza. A teraz zamierzam pokazać ci Berlin- pocałowała mężczyznę ale on na chwilę oderwał się aby powiedzieć- Chyba zapomniałem dodać, że cię kocham
- Ja ciebie też kocham

Czas który poświęcili na zwiedzanie zabytków Berlina a także Berlińskiego zoo można było uznać za udany. Bankiet również przebiegał w miłej atmosferze do czasu gdy przyszedł czas na występ gwiazdy wieczoru. Wokalistka Mirabbella gdy tylko weszła na scenę odszukała wzrokiem Marka i nie spuszczała go z oczu aż do końca swojego występu. Ula zauważyła ten fakt ale starała się nie dać po sobie poznać, że w jakiś sposób obawia się pojawiania rywalki. Mirabbella gdy zaszła ze sceny od razu przyszła przywitać się z dawnym kochankiem
- Nic się nie zmieniłeś Marku
- Ty również piękna jak zawsze- odpowiedział również komplementem- Ja się na szczęście zmieniłem. Poznaj moją partnerkę Ulę- Mirabbella spojrzała pogardliwym wzrokiem na dziewczynę stojącą przy Marku, wymieniły się kilkoma uprzejmościami ale piosenkarka szybko postanowiła wrócić do pokoju. Ula mimo, że spotkanie było krótkie to nie potrafiła o nim zapomnieć a Marek kiedy to zauważył zaproponował spacer do pobliskiej fontanny.
- Kochanie co się stało?
- Nic
- Chodzi o Mirabellę, tak?- Ula pokiwała głową
- Byliście razem, prawda?
- Nigdy nie byliśmy parą, to było tylko kilka nocy. Ale to już dawno zakończony rozdział. Teraz tylko ty się liczysz
- Marek wiem ale ona tak na ciebie patrzyła jakby chciała aby ...- Marek z kieszeni spodni wyjął zgniecioną kartkę papieru, którą włożyła mu tam Mirabella gdy się żegnali
- Włożyła mi to do kieszeni- oddał kartkę z ręce dziewczyny a ona od razu zabrała się za wyprostowanie i odczytanie treści liściku- Nie wiem co tam jest i mnie to nie interesuje
- Twoja dawna znajoma zaprasza cię do swojego pokoju podała tutaj numer pod którym ją znajdziesz. Chyba ma ochotę na więcej namiętnych nocy. A ty?- Marek zabrał kartkę z rąk ukochanej i wrzucił do fontanny
- A mi zmieniły się gusta i noce wolę spędzać w towarzystwie takiej jednej zazdrośnicy o pięknych, niebieskich oczach- Ulę ta odpowiedź w pełni usatysfakcjonowała i dalej tematu Mirabelli drążyć nie zamierzała. Obawy które miała w głowie też znikły dlatego mogła ze spokojem wrócić z ukochanym na bankiet. Nie zabawili tam jednak długo i udali się do hotelu a następnie Marek odprowadził partnerkę pod odpowiedni pokój. Marek nie chciał się wpraszać ani do niczego zmuszać dziewczyny a Ula liczyła, że to on przejmie inicjatywę. Skutkiem tego pożegnali się pod pokojem buziakiem w policzek i Marek skierował swe kroki ku windzie. W pewnym momencie jednak zawrócił i zapukał do drzwi ukochanej. Otworzyła natychmiast, tak jakby czekała przy tych drzwiach. Nie potrzebowali słów bo oboje wiedzieli czego chcą. Kolejne części garderoby opadały na ziemię a podniecenie z każdą chwilą narastało coraz bardziej.


wtorek, 26 września 2017

Przeprosiny

Kolejna część opowiadania miała pojawić się w niedzielę ale jak wszyscy widzicie nie pojawiła się. Nie umiem pisać pod presją czasu, nie umiem też pisać radosnej części gdy w moim prawdziwym życiu nie układa się dobrze. Muszę zawiesić bloga do czasu aż wszystko sobie od nowa poukładam. Przepraszam,że tyle czasu zwlekałam z tą wiadomością i że dałam nadzieję na kolejną część.