czwartek, 29 grudnia 2016

Noc kłamstw

Młoda  brunetka weszła właśnie do jednego z warszawskich klubów, czuła się trochę nieswojo bo nie często bywała w takich miejscach. A aby być szczerym to trzeba powiedzieć że nigdy w takich miejscach nie bywała. Kluby i dyskoteki do niej nie pasowały, zawsze była grzeczna i spokojna. Była sama, zwykle do klubów przychodzi się z koleżanką albo całą paczką znajomych, ona jednak przyszła sama. Wiedziała że gdyby powiedziała swoim znajomym że wybiera się do klubu to powstrzymali by ją, wybrała też klub w którym miała pewność że nikogo znajomego nie spotka. To był klub do jakich nie chadzali ubodzy studenci, to klub dla wyższych sfer. Usiadła przy barze i zamówiła wodę, na nic innego nie było jej stać. Siedziała przy barze już jakiś czas i powoli popijała swoją wodę, wyrzucała sobie że przyszła za wcześnie, dopiero teraz zrozumiała że na imprezy nie przychodzi się z chwilą otwarcia klubu, ale skąd miała to wiedzieć, przecież nie bywała w takich miejscach. Już miała wychodzić gdy barman postawił przed nią drinka
- Ale ja niczego nie zamawiałam
- To od tamtego mężczyzny- barman pokazał ruchem głowy na mężczyznę który siedział po przeciwnej stronie. Spojrzała na niego a on delikatnie się uśmiechnął. Chwyciła za drinka i delikatnie pociągnęła przez słomkę. Smakował jej, mimo że nigdy nie piła alkoholu i sądziła że smakuje okropnie to ten drink jej smakował. Popatrzyła w stronę mężczyzny, nadal się jej przyglądał, teraz to ona się do niego uśmiechnęła. Po chwili jednak zobaczyła że mężczyzna odchodzi od baru, poczuła coś jakby rozczarowanie, myślała że to z nim spędzi tę noc. Siedziała z opuszczoną głową gdy usłyszała głos za sobą
- Dlaczego się smucisz?- odwróciła się i ujrzała mężczyznę od drinka. Z bliska podobał się jej jeszcze bardziej. Gdy się uśmiechał dostrzegała na jego policzkach dwa słodkie dołeczki. Widziała że jest starszy, ale nie stary. Próbowała określić  jego wiek ale potrafiła tylko powiedzieć tyle że na pewno nie ma trzydziestki. Długo nie odpowiadała, więc on postanowił przerwać tą ciszę- może usiądziemy tam?- pokazał na jedną z loży, skinęła głową i poszła w tamtym kierunku a on podążał za nią w ręku trzymając drinki dla niej i dla siebie
- Jak się nazywasz?- Długo wahała się czy podawać prawdziwe dane, przecież to nie miało być nic trwałego, postanowiła nie ryzykować i zrobić wszystko tak jak planowała przedtem
- Magda, a ty?- odpowiedziała sącząc powoli drinka
- Marek, bardzo mi miło cię poznać. Jesteś tu sama?
- Tak, koleżanki nie dopisały, a ty?- Nawet nie przypuszczała że z taką łatwością przyjdzie jej kłamstwo. Zawsze brzydziła się  tego typu praktykami ale dzisiaj postanowiła się bawić i nie myśleć o tym co będzie jutro.
- Ja umówiłem się tu z kumplem ale trochę się spóźnia
- Czyli przyjaciele nas zawiedli- Uśmiechnęła się do bruneta i delikatnie zamrugała
- Może zatańczymy?- popatrzyła na niego jak na wariata bo parkiet jeszcze był pusty a z głośników płynęła spokojna muzyka
- Przecież nikt jeszcze nie tańczy?
- Ktoś musi zacząć- powiedział i nim zdążyła zaprotestować złapał ją za rękę i kołysali się delikatnie na środku parkietu. Czuła jego dłonie na swojej tali a do ucha szeptał jej co chwilę jaka jest piękna i jak bardzo mu się podoba. Parkiet powoli zapełniał się kolejnymi parami a z głośników popłynęła głośna muzyka, zostały też włączone kolorowe migające światła. Teraz ten lokal wyglądał tak jak wyobrażała sobie dyskoteki. Przetańczyli kilka kawałków a potem ponownie udali się w kierunku baru gdzie mężczyzna zamówił kolejne drinki. Głośna muzyka uniemożliwiała rozmowę więc tylko co chwilę zerkali w swoją stronę, uśmiechając się delikatnie. Marek chwycił Magdę za rękę i pociągnął w stronę wyjścia z klubu a dziewczyna uśmiechała się do siebie bo jak dotąd wszystko szło zgodnie z jej planem. Wyszli przed klub ale nie było w pobliżu taksówek, o tej porze nie były jeszcze podstawione
- To może się przejdziemy, skoro nie ma wolnych pojazdów- pokiwała głową ale ten pomysł już nie do końca się jej podobał. Wiedziała że spacer oznacza rozmowę a ona nie chciała rozmawiać, chciała zrealizować swój plan. Przez długi czas szli w ciszy a on trzymał jej rękę w silnym uścisku.
- Opowiesz mi coś o sobie?
- A co chcesz wiedzieć?- odparła aby zyskać na czasie i wymyśleć kolejne niezawodne kłamstwo
- Wszystko co tylko dotyczy najpiękniejszej dziewczyny jaką udało mi się dzisiaj spotkać- popatrzyła w jego stronę
- To nie do mnie te pytanie, nie należę do najpiękniejszych
- Uwierz mi jesteś piękna a trochę się na tym znam, masz do czynienia z jednym z dyrektorów w firmie modowej- teraz przestała mieć wyrzuty sumienia że go okłamuje, była pewna że on też wciska jej niezły kit. Bo przecież nikt w tak młodym wieku nie zajmuje kierowniczych stanowisk, no chyba że objął to stanowisko dzięki swoim znajomościom a raczej znajomościom jakie posiadają jego rodzice bo sam pewnie nie zna takich znaczących ludzi
- To na pewno codziennie widujesz wiele modelek- zatrzymał się, złapał ją w tali i wyszeptał do ucha
- Ale ty jesteś najpiękniejsza- wtedy w jej głowie zagościł ogromny rwący ból a ona już wiedziała co to oznacza. Gdyby nie to że nadal ją obejmował upadła by na chodnik, na jej ustach pojawiła się piana a jej ciałem zaczęły rzucać drgawki. Położył ją na chodniku, kładąc sobie jej głowę na kolanach i szukając telefonu. Dzwonił na pogotowie, odpowiadał na wszystkie pytania i prosił aby przyjechali jak najszybciej, bał się że przez niego coś się jej stanie. Karetka pogotowia pojawiła się po dziesięciu minutach a w tym czasie drgawki ustały, opowiedział sanitariuszom jak to wyglądało i dopytał jeszcze do którego szpitala ją zabierają. Nie wiedział po co o to pyta, przecież to była panna z klubu jakich poznał już wiele, a jednak miała w sobie coś co ją wyróżniało.  Karetka odjechała a on przez chwilę stał i myślał nad tym co powinien teraz zrobić, odpowiedź dla niego była jedna, taksówka. Pobiegł w kierunku postoju taksówek, wsiadając do jednej z nich rzucił tylko
- Szpital kliniczny na Banacha, jak się pan pośpieszy będzie ekstra premia- taksówkarz już nie dyskutował, ruszył z piskiem opon, nie przejmując się możliwością zatrzymania przez policję. Wiedział że ten mężczyzna naprawdę się śpieszy i nie będzie żałował pieniędzy na ewentualny mandat.  Po dziesięciu minutach parkował pod głównym wejściem do szpitala. Marek wcisnął mu dwustozłotowy banknot i trzasnął drzwiami. Podbiegł do jednej z pielęgniarek i pytał o dziewczynę którą przywiozła karetka
- Jest pan kimś z rodziny?- odpowiedziała kobieta w białym kitlu
- Nie, ale to ja wezwałem pogotowie. Proszę mi powiedzieć gdzie ona teraz jest?- kobieta pokręciła głową i od niechcenia odpowiedziała
- Izba przyjęć- pobiegł w głąb korytarza i zobaczył długą kolejkę oczekujących, teraz był pewny to na pewno izba przyjęć, przecież nigdzie nie ma dłuższych kolejek. Zaczął się przeciskać ale zatrzymał go jeden z oczekujących mężczyzn
- Co się pan wpycha- powiedział dość nieprzyjemnym tonem
- Ja się nie wpycham tylko tam przed chwilą zawieziono moją dziewczynę, ja muszę być przy niej
- Skoro tak to idź pan- Otworzył drzwi i jego oczom ukazały się trzy łóżka a na jednym z nich leżała ona, rozmawiała z lekarzem. Podszedł bliżej ale nie został zauważony przez rozmawiających
- Pani dane osobowe, mamy kogoś poinformować?- pytał lekko siwy lekarz
- Urszula Cieplak, nie dziękuję, nie chcę martwić rodziców- w Marku już się wszystko gotowało, poczekał aż odejdzie lekarz i wypalił
- Okłamałaś mnie- odwróciła głowę w jego stronę
- Co ty tu robisz?
- Chciałem dowiedzieć się co z tobą, bałem się o ciebie. Ale jak widzę, niepotrzebnie. Cały czas kłamałaś- z trudem powstrzymywał się aby nie podnieść głosu
- Nie powiedziałam ci o sobie nic więcej poza imieniem, więc skłamałam tylko w jednej sprawie, przepraszam
- Dlaczego to zrobiłaś?- nadal widać było że jest zdenerwowany
- Co? Dlaczego przyszłam na imprezę? Dlaczego piłam? Dlaczego nie podałam prawdziwego imienia?- teraz to ona prawie krzyczała ale gdy zobaczyła na sobie wzrok lekarza, ściszyła głos
- Dlaczego ze mną flirtowałaś?- to powiedział już spokojnie, nie chciał jej denerwować
- Spodobałeś mi się, nie często spotykam takich przystojniaków, a poza tym to ty zacząłeś- zaczął się śmiać
- A teraz wróćmy do pozostałych pytań
- Idź już sobie, co? Trudno nie udało się, ani ja, ani ty nie planowaliśmy takiego zakończenia wieczoru ale cóż stało się. Zapomnij o mnie
- To nie będzie takie łatwe, jesteś pierwszą dziewczyną która straciła przytomność po tym jak ją pocałowałem
- Nie ma w tym zupełnie twojej zasługi czy jak wolisz winy. Mam padaczkę i złamałam wszystkie zalecenia lekarza, to musiało się tak skończyć- wtedy podszedł do nich lekarz i zakomunikował że zabierają ją na badanie. Zanim ją wywieźli powiedziała jeszcze aby sobie poszedł i odwróciła głowę. Jednak on nie mógł tak po prostu odejść, wyszedł na korytarz i poszedł w kierunku w którym ją zabrali. Postanowił zaczekać i spróbować poznać jej prawdziwe motywacje, nie wiedział co ale coś go w tej dziewczynie ujęło. Podszedł do niego mężczyzna którego spotkał przed izbą przyjęć
- I jak z tą pana dziewczyną?- spojrzał na faceta i o ile zawsze tacy ciekawscy ludzie go denerwowali to ten nie wzbudzał w nim irytacji
- Zabrali ją na badania
- Niech się pan nie martwi, wszystko będzie dobrze. Ja wiem że w szpitalach zawsze tak mówią ale ja widziałem tą pana dziewczynę jak ją wwozili na izbę, wygląda na silną i bardzo piękną- popatrzył na staruszka, nawet on dostrzegł jaka ona jest piękna
- Tak jest piękna
- Kochasz ją co?- przełknął głośno ślinę i przez moment nie wiedział co powiedzieć, kłamać dalej czy być szczerym. W końcu wydukał tylko
- Nie, ja…- jednak nie dane mu było dokończyć
- Kochasz, kochasz. Tak się o nią martwisz, to widać- w tym czasie z gabinetu do którego zawieziono Ulę wyszedł lekarz, Marek od razu wstał
- Panie doktorze, co z nią?- lekarz przyjrzał mu się badawczo
-A pan jest kim dla pacjentki?- Marek spojrzał na lekarza i na staruszka który nadal siedział na krzesłach pod ścianą, wiedział że jeśli powie prawdę to niczego się nie dowie
- Chłopakiem- powiedział bez zająknięcia
- I to jakim zakochanym- wtrącił się staruszek, a lekarz spojrzał na obu panów
- Nic jej nie jest, zostanie na obserwacji do rana a potem wypuścimy pana dziewczynę do domu. Tylko proszę jej następnym razem dopilnować aby przestrzegała zaleceń lekarza prowadzącego- Marek pokiwał głową a lekarz tym razem zwrócił się do staruszka- A pan, panie Stanisławie co tutaj robi? Co się znowu stało?- Marek jednak już nie słuchał tylko podbiegł do łóżka na którym wywozili Ulę
- Co ty tu robisz? Prosiłam cię przecież abyś wrócił do domu, lub na imprezę jak wolisz
- A ja wolę zostać tu i o ile wiem nie możesz mi tego zabronić- uśmiechnął się jakby złośliwie, i podążał za jej łóżkiem
- A chcesz się przekonać?- wysyczała przez zęby
- Ulka, okłamałaś mnie i nieźle nastraszyłaś więc chyba mi się coś w zamian należy- odwróciła głowę i zła na samą siebie że wybrała takiego natręta postanowiła się już nie odzywać. Zawieziono ją do pustej sali a on usiadł na drewnianym taborecie który stał niedaleko łóżka. Siedział i patrzył na nią, nie odzywał się, chciał aby to ona zaczęła rozmowę
- Dobra, co chcesz wiedzieć? Bo chyba inaczej sobie stąd nie pójdziesz- uśmiechnął się zadowolony z siebie że jego metoda zadziałała
- Mądra dziewczynka, więc po co przyszłaś na imprezę?
- Po co? A po co chodzi się na imprezy? Chciałam się zabawić- odpowiadała ale nadal była zdenerwowana
- Przecież wiesz że tobie nie wolno
- Nie wolno, nie wolno. Wiesz że te słowa słyszę najczęściej? Nie możesz tego, nie powinnaś tego, nie rób tamtego. Ja wreszcie chciałam żyć tak jak wszyscy w moim wieku
- A ile ty masz w ogóle lat?
- A nie wiesz że kobiet nie pyta się o wiek?
- Tylko tym razem poproszę o szczerą odpowiedź- wiedział że prędzej czy później się złamie i odpowie na jego pytanie a nie chciał się z nią wdawać w zbędne jego zdaniem dyskusje. Po chwili usłyszał:
- 23, zadowolony?
- To jak twoim zdaniem żyją ludzie w twoim wieku?
- Chodzą na imprezy, bawią się, mają jakieś życie osobiste- przerwała na chwilę a on nie reagował, odchylił tylko głowę do tyłu i oglądał z zainteresowaniem biały sufit-Mają chłopaków- teraz spojrzał na nią jakby powiedziała coś czego się nie spodziewał
- Chciałaś znaleźć chłopaka na tej imprezie?- w jego głosie usłyszała kpinę
- Nie przejmuj się, chciałam znaleźć chłopaka ale na jedną noc- spuściła głowę jakby wstydziła się tego co powiedziała
- No to ci się udało- powiedział z wyraźną już teraz kpiną- spędzimy cudowną noc na szpitalnym łóżku- mówiąc to usiadł na jej łóżku a ona odsunęła się przestraszona- no chyba się mnie nie boisz, przecież tego chciałaś?- dotykał swoją dłonią jej policzka a ona nie potrafiła nic powiedzieć- Co teraz już nie chcesz?- pokiwała przecząco głową- To może mi powiesz dlaczego? Teraz ci się już nie podobam?
- Ja chciałabym aby to było niezwykłe, takie romantyczne- uznała że lepiej mówić prawdę bo tylko to mogło ją uratować, przynajmniej tak sądziła
- I myślisz że takie niezwykłe i romantyczne by było gdybyś nie miała tego ataku i dotarlibyśmy do mojego mieszkania? Uważasz że chciałabyś stracić cnotę z facetem którego wcale nie znasz a który mógł kłamać tak jak ty? – patrzyła się w jego oczy i powoli przetrawiała to co do niej powiedział
- Ja chciałam to z kimś zrobić, nie chciałam być już dziewicą, jestem na to za stara
- I ja miałem być tym kimś? Jak tak na ciebie patrzę to myślę sobie że to dobrze że miałaś ten atak. Jesteś piękną dziewczyną i nie wierzę że wśród swoich znajomych nie masz faceta któremu się podobasz a który oddałby wiele aby być tym twoim pierwszym
- Nie znasz mnie, widzisz tylko że jestem ładna i nic więcej. Wszyscy moi przyjaciele są nimi tylko dlatego że jestem chora albo dlatego że jestem najlepsza na studiach i przyjaźniąc się ze mną mogą czerpać z tego korzyści- popatrzył na nią i teraz zrozumiał jak bardzo są do siebie podobni
- I w tym gronie nie ma żadnego prawdziwego przyjaciela?
- Jest, przyjaciółka.
- Rozumiem. Wiesz ja też mam tylko jednego prawdziwego przyjaciela, chociaż ludzi którzy nazywają się moimi przyjaciółmi jest znacznie więcej. Jestem jedynakiem a moi rodzice są dość zamożnymi ludźmi, więc wiem jak to jest jak nie możesz nikomu zaufać ale nie rozumiem dlaczego chciałaś przespać się ze mną? Przecież jestem starszy- patrzył jej prosto w oczy, chciał zrozumieć dlaczego ta piękna dziewczyna wybrała właśnie jego mimo że nie wiedziała kim jest
- Jesteś przystojny, miły, dobrze mi się z tobą rozmawiało i pomyślałam sobie że lepiej zrobić to z kimś doświadczonym a ty mi na takiego wyglądałeś-uśmiechał się i kręcił głową
- Oj dzieciaku, dzieciaku…
- A ile ty w ogóle masz lat, panie dorosły?
- A co to casting? – popatrzyła na niego swoimi niebieskimi oczami a on dopiero teraz je zauważył-ale ty masz piękne oczy
- Mów ile masz lat a nie zmieniasz temat
- Dzieci o tej porze idą spać- chwycił za kołdrę i nakrył jej głowę, na co ona wybuchła śmiechem, wtedy do Sali wszedł lekarz
- Widzę że pani chłopak nie daje pani spać
- Mój chłopak- popatrzyła na Marka a on schylił głowę, zrobiło mu się głupio bo jeszcze godzinę temu robił jej wyrzuty z powodu kłamstwa a teraz to ona przyłapała go na kłamstwie
- Tak nam powiedział ten pan, kłamał?- zapytał podejrzliwie lekarz
- Nie kłamał, kiedy będę mogła wyjść? Czuję się dobrze- zapewniła
- Właśnie przyniosłem pani wypis- uśmiechnęła się do lekarza tak jak w klubie uśmiechała się do Marka o on poczuł coś jakby zazdrość, ten uśmiech był przecież zarezerwowany dla niego a nie dla jakiegoś doktorzyny
- O to super, więc ja idę się ubrać i uciekam stąd- lekarz opuścił salę a ona żwawo zeskoczyła z łóżka, podszedł do niej Marek i złapał ją w tali tak jak wtedy w parku
- Co to było?
- Co?- udawała że nie wie o czym mówi jej ‘’chłopak’’- masz mi znowu za złe że nakłamałam dla lekarza? Panie prawdomówny- dodała z ironią i zarzuciła mu ramiona na szyję
- Wiesz że nie o tym mówię, co miał oznaczać ten uśmiech?
- A ty co zazdrosny?
- Tylko nie zazdrosny!- obruszył się-Nie chcę po prostu abyś znowu zrobiła jakąś głupotę – dalszą część postanowił wyszeptać jej do ucha tak aby nikt tego nie usłyszał-i niewłaściwie wybrała kandydata
- Ty lepiej mnie puść bo ostatnio po takim twoim uścisku znalazłam się w szpitalu
- Nie po uścisku tylko po pocałunku i zaraz ci udowodnię że to nie z mojej winy- przyciągnął ją do siebie i pocałował a ona z rozkoszą odwzajemniła ten pocałunek. Gdy już oderwali się od siebie popatrzyła na niego i z powagą zapytała
- To ile masz lat? Bez tej informacji nie mogę cię zakwalifikować do dalszego etapu castingu, mimo że całujesz…- nie pozwolił jej dokończyć, tylko po raz kolejny ją pocałował
- Właśnie tak całuję a lat mam 29 i zrobię wszystko aby dostać się do dalszego etapu – uśmiechnął się do niej pokazując jej swoje dołeczki- I mam nadzieję że nagroda nie będzie tylko jednorazowa
- O czym ty mówisz?- popatrzyła na niego zdezorientowana
- Jeśli wygram ten twój casting to na pewno nie skończy się na jednej nocy… a i zapomniałem dodać, nigdy więcej nie pójdziesz na taką imprezę- pokiwał jej groźnie palcem
- I co będziesz mnie tak pilnował do końca życia?
- A żebyś wiedziała, do końca i jeden dzień dłużej
- Trzymam cię za słowo - teraz dla odmiany to ona wpiła się w jego usta i pocałowała je namiętnie- to była nasza noc kłamstw a teraz jest dzień i kolejne kłamstwo już nie przejdzie
- Ja nie kłamałem, uprzedziłem tylko fakty

8 komentarzy:

  1. Cieszę się, że jest kolejna nowa osoba pisząca o Uli i Marku. Opowiadanie zapowiada się ciekawie bo jest inaczej niż w serialu. Już samo zapoznanie ich jest bardzo oryginalne,chociaż w stylu Marka. Nie mówiąc o pomyśle Uli. Z tego co zrozumiałam to Ula jest tutaj piękna od początku.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, Ula jest piękną, młodą dziewczyną
      Dziękuję za wpis

      Usuń
  2. Matko to jest świetne opowiadanie. Mam nadzieję że to nie jest tylko ta jedna część i będzie ich jeszcze dużo. Cieszy to że są jeszcze nowe osoby piszace o tej parze. Jestem już fanką twoich opowiadań i mam nadzieję że będzie ich przybywać na tym blogu. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę że ci się podoba. Obiecuję że kolejna część się pojawi już niedługo.
      Dziękuję za wpis pozdrawiam

      Usuń
    2. Dasz jeszcze dziś? G

      Usuń
    3. Dzisiaj już niczego nie wstawię, a jutro pojawi się sylwestrowa miniaturka. Na dalszą część opowiadania trzeba będzie trochę poczekać.

      Usuń
  3. Witam kolejną osobę piszącą o uli i Marku. Samo opowiadanie zaczyna się świetnie i mam nadzieję na kolejne części oraz inne opowiadania.
    Pozdrawiam serdecznie Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spodziewałam się tak miłego przyjęcia, na pewno będę też kontynuować ten wątek
      Dzięki za wpis i pozdrawiam

      Usuń