Młoda brunetka weszła
właśnie do jednego z warszawskich klubów, czuła się trochę nieswojo bo nie
często bywała w takich miejscach. A aby być szczerym to trzeba powiedzieć że
nigdy w takich miejscach nie bywała. Kluby i dyskoteki do niej nie pasowały,
zawsze była grzeczna i spokojna. Była sama, zwykle do klubów przychodzi się z
koleżanką albo całą paczką znajomych, ona jednak przyszła sama. Wiedziała że
gdyby powiedziała swoim znajomym że wybiera się do klubu to powstrzymali by ją,
wybrała też klub w którym miała pewność że nikogo znajomego nie spotka. To był
klub do jakich nie chadzali ubodzy studenci, to klub dla wyższych sfer. Usiadła
przy barze i zamówiła wodę, na nic innego nie było jej stać. Siedziała przy
barze już jakiś czas i powoli popijała swoją wodę, wyrzucała sobie że przyszła
za wcześnie, dopiero teraz zrozumiała że na imprezy nie przychodzi się z chwilą
otwarcia klubu, ale skąd miała to wiedzieć, przecież nie bywała w takich
miejscach. Już miała wychodzić gdy barman postawił przed nią drinka
- Ale ja niczego nie zamawiałam
- To od tamtego mężczyzny- barman pokazał ruchem głowy na
mężczyznę który siedział po przeciwnej stronie. Spojrzała na niego a on
delikatnie się uśmiechnął. Chwyciła za drinka i delikatnie pociągnęła przez
słomkę. Smakował jej, mimo że nigdy nie piła alkoholu i sądziła że smakuje
okropnie to ten drink jej smakował. Popatrzyła w stronę mężczyzny, nadal się
jej przyglądał, teraz to ona się do niego uśmiechnęła. Po chwili jednak
zobaczyła że mężczyzna odchodzi od baru, poczuła coś jakby rozczarowanie,
myślała że to z nim spędzi tę noc. Siedziała z opuszczoną głową gdy usłyszała
głos za sobą
- Dlaczego się smucisz?- odwróciła się i ujrzała mężczyznę
od drinka. Z bliska podobał się jej jeszcze bardziej. Gdy się uśmiechał
dostrzegała na jego policzkach dwa słodkie dołeczki. Widziała że jest starszy,
ale nie stary. Próbowała określić jego
wiek ale potrafiła tylko powiedzieć tyle że na pewno nie ma trzydziestki. Długo
nie odpowiadała, więc on postanowił przerwać tą ciszę- może usiądziemy tam?-
pokazał na jedną z loży, skinęła głową i poszła w tamtym kierunku a on podążał
za nią w ręku trzymając drinki dla niej i dla siebie
- Jak się nazywasz?- Długo wahała się czy podawać prawdziwe
dane, przecież to nie miało być nic trwałego, postanowiła nie ryzykować i
zrobić wszystko tak jak planowała przedtem
- Magda, a ty?- odpowiedziała sącząc powoli drinka
- Marek, bardzo mi miło cię poznać. Jesteś tu sama?
- Tak, koleżanki nie dopisały, a ty?- Nawet nie
przypuszczała że z taką łatwością przyjdzie jej kłamstwo. Zawsze brzydziła
się tego typu praktykami ale dzisiaj
postanowiła się bawić i nie myśleć o tym co będzie jutro.
- Ja umówiłem się tu z kumplem ale trochę się spóźnia
- Czyli przyjaciele nas zawiedli- Uśmiechnęła się do bruneta
i delikatnie zamrugała
- Może zatańczymy?- popatrzyła na niego jak na wariata bo
parkiet jeszcze był pusty a z głośników płynęła spokojna muzyka
- Przecież nikt jeszcze nie tańczy?
- Ktoś musi zacząć- powiedział i nim zdążyła zaprotestować
złapał ją za rękę i kołysali się delikatnie na środku parkietu. Czuła jego
dłonie na swojej tali a do ucha szeptał jej co chwilę jaka jest piękna i jak
bardzo mu się podoba. Parkiet powoli zapełniał się kolejnymi parami a z
głośników popłynęła głośna muzyka, zostały też włączone kolorowe migające
światła. Teraz ten lokal wyglądał tak jak wyobrażała sobie dyskoteki.
Przetańczyli kilka kawałków a potem ponownie udali się w kierunku baru gdzie
mężczyzna zamówił kolejne drinki. Głośna muzyka uniemożliwiała rozmowę więc
tylko co chwilę zerkali w swoją stronę, uśmiechając się delikatnie. Marek
chwycił Magdę za rękę i pociągnął w stronę wyjścia z klubu a dziewczyna
uśmiechała się do siebie bo jak dotąd wszystko szło zgodnie z jej planem.
Wyszli przed klub ale nie było w pobliżu taksówek, o tej porze nie były jeszcze
podstawione
- To może się przejdziemy, skoro nie ma wolnych pojazdów-
pokiwała głową ale ten pomysł już nie do końca się jej podobał. Wiedziała że
spacer oznacza rozmowę a ona nie chciała rozmawiać, chciała zrealizować swój
plan. Przez długi czas szli w ciszy a on trzymał jej rękę w silnym uścisku.
- Opowiesz mi coś o sobie?
- A co chcesz wiedzieć?- odparła aby zyskać na czasie i
wymyśleć kolejne niezawodne kłamstwo
- Wszystko co tylko dotyczy najpiękniejszej dziewczyny jaką
udało mi się dzisiaj spotkać- popatrzyła w jego stronę
- To nie do mnie te pytanie, nie należę do najpiękniejszych
- Uwierz mi jesteś piękna a trochę się na tym znam, masz do
czynienia z jednym z dyrektorów w firmie modowej- teraz przestała mieć wyrzuty
sumienia że go okłamuje, była pewna że on też wciska jej niezły kit. Bo
przecież nikt w tak młodym wieku nie zajmuje kierowniczych stanowisk, no chyba
że objął to stanowisko dzięki swoim znajomościom a raczej znajomościom jakie
posiadają jego rodzice bo sam pewnie nie zna takich znaczących ludzi
- To na pewno codziennie widujesz wiele modelek- zatrzymał
się, złapał ją w tali i wyszeptał do ucha
- Ale ty jesteś najpiękniejsza- wtedy w jej głowie zagościł
ogromny rwący ból a ona już wiedziała co to oznacza. Gdyby nie to że nadal ją
obejmował upadła by na chodnik, na jej ustach pojawiła się piana a jej ciałem
zaczęły rzucać drgawki. Położył ją na chodniku, kładąc sobie jej głowę na
kolanach i szukając telefonu. Dzwonił na pogotowie, odpowiadał na wszystkie
pytania i prosił aby przyjechali jak najszybciej, bał się że przez niego coś
się jej stanie. Karetka pogotowia pojawiła się po dziesięciu minutach a w tym
czasie drgawki ustały, opowiedział sanitariuszom jak to wyglądało i dopytał
jeszcze do którego szpitala ją zabierają. Nie wiedział po co o to pyta,
przecież to była panna z klubu jakich poznał już wiele, a jednak miała w sobie
coś co ją wyróżniało. Karetka odjechała
a on przez chwilę stał i myślał nad tym co powinien teraz zrobić, odpowiedź dla
niego była jedna, taksówka. Pobiegł w kierunku postoju taksówek, wsiadając do
jednej z nich rzucił tylko
- Szpital kliniczny na Banacha, jak się pan pośpieszy będzie
ekstra premia- taksówkarz już nie dyskutował, ruszył z piskiem opon, nie
przejmując się możliwością zatrzymania przez policję. Wiedział że ten mężczyzna
naprawdę się śpieszy i nie będzie żałował pieniędzy na ewentualny mandat. Po dziesięciu minutach parkował pod głównym
wejściem do szpitala. Marek wcisnął mu dwustozłotowy banknot i trzasnął
drzwiami. Podbiegł do jednej z pielęgniarek i pytał o dziewczynę którą
przywiozła karetka
- Jest pan kimś z rodziny?- odpowiedziała kobieta w białym
kitlu
- Nie, ale to ja wezwałem pogotowie. Proszę mi powiedzieć
gdzie ona teraz jest?- kobieta pokręciła głową i od niechcenia odpowiedziała
- Izba przyjęć- pobiegł w głąb korytarza i zobaczył długą
kolejkę oczekujących, teraz był pewny to na pewno izba przyjęć, przecież
nigdzie nie ma dłuższych kolejek. Zaczął się przeciskać ale zatrzymał go jeden
z oczekujących mężczyzn
- Co się pan wpycha- powiedział dość nieprzyjemnym tonem
- Ja się nie wpycham tylko tam przed chwilą zawieziono moją
dziewczynę, ja muszę być przy niej
- Skoro tak to idź pan- Otworzył drzwi i jego oczom ukazały
się trzy łóżka a na jednym z nich leżała ona, rozmawiała z lekarzem. Podszedł
bliżej ale nie został zauważony przez rozmawiających
- Pani dane osobowe, mamy kogoś poinformować?- pytał lekko
siwy lekarz
- Urszula Cieplak, nie dziękuję, nie chcę martwić rodziców-
w Marku już się wszystko gotowało, poczekał aż odejdzie lekarz i wypalił
- Okłamałaś mnie- odwróciła głowę w jego stronę
- Co ty tu robisz?
- Chciałem dowiedzieć się co z tobą, bałem się o ciebie. Ale
jak widzę, niepotrzebnie. Cały czas kłamałaś- z trudem powstrzymywał się aby
nie podnieść głosu
- Nie powiedziałam ci o sobie nic więcej poza imieniem, więc
skłamałam tylko w jednej sprawie, przepraszam
- Dlaczego to zrobiłaś?- nadal widać było że jest
zdenerwowany
- Co? Dlaczego przyszłam na imprezę? Dlaczego piłam?
Dlaczego nie podałam prawdziwego imienia?- teraz to ona prawie krzyczała ale
gdy zobaczyła na sobie wzrok lekarza, ściszyła głos
- Dlaczego ze mną flirtowałaś?- to powiedział już spokojnie,
nie chciał jej denerwować
- Spodobałeś mi się, nie często spotykam takich
przystojniaków, a poza tym to ty zacząłeś- zaczął się śmiać
- A teraz wróćmy do pozostałych pytań
- Idź już sobie, co? Trudno nie udało się, ani ja, ani ty
nie planowaliśmy takiego zakończenia wieczoru ale cóż stało się. Zapomnij o
mnie
- To nie będzie takie łatwe, jesteś pierwszą dziewczyną
która straciła przytomność po tym jak ją pocałowałem
- Nie ma w tym zupełnie twojej zasługi czy jak wolisz winy.
Mam padaczkę i złamałam wszystkie zalecenia lekarza, to musiało się tak
skończyć- wtedy podszedł do nich lekarz i zakomunikował że zabierają ją na
badanie. Zanim ją wywieźli powiedziała jeszcze aby sobie poszedł i odwróciła
głowę. Jednak on nie mógł tak po prostu odejść, wyszedł na korytarz i poszedł w
kierunku w którym ją zabrali. Postanowił zaczekać i spróbować poznać jej
prawdziwe motywacje, nie wiedział co ale coś go w tej dziewczynie ujęło.
Podszedł do niego mężczyzna którego spotkał przed izbą przyjęć
- I jak z tą pana dziewczyną?- spojrzał na faceta i o ile
zawsze tacy ciekawscy ludzie go denerwowali to ten nie wzbudzał w nim irytacji
- Zabrali ją na badania
- Niech się pan nie martwi, wszystko będzie dobrze. Ja wiem
że w szpitalach zawsze tak mówią ale ja widziałem tą pana dziewczynę jak ją
wwozili na izbę, wygląda na silną i bardzo piękną- popatrzył na staruszka,
nawet on dostrzegł jaka ona jest piękna
- Tak jest piękna
- Kochasz ją co?- przełknął głośno ślinę i przez moment nie
wiedział co powiedzieć, kłamać dalej czy być szczerym. W końcu wydukał tylko
- Nie, ja…- jednak nie dane mu było dokończyć
- Kochasz, kochasz. Tak się o nią martwisz, to widać- w tym
czasie z gabinetu do którego zawieziono Ulę wyszedł lekarz, Marek od razu wstał
- Panie doktorze, co z nią?- lekarz przyjrzał mu się
badawczo
-A pan jest kim dla pacjentki?- Marek spojrzał na lekarza i
na staruszka który nadal siedział na krzesłach pod ścianą, wiedział że jeśli
powie prawdę to niczego się nie dowie
- Chłopakiem- powiedział bez zająknięcia
- I to jakim zakochanym- wtrącił się staruszek, a lekarz
spojrzał na obu panów
- Nic jej nie jest, zostanie na obserwacji do rana a potem
wypuścimy pana dziewczynę do domu. Tylko proszę jej następnym razem dopilnować
aby przestrzegała zaleceń lekarza prowadzącego- Marek pokiwał głową a lekarz
tym razem zwrócił się do staruszka- A pan, panie Stanisławie co tutaj robi? Co
się znowu stało?- Marek jednak już nie słuchał tylko podbiegł do łóżka na
którym wywozili Ulę
- Co ty tu robisz? Prosiłam cię przecież abyś wrócił do
domu, lub na imprezę jak wolisz
- A ja wolę zostać tu i o ile wiem nie możesz mi tego
zabronić- uśmiechnął się jakby złośliwie, i podążał za jej łóżkiem
- A chcesz się przekonać?- wysyczała przez zęby
- Ulka, okłamałaś mnie i nieźle nastraszyłaś więc chyba mi
się coś w zamian należy- odwróciła głowę i zła na samą siebie że wybrała
takiego natręta postanowiła się już nie odzywać. Zawieziono ją do pustej sali a
on usiadł na drewnianym taborecie który stał niedaleko łóżka. Siedział i
patrzył na nią, nie odzywał się, chciał aby to ona zaczęła rozmowę
- Dobra, co chcesz wiedzieć? Bo chyba inaczej sobie stąd nie
pójdziesz- uśmiechnął się zadowolony z siebie że jego metoda zadziałała
- Mądra dziewczynka, więc po co przyszłaś na imprezę?
- Po co? A po co chodzi się na imprezy? Chciałam się
zabawić- odpowiadała ale nadal była zdenerwowana
- Przecież wiesz że tobie nie wolno
- Nie wolno, nie wolno. Wiesz że te słowa słyszę
najczęściej? Nie możesz tego, nie powinnaś tego, nie rób tamtego. Ja wreszcie
chciałam żyć tak jak wszyscy w moim wieku
- A ile ty masz w ogóle lat?
- A nie wiesz że kobiet nie pyta się o wiek?
- Tylko tym razem poproszę o szczerą odpowiedź- wiedział że
prędzej czy później się złamie i odpowie na jego pytanie a nie chciał się z nią
wdawać w zbędne jego zdaniem dyskusje. Po chwili usłyszał:
- 23, zadowolony?
- To jak twoim zdaniem żyją ludzie w twoim wieku?
- Chodzą na imprezy, bawią się, mają jakieś życie osobiste-
przerwała na chwilę a on nie reagował, odchylił tylko głowę do tyłu i oglądał z
zainteresowaniem biały sufit-Mają chłopaków- teraz spojrzał na nią jakby
powiedziała coś czego się nie spodziewał
- Chciałaś znaleźć chłopaka na tej imprezie?- w jego głosie
usłyszała kpinę
- Nie przejmuj się, chciałam znaleźć chłopaka ale na jedną
noc- spuściła głowę jakby wstydziła się tego co powiedziała
- No to ci się udało- powiedział z wyraźną już teraz kpiną-
spędzimy cudowną noc na szpitalnym łóżku- mówiąc to usiadł na jej łóżku a ona
odsunęła się przestraszona- no chyba się mnie nie boisz, przecież tego
chciałaś?- dotykał swoją dłonią jej policzka a ona nie potrafiła nic
powiedzieć- Co teraz już nie chcesz?- pokiwała przecząco głową- To może mi
powiesz dlaczego? Teraz ci się już nie podobam?
- Ja chciałabym aby to było niezwykłe, takie romantyczne-
uznała że lepiej mówić prawdę bo tylko to mogło ją uratować, przynajmniej tak
sądziła
- I myślisz że takie niezwykłe i romantyczne by było gdybyś
nie miała tego ataku i dotarlibyśmy do mojego mieszkania? Uważasz że chciałabyś
stracić cnotę z facetem którego wcale nie znasz a który mógł kłamać tak jak ty?
– patrzyła się w jego oczy i powoli przetrawiała to co do niej powiedział
- Ja chciałam to z kimś zrobić, nie chciałam być już
dziewicą, jestem na to za stara
- I ja miałem być tym kimś? Jak tak na ciebie patrzę to
myślę sobie że to dobrze że miałaś ten atak. Jesteś piękną dziewczyną i nie
wierzę że wśród swoich znajomych nie masz faceta któremu się podobasz a który
oddałby wiele aby być tym twoim pierwszym
- Nie znasz mnie, widzisz tylko że jestem ładna i nic
więcej. Wszyscy moi przyjaciele są nimi tylko dlatego że jestem chora albo
dlatego że jestem najlepsza na studiach i przyjaźniąc się ze mną mogą czerpać z
tego korzyści- popatrzył na nią i teraz zrozumiał jak bardzo są do siebie
podobni
- I w tym gronie nie ma żadnego prawdziwego przyjaciela?
- Jest, przyjaciółka.
- Rozumiem. Wiesz ja też mam tylko jednego prawdziwego
przyjaciela, chociaż ludzi którzy nazywają się moimi przyjaciółmi jest znacznie
więcej. Jestem jedynakiem a moi rodzice są dość zamożnymi ludźmi, więc wiem jak
to jest jak nie możesz nikomu zaufać ale nie rozumiem dlaczego chciałaś
przespać się ze mną? Przecież jestem starszy- patrzył jej prosto w oczy, chciał
zrozumieć dlaczego ta piękna dziewczyna wybrała właśnie jego mimo że nie wiedziała
kim jest
- Jesteś przystojny, miły, dobrze mi się z tobą rozmawiało i
pomyślałam sobie że lepiej zrobić to z kimś doświadczonym a ty mi na takiego
wyglądałeś-uśmiechał się i kręcił głową
- Oj dzieciaku, dzieciaku…
- A ile ty w ogóle masz lat, panie dorosły?
- A co to casting? – popatrzyła na niego swoimi niebieskimi
oczami a on dopiero teraz je zauważył-ale ty masz piękne oczy
- Mów ile masz lat a nie zmieniasz temat
- Dzieci o tej porze idą spać- chwycił za kołdrę i nakrył
jej głowę, na co ona wybuchła śmiechem, wtedy do Sali wszedł lekarz
- Widzę że pani chłopak nie daje pani spać
- Mój chłopak- popatrzyła na Marka a on schylił głowę,
zrobiło mu się głupio bo jeszcze godzinę temu robił jej wyrzuty z powodu
kłamstwa a teraz to ona przyłapała go na kłamstwie
- Tak nam powiedział ten pan, kłamał?- zapytał podejrzliwie
lekarz
- Nie kłamał, kiedy będę mogła wyjść? Czuję się dobrze-
zapewniła
- Właśnie przyniosłem pani wypis- uśmiechnęła się do lekarza
tak jak w klubie uśmiechała się do Marka o on poczuł coś jakby zazdrość, ten
uśmiech był przecież zarezerwowany dla niego a nie dla jakiegoś doktorzyny
- O to super, więc ja idę się ubrać i uciekam stąd- lekarz
opuścił salę a ona żwawo zeskoczyła z łóżka, podszedł do niej Marek i złapał ją
w tali tak jak wtedy w parku
- Co to było?
- Co?- udawała że nie wie o czym mówi jej ‘’chłopak’’- masz
mi znowu za złe że nakłamałam dla lekarza? Panie prawdomówny- dodała z ironią i
zarzuciła mu ramiona na szyję
- Wiesz że nie o tym mówię, co miał oznaczać ten uśmiech?
- A ty co zazdrosny?
- Tylko nie zazdrosny!- obruszył się-Nie chcę po prostu abyś
znowu zrobiła jakąś głupotę – dalszą część postanowił wyszeptać jej do ucha tak
aby nikt tego nie usłyszał-i niewłaściwie wybrała kandydata
- Ty lepiej mnie puść bo ostatnio po takim twoim uścisku
znalazłam się w szpitalu
- Nie po uścisku tylko po pocałunku i zaraz ci udowodnię że
to nie z mojej winy- przyciągnął ją do siebie i pocałował a ona z rozkoszą
odwzajemniła ten pocałunek. Gdy już oderwali się od siebie popatrzyła na niego
i z powagą zapytała
- To ile masz lat? Bez tej informacji nie mogę cię
zakwalifikować do dalszego etapu castingu, mimo że całujesz…- nie pozwolił jej
dokończyć, tylko po raz kolejny ją pocałował
- Właśnie tak całuję a lat mam 29 i zrobię wszystko aby
dostać się do dalszego etapu – uśmiechnął się do niej pokazując jej swoje
dołeczki- I mam nadzieję że nagroda nie będzie tylko jednorazowa
- O czym ty mówisz?- popatrzyła na niego zdezorientowana
- Jeśli wygram ten twój casting to na pewno nie skończy się
na jednej nocy… a i zapomniałem dodać, nigdy więcej nie pójdziesz na taką
imprezę- pokiwał jej groźnie palcem
- I co będziesz mnie tak pilnował do końca życia?
- A żebyś wiedziała, do końca i jeden dzień dłużej
- Trzymam cię za słowo - teraz dla odmiany to ona wpiła się
w jego usta i pocałowała je namiętnie- to była nasza noc kłamstw a teraz jest
dzień i kolejne kłamstwo już nie przejdzie
- Ja nie kłamałem, uprzedziłem tylko fakty
Cieszę się, że jest kolejna nowa osoba pisząca o Uli i Marku. Opowiadanie zapowiada się ciekawie bo jest inaczej niż w serialu. Już samo zapoznanie ich jest bardzo oryginalne,chociaż w stylu Marka. Nie mówiąc o pomyśle Uli. Z tego co zrozumiałam to Ula jest tutaj piękna od początku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Masz rację, Ula jest piękną, młodą dziewczyną
UsuńDziękuję za wpis
Matko to jest świetne opowiadanie. Mam nadzieję że to nie jest tylko ta jedna część i będzie ich jeszcze dużo. Cieszy to że są jeszcze nowe osoby piszace o tej parze. Jestem już fanką twoich opowiadań i mam nadzieję że będzie ich przybywać na tym blogu. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę że ci się podoba. Obiecuję że kolejna część się pojawi już niedługo.
UsuńDziękuję za wpis pozdrawiam
Dasz jeszcze dziś? G
UsuńDzisiaj już niczego nie wstawię, a jutro pojawi się sylwestrowa miniaturka. Na dalszą część opowiadania trzeba będzie trochę poczekać.
UsuńWitam kolejną osobę piszącą o uli i Marku. Samo opowiadanie zaczyna się świetnie i mam nadzieję na kolejne części oraz inne opowiadania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Julita
Nie spodziewałam się tak miłego przyjęcia, na pewno będę też kontynuować ten wątek
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam