piątek, 29 czerwca 2018

Samotni w staolicy 7

Piotr znowu się pojawił,a tak było mi bez niego dobrze. Teraz wyjedzie do Bostonu, a dzięki temu ja nie będę musiała się obawiać, że spotkam go przypadkiem na ulicy. I może rodzice przestaną się wtrącać jak ich faworyta nie będzie na miejscu. Jeszcze ten Paweł sobie coś ubzdurał i teraz głowę mi zawraca. Przecież to, że szukałam osoby towarzyszącej na wesele nie oznacza, że szukam faceta. Bo nie szukam. Każdy mój kolejny mężczyzna to coraz większa pomyłka i rozczarowanie. Skoro związki mi nie wychodzą to zajmę się tym w czym jestem dobra. Jeszcze wczoraj nawrzeszczałam na Jaśka, za niewinność. Mam nadzieję, że się nie obraził. Na wszelki wypadek zadzwonię do niego już z pracy. Nie wypada budzić go o świcie tylko dlatego że chcę przeprosić.

Ula jak postanowiła tak też zrobiła. Przed godziną dziewiątą wybiła numer brata. Odebrał po trzech sygnałach, ale już po jego pierwszych słowach wiedziała, że Janek nie gniewa się
- Humorek już się poprawił?- zapytał roześmiany
- Przepraszam za wczoraj. Oberwało ci się za rodziców, Piotra i jeszcze kilka innych osób- rzekła ze skruchą
- Luz, siostra. Każdemu zdarza się mieć gorszy dzień i ja to rozumiem. Powiedz mi lepiej czy zmieniłaś zdanie na temat tego numeru telefonu?- ciągle miał nadzieję, że Ula zmieni zdanie, a on będzie się mógł odwdzięczyć dla swojego szefa
- Nie zmieniłam zdania i go nie zmienię- rzekła pewnie czym odebrała nadzieję Jankowi- Nie pytaj mnie więcej o swojego szefa, a jemu też nic o mnie nie mów. Albo wiesz co? Powiedz mu coś aby się odczepił. Wymyślisz coś- Janek opuszczał właśnie windę gdy zobaczył, że Marek odbiera pocztę z recepcji i ociąga się tak jakby czekał właśnie na niego. Pożegnał się dlatego z Ulą i podszedł do Marka
- Cześć Janek. Widzę że mam bardzo punktualnych pracowników- pochwalił chłopaka aby nie  zaczynać bezpośrednio od kwestii, która w tej chwili najbardziej go interesowała
- Staram się
- Rozmawiałeś z Ulą?- rzekł już ciszej gdy obaj weszli do sekretariatu Marka
- Tak, rozmawiałem. Nie zgodziła się, zabroniła mi z tobą rozmawiać na jej temat. Przepraszam, ale próbowałem- radosna twarz szefa w tym momencie zmieniła swój wyraz- Ona ma teraz ciężki czas. Rozstała się z narzeczonym i ma uraz do wszystkich mężczyzn. Nawet gdybym dał ci teraz ten telefon to i tak by cię pogoniła. Może za kilka miesięcy...
- Jasne, rozumiem
Stało się to czego Marek się najbardziej obawiał. Ula była na tyle uparta, że nie dała się przeprosić, a nawet bała się z nim porozmawiać osobiście.
Trudno. Nie będę za nią biegał i przepraszał w nieskończoność. Sama nazwała mnie Pawłem, a teraz pretensje ma do mnie. Rozumiem, że jakiś facet ją zranił, ale to nie powód aby wszystkich wrzucać do jednego wora. 
- Hej Marek- do gabinetu prezesa zawitał Sebastian w ręku trzymając plik kartek- Tutaj masz wszystkie CV kandydatek na stanowisko twojej sekretarki. Zerkniesz na to teraz?- Marek wyciągnął tylko rękę po kartki i po cichu przeglądał każdą z aplikacji- jedyne co na pierwszy rzut oka wrzucało się w oczy to zdjęcia młodych, pięknych i uśmiechniętych dziewczyn
- Nie wiem. Co ty mi głowę zawracasz, za co ja ci płacę?- rzekł pełen złości, chcąc wyładować się na kimś za swoje niepowodzenie
- Ja bym wybrał tą- Sebastian wskazał na jedną z kartek- Dopiero co skończyła studia, ale ukończyła już tyle kursów, szkoleń. Zna języki. Załapała się także na roczny staż w biurze rachunkowo podatkowym. Zna się na finansach a to u ciebie kuleje, a jestem też pewien, że sprawdzi się gdy trzeba będzie reprezentować firmę. Jest naprawdę dobrze przygotowana. 
- A skąd wiesz, że tego nie zmyśliła?- Marek był dość nieprzychylnie nastawiony do brunetki o jeszcze dość dziecinnym wyrazie twarzy.
Znalezione obrazy dla zapytania kasia sawczuk
- Przecież na rozmowę kwalifikacyjną na pewno przyniesie swoje certyfikaty. A to biuro sprawdziłem. Istnieje, nie zmyśliła go sobie. I ma dobrą opinię, a czy naprawdę tam pracowała to sam możesz sprawdzić. Właścicielem jest Urszula Cieplak- na tą wiadomość Marek podniósł oczy do góry. Ula była co prawda inteligenta kobietą i to dało się wyczuć podczas rozmowy, ale nie podejrzewał, że sama prowadzi biznes.
- Ula ma biuro rachunkowe?
- To już wiesz za co mi płacisz?- Sebastian był wyraźnie z siebie zadowolony
- Ona nie chce ze mną gadać, więc nie będę się jej narzucał- pesymistyczne nastawienie Marka niestety powróciło jak bumerang
- To się jej nie narzucaj, zapytaj tylko o tę Hanię
- Cześć, co robicie chłopaki?- do gabinetu szefa zawitała również Daria i nie czekając na odpowiedź przeszła do sprawy z którą do prezesa przyszła- Marek umówiłam nas na kolację z Drzewieckim, wszystko jest już dogadane więc tylko podpiszemy umowę w przyjemnych okolicznościach. Jutro o dziewiętnastej w Książęcej
- Skoro wszystko już jest dogadane to poradzę sobie sam, nie musisz tam ze mną iść
- Drzewiecki przyjdzie z żoną, więc nie wypada abyś ty poszedł sam. A ja godnie będę pełnić rolę twojej partnerki- Daria nie chciała odpuścić wyjścia z prezesem, licząc że wyjście służbowe pomoże się jej zbliżyć do prezesa
- Ale ja już mam partnerkę i myślę, że nie byłaby zadowolona gdyby dowiedziała się, że ktoś ją zastępuje- Marek skłamał bez wyrzutów sumienia, Daria wyraźnie mu się narzucała, a on nie był nią zainteresowany dlatego kłamstwo to traktował jak obronę konieczną
- Chcesz iść na poważne biznesowe spotkanie z jakąś modelką, która jest głupsza od kury? Jak to będzie świadczyć o firmie?- Daria nie spodziewała się takich słów od prezesa dlatego też ciężko było jej zapanować nad emocjami
- Daria, to ja jestem w tej firmie od PR-u i nie podważaj moich decyzji, to raz. A dwa nie oceniaj ludzi, których nie znasz.
- Wystarczy że znam ciebie, wybierasz kobiety z najniższej półki gdy możesz mieć...- kogo może mieć Marek już nie usłyszał bo Daria zatrzasnęła za sobą drzwi
- No to ją wkurzyłeś, ale po tym to chyba już ci odpuści- siedzący na kanapie Sebastian dopiero teraz się odezwał- Tylko z kim ty na tą kolację pójdziesz?
- O to to już ty się nie martw. Zostaw mi CV tej Hani a pozostałe możesz zabrać
Po wyjściu Sebastiana Marek zabrał się do ostrej pracy, firma przygotowywała się właśnie do wprowadzenia pierwszej samodzielnej kolekcji Wojtka. Marek musiał więc zadbać o odpowiednią promocję kolekcji, a było to zadanie trudniejsze niż w przypadku kolekcji Pshemko, który posiadał już własną markę i fanki, które czkały na nowe kreacje. Wojtek zdecydował się stworzyć kolekcję sam, a wszelką pomoc ze strony ojca odrzucał. Nie chciał być w branży tylko synem mistrza, ale nie chciał też być porównywany do ojca. Dlatego też swoją kolekcję skierował do zupełnie innej grupy wiekowej. Kolacja na którą Marek był umówiony również dotyczyła kolekcji Wojtka. Punktualnie o szesnastej Marek wyszedł z biura udając się pod adres, który znalazł w internecie, a w którym mieściło się biuro Uli. Miał nadzieję, że tak jak mówił Janek Ula siedzi w pracy do nocy. Gdy wszedł do biura przy wejściu spotkał dwie wychodzące kobiety. Zapytał czy zastał właścicielkę, a one wskazały mu pokój na końcu korytarza. Udał się tam i cicho zapukał, a po usłyszeniu odpowiedzi wszedł
- Dzień dobry pani dyrektor, czy mogę zająć chwilę?- oczy które Ula podniosła z nad komputera były wielkości pięciozłotówki po czy Marek wnioskował, że Ula była pewna, że jego już nigdy nie spotka
- Janek ci powiedział, że tu mnie znajdziesz?- pomimo zaskoczenia Ula potrafiła mówić spokojnym wręcz obojętnym głosem
- Janek jest tak lojalny wobec ciebie, że niczego mi nie powiedział. A ja przychodzę w zupełnie innej sprawie. Szukamy właśnie sekretarki i zgłosiła się do nas Hanna Wysocka, podobno u ciebie pracowała, możesz coś o niej powiedzieć?
- A nie łatwiej było napisać e-mail albo zadzwonić? Po co przyjechałeś?
- Zapytać o Hanię- Marek uparcie trwał przy powodzie, który w rzeczywistości niewiele go interesował
- Pracowała rok, dokładna, sumienna i szybko się uczy. Ale nie znosi monotonii dlatego w księgowości nie wróżę jej przyszłości. Na stanowisko sekretarki nadaje się bardziej, choć to będzie poniżej jej kwalifikacji. To moje zdanie ale oczywiście decyzja należy do ciebie
- Ok, dziękuję- podniósł się z zajmowanego miejsca
- Naprawdę przyjechałeś tylko po to aby zapytać o Hanię?- Ula podejrzewała, że powód wizyty Marka jest zupełnie inny. Choć podejrzewała o co mu chodzi chciała usłyszeć to od niego aby móc śmiało powiedzieć, że związkiem zainteresowana nie jest. Chciała to mieć już za sobą bo Marek sprawiał wrażenie upartego w dążeniu do swoich celów
- Może pójdziesz ze mną jutro na kolację?
- Marek ja nie szukam faceta
- To będzie kolacja biznesowa- pośpieszył z wyjaśnieniami- Robimy teraz taki wspólny projekt ze znaną marką sklepową, umówiony jestem na podpisanie umowy jutro przy kolacji. On będzie z żoną, a ja potrzebuję osoby towarzyszącej. Pomyślałem, że tym razem to ty możesz mnie uratować - Ula nie zastanawiała się długo. Pamiętała jak się czuła gdy to ona nie miała z kim iść na wesele. On wtedy ją uratował i mimo tego, że wtedy nie wyprostował pomyłki jaka miała miejsce to była mu wdzięczna za to, że z nią poszedł na wesele i sprawił, że tak dobrze się na nim bawiła.

Następny dzień dla Uli zapowiadał się bardzo spokojnie. Było już po dwudziestym, a więc wszystkie firmy rozliczające się w postaci ksiąg rachunkowych były już obsłużone, a dokumenty wysłane do skarbówki. Teraz był czas na dziesięć dni wytchnienia. Z pracy wyszła razem ze swoimi pracownicami kilka minut po szesnastej i pojechała do swojego mieszkania przygotować się na kolację. Choć miała to być tylko kolacja chciała wyglądać dobrze, tak aby prezes domu mody nie musiał się wstydzić za jej stylizację. Marek przyjechał punktualnie o godzinie osiemnastej, a następnie pojechali do restauracji w której Marek był umówiony. Mieli jeszcze trochę czasu do przyjścia Drzewieckiego ale żadne z nich nie lubiło się spóźniać dlatego woleli być wcześniej niż za późno.
- Ula dziękuję ci, że zgodziłaś się ze mną przyjść, gdyby nie ty to byłbym skazany na porażkę
- Ty pomogłeś mi ja pomogę tobie. Potraktuj to jak wyrównanie rachunków- nawet nie spostrzegli jak szybko upłynął im czas oczekiwania na biznesmena. Kolację można było zaliczyć do udanych, dokumenty zostały podpisane a nie było też tak drętwo jak spodziewała się Ula. Marek opowiadał cały czas o kolekcji, o tym jak bardzo jest wyjątkowa oraz zachwalał talent Wojtka i Pshemko. Swoimi opowieściami nawet samą Ulę przekonał o niezwykłości kolekcji o czym powiedziała Markowi po wyjściu Drzewieckich
- Powinieneś pracować w reklamie. Tak opowiadałeś o tej kolekcji, że nawet ci uwierzyłam- rzekła popijając czerwone wino
- Ja nie kłamałem, Wojtek naprawdę odziedziczył talent po ojcu, a jego kolekcja będzie równie dobra co mistrza. Zresztą sama możesz się przekonać, musimy tylko pojechać do firmy- Ula zgodziła się chętnie czym zarówno Marek jak i ona sama była zaskoczona.
Jeszcze większym zaskoczeniem dla Marka był fakt, że podczas oglądania strojów Ula zapytała czy może przymierzyć chociaż jedną kreację. Pomimo zaskoczenia prezes zgodził się, a Ula ukryła się za parawanem w celu zmiany stroju. Problem napotkała jedynie z zapięciem suwaka który był na plecach, a w tym chętnie pomógł jej sam prezes. Zapach jego perfum i dotyk jego dłoni sprawił, że przypomniała sobie oczepiny na weselu i ich pocałunek. W tej chwili zapragnęła to powtórzyć.


12 komentarzy:

  1. Cieszę się, że wróciłaś. Już zaczęłam myśleć, że zarzuciłaś pisanie i już zaczęłam żałować, bo byłoby naprawdę szkoda.
    Ula przyjęła postawę twardzielki. Ma dość facetów a świetnym lekarstwem na nieumawianie się jest praca w nadmiernych ilościach. Jednak Marek okazał się kreatywny a forma odwdzięczenia się za jego obecność u jej boku na weselu była strzałem w dziesiątkę, bo jednak Ula czuła się zobowiązana i nie odmówiła swojego towarzystwa. Czy jej obecność w firmie i przymiarka kreacji coś zmienią w ich relacjach. Wiadomo już, że bliskość Marka jednak na Ulę działa a raczej działa na jej zmysły więc nie można tu mówić o żadnej obojętności. Trochę martwi mnie ta Daria, bo jeśli ma lot na prezesa to może mu nieźle namieszać. Obym się myliła.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zarzuciłam pisanie na chwilę aby w całości poświęcić się swojej pracy licencjackiej, którą chciałam napisać jak najlepiej i w całości wyczerpać temat. Teraz mogę już bez wyrzutów sumienia wrócić do pisania opowiadania.
      A teraz wróćmy do samego opowiadania. Masz rację Ula jest twardzielką ale ma słabość do Marka. Co do Darii to chyba mogę cię uspokoić, ona nie jest groźna.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Tak jak Małgosia również i ja cieszę się z twojego powrotu.
    Myślę, że ta kolacja może być początkiem ich znajomości ale takiej już bez niedomówień, drobnych kłamstw.
    Czekam na kolejną część.
    Pozdrawiam serdecznie
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak ja się cieszę, że pomimo tak długiej przerwy w publikacjach nadal ktoś tu zagląda i komentuje. Jestem wam za to bardzo wdzięczna.
      Kolacja na pewno będzie początkiem ich nowej znajomości ale nie sprawi, że zarówno Ula jak i Marek odkryją wszystkie karty.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Świetnie że wróciłaś. Bardzo tęskniłam. Ciekawy rozdział, zobaczymy co będzie dalej. Mam nadzieję że nie będziesz robiła długiej przerwy pomiedzy rozdziałami.
    Życzę miłego dnia.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciłam i zostaję na dłużej. Postaram się aby kolejne części pojawiały się regularnie i w niezbyt dużych odstępach czasu. Kolejna część pojawi się po 10 lipca.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Żyję marzeniami bo to marzenia nadają sens mojemu nudnemu życiu..., podkradłam Twoje motto czekałam długo na to opowiadanie,super że wróciłaś, końcówka opowiadania....można sobie wyobrazić może lody stopnieją. Pozdrawiam Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agato!
      Cieszę się bardzo, że spodobało ci się moje motto i sama wprowadziłaś je w życie. Marzenia to fajna odskocznia od codzienności, która pomaga przetrwać gorsze okresy. Fajnie jest też mieć do czego dążyć, bo przecież marzenia same się nie spełnią.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Los ciągle krzyżuje ich drogi. Najpierw pomyłka teraz Hania. Są po prostu przeznaczeni dla siebie. Tylko ta Cieplakowa. Odzwierciedla charakter Dobrzańskiej i wie lepiej kto jest i co jest najlepsze dla córki. Oby córka miała swoje zdanie i nie dała sobą rządzić.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula tak jak zauważyła Małgosia jest twardą kobietą, a przez to nie da sobie narzucić zdania. Ma własną opinię i to zgodnie z nią postępuje. Cieplakowa nie będzie też wtajemniczana przez córkę w jej prywatne sprawy przez co nie będzie miała okazji do wyrażenia swojej opinii.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Ula i Marek mogą zacząć z czystą kartą zapominając o niesnaskach. Widać ,że przyciągają siebie nawzajem i mogą być w niedalekiej przyszłości fajną parą. Tylko ta Daria mnie niepokoi. Oby nie ostrzyła pazurków na Marka. Ps. Cieszę się ,że wróciłaś. czekam na cd. Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daria będzie "ostrzyła pazurki na Marka" bo robi to już od dłuższego czasu i nie przerwie tego po jednej nieprzyjemnej rozmowie. Ale nie jest to powód do niepokoju.
      Pozdrawiam :)

      Usuń