czwartek, 12 sierpnia 2021

Zupełnie inna 12

 - Ty wiesz co ten erotoman Górecki wymyślił? - Marek siedział wraz ze swoim przyjacielem Sebastianem przy barze i popijali swoje ulubione trunki, tak jak zwykle miało to miejsce w piątkowe wieczory, jednak tym razem Marek był wzburzony i nie zamierzał tego ukrywać zwłaszcza przed Sebastianem - Zaproponował Uli szkolenie z prawa podatkowego w Krakowie bez możliwości odmowy, w poniedziałek mają jechać tam razem 

- No wiesz, Ula pracuje w dziale księgowości więc takie szkolenie to chyba nic dziwnego - Sebastian nie rozumiał dlaczego jego przyjaciel jest tak wzburzony tym faktem

- Ty naprawdę taki tępy jesteś? - Marek był wściekły na Góreckiego a w tym momencie wyładowywał się na przyjacielu - Ulce kończy się umowa za miesiąc i mój ojciec nie planuje jej przedłużać bo przecież wracamy na studia więc po co Górecki miałby wysyłać na szkolenie pracownika który zdobytej wiedzy nie wykorzysta w pracy bo za chwilę nie będzie już pracował? On chce ją dopaść w hotelu. Odkąd Ulka wyładniała to Górecki się do niej przystawia ale w firmie nigdy nie są sami więc teraz znalazł sposób 

- To Ulka powie, że nie ma ochoty i tyle, przecież jej nie zgwałci, o co ty się tak martwisz? - Sebastian nie rozumiał dlaczego Marek jest tak zainteresowany życiem ich koleżanki

- Ona się boi jechać z nim sama a ja muszę coś wymyślić

- Słuchaj, spotkaliśmy się aby pogadać i wypić a nie wymyślać sposoby na Góreckiego więc wyluzuj, przecież nie jesteś osobistym ochroniarzem Uli, jest dużą dziewczynką i naprawdę sobie poradzi - Sebastian próbował uspokoić Marka aby ich wieczór znowu powrócił na beztroskie tematy

- To ja zmieniłem jej wygląd i czuję się za nią odpowiedzialny, bo gdyby nadal nosiła te paskudne okulary i fryzurę z poprzedniej epoki to nie miałaby problemów z tymi wszystkimi nachalnymi kolesiami. - Marek nie odpuszczał bowiem chciał znaleźć taki sposób aby Ula nie była z Góreckim nawet na chwilę sam na sam a także aby Górecki pożałował tego, że wpadł na taki pomysł. W niedzielne popołudnie w końcu opracował cały plan działania, ale do jego realizacji potrzebował pomocy przyjaciela, który początkowo nie był przekonany do pomysłu Marka ale po tym jak usłyszał "A gdyby chodziło o twoją Violę? Gdyby to ją chciał wykorzystać?" nie miał już oporów i wiedział, że Górecki w pełni na to zasłużył. Obaj panowie zdecydowali, że nie będą informować Uli o planie działania, bowiem nie wiedzieli jaka będzie jej reakcja. 

W poniedziałkowy poranek Marek pojechał do Rysiowa i zaproponował Uli podwózkę do pracy. I choć od początku Ula była zaskoczona tak wczesnym i niezapowiedzianym pojawieniem się Marka to oczywiście z podwózki skorzystała. Marek podczas drogi opowiadał o swoim strasznym śnie, który uniemożliwiał mu zaśnięcie przez co musiał wstać i pojeździć samochodem, bo był to jego sposób na stres. Opowiadanie Marka było na tyle wiarygodne, że Ula w nie uwierzyła, choć nie miało ono nic wspólnego z prawdą a Marek był bardzo zadowolony ze swych umiejętności aktorskich. Podejrzenie Uli wzbudził jednak telefon Sebastiana i jego komunikat który wyraźnie ucieszył Marka a dokładnie brzmiał "Wszystko zgodnie z planem".

- Powiesz mi co to za plan? - a gdy Marek milczał Ula zrozumiała, że przyjazd Marka do Rysiowa również mógł być częścią planu - Marek! Co jest grane? Masz mi natychmiast powiedzieć - Marek widział, że coraz bardziej się denerwuje dlatego postanowił, że musi ją jak najszybciej uspokoić

- Wszystko Ci powiem ale nie teraz, bo właśnie dojeżdżamy do firmy - parkował właśnie na firmowym parkingu w niedalekiej odległości od samochodu Góreckiego gdy zauważył, że Górecki zbliża się już do auta i jest wściekły. Nawet z tej odległości widział tą wściekłość ale nadal był zdania, że należało mu się. Oboje z Ulą wysiedli z samochodu i podążyli w kierunku Góreckiego bowiem Ula wraz z Góreckim już za chwilę musieli wyjeżdżać aby zdążyć na szkolenie

- Dzień dobry dyrektorze, co taka zmartwiona mina? - Marek rozpoczął rozmowę udając, że nie widzi przebitych opon w samochodzie Góreckiego
- Ktoś mi poprzecinał opony, a tylko na chwilę wszedłem do firmy i takie rzeczy w biały dzień! A właśnie miałem z Ulą jechać na szkolenie do Krakowa - Marek zastanawiał się czy Górecki jest taki wściekły bo będzie musiał kupić nowe opony czy dlatego, że wyjazd stoi pod znakiem zapytania
- Czyli jednak wyjazd odwołany - Ula cieszyła się i jednocześnie żałowała, że nie weźmie udziału w szkoleniu
- Jeśli to jakieś ważne szkolenie to ja właściwie dzisiaj mogę was podrzucić a potem wrócicie jakimś pociągiem czy coś - Marek złożył swoją spontaniczną propozycję, która ze spontanicznością nie miała nic wspólnego a była tylko kolejnym punktem planu. Długo namawiać Krysińskiego nie musiał, bowiem dyrektor finansowy był tak zdesperowany aby dopaść Ulę w hotelu, że chętnie przyjął propozycję Dobrzańskiego.
Na realizację kolejnego elementu planu Marek musiał poczekać do godziny osiemnastej kiedy to szkolenie miało dobiec końca, a uczestnicy mogli się rozejść do swoich pokoi hotelowych. Marek tuż po tym jak Ula weszła do swojego pokoju zapukał do jej drzwi a gdy mu je otworzyła widział jej wielkie zaskoczenie
- Co ty tu robisz? - Ula była zaskoczona ale nie była zła więc Marek wiedział, że może dalej realizować swój plan
- Przecież nie mogłem zostawić cię samej z tym zboczeńcem. Wpuść mnie - Ula bez słowa się odsunęła, tak aby Marek mógł wejść a potem zamknęła za nim pokój - Super, że masz krótką sukienkę, jak Górecki zapuka to założysz hotelowy ręcznik tak aby myślał, że masz tylko to na sobie a potem będziemy improwizować - Marek oczywiście improwizować nie zamierzał i miał już swój plan ale nie wiedział czy Ula się zgodzi więc wolał nie ryzykować. Nie mieli wiele czasu bowiem już po chwili usłyszeli pukanie co oznaczało, że Góreckiemu bardzo się śpieszy. Ula owinęła się hotelowym szlafrokiem a Marek dodatkowo przeczesał jej włosy tak aby znajdowały się w lekkim nieładzie a po tym otworzyła drzwi
- Uleńka co tak długo nie otwierałaś dla swojego dyrektora, ooo widzę że już jesteś na mnie gotowa a ja przyniosłem dla nas wino - Ula słysząc to wszystko miała nadzieję, że zaraz pojawi się przy niej Marek bo nie wiedziała co ma dalej robić. I już po chwili usłyszała głos Marka a gdy na niego spojrzała jej oczy były wielkości pięciozłotówki bowiem zmierzał w jej kierunku w samych bokserkach - Ulka, co tak długo? - a już po chwili Marek stał tuż za nią a jego dłonie objęły ją w pasie
- Marek? - Górecki nie krył swojego zdziwienia i złości - Miałeś nas tylko przywieźć i wracać do Warszawy!
- Postanowiłem jednak zostać na noc, a pan dyrektor czego szuka w tym pokoju? - przez to pytanie Górecki się zmieszał i przez chwilę nie odpowiadał po czym zdecydowanym głosem podał przyczynę swojej wizyty - Chciałem porozmawiać o szkoleniu
- To może jutro w drodze porozmawiamy o szkoleniu bo teraz mamy ciekawsze zajęcia - Marek nie czekał na odpowiedź dyrektora finansowego tylko zamknął mu drzwi przed nosem
- Co to było? Przecież on pomyśli że my ... - Ula nawet nie potrafiła powiedzieć tego na głos ale Marek widział, że jest zła
- I niech sobie myśli, następnym razem poważnie się zastanowi przed organizacją wyjazdu służbowego bo wymiana opon będzie go nie mało kosztować. 
- A jak się domyśli że to ty? - złość powoli ustępowała miejsca dla wdzięczności bo pomimo, że nie chciała aby dyrektor finansowy myślał, że sypia z Markiem to jednak wiedziała, że Marek miał dobre intencje i przede wszystkim zrobił to wszystko dla jej dobra
- To przecież nie ja bo mam alibi, a kamery na ten czas uległy awarii. Ochroniarz też nic nie widział, bo Górecki oszczędza na premiach dla pracowników niższego szczebla. Nawet gdyby bardzo chciał to Górecki nic nikomu nie udowodni. - Marek zadbał o każdy szczegół, bowiem nie mógł pozwolić na to aby ojciec dowiedział się o tej akcji - Jak wrócimy do Warszawy to będzie tak zajęty wymianą opon, że da ci na chwilę spokój, potem idzie na trzy tygodnie na urlop. A potem praktyki się kończą i koniec problemu
- Skąd wiesz, że idzie na urlop i że nie wypłaca premii? - Ula była zaskoczona tymi wszystkimi informacjami
- Seba jest w kadrach - to wyjaśniało wiele a Ula miała już pewność, że obaj panowie bardzo się postarali organizując tą akcję - Ale to wino to mógł zostawić - Ula na te słowa się tylko uśmiechnęła i nie skomentowała. Wieczór minął im na rozmowach na różne tematy. Ula dzięki tej sytuacji mogła się przekonać, że Marek nie jest aż takim egoistą za jakiego go uważała, a rozmowa z nim może być naprawdę przyjemna. Oboje nie zauważyli kiedy zapadła noc i kiedy oboje zasnęli ze zmęczenia.

Ula obudziła się jako pierwsza bowiem była przyzwyczajona do wczesnego wstawania. Godzinę po niej zaczął przebudzać się Marek a jego pierwsze słowa wywołały uśmiech na jej twarzy
- Czy my właśnie się ze sobą przespaliśmy? - dwuznaczność tego pytania była tak oczywista, ale Ula wiedziała, że Marek nie ma nic złego na myśli bowiem z pewnością pamięta czym zajmowali się wieczorem
- Niestety tak - mówiąc to zrobiła zmęczoną minę na co Marek szybko się obudził
- Dlaczego niestety? Żałujesz? - ta gra stawała się coraz bardziej zabawna dla nich dwojga
- Współczuję każdej kobiecie, która musiała z tobą spać - widziała niezadowolony wzrok Marka dlatego uznała, że to było za mocne - Strasznie się rozpychasz w łóżku
- Uwierz, że jesteś pierwszą, która jest niezadowolona - Ula uznała, że nie chce kontynuować tego tematu dlatego zaproponowała śniadanie w hotelowej restauracji, bowiem za godzinę czekała ją druga część szkolenia a wieczorem powrót do Warszawy. 

Tuż po tym jak Marek odwiózł Ulę do Rysiowa zadzwonił do Sebastiana aby namówić go na piwo. Nie mógł się bowiem doczekać aż opowie przyjacielowi o wczorajszej minie Góreckiego i o tym jaki dzisiaj dyrektor był niezadowolony.
- Naprawdę tak go załatwiliście? To musiał mieć dobrą minę - Sebastian śmiał się podczas tego jak Marek opowiadał o wydarzeniach w krakowskim hotelu
- Żebyś wiedział, był tak rozczarowany, że nic nie będzie a w drodze powrotnej wcale się nie odzywał
- A ty chociaż skorzystałeś? Wiesz Ulka to teraz całkiem całkiem - choć pytanie nie było zadane wprost wiedział, że Sebastian pyta go o to czy tej nocy przespał się z Ulą ale taki pomysł wywołał u niego oburzenie - Oszalałeś?! Jesteśmy przecież przyjaciółmi 
- Ja i Viola też i to w niczym nie przeszkadza
- Ty i Viola to oboje bawicie się w poważny związek i Ulka też szuka księcia na białym koniu a ja księciem nie jestem i konia też nie mam. Ja nie zamierzam wiązać się z nikim na stałe przez co najmniej dziesięć lat. Poza tym seks z tą samą dziewczyną po trzech miesiącach jest nudny i przewidywalny. Chcę jeszcze pokorzystać z uroków życia. A z Ulką fajnie się rozmawia, żartuje. Przegadaliśmy cały wieczór i pół nocy a ja nawet przez moment się nie nudziłem. Jest zupełnie inna niż wszystkie dziewczyny i okazała się inna niż ta za jaką ją uważałem. Wiesz myślałem, że to nudziara a ona ma w sobie pazurki tylko ich nie pokazuje. Poza tym jest taka ciepła i opiekuńcza, słyszałem jak dzwoni do ojca aby upewnić się, że w domu wszystko okej a potem rozmawiała z małą siostrą. Nawet przez moment nie narzekała. Naprawdę nie myślałem, że takie osoby istniej
- Jeszcze chwila a powiesz mi, że to była najlepsza noc w twoim życiu - Sebastian był szczerze zaskoczony z tej laurki jaką jego przyjaciel wystawił Uli
- Bez przesady, nie było orgazmu ale było miło - Marek nic więcej nie chciał już mówić a takie elementy jak to, że w nocy Ula się do niego przytuliła czy ich poranną rozmowę postanowił zachować tylko dla siebie.

Drodzy Czytelnicy!

Kolejny raz nawaliłam i nie opublikowałam tej części w niedzielę za co przepraszam. Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć jedynie tyle, że ciężko jest pisać gdy w moim życiu dużo się dzieje. A obecnie bardzo dużo się dzieje i przez najbliższy miesiąc będzie działo się jeszcze więcej. Zastanawiałam się nawet nad zrobieniem sobie przerwy w pisaniu na ten czas, bo obecnie nie mogę zagwarantować, że kolejny raz nie spóźnię się z napisaniem części ale ostatecznie postanowiłam, że przerwa będzie ale jeszcze nie teraz. Aby wynagrodzić wam czekanie ta część jest trochę dłuższa. Dajcie znać jak wam się podoba ;) 

niedziela, 1 sierpnia 2021

Zupełnie inna 11

 Marek kolejny semestr zaliczył z wynikiem, który był zadowalający dla jego ojca dlatego uważał, że teraz jest jego kolej na stawianie warunków. Marek zamiast prosić ojca o możliwość wykonania praktyk w firmie postawił warunek iż przez trzy miesiące on i jego koledzy mają zostać zatrudnieni w firmie za normalne wynagrodzenie, bowiem bezpłatne praktyki nie interesowały go. Krzysztof był na tyle dumny z syna, że zgodził się zatrudnić całą czwórkę, przydzielając ich wszystkich do różnych działów. Sebastian przydzielony został do działu kadr, Marek do działu marketingu, Ula do działu księgowości a Viola pracować chciała z mistrzem Pshemko. Krzysztof spełnił prośbę Violi, pomimo iż rozgadana blondynka nie wzbudziła sympatii w seniorze Dobrzańskim.

Dla Uli praca w firmie Marka była wybawieniem, bowiem mogła dorobić do rodzinnego budżetu wykorzystując wiedzę którą zdobyła przez dwa lata studiów. Praca w firmie modowej była też o wiele przyjemniejsza niż praca w pieczarkarni w której dotąd pracowała w okresie wakacji. Ula była więc bardzo wdzięczna Markowi za to iż załatwił jej pracę. Nie potrafiła już tak krytycznie patrzeć na młodego Dobrzańskiego, bo przy bliższym poznaniu Marek zyskiwał w jej oczach. 


W środowy poranek Ula, Marek i senior Dobrzański spotkali się na parterze  budynku w oczekiwaniu na windę. Marek już z daleka widział, że jego ojciec jest zdenerwowany

- Coś się stało tato? 

- Tłumaczka z którą współpracujemy wczoraj złamała nogę i dopiero przed chwilą poinformowała mnie, że nie będzie mogła być na spotkaniu z tą Niemką. Muszę znaleźć nowego tłumacza, a oczywiście nikt nie ma czasu 

- A może ja będę mogła pomóc? - Ula uznała, że na tyle zna język niemiecki aby dogadać się z Niemką - Od podstawówki uczę się niemieckiego a rok temu zrobiłam certyfikat potwierdzający znajomość języka na poziomie B2 
- Wszystko świetnie ale trzeba trochę zmienić pani wygląd, spotkanie jest z szefową fashion więc musi wyglądać pani reprezentatywnie. Wiedza i umiejętności to nie wszystko. Marek zajmij się koleżanką i punkt czternasta ma być gotowa - Marek wiedząc, że ma mało czasu nie wchodził już na górę do firmy tylko pociągnął Ulę do swojego samochodu 
- Powiesz gdzie mnie zabierasz? Masz mnie ładniej ubrać? - Ula pomimo, iż nie protestowała to chciała wiedzieć dokąd właśnie zabiera ją Marek
- To też ale najpierw wizyta u fryzjera, trzeba się pozbyć tej grzywki bo z nią jest największy problem, zamiast okularów musimy załatwić ci soczewki a potem w planie jest jeszcze kosmetyczka, która zrobi ci profesjonalny makijaż a ciuchy to już dobierzemy w firmie coś z najnowszej kolekcji - Ula starała się na początku protestować ale Marek swoim uśmiechem potrafił przekonać ją do wszystkiego. Wystarczyło że mówił "Zaufaj mi, będzie pięknie" a przy tym pokazywał swoje dwa dołeczki w policzkach a Ula zgadzała się na wszystko. Efekt wszystkich zmian był spektakularny, bowiem w firmie wiele osób nie rozpoznało Uli, która przestała być już brzydka. Ula z tłumaczeniem rozmowy poradziła sobie na tyle dobrze, że Krzysztof nie szczędził pochwał. Ula jednak z każdym kolejnym dniem stawała się coraz bardziej smutna co nie umknęło Marka uwadze, dlatego w porze lanczu wyciągnął Ulę na spacer do parku 
- Ulka co się dzieje? Ostatnio jesteś coraz smutniejsza - Ula na te słowa od razu się uśmiechnęła bowiem było jej miło, że Marek zauważył jej gorsze samopoczucie
- Dziwnie się czuję po tej zmianie którą mi zafundowałeś. Zupełnie jak nie ja
- Ale nie podoba ci się ta zmiana wyglądu? - Marek był szczerze zaniepokojony, bo on z tej zmiany był bardzo zadowolony, patrzenie na Ulę teraz sprawiało mu przyjemność
- Nie podoba mi się to jak mnie traktują inni - Ula nie wiedziała jak ma powiedzieć to co ją dręczy
- Ktoś ci coś powiedział nie miłego? - Marek chciał szybko ustalić winnego złego samopoczucia Uli i się rozprawić z winowajcą
- Nie, ale ten księgowy Adam próbuje się ze mną umówić - Marek słysząc to zaśmiał się na głos przez co Ula aż się zatrzymała i popatrzyła na Marka nie rozumiejąc jego reakcji
- Ulka, jesteś piękną kobietą i nie możesz się dziwić, że zwracasz uwagę mężczyzn. Jak nie chcesz się z kimś umawiać to powiedz nie i tyle 
- Mówię ale do nich to nie dociera. - Ula była zdenerwowana dlatego użyła liczby mnogiej, co nie umknęło uwadze Marka
- Czyli oprócz Adama jest ktoś jeszcze?
- Dyrektor finansowy też się dziwnie zachowuje
- Co znaczy dziwnie? - Marek chciał ustalić wszystkie fakty
- Wcześniej zrzucał na mnie najgorszą robotę a teraz nic mi nie daje do roboty tylko cały czas mam mu asystować, a asystowanie polega na siedzeniu w jego gabinecie i piciu z nim kawki. Pracą mogę się zająć tylko wtedy gdy Górecki idzie na jakieś spotkanie, ale wtedy Adam zaczyna prawić mi komplementy. 
- Jak chcesz to mogę ci załatwić przeniesienie do innego działu 
- Ale ja lubię dział finansowy i chciałabym pracować w księgowości, tylko męczy mnie ciągłe odmawianie tym dwóm
- Rozumiem, obaj nie należą do najprzystojniejszych, poza tym Górecki jest przecież w wieku mojego ojca. Pomyślę przez noc co możemy z tym zrobić tak aby nie angażować w to ojca bo wtedy to będzie afera i na pewno przeniesie cię do innego działu. Jutro ci opowiem co wymyśliłem - Marek kolejnego dnia postanowił działać bez uprzedzania Uli dlatego też w porze lanczu zajrzał do pokoju księgowych, a widząc iż w pokoju aktualnie jest tylko Adam i Ula uznał za najlepszy moment na rozpoczęcie swojego teatrzyka
- Słońce, idziemy coś zjeść? - pomimo iż nie zwrócił się do Uli imieniem nikt z osób obecnych w pomieszczeniu nie miał wątpliwości kogo Marek nazywa słońcem
- Muszę to dokończyć - Ula nie wiedziała, dlaczego Marek zachowuje się w taki sposób dlatego chciała dokończyć księgowanie tej faktury
- Skarbie, potem dokończysz. - Oczy Uli były coraz większe ze zdziwienia, Marek nie zwracając na to uwagi dalej kontynuował swe przedstawienie - Adam chyba nie masz nic przeciwko aby moja pani się posiliła?
- Nie, możesz dokończyć później - W tym momencie Ula uznała, że musi wyjść z Markiem aby zakończyć to przedstawienie, a gdy ona i Marek weszli do windy i mieli już pewność, że nikt ich nie słyszy Ula zadała dręczące ją pytanie - Co to było? 
- Jestem synem prezesa, niedługo przejmę firmę i wszyscy o tym wiedzą bo ojciec ma problemy ze zdrowiem. Nikt z pracowników na niższych szczeblach, czyli między innymi Adam nie wchodzi mi w drogę. I on doskonale wie, że jak spróbuje zbliżyć się do mojej kobiety to jego dni w tej firmie są policzone
- Aha, czyli przed Adamem mam udawać twoją kobietę?
- Nie trzeba jakoś specjalnie udawać, kilka pieszczotliwych zwrotów i wspólne wyjścia w czasie pracy i po pracy wystarczą. Nawet przytulać się na jego oczach nie musimy. On naprawdę się mnie boi. Nie wiem jeszcze tylko co z dyrektorem finansowym bo na niego to nie zadziała. Jest przyjacielem ojca i wie, że ojciec przekaże mi firmę dopiero po tym jak skończę studia a do tego to jeszcze trzech lat potrzebuję