niedziela, 27 września 2020

Porady na straty 13

Patrzyła na swojego jedynaka, który w pośpiechu zajadał się przygotowanym przez nią obiadem. Widziała po nim że coś jest nie tak. Marek starannie starał się ukrywać swoje problemy, przyjeżdżał z uśmiechem na ustach ale widziała że to jedynie przykrywka. Wielokrotnie pytała o powody smutku ale zawsze wmawiał jej że tylko jej się wydaje, a ona odpuszczała. Teraz postanowiła poznać powody.

- Marek widzę, że cię coś trapi. Od rozstania z Pauliną jesteś przygnębiony, myślałam że rozstanie przyniesie ci szczęście ale widzę że jest jeszcze gorzej niż wtedy gdy byłeś z Pauliną - zagadnęła gdy kończył jeść 

- Jestem po prostu zmęczony. Dobrze wiesz jakie były te dwa miesiące. Paulina nie chciała się wyprowadzić co powodowało kolejne kłótnie, w firmie atmosfera też jest napięta. Nie mogę znaleźć kupca na dom przez co mam zamrożone środki. Kupiłem mieszkanie, urządzam je i potrzebuję pieniędzy a ten dom naprawdę nie jest mi potrzeby. W firmie przygotowania do produkcji nowej kolekcji, problemy z dostawcą materiałów i z właścicielem szwalni. Po prostu dużo problemów zgromadziło się w jednym czasie a Paulina nie ma wpływu na moje samopoczucie, zwłaszcza teraz jak w końcu wyjechała do Włoch - opowiedział o części powodów jakie powodowały u niego w ostatnim czasie złość i frustracje, licząc na to że matka się tym zadowoli i nie będzie drążyć dalej

- A co z tą kobietą o której mówiłeś że ją kochasz? - zadała kolejne pytanie

- Nic, mówiłem też że zasługuje na kogoś lepszego - odparł przypominając sobie rozmowę która miała miejsce ponad dwa miesiące temu

- Ona jest z kimś? - pokiwał tylko twierdząco głową - A ona wie o twoim uczuciu? - dopytywała a Marek tym czasem ruchem głowy poinformował o tym że nie rozmawiał z "tą" dziewczyną o swoim uczuciu - Przecież ty ją kochasz! - Helena nie rozumiała zachowania syna

- A ona kocha innego. - mówiąc to poczuł dziwne ukłucie w środku - Mamo, proszę skończmy ten temat. Ona jest szczęśliwa i to jest dla mnie najważniejsze - to wyznania było szczere

- Jesteś pewien że jest szczęśliwa? - pomimo prośby syna nadal kontynuowała temat

- Nie wiem, ale mam nadzieję że tak - zamyślił się na moment aby za chwilę dodać - Ja po prostu nie potrafiłem patrzeć na nią u boku innego dlatego zakończyłem tą znajomość. 

- Marku, może nie spodoba ci się to co za chwilę powiem ale uważam że powinieneś powiedzieć jej o swoim uczuciu. Kiedyś byłeś zbyt pewny siebie, brałeś co chciałeś i nie zastanawiałeś się co czują inni ale teraz za dużo myślisz o innych a za mało o sobie i swoim szczęściu. Nie twierdzę, że powinieneś rozbić jej związek ale powinieneś jej powiedzieć, że dla niej rozstałeś się z Pauliną. Może to dla niej będzie miało znaczenie. Nie możesz uważać że każdy inny mężczyzna będzie lepszy niż ty, bo jesteś dobrym człowiekiem. Pamiętam jak chciałeś pomóc tej dziewczynie z cmentarza, bardzo się w to zaangażowałeś co tylko potwierdza, że jesteś dobrym i wrażliwym mężczyzną. - widziała że syn słucha jej ale nie będzie dyskutował na ten temat, dlatego zadała pytanie, które dręczyło ją od czasu gdy usłyszała o tym że jej syn kocha kobietę - Powiesz mi chociaż kim jest ta kobieta?

- Mamo, proszę nie zajmuj się już tym, bo to jest już dawno zakończona dla mnie historia - miał nadzieję, że teraz Helena odpuści

- Sam w to nie wierzysz, nie można pokochać kogoś z dnia na dzień i nie można z dnia na dzień się odkochać. 

Słów matki nie skomentował, to było jej zdanie a on miał swoje. On przecież już podjął decyzję a teraz było za późno. Po wizycie u rodzicielki pojechał na cmentarz do ojca, to przecież w tym miejscu przekreślił swoje szanse na szczęście u boku wspaniałej dziewczyny. Stojąc przy grobie zastanawiał się co by się stało gdyby powiedział Uli, że odwołał ślub i że zrobił to dla niej. Może stali by tu teraz oboje trzymając się za ręce a może wszystko potoczyło by się tak samo. Może dla Uli ta informacja niczego by nie zmieniła. Teraz mógł tylko gdybać co by było gdyby, czasu cofnąć nie mógł. Jeszcze raz pamięcią powrócił do tego dnia. 

Był piątek trzynastego, ale on nigdy nie był przesądny. Ten dzień postanowił uczynić początkiem swojego nowego życia. Tego dnia Ula pisała ostatni egzamin maturalny dlatego czekał pod jej szkołą, aby zabrać ją na uroczyste świętowanie i wtedy powiadomić ją o zerwanych zaręczynach. Czekał pod szkołą długo ale Ula nie wychodziła, dlatego uznał, że skończyła pisanie wcześniej i na pewno już wyszła. Pierwszym miejscem jakie postanowił sprawdzić był cmentarz i to właśnie tam ją znalazł. 

 - Tak myślałem, że cię tu znajdę. Byłem pod szkołą ale wszyscy już wyszli dlatego pomyślałem, że zamiast do domu przyszłaś do mamy - opowiedział po powitaniu 

- Dobrze mnie znasz. - stwierdziła - Skończyłam wcześniej i postanowiłam przyjść i opowiedzieć mamie o tym wszystkim i poprosić ją o pomoc w podjęciu tych decyzji, które teraz przede mną stoją. Dla mnie cmentarz jest takim miejscem w którym postanowiłam podjąć ostateczną decyzję. Idę na studia, będę składać na ekonomię a uczelnię wybiorę jak dostanę już wyniki matur. Mam nadzieję że będę zadowolona z tych studiów. - opowiadała o chwilę wcześniej podjętej decyzji

- Ja też podjąłem decyzję o której mówiłem ci nad Wisłą. Właściwie to zdecydowałem już tydzień temu ale nie chciałem ci zaprzątać tym głowy zwłaszcza, że te dwa tygodnie nie były dla ciebie łatwe. Teraz już z czystym sumieniem mogę ci powiedzieć - jego monolog zakłócił jej dzwoniący telefon, który z przepraszającą miną odebrała, po chwili usłyszał słowa, które zasiały niepewność w jego głosie - "Tak już wyszłam, niedługo wrócę do domu. Spotkajmy się wieczorem" - na początku myślał że to jej ojciec ale to zakończenie rozmowy zupełnie nie pasowało

- Przepraszam, musiałam odebrać. Bartek wczoraj wrócił z Niemiec i martwił się, że tak długo nie wracam. Wczoraj powiedziałam mu, że dzisiaj dam mu odpowiedź czy będziemy dalej razem, to głównie dlatego przyszłam tu pomyśleć. 

- Wybaczysz mu? - zapytał bo jak najszybciej chciał poznać jej wybór

- Tak, chcę nam dać drugą szansę - odparła z pewnością w głosie

- Nie było go z tobą w najtrudniejszym momencie twojego życia a ty chcesz dać mu drugą szansę? - nie rozumiał decyzji Uli i nawet nie starał się tego ukrywać

- Kobieta wiele jest w stanie wybaczyć, sam przecież wielokrotnie sprawiałeś, że twoja narzeczona musiała ci wybaczać. Paulina wybaczyła ci zdradę i dała ci drugą szansę. Myślę, że każdemu należy się druga szansa i Bartek też powinien ją dostać. On mnie nie zdradził - tym stwierdzeniem sprawiła, że Marek poczuł się jak najgorszy zbrodniarz, przecież on zdradzał wielokrotnie a Ula o tych zdradach wiedziała. - Teraz opowiedz mi o tej swojej decyzji - zachęcała go uśmiechem na twarzy ale on już nie był skłonny do zwierzeń

- Właściwie to nic wielkiego, nie ma o czym opowiadać. Muszę już wracać do firmy, mamy teraz mnóstwo pracy a ja wyrwałem się jedynie na moment. Cześć - odwrócił się i czym prędzej odszedł. Musiał ochłonąć i przetrawić te informacje. Wiadomość o Bartku pokrzyżowała mu plany a on nie chciał burzyć jej planów swoją osobą. Ula przecież była taka młoda a on? Starszy facet z nieciekawą przeszłością o której ze szczegółami zdążył już opowiedzieć Uli. Przecież ona nie mogła pokochać kogoś takiego jak on. 


Dzisiaj później niż zwykle za co przepraszam, ale pisane na ostatnią chwilę. Mam nadzieję, że pomimo pośpiechu w jakim powstawał ten rozdział nie ma w nim zbyt wielu błędów. 

Jak zwykle proszę o komentarze zarówno miłe jak i mniej miłe :)



niedziela, 20 września 2020

Porady na straty 12

Marek przez tydzień rozmyślał o propozycji Pauliny, a także o tym czy ślub ma jakikolwiek sens i coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu że tego sensu jest pozbawiony. Chciał skonsultować swoją decyzję z kimś ale Sebastian nie był odpowiednią osobą, bo cały czas powtarzał mu że ślub z Pauliną i kochanki to rozwiązanie idealne, z czym on się nie zgadzał. Ula była w trakcie matur i nie chciał jej zawracać głowy swoimi problemami. Rozmawiali co prawda codziennie ale zawsze starał się aby poruszane tematy były wesołe czym chciał ją odstresować od egzaminu dojrzałości. Postanowił więc że najpierw porozmawia z rodzicami i tą rozmowę postanowił rozpocząć od ojca bo przecież od niego nie usłyszy, że popełnia błąd albo jest rozczarowany. Pojechał więc na cmentarz i nad grobem ojca opowiedział o propozycji Pauliny oraz o swoich wątpliwościach. "Tato ja wiem jak bardzo wam zależało na tym aby firma dalej pozostawała firmą rodzinną, tylko, że ja chyba nie jestem gotowy poświęcić swojego szczęścia dla dobra tej firmy. Nie kocham Pauliny i wiem że jej nie pokocham. Wiem to dlatego, że poznałem kobietę która jest mi bliska, ona jest totalnym przeciwieństwem Pauliny. Na pewno wiesz o kim mówię ale o niej porozmawiamy jak już odwołam ten ślub. Mam nadzieję, że zaakceptujesz moją decyzję".

Po wizycie na cmentarzu pojechał w odwiedziny do matki. Ucieszyła się jak zawsze, czekała na niego z obiadem. Helena od pewnego czasu widziała, że jej syn zachowuje się inaczej a tego dnia był szczególnie przygaszony, dlatego chciała wreszcie poznać prawdziwy powód jego złego nastroju. 

- Marku czy coś cię trapi? Widzę, że od pewnego czasu jesteś smutny, przygaszony. Coś złego dzieje się w firmie? 

- Mamo nie chodzi o firmę bo z nią wszystko w porządku. Mam problem i chciałbym abyś wysłuchała mnie do końca. Ja i Paulina cały czas się kłócimy, w kółko o to samo. Cały czas uważa że ją zdradzam, a ja jak ciągle dostaję po głowie za coś czego nie zrobiłem to mam ochotę naprawdę iść do klubu a potem być ukaranym przynajmniej za coś co zrobiłem. Nie zawsze byłem jej wierny ale teraz się staram tylko, że ona tego nie widzi. Po powrocie z Mediolanu nastąpił duży przełom bo powiedziała, że mogę ją zdradzać ale moje kochanki mają nie pojawiać się w firmie i domu. Powiedziała też, że mam tak dobierać panienki aby się moje zdrady nie wydały bo ona nie chce o tym przeczytać w gazecie. Wiem, że nie jestem ideałem ale coś takiego to mi nawet do głowy nie przyszło. Ta propozycja jest dla mnie chora, jak mam jej przed ołtarzem ślubować wierność gdy ona tej wierności nie chce. Nie wiem co mam robić, ale wiem, że jej nie kocham. Ona skoro zgadza się na zdrady myślę że też nic do mnie nie czuje. Boję się, że po ślubie będzie tylko gorzej. Mamo ja nie chcę przez całe życie szwendać się po klubach w poszukiwaniu partnerki na jedną noc. Chcę swoje życie spędzić z kimś przy kim nie będę miał ochoty wychodzić z domu. A teraz ja z tego domu uciekam aby nie słuchać jej awantur. Wiem, że bardzo zależało wam na tym abyśmy byli małżeństwem ale ja nie potrafię, dlatego chcę odwołać ślub z Pauliną i w przyszłości móc związać się z kobietą którą naprawdę pokocham i która pokocha mnie - widział zdziwienie na twarzy matki ale był jej wdzięczny za to że wysłuchała go i nie przerywała mu

- To jest twoja decyzja, ja nie będę cię przekonywać do jej zmiany. Kiedyś nie wyobrażałam sobie tego że możecie nie być razem ale ja też zawiodłam się na Paulinie po śmierci Krzysztofa. On traktował ją jak córkę a ona nie zachowała się tak jak córka powinna się zachować. - wiedział o czym mówi matka, Paulina po śmierci Krzysztofa przecież nawet nie uroniła jednej łzy, była oschła a po pogrzebie powiedziała że każdy musi kiedyś umrzeć i nie ma nad czym rozpaczać. - Czy w twoim życiu jest kobieta którą kochasz? Przepraszam, że pytam ale wcześniej nigdy nie mówiłeś o miłości, uważałeś że miłość nie istnieje a teraz twoje wyznanie mnie bardzo zaskoczyło

- Zrozumiałem, że miłość istnieje bo poznałem osoby które mają wielkie pokłady miłości, które z miłości poświęcają bardzo wiele. A jeśli chodzi o kobietę, to tak. W moim życiu jest pewna kobieta która jest mi bardzo bliska i chyba ją kocham - mówił to dość niepewnie, jak dotąd nie często rozmawiał o swoich uczuciach

- Chyba? - uważnie patrzyła na syna chcąc upewnić się, że on już naprawdę się zakochał

- Do niedawna nie wiedziałem czym jest miłość więc teraz ciężko mi powiedzieć, że to co do niej czuję jest miłością. Wiem że lubię spędzać czas w jej towarzystwie, że mógłbym z nią rozmawiać godzinami i wiem, że zrobiłbym dla niej wiele. Ja przy niej sam siebie nie poznaję. Tylko że ona zasługuje na kogoś lepszego niż ja, kogoś bardziej odpowiedniego. - matka nie skomentowała jego słów, chciała aby to on sam utwierdził się w przekonaniu że ta kobieta jest jego miłością. Ona tym razem nie chciała ingerować i niczego podpowiadać.

Marek nie pamiętał czy kiedykolwiek tak szczerze rozmawiał z matką ale ta rozmowa wiele mu dała i wiele uświadomiła. Uświadomiła mu przede wszystkim to, że jest kochany i jego szczęście dla jego rodzicielki ma znaczenie. Żałował też że takiej szczerej rozmowy z matką nie przeprowadził już wcześniej. Teraz pozostała mu najtrudniejsza rozmowa bo z Pauliną a potem odwołanie całej machiny ślubnej. 

- Gdzie byłeś? - usłyszał już w progu, szykowała się kolejna awantura

- Na cmentarzu a potem u mamy - odpowiedział spokojnie 

- Znowu kłamiesz, pewnie byłeś u tej prostaczki tylko nie chcesz się przyznać - Paulina wiedziała lepiej i wmawiała mu swoją wersję wydarzeń co również jemu podniosło ciśnienie, nie wspominając o tym jak wyrażała się o Uli, bo wiedział, że to właśnie ją nazywa prostaczką.

- Nie mów tak o Uli, bardzo cię proszę i nie wmawiaj mi czegoś czego nie zrobiłem. Postanowiłem odwołać nasz ślub, twoja propozycja jest dla mnie nie do przyjęcia dlatego uważam że nasze małżeństwo byłoby jedną wielką pomyłką do której nie chcę dopuścić. - pomimo złości na narzeczoną starał się w spokoju przekazać jej informacje o swojej decyzji

- Ty postanowiłeś, a gdzie w tym ja? Upokarzałeś mnie przez lata a teraz, dwa miesiące przed ślubem chcesz go odwołać? Chcesz upokorzyć mnie jeszcze bardziej. Przecież pozwoliłam ci na zdrady czego ty jeszcze chcesz? - pytała dość spokojnie jak na jej możliwości, dostrzegł nawet w jej oczach łzy

- Chcę miłości, chcę być z kimś przy kim nawet nie przyjdzie mi do głowy aby być z inną. Przepraszam i mam nadzieję, że kiedyś zrozumiesz moją decyzję. Chciałbym też sprzedać ten dom dlatego jutro skontaktuję się z agencją nieruchomości, a ty musisz się z niego wyprowadzić. - Paulina złapała jedynie płaszcz i wybiegła z domu, wiedział że pojechała pewnie do Aleksa

Kiedy został sam wyraźnie odetchnął z ulgą, spojrzał na telefon na który godzinę wcześniej przyszedł SMS od Uli, pytała czy wszystko w porządku bo przecież godzina o której zawsze rozmawiali już minęła a on nie dzwonił. Wybrał jej numer i zadzwonił ale nawet słowem nie powiedział o zmianach jakie zaszły w jego życiu. Nie chciał informować jej o zerwanych zaręczynach przez telefon, chciał powiedzieć jej to osobiście aby móc zobaczyć jej reakcję. Chciał wiedzieć czy ta informacja dla Uli ma jakiekolwiek znaczenie. Dla niego Ula była bliska ale nie wiedział czy on dla niej jest równie ważny. Z przekazaniem informacji o rozstaniu z Pauliną postanowił poczekać do czasu gdy Ula zakończy pisanie matur. Wiedział, że zostały jej jeszcze dwa egzaminy ustne a jako ostatni ma pisać egzamin z geografii. To właśnie na ten dzień postanowił odłożyć rozmowę o ich relacji. 


niedziela, 13 września 2020

Porady na straty 11

Matura zbliżała się wielkimi krokami a Ula coraz bardziej denerwowała się tym co ją czeka. W jej głowie pojawiało się wiele myśli dotyczących przyszłości i tego co po maturze. Wiedziała że jest możliwie dobrze przygotowana jak na warunki jakie miała do nauki. Rok temu zmarła przecież jej mama a ona musiała zająć się noworodkiem. Małe dziecko w domu nie pomaga w skupieniu. Tego dnia było jej szczególnie ciężko, wiedziała że jutro pierwszy dzień matur i pomimo tego że polski nie był przedmiotem który był brany pod uwagę podczas rekrutacji na studiach które brała pod uwagę to i tak bardzo się denerwowała. Nie pomagały ziółka na uspokojenie a tato zabrał Beatkę na cmentarz aby ona mogła się zrelaksować i odpocząć przed egzaminem. Gdy zadzwonił jej telefon i zobaczyła że dzwoni jej przyjaciel odebrała z radością

- Cześć Ula! Jak tam samopoczucie? - pytanie, którym Marek ostatnio często zaczynał rozmowę dzisiaj nie było najlepszym jakie mógł zadać 

- Beznadziejnie, nie wiem już czego mam się uczyć, nie wiem co robić. Chciałabym aby już było po - naprawdę chciała aby było już po egzaminach i aby już nic nie mogła zrobić oprócz czekania na wyniki

- Odłóż dzisiaj te książki, zabieram cię w fajne miejsce. Stoję pod twoją bramą - wyjrzała przez okno i dostrzegła jego samochód po czym z domu wybiegła jak błyskawica w ostatniej chwili przypominając sobie, że drzwi powinny zostać zamknięte na klucz. Nie spodziewała się tak szybkiego spotkania z Markiem, widzieli się przecież dwa dni temu podczas wyboru stroju na matury. Od razu gdy wsiadła do samochodu on ruszył w dobrze znanym dla siebie kierunku - Nauka na ostatnią chwilę w niczym ci nie pomoże a może tylko zaszkodzić. Dlatego jedziemy w miejsce w którym mam nadzieję zapomnisz o tym co czeka cię jutro i pojutrze i jeszcze przez kilka dni. Uwierz, że taki relaks dobrze na ciebie wpłynie wiem to z własnego doświadczenia. - ponownie opowiadał jej o firmie, o tym co robił tego dnia. Słuchała go jak zawsze z uwagą a on nie miał wrażenia, że ją nudzi swoją gadaniną. Wiedział co prawda, że Ula nie zna się na jego pracy i wielu rzeczy nie rozumie ale interesowała się prowadzeniem firmy i jego życiem. Potem przyszedł czas na nią i to ona opowiadała o tym, że wypiła dzisiaj trzy kubki ziółek na uspokojenie ale nie pomagają. Również widziała że słucha jej z uwagą i nie narzeka, że cały czas marudzi.  

Siedzieli na konarze drzewa i patrzyli na bieg Wisły. Początek maja przyniósł słoneczną pogodę dzięki czemu Ula mogła założyć jedną z sukienek ofiarowanych z magazynu F&D. Marek przyglądał się jej z uwagą podziwiając jak ładnie wygląda. Pomimo aparatu na zębach i dużych czerwonych okularów a także podkręconej grzywki była piękna ale on to piękno dopiero teraz zauważył. Zauważyła jego uważne spojrzenie ale nie reagowała, a nawet unikała jego wzroku. Bała się tego co może zobaczyć w jego oczach, czuła bowiem, że co jakiś czas palcem delikatnie gładzi jej dłoń, którą podpierała się na konarze. 

- Prawda że pięknie? Wisła i spokój w środku miasta. A najładniej jest tu nocą - Marek rozpoczął rozmowę 

- Skąd znasz takie miejsca? - nie podejrzewała Marka wielbiciela nocnych klubów o zainteresowanie miejscem odosobnionym i spokojnym

- Na studiach mieszkałem niedaleko, wynajmowałem mieszkanie aby nie mieszkać z rodzicami. Denerwowało mnie gdy wtrącali się w to co robię, o której wracam dlatego wynająłem kawalerkę oczywiście za ich pieniądze bo nie zarabiałem. Mieszkałem w samym centrum. A tutaj dotarłem przez przypadek. Zawsze biegałem i to była moja taka stała trasa. Potem kupiłem dom na obrzeżach bo Paulina nie lubiła tego gwaru, który panuje w centrum a chcieliśmy zamieszkać razem. Musiałem wyznaczyć sobie nową trasę do biegania, a tutaj zaglądam jak muszę pomyśleć albo podjąć decyzję. - już nie patrzył na nią tylko w dal 

- A teraz musisz podjąć decyzję czy pomyśleć? - popatrzyła w jego stronę ale on nadal patrzył w niebo nie zwracając uwagi na to że w końcu na niego popatrzyła

- Powinienem pomyśleć aby podjąć mądrą decyzję. Ale nie rozmawiajmy o tym bo muszę tą decyzję podjąć sam. A ty masz jakieś takie miejsce do myślenia? - zmienił temat aby nie kontynuować tematu swojej decyzji

- Nie, ja dotąd nie miałam jakiś ważnych decyzji do podjęcia, teraz mam pierwszą ważną od której wiele zależy. Nie wiem czy iść na studia czy nie, a jeśli tak to na jaki kierunek. Jeszcze rok temu wiedziałam że chcę zrobić sobie gap year i wyjechać do Niemiec a teraz wiem że wyjechać nie mogę ze względu na Beatkę, tatę i Jaśka. Sami sobie nie poradzą.  

- Dlaczego chciałaś wyjechać akurat do Niemiec? Znam wiele ciekawszych miejsc - był kilka razy u zachodnich sąsiadów ale nigdy nie interesował go ten kraj

- Do pracy, chciałam przez ten rok zarobić na usamodzielnienie się. Rok temu wiedziałam że mama jest w ciąży, właściwie to była już w końcówce ciąży. Wiadomość o siostrze była i dla mnie i dla Jaśka dużym zaskoczeniem i nie było to miłe zaskoczenie. Nigdy nie dałam w żaden sposób odczuć mamie, że się nie cieszę ale chciałam wyjechać po szkole i być niezależna. Mieliśmy z Bartkiem wszystko ustalone on pojechał rok temu, po swojej maturze a ja miałam dołączyć do niego teraz. - Marek skupił się głównie na imieniu chłopaka

- Kim jest Bartek? - nigdy nie słyszał w jej opowieściach o Bartku a przecież tak wiele rozmawiali

- Synem sąsiadki i moim chłopakiem - popatrzył w jej stronę z dziwnym wyrazem twarzy, którego nie potrafiła rozszyfrować

- Nigdy nie mówiłaś że masz chłopaka - w jego głosie również było coś innego, coś czego nigdy wcześniej nie słyszała

- Bo nie pytałeś. - to było najprostsze wytłumaczenie - Tak naprawdę to nie wiem czy my nadal jesteśmy razem. Bartek wyjechał dwa tygodnie przed śmiercią mojej mamy, nawet nie przyjechał na jej pogrzeb a potem dzwonił coraz rzadziej. Bardzo się na nim zawiodłam bo potrzebowałam go w tym trudnym momencie mojego życia, ale on powiedział, ze nie dostanie urlopu bo dopiero zaczął pracę. Zarabia na nasze mieszkanie więc teoretycznie nie mogę być na niego zła ale gdzieś w środku mam żal o to że go nie było. Rozmowy telefoniczne to nie to samo co spotkanie tylko we dwoje więc może jak się spotkamy to wyjaśnimy sobie wszystko. W drugiej połowie maja ma przyjechać na urlop do Polski więc wtedy tak naprawdę zdecydujemy co dalej z nami. 

- Wybaczysz mu to, że nie było go przy tobie w tym trudnym czasie? - wzruszyła ramionami w geście niwiedzy

- Teraz o tym nie myślę bo to nie zależy tylko ode mnie. Bardziej skupiam się na tym na co wpływ mam tylko ja. 

- Skoro nie możesz wyjechać to powinnaś iść na studia, po co odwlekać to o rok. Takie jest moje zdanie. A kierunek to już sama musisz zdecydować co cię najbardziej interesuje. Mi studia wybrali rodzice. Miałem przejąć kontrolę nad firmą a więc wykształcenie ekonomiczne było niezbędne 

- A gdybyś ty miał wybierać to co byś studiował?

- Nie wiem, nigdy o tym nie myślałem. Od dziecka słyszałem że mam być prezesem dlatego nie zastanawiałem się czego ja chcę. Bycie prezesem teraz mi się podoba i daje mi satysfakcję ale studia to była katorga, gdybym wtedy mógł je rzucić to zrobiłbym to po pierwszym semestrze. Nie mogłem bo rodzice mieli swój plan. Od jedynaka dużo się wymaga, musiałem być dobrym dzieckiem, zostać prezesem i ożenić się z Pauliną. Zostało mi tylko ostatnie - patrzył na jej twarz

- A ja się właśnie nad ekonomią zastanawiam. Lubię cyferki i myślę że taka księgowa to fajny zawód

- Dla mnie te studia były męczące bo finanse nie są moją mocną stroną ale w twoim przypadku oczywiście może być inaczej. Musisz wiedzieć czego chcesz

- A ty wiesz czego chcesz?

- Nie wiem, bo to nie jest takie proste i nie zależy tylko ode mnie. Wiem że decyzja którą podejmę będzie miała wpływ nie tylko na mnie ale i na wiele innych, bliskich mi osób. Konsekwencje mojej decyzji są bardzo długofalowe i zwyczajnie się ich boję. Boję się że podejmę złą decyzję

- A mi się wydaje że nie ma dobrych i złych decyzji - popatrzył na nią z zaciekawieniem - Nie jesteś w stanie przewidzieć wszystkich konsekwencji i nawet jeśli podejmiesz jakąś decyzję to potem nie będziesz mógł powiedzieć że była ona zła bo przecież nie wiesz co by było gdybyś wybrał tą drugą opcję. Życie mamy jedno i tą decyzję możesz podjąć tylko raz. Nie będzie powtórki. Bo nawet jeśli za jakiś czas zmienisz zdanie to i tak nie cofniesz czasu. Jeśli pójdę na ekonomię a po roku mi się znudzi i będę chciała zmienić kierunek to oczywiście będę mogła to zrobić ale stracę rok. 

Słowa młodszej przyjaciółki na długo zapadły mu w pamięć. Decyzję o ślubie z Pauliną podjął kilka lat temu a teraz zastanawiał się nad zmianą tej starej decyzji. Ula uzmysłowiła mu, że zmieniając decyzję straci kilka lat ale gdzieś w środku obawiał się tego że jeśli nie odwoła tego ślubu teraz to potem będzie za późno albo straty będą jeszcze większe. Pomysł na odwołanie ślubu pojawił się w jego głowie po tym jak usłyszał warunki Pauliny. Zaczynał wątpić w szczerość jej uczuć a także nie był pewny swoich. Coraz częściej myślał też o przysiędze którą miałby złożyć. "Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci" Czym jest miłość tak naprawdę nie wiedział, to znaczy znał definicję miłości której nauczył się w ramach kursu przedmałżeńskiego, który musiał odbyć przed ślubem ale nie przekonywała go. Wierność? Paulina przecież od niego jej nie wymagała, a uczciwość ksiądz prowadzący kurs wyjaśnił jako szczerość, gotowość do dzielenia się swoimi problemami i chęć rozmowy na wszystkie tematy. Szczery wobec Pauliny nigdy nie był a o swoich problemach mówił zwykle Sebastianowi a od pewnego czasu Uli, głównie dlatego że problemy miał zwykle z Pauliną. Chęci do rozmowy z narzeczoną nigdy nie miał, każde żyło w swoim świecie które się stykały ale nie był to ich wspólny świat. Deklaracja aż do śmierci przerażała go bo wiedział, że życie płata figle a on nie był gotowy na złożenie takiej obietnicy. Przecież obiecał sobie że nie zdradzi Pauliny i wytrzymał pół roku, nigdy nie był dobry w dotrzymywaniu obietnic a przecież ślub to złożenie obietnicy. 


Przeczytałeś? Zostaw po sobie ślad - skomentuj :)