środa, 29 sierpnia 2018

Samotni w stalicy 10

   Ula po wielu namowach ze strony Marka w końcu uległa i zgodziła się na zapoznawczy obiad z jego rodzicami. Wiedziała że jest to nieuniknione, bo przecież ci ludzie będą dziadkami jej dziecka, a do porodu było coraz bliżej. Wcześniej nie chciała tego spotkania z dwóch powodów. Pierwszy z nich to fakt, że o ciąży nie chciała myśleć a tym bardziej mówić. Teraz było to już nieuniknione bowiem jej brzuszek był widoczny z daleka. Natomiast drugim z powodów były zwyczajne obawy przed tym w jaki sposób przebiegnie to spotkanie, a także jak ułoży się jej znajomość z dziadkami dziecka. Wiedziała, że są bardzo zamożnymi ludźmi, ale gdy wjechała z Markiem jego sportowym autem na podjazd i ujrzała piękny, duży dom z ogrodem, w którym pracował ogrodnik miała ochotę uciec. Marek nie pozwolił jej na to i spokojnie poprowadził w stronę głównego wejścia. W drzwiach powitani zostali przez panią Zosię, która była pomocą domową seniorów Dobrzańskich. W salonie oczekiwali na przyszłych rodziców seniorzy, którzy z wielką uprzejmością powitali Ulę i zaprosili na obiad który podawała pani Zosia. Zajadali się wymieniając pojedyncze uwagi i dopiero gdy podany został deser Dobrzańscy chcąc lepiej poznać Ulę zadawali pytania dotyczące jej samej jak również jej rodziny, pracy.  Padło nawet pytanie o to jak się z Markiem poznali. I o ile w odpowiedzi na poprzednie pytania Marek Uli nie przeszkadzał to tym razem postanowił sam odpowiedzieć.
- Przypadkiem, w parku obok firmy- Dobrzańska widząc, że syn wolałby o tym nie mówić poprowadziła rozmowę w innym kierunku
- A czy znacie już płeć dziecka?
- Jeszcze nie, na ostatnim badaniu nie było jeszcze widać ale myślę, że w czwartek już będę wiedziała. Mam badanie USG więc jeśli tylko dzidziuś się dobrze ułoży to będzie wiadomo. Po wyjściu z gabinetu od razu zadzwonię do Marka z tą wiadomością, a on przekaże ją państwu- mówiąc to zauważyła na twarzy młodego Dobrzańskiego coś w rodzaju złości czy niezadowolenia. Zastanawiała się co takiego powiedziała co mogło mu się nie spodobać. Sprawa ta wyjaśniła się dopiero w samochodzie gdy Marek odwoził ją do mieszkania
- O której i gdzie masz to badanie USG?- wplótł pytanie w rozmowę gdy Ula się tego kompletnie nie spodziewała licząc, że uda mu się wyciągnąć z niej tą wiadomość. Ula jak do tej pory wizyty u lekarza trzymała w tajemnicy i dopiero po wizycie informowała go że wszystko jest w normie. Do tej pory nie przeszkadzało mu to jakoś bardzo, ale tym razem było inaczej. Badanie USG to nie jest taka zwykła comiesięczna wizyta. Marek doskonale pamiętał, że gdy Sebastian wracał z takiego badania zawsze był szczęśliwy i z prawdziwym rozczuleniem opowiadał mu o biciu serduszka swojego dziecka. On również pragnął zobaczyć i usłyszeć swojego potomka.
- O piętnastej w tej przychodni niedaleko mojej pracy- powiedziała nieświadoma powodów pytania Dobrzańskiego 
- Postaram się nie spóźnić, będę musiał tylko przełożyć jedno spotkanie
- Poradzę sobie sama. Nie jesteś potrzebny na badaniu- to zdanie często słyszał od Uli, była typową Zosią samosią, która ze wszystkim poradzi sobie sama, a on do niczego nie był jej potrzebny
- Cały czas mi powtarzasz, że nie jestem potrzebny, a ja myślę że dla dziecka potrzebny jest zarówno ojciec jak i matka. Poza tym chcę zobaczyć nasze maleństwo- tłumaczył spokojnie mimo, że miał ochotę krzyczeć
- Pokażę ci zdjęcia- tym chciała zakończyć rozmowę i wysiąść z samochodu bowiem Marek właśnie parkował na parkingu pod jej blokiem
- Chcę zobaczyć jak ono się rusza, usłyszeć jego serduszko
- Mało mnie obchodzi co ty chcesz. Ja nie chcę abyś był obecny przy badaniu więc to uszanuj- trzasnęła drzwiami i tym zakończyła temat. Mimo, że temat dla Uli był zakończony to w głowie Marka cały czas toczyła się wojna na temat tego co powinien zrobić. O radę poprosić zamierzał doświadczonego już ojca, a jednocześnie swojego przyjaciela. Odkąd tylko dowiedział się że będzie ojcem z większym zainteresowaniem słuchał opowieści Sebastiana dotyczących jego dzieci, częściej też odwiedzał jego dom aby przyzwyczaić się do obecności dzieci. Po opisaniu całej sytuacji przyjacielowi, Sebastian wpadł na pomysł jak wytłumaczyć zachowanie Uli
- A może to tak naprawdę nie jest twoje dziecko?- zasugerował, po czym wyjaśniał swój tok myślenia- Wiesz podczas badania lekarz poda wiek ciąży, a jeśli nie będzie się zgadzał z tym który pamiętasz ty to wyda się jej kłamstwo
- Ula nie kłamie, ona nie potrafi kłamać- Marek był pewny tego co mówi- Jest szczera, a poza tym jaki miałaby interes aby wrabiać mnie w ojcostwo? 
- No wiesz, do biednych nie należysz
- Ona też nie. Ma własną firmę, która dobrze funkcjonuje i na pewno nie chodzi jej o moje pieniądze. Cały czas powtarza że niczego ode mnie nie chce
- Skoro tak twierdzisz- rzekł nie do końca przekonany- Radziłbym jednak iść na to badanie i to sprawdzić, a po urodzeniu dziecka powinieneś zrobić też badania DNA. To nie boli a będziesz miał pewność- Sebastian widział, że to co mówi nie podoba się Markowi więc zakończył temat badań na ojcostwo- Oczywiście zrobisz jak zechcesz, ale USG to fajna sprawa i nie powinna cię ominąć, dlatego przestań jej ciągle ustępować. Postaw choć raz na swoim
   Marek zdopingowany przez Sebastiana wiedział, że w badaniu chce uczestniczyć, nawet gdyby miałoby to zdenerwować Ulę. Pozostała tylko kwestia zlecenia Darii spotkania z dostawcą materiałów, bowiem był to jedyny pasujący dla niego termin. Wiedział, że z tym nie będzie problemu bowiem Daria ponownie postanowiła uwieść szefa i była gotowa na wszystko. Tuż po powrocie od Sebastiana poprosił sekretarkę aby znalazła dla niego Darię. A już po dziesięciu minutach brunetka była w jego gabinecie
- Fajnie że już jesteś
- Ja też się bardzo cieszę, że nareszcie się namyśliłeś- usiadła na biurku  wypinając dekolt w jego stronę
- Chyba się źle zrozumieliśmy- mówił, odsuwając się w przeciwną stronę- W czwartek mam umówione spotkanie z dostawcą materiałów, ale nie mogę na nim być. Dlatego pójdziesz ty, o piętnastej w Ogrodzie smaków
- A może powiesz co ci takiego ważnego tak nagle wypadło?
- Daria ja ci się nie muszę tłumaczyć- kobieta w tym momencie złapała Dobrzańskiego za krawat, chcąc doprowadzić do pocałunku, prezes jednak szybko zareagował- Przestań!- krzyknął na tyle głośno, że słychać to było także poza gabinetem prezesa- Nigdy nic między nami nie będzie. Jestem szczęśliwy z inną kobietą i właśnie czekamy na dziecko. Więc bardzo cię proszę uszanuj to i przestań mi się narzucać.
   Od momentu upomnienia Darii przez prezesa wszyscy w firmie dowiedzieli się, że Dobrzański zostanie ojcem. Jednak po firmie krążyło wiele wersji tego kto jest matką dziecka. Marek zbierał od pracowników gratulacje, ale nikt nie był na tyle odważny aby zapytać o partnerkę. Czwartek niczym nie różnił się od poprzednich dwóch dni, kiedy to co chwilę ktoś gratulował prezesowi potomka. Marek dopiero po reakcji pracowników zdał sobie sprawę z tego jak bardzo zaskakująca jest wiadomość o następcy. Przecież był mężczyzną grubo po trzydziestce, który od dobrych sześciu lat prowadził życie emeryta. Bowiem odkąd Sebastian związał się z Violettą, Markowi również znudziły się kluby. Zerwał także z romansami w pracy, choć nie było to łatwe bo odnosił wrażenie że z wiekiem podobał się kobietom jeszcze bardziej.

   Do przychodni wszedł punktualnie o piętnastej i od razu znalazł czekającą na korytarzu Ulę, która na jego widok zareagowała dokładnie tak jak się tego spodziewał. Przysiadł na krześle obok, ale Ula udawała że go nie zna. Po kilku minutach z jednego z gabinetów wyszła pielęgniarka odczytując nazwisko Urszuli Cieplak. Ula wstała a do Marka powiedziała na tyle cicho aby słyszał to wyłącznie on: "Ty zostajesz" Został tak jak chciała. Nie potrafił przeciwstawić się tej kobiecie. Nie chciał jej denerwować, bo przecież dobro dziecka jest najważniejsze. Ula rozmawiając z lekarzem o swoich dolegliwościach była pewna, że dobrze zrobiła zostawiając Marka pod drzwiami. Pewność ta opuściła ją w chwili gdy zobaczyła maluszka na ekranie. Poprosiła wtedy pielęgniarkę obecną przy badaniu aby zawołała Marka Dobrzańskiego, który czeka w poczekalni. Sam zainteresowany wchodził do gabinetu zdenerwowany bowiem był pewny, że skoro może wejść to z dzieckiem jest coś nie tak. Jego obawy szybko zostały rozwiane i mógł obserwować swego synka na ekranie. Oboje z badanie wychodzili uśmiechnięci, dziecko rozwijało się prawidłowo a to przecież najważniejsze
- Jak go nazwiemy?- zapytał gdy oboje wyszli na świeże powietrze
- Nie wiem, mamy jeszcze dużo czasu na podjęcie decyzji- odpowiedziała ze spokojem otwierając pilotem swoje auto
- Ula, dziękuję że zmieniłaś zdanie
- Co robisz w niedzielę?- zapytała tak jakby nie słyszała jego podziękowań
- Nie mam jeszcze planów
- Może pojedziesz ze mną do moich rodziców na obiad?- zapytała czym wprawiła Marka w jeszcze większe zaskoczenie, dotąd nawet nie chciała słyszeć o przedstawieniu go rodzicom
- Jasne- tylko tyle był w stanie powiedzieć
- To fajnie. Obiecałam rodzicom, że pokażę im zdjęcie dziecka. Strasznie nie mogą się doczekać. A ty też zadzwoń do swoich rodziców i powiedz że będą mieli wnuka
- Na pewno się ucieszą- powiedział a już po chwili machał na pożegnanie odjeżdżającej Uli. Marek wykonał telefon do rodziców a następnie do Sebastiana. Chciał wszystkim powiedzieć, że będzie miał syna ale tak naprawdę nie miał wielu osób, które by ten fakt obchodził. 

   Obiad u rodziców Uli przebiegł w miłej atmosferze, Cieplakowie starali się poznać bliżej Marka. Bo o ile na weselu mieli nadzieje, że jest to chwilowa znajomość córki to teraz wiedzieli, że ten mężczyzna będzie stale obecny w życiu Uli, a więc również i ich życiu. Po obiedzie w domu rodzinnym Ula zaprosiła Marka do siebie proponując mu ciepłą herbatę, bowiem na zewnątrz królowała zima. 
- Twój tato wspomniał o Piotrze, ale szybko zmienił temat, to jakiś twój były?- pytał pełen obaw, że Ula nie zechce odpowiedzieć albo co gorsza zdenerwuje się. Ku jego zdziwieniu Ula pytanie to potraktowała dość obojętnie
- Byliśmy razem pięć lat, w tym trzy zaręczeni, a zerwaliśmy miesiąc przed tym jak poznałam ciebie. Dlatego rodzice jeszcze o nim mówią. Zdążyli się już przyzwyczaić że będę żoną Piotra i to jego dzieci urodzę. 
- Pięć lat to dużo. Nie chcę być wścibski ale dlaczego zerwaliście?- dopytywał
- Piotr mnie zdradził- Marek pokiwał głową na znak że ją rozumie, ale wtedy ona zrozumiała, że użyła nie odpowiednich słów- Ale nie z inną kobietą. Piotr chciał mieć dziecko, a ja chciałam aby wszystko było po kolei. Najpierw ślub, potem dziecko. A ze ślubem zwlekałam, bo praca była najważniejsza. Piotr próbował wielu sposobów aby ustalić datę ślubu, ale ja miałam swoje priorytety. Dlatego zaszedł mnie z drugiej strony. Na treningu koszykówki upadł i podobno sobie "coś" uszkodził, potem zrobili mu badanie tego narządu i okazało się że jest bezpłodny. Wtedy rozpoczął swój teatrzyk, wielka rozpacz bo nie jest prawdziwym mężczyzną i tak dalej. Uwierzyłam mu i na jego prośbę odstawiłam tabletki. Wszystko to zmyślił, wyniki badań były podrobione, a że jest lekarzem to nie było to dla niego problemem. Sprawa wydała się pół roku później gdy z samego rana zwymiotowałam. Piotr był szczęśliwy, że jestem w ciąży a ja nie wierzyłam w tą opcję bo przecież nie zdradziłam go a on  był bezpłodny. Wtedy wszystko mi powiedział. Wkurzyłam się i wyprowadziłam do tego mieszkania bo było dostępne od zaraz. Lekarz wykluczył ciążę a ja byłam wniebowzięta że matką nie zostanę. Po tej sytuacji zdałam sobie sprawę, że nigdy dziecka nie chciałam. Za tą ciążę też winie po części jego, bo to dla Piotra zrezygnowałam z tabletek a po rozstaniu z nim nie było potrzeby aby się zabezpieczać- Marek dopiero teraz wiedział wszystko 
- Powiedziałaś, że nigdy nie chciałaś mieć dzieci, ale teraz chcesz?- Marek pytał pełen obaw, że usłyszy odpowiedź negatywną a Ula przez chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią
- Nie wiem. Gdy dowiedziałam się o ciąży byłam pewna, że tego dziecka nie chcę. A teraz zaakceptowałam to że będę matką. Gdy czuję jak się porusza- w tym momencie pogłaskała swój brzuch- wiem że nie jestem sama. Wszystko powoli się zmienia, na początku nawet nie chciałam cię widzieć a teraz zwierzam ci się.
- A czym że to tak zawiniłem?
- Ty się jeszcze pytasz? Piotr przez pół roku, a właściwie to przez cały nasz związek próbował zrobić ze mnie kurę domową, która grzecznie siedzi w domu z dzieckiem. A tobie udało się to za pierwszym razem
- Ale ja nie zamierzam zamykać cię w domu z dzieckiem. Podoba mi się, że masz pracę którą lubisz i nie oczekuję, że przez dziecko nagle z tego zrezygnujesz. Chciałbym cię tylko prosić abyś trochę zwolniła, ale mam nadzieję że sama to rozumiesz. 
- Wiem, już wybrałam dwie dziewczyny które będą kierowniczkami. Teraz wprowadzam je w moje obowiązki, a gdy urodzę to one je przejmą, a ja będę jedynie czasami wpadać aby skontrolować sytuację- Marek nie krył zadowolenia, bowiem ta wiadomość znacznie go uspokoiła- Muszę znaleźć też jakieś większe mieszkanie bo codziennie wózka na drugie piętro po schodach nie będę wnosić 
- A może przeprowadzisz się do mnie? Mam duży dom, na pewno się pomieścimy- zaproponował mając nadzieję że się zgodzi
- Nie zapominaj że łączy nas jedynie dziecko. Mieszkanie razem nie wchodzi w grę. Będziesz mógł zabierać go do siebie ale ja z tobą mieszkać nie będę. A tak w ogóle to musimy wybrać dla niego jakieś imię bo mam dość mówienia o nim mały, gdy jak na swój wiek, to jest całkiem spory 
  
Mam prośbę: Pomóżcie wybrać Uli i Markowi imię dla ich synka :)
Na propozycje czekam w komentarzach 

23 komentarze:

  1. Zacznę od twojej prośby, może Brunon.
    Widać, że Ulka pomału przyzwyczaja się do roli matki. Ma duże wsparcie w Marku i powinna to docenić. A mówienie mu, takich jak dla mnie przykrych słów jest nie na miejscu. Również obwinianie Piotra o tę ciążę jest głupie. Bo to nie on jest sprawcą tej ciąży. No ale rozumiem, że hormony i te sprawy robią swoje.
    Mam tylko nadzieję, że ta dwójka będzie w stanie stworzyć temu maleństwu rodzinę. Co w dużej mierze zależy od samej Ulki.
    Pozdrawiam gorąco
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula jak dotąd ze wszystkim radziła sobie sama i nie łatwo jest jej przyznać, że pomoc i wsparcie ze strony Marka jest jej potrzebne. Teraz tego nie widzi ale przyjdzie taki moment gdy doceni starania ojca swojego dziecka.
      Dziękuję za komentarz :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Mi pasuje Antoś :)
    Opowiadanie jak zwykle świetne. Nie mogę już się doczekać kolejnej części.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę że podoba ci się opowiadanie i bardzo dziękuję ci za komentarz i propozycję imienia
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Wojtuś. Reszta jutro, bo spać mi się chce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może pomału Marek skruszy ten mur obojętności ze strony Uli. Podoba mi się, że ceni jej pracę
    i rozumie,że nie zamierza zamykać cię w domu z dzieckiem. Myślę, że Ula pomału zrozumie intencje Marka do zamieszkania w jego domu, przecież nie musi od razu grać roli żony i z nim sypiać. Czekam cierpliwie co z tego wyniknie? Pozdrawiam Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek ceni jej pracę, co odróżnia go od Piotra, a to właśnie będzie kluczem do zburzenia muru obojętności.
      Dziękuję za komentarz
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Może Piotruś. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak to narura wie z kim ma dziecko spłodzić. Z Piotrem nic a z Markiem złoty gol. Chyba że był naprawdę nie całkiem zdolny do spółdzielnia dziecka. Nastawienie Uli do macierzyństw również zmienia się. Tak jak do Marka.
    Wiola tutaj jak Socha szczęśliwa matka i żona.
    Do Wojtka dodam Szymon.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście do spłodzenia a nie spółdzielnia. Z tel pisze i w autobusieczasami i z podpowiedzi wychodzą inne wyrazy.

      Usuń
    2. Podpowiedzi telefonu czasami bywają zabawne, ale muszę się przyznać że pomyłkę zauważyłam dopiero wtedy gdy przeczytałam o poprawce.
      Dziękuję za komentarz i propozycje imion
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Wow...to się nazywa stu procentowa determinacja i zawziętość. Podoba mi się postawa tatuśka... oporność brzydulki zmięknie oj zmięknie i to zapewne z dnia na dzień...skoro już planuje rozkwit firmy... przeprowadzka do Marka tuż,tuż.... Pozdrdówka Marta.
    Co do imienia... SAMUEL...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula nie zmięknie tak szybko, a Marek będzie musiał się jeszcze wykazać determinacją
      Dziękuję za komentarz i propozycje imienia
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  8. Marek nie odpuszcza. Mimo sprzeciwu Uli pojawił się na badaniu USG i jednak zobaczył na monitorze swojego synka. Myślę, że jeśli dalej będzie taki konsekwentny, to uda mu się przekonać Ulę o zamieszkaniu razem. Ze strony Uli to nie jest nawet zła wola, ale jakiś irracjonalny upór związany z przeszłością i z Sosnowskim. W końcu zrozumie, że nie może Marka porównywać do doktorka, bo są zupełnie różni. Tak czy siak uważam, że oboje poczynili kilka kroków we właściwym kierunku. Mam tu na myśli obiad u Dobrzańskich i Cieplaków. Gdyby rzeczywiście było tak jak mówi Ula, że Marek jest tylko ojcem jej dziecka i poza tym nic więcej ich nie łączy, to nie zawitałaby do seniorów i nie zaprosiłaby Marka do swoich rodziców. Ona chyba jeszcze nie zdaje sobie sprawy, że łączy ich jednak o wiele więcej niż dziecko. Oby przejrzała wreszcie na oczy.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula na odwiedziny u Dobrzańskich zgodziła się ze względu na dziecko. Ci ludzie będą dziadkami jej dziecka a więc będą obecni również w jej życiu. Z tego samego względu zaprosiła Marka również do swoich rodziców. Ula stopniowo będzie zauważała że Marek nie jest Piotrem
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  9. Marek różni się od Piotra. Nie będzie jej ograniczał, kazał rezygnować z realizacji swoich marzeń ,planów zawodowych.Nie jest pewnie idealny ,ale myślę ,że okaże się świetnym ojcem ,może ,kiedyś mężem o ile Ulka zmięknie i poczuje ,że łączy ich coś więcej niż dziecko.A imię może Łukaszek albo Kubuś? Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. Marek będzie bardzo się starał być jak najlepszym ojcem i z pewnością będzie można zaliczyć go do grona dobrych tatusiów.
    Dziękuje za wpis i propozycje imion
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Taka długa przerwa na kolejny odcinek czy kolejna wtopa,że odwlekasz jak Amicus... tego już na prawdę nie rozumiem,a tak się dobrze zapowiadało czytanie. Jakieś info?
    Pozdrówka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długa przerwa w dodawaniu wynika z faktu że piszę kolejne części na bieżąco, a prowadzenie bloga nie jest moim jedynym zajęciem. Nie chcę aby opowiadanie to było wtopą dlatego pracuję nad jakością każdej części.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  12. Witaj 😉 śliczne opowiadanie... I wielkie brawa 👏 👏 👏 👏 dla Marka o walkę... Ulka mogłaby ciut odpuścić i dac szansę Markowi biedak tak się stara❤️❤️❤️ a co do imienia może Miłosz albo Nikodem 😙 😍 😘
    Czekam z niecierpliwością na kolejną część
    Pozdrawiam 😚 😚

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula już niebawem odpuści Markowi, a czy da mu szansę na bycie kimś więcej niż tylko ojcem dziecka tego nawet ja jeszcze nie wiem
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  13. Kiedy będzie kolejna część? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń