środa, 23 października 2019

Porady na straty 1

- Marek musimy zdecydować jaki typ zaproszeń wybieramy. Iza co prawda pokazała mi kilka typów ale wszystkie wydają mi się takie zwykłe. Myślałam o tym aby wybrać się do Milano i to tam poszukać zaproszeń. Albo może powinniśmy zlecić usługę projektowania zaproszeń jakiemuś artyście, dzięki temu byłyby niepowtarzalne.- Paulina przez całą drogę z firmy do domu opowiadała o przygotowaniach do ślubu, ale dopiero wjeżdżając na swoją ulicę zauważyła, że Marek nie jest zainteresowany tematem zaproszeń- Czy ty mnie w ogóle słuchasz?- zapytała
- Nie słucham cię, ponieważ prowadzę samochód. Są rzeczy ważne i ważniejsze- Marek ze spokojem odpowiedział na pytanie narzeczonej, choć wiedział, że tą odpowiedzią doprowadzi włoszkę do furii. 
- I nasz ślub uważasz za nie ważny!
- Uważam, że rozmowę na temat zaproszeń możemy odłożyć na inny moment, mamy jeszcze dużo czasu. Gdy prowadzę auto chcę się na tym skupić, aby przeze mnie nikt nie zginął.-Marek zaparkował właśnie na swoim podjeździe ale nie miał zamiaru wrócić teraz z Pauliną do swojego zimnego domu- A teraz wysiadaj, muszę coś jeszcze załatwić.
- Kiedy mamy porozmawiać jak ciebie ciągle nie ma?- Paulina krzykiem zawsze prezentowała swój włoski wybuchowy temperament- Po pracy cały czas jeździsz na cmentarz albo do mamy. A może ty mnie zdradzasz?- Temat zdrady zawsze wracał w takich momentach, pomimo, że od długiego czasu nie dawał jej już powodów do niepokoju.
- Nie zdradzam cię Paula. Naprawdę jadę do mamy, chcę zobaczyć jak ona się trzyma, chcę też odwiedzić tatę. Naprawdę dziwię się, że nie rozumiesz tego co teraz przeżywam ja i moja mama. Przecież przechodziłaś przez to samo, liczyłem z twojej strony na trochę więcej wsparcia.
- Minęło już prawie pół roku, czas się otrząsnąć. Doskonale rozumiem, że wam go brakuje ale uważam, że oboje przesadzacie. Ja straciłam oboje rodziców i nie robię z tego wielkiej tragedii, takie jest życie Marek. Każdy kiedyś będzie musiał umrzeć- każdy kiedyś musi umrzeć to prawda, ale Marek tak jak większość ludzi na tej planecie chciałby aby jego bliscy odchodzili później a nie tak wcześnie, stanowczo za wcześnie
- Miałaś ponad piętnaście lat na pogodzenie się ze stratą rodziców, a mój tato nie żyje od kilku miesięcy, daj nam czas. Poza tym, gdy twoi rodzice zginęli to moi zajęli się wami jak własnymi dziećmi, stworzyli wam dom, tak abyście nie odczuwali tej straty. Dlatego dziwię się, że tak bez emocji podchodzisz do śmierci mojego taty, który starał się zastąpić również tobie ojca.-brak emocji Pauliny był dla Marka wielkim szokiem, bo to ona miała lepszy kontakt z jego ojcem, była taką córeczką tatusia.
- Ja nie mam zamiaru po raz kolejny roztrząsać tego tematu. Od śmierci Krzysztofa bardzo się zmieniłeś- po tych słowach wysiadła, a on mógł odjechać do wielkiego domu swoich rodziców w którym jego matka została zupełnie sama. Po śmierci ojca zwolniła pomoc domową, tłumacząc, że ona jedna poradzi sobie sama. Marek proponował aby przeprowadziła się do domu jego i Pauliny ale mama nie chciała. Tłumaczyła, że nie chce zostawiać tego domu. Na propozycję przeprowadzki jego i Pauliny nie zgadzała się głównie Paulina, choć widział, że jego mamie ten pomysł też się nie podoba. Starał się odwiedzać matkę codziennie, zawsze na niego czekała z obiadem, tak jak jeszcze pół roku temu czekała na Krzysztofa. Zawsze jadł obiad, opowiadał co dzieje się w firmie, a potem Helena prosiła aby wracał do Paulinki. Nie chciała aby śmierć Krzysztofa wpłynęła na związek jej syna. W tym momencie zawsze wychodził, ale przed powrotem do domu zawsze zaglądał na cmentarz, potrafił tam siedzieć godzinę. Tam zwykle nikogo nie było, mógł w ciszy posiedzieć, przemyśleć wiele spraw. Nie miał teraz ochoty na kontakty towarzyskie, po śmierci ojca zerwał wiele znajomości, stały kontakt miał jedynie z Sebastianem. Ale nawet ich relacje się pogorszyły. Sebastian starał się zrozumieć Marka ale tak naprawdę nie miał pojęcia co czuje Marek, jego rodzice nadal żyli. 

12 komentarzy:

  1. Co za przemiła niespodzianka! Za chwilę północ a ja z przyjemnością przeczytałam początek opowieści. Jest dość smutny i przygnębiający przynajmniej dla Marka. Krzysztof nie żyje, Krzysztof, który zawsze był dla Marka wzorem i przykładem jak prowadzić firmę i jak postępować z pracownikami. Żal ogromny i jeszcze do kompletu zrozpaczona Helena.
    Paulina wznosi się na wyżyny swojego cynizmu i złośliwości. Zachowuje się tak, jakby nic w życiu nie zawdzięczała Dobrzańskim. Jak dobrze zrozumiałam trwają przygotowania do ślubu. Mam nadzieję, że Marek zgrabnie się z niego wymiksuje a zlekceważona Paulina wyjedzie gdzieś, gdzie jej nie znają.
    Bardzo dziękuję za tę niespodziankę, bo wiem, że będę miała teraz na co czekać.
    Najserdeczniej Cię pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przygotowania do ślubu trwają ale Marek zainteresowany nimi nie jest i nie będzie. Co do ślubu i wyjazdu to aż tak pięknie nie będzie.
      Dziękuję za komentarz i również pozdrawiam :)

      Usuń
    2. To znaczy, że ślub będzie z Febo? Nie rób nam tego.

      Usuń
    3. Nie mogę potwierdzić ani zaprzeczyć ;)

      Usuń
  2. Paulina tak jak i w serialu nie liczy się z nikim, najważniejsza jest tylko ona sama. Tak tam chciała organizować przyjęcie zaręczynowe tuż po operacji Krzysztofa, a tu gdyby tylko mogła doprowadziłaby do ślubu zaraz po pogrzebie.
    Dziękuję Ci bardzo za to opowiadanie i czekam na kolejną część. Cieszę się, że mimo tak wielu zajęć znalazłaś czas na napisanie kolejnego opowiadania.
    Cieplutko pozdrawiam w czwartkowy bardzo wczesny poranek.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie napisałam nowego opowiadania, napisałam dwie części nowego opowiadania a dalej zobaczymy jak będzie z tym czasem.
      Dziękuję za komentarz,
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. Paulina swoim współczuciem powala. Nie ma go za grosz. Oby Helena zrozumiała kogo wychowała. Zwłaszcza że z tego co rozumiem nie pojawia się u niej często. Może nawet już wie skoro z powodu Pauliny nie chce zamieszkać z synem.
    O Uli na razie nic, ale jeśli w opowiadaniu będzie tak jak w serialu i Cieplak jest wdowcem to kto wie czy Helenę i Józefa nie połączy cmentarz a i ich dzieci zapałają miłością do siebie
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Helena już wie, że Paulina nie jest taka idealna, ale pomimo tego nie będzie zniechęcała Marka do ślubu z nią. O Uli jeszcze będzie, ale myślę, że mogę powiedzieć, że tym razem nie przewidziałaś dalszego rozwoju wydarzeń.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  4. Paulina przechodzi samą siebie. Jest bardziej zimna niż ryby na dnie oceanu, ale jeszcze zapłaci za to. Smutny czas dla Marka i Heleny pewnie ulegnie zmianie gdy pojawi się Ula. Bardzo fajne opowiadanie, zupełnie inne od dotychczasowych. Zaczyna się smutno, brak Uli. Ale czekcz już niecierpliwie na ciąg dalszy. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zupełnie inne bo pisane z perspektywy Marka na nie Uli jak dotychczas. Ula już niedługo się pojawi, ale nie spodziewaj się wielkiej radości w życiu Marka spowodowanej Ulą.
      Dziękuję za komentarz
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    2. Paulina egoistka myśli tylko o sobie.Marek przezywajacy śmierć ojca,również pomagając matce przejść trudny okres w ogóle nie jest zainteresowany bzdurnymi zaproszeniami.Zaczyna się ciekawie.
      Ciekawa jestem rozwoju tej sytuacji,cierpliwie czekam co dalej,pozdrawiam serdecznie Agata

      Usuń
    3. Cierpliwość to dobra cecha, a ja postaram się nie wykorzystywać twojej za mocno :)
      Dzięki za komentarz i pozdrawiam

      Usuń