czwartek, 31 października 2019

Porady na straty 2

Cmentarz zwykle opustoszały stawał się coraz częściej uczęszczany. Tłumaczył to zbliżającym się świętem zmarłych. Ludzie przychodzili, sprzątali groby swoich bliskich, a on obserwował tych wszystkich ludzi. Wszyscy się gdzieś śpieszyli, sprzątali w pośpiechu. Niewielu ludzi znalazło czas aby się choć przez chwilę pomodlić. Liczyło się to aby nagrobek ładnie się prezentował. Rozumiał tą formę pamięci o bliskich, grób jego ojca również dobrze się prezentował ale wiedział, że to nie jest najważniejsze. Przez ciągły tłum na cmentarzu coraz mniej podobało mu się to miejsce, już nie stwarzało tak dobrych warunków do przemyśleń. Tego dnia wiedział, że cmentarz będzie mniej uczęszczany, pogoda nie sprzyjała porządkom. Zimny i porywisty wiatr, a do tego ciemne chmury które zbierały się na niebie były zapowiedzią zbliżającej się burzy. Marka jesienna pogoda jednak nie zniechęciła, udał się na cmentarz. Miał rację cmentarz świecił pustkami, była tylko jedna kobieta z wózkiem. W ostatnim czasie bardzo często ją widywał, wyróżniała się z pośród tych wszystkich innych ludzi których widywał na cmentarzu. Ona tak jak on przychodziła na cmentarz na dłuższą chwilę, nie śpieszyła się. Nie pamiętał kiedy pierwszy raz ją zauważył, ale to dlatego, że jeszcze miesiąc wcześniej nie zwracał uwagi na pojedynczych ludzi spacerujących cmentarnymi alejkami.  Gdy wiatr stawał się jeszcze bardziej porywisty postanowił wrócić do domu. Przy bramie na cmentarz spotkał dziewczynę, którą widział gdy wchodził na teren wiecznego spoczynku wielu osób. Stała zgięta i szukała czegoś w dolnym schowku wózka.
- Zaraz będzie lało- Marek sam nie wiedział co go tknęło, aby zagadać do owej dziewczyny, od dawna bowiem nie zaczepiał kobiet
- Wiem, dlatego szukam foli na wózek, nie chcę aby go zmoczyło- podniosła głowę i wtedy zauważył, że dziewczyna do urodziwych nie należy- Ale chyba go zostawiłam w domu
- Może mógłbym pomóc?- zaproponował- Mógłbym odwieźć panią do domu, wózek na pewno się składa, wsadzimy go do bagażnika dzięki temu pani i dziecko nie zmokniecie
- Mógłby pan?- Ula z chęcią przystała na propozycję nieznajomego mężczyzny, choć w domu zawsze była uczona aby nie wsiadać do samochodu nieznajomych osób.
- Nie pan tylko Marek- po tych słowach nieznajomy stał się już znajomym, a więc śmiało mogła skorzystać z pomocy
- Ula a to Beatka- ona również przedstawiła siebie i siostrę, podczas gdy Marek wsadzał właśnie wózek do swojego niewielkiego bagażnika
- Nie mam tylko fotelika dla dzieci więc będziesz musiała trzymać ją na rękach
- Dobrze, to żaden problem, dziękuję ci bardzo za to, że mi pomagasz- mówiła gdy już zapięła pasy a Marek powoli ruszał z parkingu
- To gdzie mam jechać?-zapytał
- Rysiów 8, poprowadzę cię ponieważ droga jest dość kręta, a ty chyba nie mieszkasz w okolicy- ni to stwierdziła ni to zapytała, faktem jest, że nie kojarzyła ani jego ani jego czerwonego wrzucającego się w oczy auta.
- Mój dom rodzinny jest w miarę niedaleko, ale zawsze więcej czasu spędzałem w Warszawie, dom był tylko do spania. A teraz od pięciu lat mieszkam już w swoim domu w Warszawie więc w te strony zaglądałem naprawdę rzadko-opowiadał jednocześnie skręcając w coraz węższe uliczki- Życie się jednak w ostatnim czasie trochę pokomplikowało i teraz częściej zaglądam w te strony.
- Rozumiem, to już tutaj- zatrzymał samochód przy branie pomalowanej na kolor zielony
- Zaczęło już padać, więc może zanieś dziecko do domu, a ja w tym czasie wyjmę wózek i przyniosę go do domu abyś już nie mokła- Ula na tą próbę pomocy również przystała, a w ramach podziękowania zaproponowała herbatę ale Marek odmówił, tłumacząc się chęcią powrotu do domu przed burzą. Zrozumiała i nie chciała naciskać, nie wiedziała też co zastanie w domu.
Marek w drodze do domu i Pauliny żałował, że nie przyjął zaproszenia, byłaby to bowiem okazja do bliższego poznania tej młodej dziewczyny. Pomimo, że nie należała do najpiękniejszych to odczuwał wewnętrzną chęć poznania jej bliżej. Ta chęć poznania nie była pokierowana pociągiem fizycznym, bo takiego nie odczuwał. Chciał poznać Ulę, ponieważ była dla niego zagadką. Była młoda, za młoda i za skromna na własne dziecko. Wiedział, że nawet piętnastolatki rodzą dzieci ale ona w niczym nie przypominała tych puszczalskich kobiet z klubów z którymi tak często się zabawiał. Ula była inna. W takim razie, skąd to dziecko? Dlaczego przychodzi tak często na cmentarz? Kogo straciła?

10 komentarzy:

  1. Przypuszczam, że wizyty Uli na cmentarzu są z powodu śmierci matki. A Marek jak zawsze dżentelmen w każdym calu. Sądzę, że to może być początek pięknej przyjaźni, a z czasem może i miłości.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w czwartkowy wieczór.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, Ula niedawno straciła matkę i to właśnie ją odwiedza.
      Dziękuję za wpis,
      Pozdrawiam gorąco :)

      Usuń
  2. Krótka ta odsłona, ale klimat akurat na czasie. Ula zapewne odwiedza grób matki, a Marka podświadomie ciągnie do zwykłego, rodzinnego ciepła. Zapowiada się ciekawie. Pozdrawiam serdecznie i czekam na dalszy rozwój sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krótka bo miałam czasu niewiele a chciałam aby akurat w tym czasie się pojawiła ta część.
      Dziękuję za komentarz,
      Pozdrawiam gorąco :)

      Usuń
  3. Wizyty na cmentarzu są zawsze przygnębiające. Krzysztof zmarł stosunkowo niedawno więc nic dziwnego, że Marka ciągnie w to miejsce. Ula odwiedza grób swojej rodzicielki. Mam niemal pewność, że tak jest zwłaszcza, że przychodzi ze swoją siostrą, która jest jeszcze niemowlęciem. Marek dobrze dedukuje, że Ula nie wygląda na matkę dziecka. Mam nadzieję, że oni jeszcze się spotkają w tym miejscu a Marek nie odmówi zaproszenia na herbatę.
    Bardzo dziękuję za dzisiaj i cierpliwie czekam na ciąg dalszy.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu masz rację tych dwoje spotka się jeszcze na cmentarzu ale Marek nie będzie taki wyrywny do zaproszeń.
      Dziękuję za komentarz,
      Serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Coraz więcej wiadomych. Tak jak wyżej wnioskuję, że Ula odwiedza grób mamy. Z wieku Beatki natomiast można wywnioskować, że wiekowo jest inaczej niż w serialu i Ula jest przed studiami a Marek jak myślę już po. I co się z tym wiążę jest duże prawdopodobieństwo, że dojdzie do ślubu z Pauliną. Na szczęście są rozwody ( nie życząc śmierci Paulinie), bo w to że kiedyś będą razem wierzę.
    Pozdrawiam miło i czekam niecierpliwie na cdn.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak pozostali masz rację, Ula odwiedza grób mamy. Masz rację także co do wieku bohaterów. Czy ja cię kiedyś czymś zaskoczę???
      Dziękuję za wpis,
      Pozdrawiam gorąco :)

      Usuń
  5. Myślę, że Marek jeszcze spotka Ulę na cmentarzu. Oboje stracili po jednym z rodziców, sądzę, że trudno się im pogodzić z tą stratą. Poza tym Marek będzie chciał uciec od fanaberii ślubnych Pauliny, a Ula z kolei chyba potrzebuje takich duchowych rozmów z matką. Mniemam, że Józef nie za bardzo radzi sobie po śmierci żony, więc dlatego Ula zabiera ze sobą Betti .
    Takie moje podejrzenia.
    Pozdrawiam serdecznie, Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agato, na wstępie dziękuję za komentarz, dzięki niemu wiem, że muszę bardziej się postarać aby was zaskoczyć.
      Pozdrawiam gorąco :)

      Usuń