niedziela, 21 marca 2021

Gra pozorów 19

Ula i Marek opuścili firmę punktualnie o siedemnastej, Marek na początek zaproponował spacer po pobliskim parku bowiem do kolejnej atrakcji mieli jeszcze trochę czasu a nie chciał wracać do mieszkania. Na początku zarówno Marek jak i Ula byli zdenerwowani, w powietrzu czuć było tą napiętą atmosferę, bo mimo iż znali się od dawna i codziennie rozmawiali to teraz była to prawdziwa randka a nie rozmowa współpracowników. Wędrując parkowymi alejkami Marek uznał iż kolorowe liście mogą być początkiem interesującej dyskusji

- Ale tu pięknie, tak kolorowo. - Marek wyraził swoje zdanie ale po minie Uli widział, że ona ma zupełnie inne zdanie - Uważasz inaczej? 

- Kolorowe liście są oczywiście piękne ale zaraz będzie zimno, ciemno i mokro. Nie lubię jesieni, bo jesień to koniec lata a koniec jest zawsze raczej smutnym wydarzeniem, zdecydowanie bardziej wolę początki - Ula szczerze nie przepadała za jesienią, być może dlatego, że to właśnie jesienią zmarła jej mama i siostra, ale o tym nie chciała mówić, nie na pierwszej randce

- Każdy koniec daje szansę na nowy początek 

- Optymista z ciebie - Ula nie wierzyła iż każdy koniec jest szansą na nowy początek

- Staram się. Wiesz gdybym był pesymistą to już w barze kiedy cię poznałem założyłbym że na pewno się ze mną nie umówisz. Gdybym był realistą to biorąc pod uwagę ile razy powiedziałaś mi że tacy mężczyźni jak ja cię nie interesują też zrezygnowałbym z dalszych starań. A tylko mój optymizm dawał mi nadzieję, że jednak się ze mną umówisz. I udało się, spacerujemy tu razem. - Marek szczerze uśmiechnął się co dla Uli było dowodem na to jak bardzo zależało mu na tej randce

- Jesteśmy tu tylko dlatego, że nie jesteś już żonaty

- Właśnie o tym mówię koniec mojego małżeństwa może być początkiem naszego szczęścia. A na początek tej wspólnej drogi oferuję kino a potem kolację. 

Ula zgodziła się na kino, choć film wybrany przez Marka zupełnie nie trafiał w jej gusta, nie marudziła jednak i postanowiła, że to wyjście jest wyjściem do kina, a nie wyjściem na film. Filmu nie chciała oglądać ale chciała spędzić czas z Markiem i skrycie się mu przyglądać. On też się jej przyglądał, czuła na sobie jego wzrok i pomimo panującej ciemności wiedziała, że Marek się uśmiecha. Restauracja, którą wybrał Marek o wiele bardziej trafiała w jej gusta, posiłek który zamówiła był smaczny a ceny i wystrój sali nie przytłaczały. Po kolacji zamówili jeszcze butelkę wina i rozmawiali o wszystkim. Tego wieczora wiele się o sobie dowiedzieli, od nic niewnoszących wspomnień z dzieciństwa po wymianę swoich światopoglądów

- Musimy się już zbierać bo jutro też jest dzień i musimy wstać do pracy - Ula gdy zerknęła na zegarek zdziwiła się że czas w towarzystwie Marka tak szybko uciekł

- Dobrze, zaraz będziemy wracać, ale najpierw odpowiedz na jedno pytanie. Czy mogę liczyć na to, że to nie będzie nasza ostatnia randka? - Marek chciał mieć pewność iż dalej może mieć nadzieję na coś więcej

- Następnym razem to ja wybieram film, komedie romantyczne to nie jest gatunek który uwielbiam - Ula nie odpowiedziała wprost ale Marek doskonale wiedział, że dostał zielone światło

- Wiem, że wolisz dramaty psychologiczne ale wolałem aby ta pierwsza randka zaczęła się komedią a nie dramatem - Marek długo się zastanawiał na jaki film zabrać Ulę i ostatecznie wybrał film ze szczęśliwym zakończeniem pod tytułem żyli długo i szczęśliwie

- Skąd wiesz że lubię dramaty psychologiczne? - to był ulubiony gatunek filmowy Uli ale nie wiedziała skąd Marek o tym wie, przecież nigdy nie rozmawiali na takie tematy

- Mieszkamy razem a ja jestem uważnym obserwatorem 

Do wspólnego mieszkania wracali taksówką, bo Marek przez wypite wino nie mógł prowadzić a przy kierowcy nie chcieli rozmawiać, każde z nich w swoich myślach podsumowywało ten dzień i oboje zaliczali go do bardzo udanych. W firmie był względny spokój a wieczór w dobrym towarzystwie uczynił ten dzień wyjątkowym. Marek był prawdziwym dżentelmenem, bowiem otwierał Uli drzwi, a gdy byli już na klatce schodowej przed swoim mieszkaniem Ula uznała, że jej odpowiedź w restauracji być może nie była właściwa, bała się, że Marek mógł ją źle zrozumieć, coś źle zinterpretować, dlatego postanowiła, że postawi sprawę jasno.

- Dziękuję ci za ten wieczór, było naprawdę bardzo miło i z chęcią to jeszcze kiedyś powtórzę

- Co powiesz na jutro? 

- Aż tak ci się śpieszy? 

- Wolę pić żelazo puki gorące, jakby powiedziała Viola. - Ula uśmiechnęła się słysząc ten cytat, który kilka dni temu usłyszeli od Violi - A tak poważnie to nie chcę abyś zmieniła zdanie

- Nie zmienię - Marek słyszał pewność w głosie Uli ale pomimo to chciał jak najszybciej powtórzyć ten wspólny wieczór

- Bardzo mnie to cieszy ale i tak nalegam na spotkanie w dniu jutrzejszym

Ula oczywiście zgodziła się na wspólne wyjście po pracy a potem na kolejne i kolejne. Po pracy często wychodzili gdzieś razem, często też jadali razem lancz. Ten czas który spędzali razem zarówno dla Marka jak i dla Uli dawał wiele radości. Po dwóch tygodniach jednak Marek zauważył iż Ula ma dla niego znacznie mniej czasu, pochłonięta była pracą, a po pracy nie miała ochoty na wyjścia i chciała jak najszybciej wrócić do mieszkania i zagrzebać się pod ciepłym kocem. Coraz częściej w gabinecie Uli przesiadywał też Paweł informatyk, który budził największe obawy u Marka. Wracając do biura ze spotkania z ważnym kontrahentem na którym musiała być zarówno Ula jak i Marek postanowił wyjaśnić swoje wątpliwości. Wracali przez park i nie śpieszyli się do firmy więc był to dobry moment na rozmowę

- Ostatnio dużo pracujesz z Pawłem - Marek powiedział to w taki sposób iż Ulanie wiedziała czy jest to pytanie czy stwierdzenie i jak powinna zareagować 

- On wstawia produkty ze starych kolekcji do naszego sklepu internetowego a ja chcę przynajmniej na początku to kontrolować. Nie chcę aby cena była za niska ale też nie może być zbyt wysoka

- Tylko o pracę chodzi? Wiem, że mu się podobasz - to ostatnie zdanie sprawiło iż Ula zrozumiała powody zainteresowania Marka osobą Pawła

- Marek nie masz powodów do zazdrości, jestem tu z tobą, a z nim tylko pracuję. Wiem, że mu się podobam ale jasno powiedziałam mu, że on mnie nie interesuje - naprawdę odbyła taką rozmowę z Pawłem, nie chciała dawać mu nadziei bo był fajnym facetem ale nie dla niej

- Tak jak mi kiedyś? - Marek pamiętał, że on również wielokrotnie usłyszał, że nie ma szans u Uli a jednak od prawie dwóch tygodni regularnie się z nim umawiała na randki

- Tobie mówiłam, że mnie nie interesujesz bo byłeś żonaty, a Paweł jest wolny i mimo to mnie nie interesuje, a teraz jesteś wolny więc ... - Ula nie mogła dokończyć bo Marek wszedł jej w słowo 

- Wolałbym być zajęty - Ula nie rozumiała o czym mówi Marek dlatego ten szybko pośpieszył z wyjaśnieniami - Chciałbym z tobą być, tak oficjalnie. Wiem, że to szybko ale chciałbym abyś wiedziała. Nie odpowiadaj mi teraz, chcę abyś była pewna, że dasz szansę rozwodnikowi - Ula była gotowa aby powiedzieć, że jest gotowa, że jego małżeństwo nie ma dla niej znaczenia ale przez jego ostatnie zdanie powstrzymała się przed wyznaniem tego. A okazja do wyznania pojawiła się niedługo potem, gdy wrócili ze spaceru Viola poinformowała ich, że na Marka czeka pewna kobieta

- Przyszła do ciebie jakaś Zając, czeka w konferencyjnej. Podobno ma być twoją sekretarką - Viola wiedziała, że niedługo jej obowiązki przejmie ktoś inny a ona będzie mogła poświęcić się pracy ambasadora marki ale ta Zając nie przypadła jej do gustu

- Zupełnie zapomniałem, że Seba umówił mi te rozmowy kwalifikacyjne, dobra idę do niej - rozmowa kwalifikacyjna trwała dość długo, jak dla Uli za długo zwłaszcza gdy wracając z toalety zobaczyła wychodzącą z gabinetu prawie jej chłopaka długonogą brunetkę, która nadawałaby się na modelkę a nie sekretarkę. Ula od razu zapukała do gabinetu Marka mając nadzieję, że usłyszy, że Zając się nie nadaje i nigdy więcej nie będzie musiała oglądać jej długich nóg i wielu innych atrybutów urody pani Zając

- Jak rozmowa? 

- Dobrze wypadła, skończone studia z ekonomii i miała już jakieś tam doświadczenia w pracy na recepcji - Marek pobieżnie opisywał zalety kandydatki z którą przed chwilą rozmawiał

- I do tego bardzo ładna, te dłuuugie nogi 

- A czy ty jesteś odrobinę zazdrosna? -  tak, Ula była zazdrosna i nie bała się do tego przyznać

- A czy to takie dziwne, że nie chcę aby wokół mojego chłopaka kręciły się takie kobiety? 

- A to znaczy że jednak chcesz być z rozwodnikiem? - podobno nie odpowiada się pytaniem na pytanie ale dla żadnego z nich nie przeszkadzała taka forma komunikacji

- Nie chcę być z rozwodnikiem, chcę być z tobą - po tych słowach zbliżyła się do Marka i złożyła krótki pocałunek na jego ustach, to był pierwszy ich pocałunek a już wiedzieli że pasują do siebie idealnie

- Kocham cię i nogi pani Zając tego nie zmienią, zaufasz mi? - Ula pokiwała głową na znak zgody, bo przecież zaufanie jest bardzo ważne w każdym związku. Ufała Markowi ale nie ufała dla Zająca, dlatego cieszyła się, że będzie mogła obserwować pracę nowej sekretarki z bliska, mają przecież wspólny sekretariat. 


Przepraszam, że dzisiaj później niż zwykle ale pisałam na ostatnią chwilę. W ramach rekompensaty dla wszystkich którzy od rana zaglądają na bloga ta część jest trochę dłuższa niż poprzednie ;) 

Dajcie znać w komentarzach jak oceniacie tą cześć, pisaną w pośpiechu 

8 komentarzy:

  1. Super :) jakie to slodkie :) jestem ciekawa co bedzie dalej:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciąg dalszy oczywiście w niedzielę, postaram się wstawić przed południem ;)
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam gorąco

      Usuń
  2. Kolejna świetna część :) szkoda że nowa będzie dopiero za tydzień, nie wiem jak to wytrzymam ��❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za bardzo miły komentarz, takie miłe słowo daje mi wielką motywację do pisania.
      Pozdrawiam gorąco ;)

      Usuń
  3. No i Zajac potrafi czynić cuda 🤣 Oddech konkurencji na plecach ośmielił Ule do wyznania, że Marek jest jej chłopakiem no i pierwsza Go pocałowała, duży postęp. Teraz nic tylko czekać na rozwój sytuacji choć coś czuję, że Zając całkiem dobrze namiesza. Super cześć👍Miłego tygodnia życzę i powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że kolejna część przypadła ci do gustu, co do dalszego losu Zając nie będę się wypowiadać.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam gorąco ;)

      Usuń
  4. Można powiedzieć, że z chwilą, w której Marek stał się wolnym człowiekiem nie traci czasu w stosunku do Uli a nawet można zaryzykować stwierdzenie, że za wszelką cenę stara się nadrobić ten, który tracił na próby umówienia się z nią kiedy był jeszcze żonaty. Ula ewidentnie mu sprzyja i nie broni się już w ogóle przed randkami. Rzeczywiście ich znajomość przerodziła się w związek a to chyba odpowiada bardzo im obojgu, bo nie są sobie obojętni.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, Marek nadrabia stracony czas a Uli to szybkie tempo również odpowiada, ale czy szybkie tempo nadal się utrzyma i zaraz będzie ślub?
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam gorąco ;)

      Usuń