niedziela, 11 lipca 2021

Zupełnie inna 8

 Marek notatki zdobyte od Uli próbował zrozumieć już od kilku godzin ale ciąg cyfr niewiele mu mówił zwłaszcza, że wszystkie dane finansowe, które otrzymał od ojca przekazał Uli i nawet nie pomyślał o tym aby je skopiować. Nie chciał też znowu prosić ojca o te dane bo wiedział, że to spotkałoby się z krytyką. W końcu Marek nie widząc innego sposobu postanowił zadzwonić do Uli ale ta nie odebrała, po dziesięciu minutach zadzwonił więc znowu ale znowu sytuacja się powtórzyła, dopiero za trzecim razem Ula odebrała. 

- Cześć, super, że w końcu postanowiłaś odebrać - Ula słyszała w głosie Marka ironię, co ją zdenerwowało

- Nie widziałam, że dzwoniłeś a nie pilnuję cały czas swojego telefonu poza tym chyba się nie umawialiśmy na rozmowę

- Niby się nie umawialiśmy ale ja nic nie rozumiem z tych twoich notatek, zwłaszcza, że nie dałaś mi danych finansowych

- Myślałam, że też masz do nich dostęp, poza tym nie miałam ich ze sobą na uczelni. Jak chcesz to ja ci je jutro mogę przynieść i zrobisz ksero

- Jutro będzie za późno, podaj mi swój adres to po nie przyjadę

- Marek ja nie mieszkam w Warszawie, poza tym na co będzie za późno? Przecież zrobiłam pracę na zaliczenie to co cię tak nagle wzięło na naukę? - Ula nie rozumiała nagłego zainteresowania Marka

- Jak się nie przykładam to źle, jak chce się uczyć to też marudzisz. Podaj mi adres to przyjadę - Ula widziała, że Markowi zależy więc uznała, że podanie adresu jest nieuniknione

- Rysiów 8 - Marek nie miał pojęcia gdzie jest Rysiów, dlatego od razu wpisał ten adres w GPS i ruszył po tabelki bez których nie mógł pomóc Sebastianowi. Droga nie była prosta, zwłaszcza, że robiło się coraz ciemniej a oświetlenie na drodze pozostawiało wiele do życzenia. W końcu jednak zaparkował swojego nowego Leksusa pod domkiem oznaczonym numerem osiem. Nim jednak wysiadł z samochodu zobaczył Ulę, która niesie stos teczek, które jeszcze tydzień temu to on jej dawał - Masz tutaj wszystkie dane, więc skseruj je abyś miał też swoje kopie i jutro mi je oddasz, cześć - Ula miała świadomość, że nie zapraszając Marka do środka pokazuje, że jest niegościnna, ale miała jeszcze dużo prac domowych aby gościć Dobrzańskiego

- Ale myślałem, że skoro już tu przyjechałem to wpuścisz mnie do środka i wytłumaczysz mi jak to wszystko liczyłaś

- Nie umawialiśmy się na korepetycje, a ja mam jeszcze dużo pracy więc musisz poradzić sobie sam

- Ale Ulka - Marek zrobił pokazową minę kota ze Shreka aby osiągnąć efekt ale na Ulę jego sztuczki nie działały

- Naprawdę nie mam czasu, zwłaszcza, że nie rozumiem skąd nagle to twoje zainteresowanie nauką. Na przyszłość jak chcesz wiedzieć jak to się liczy to możemy się umówić aby policzyć to razem bo ja nie mam czasu na liczenie tego samodzielnie a potem jeszcze tłumaczenie tobie - Marek widząc, że nie przekona Uli spakował otrzymane teczki do samochodu i skierował się ku domu rodziców Sebastiana, aby tam wspólnie z nim rozszyfrować obliczenia Uli. Nie było łatwo, dlatego obaj panowie przez całą noc liczyli coś co Uli zajęło trzy godziny. Efektem nocnych prac był nienajlepszy wygląd obu panów, który nie umknął ani Uli ani Violi. Gdy dwaj przyjaciele pojawili się na uczelni od razu Viola zrobiła awanturę swojemu chłopakowi

- Mówiłeś, że nie będziesz się już szwendał po klubach, a ty nic sobie nie robisz z naszego związku - Violetta była dumna, że zdobyła takiego przystojniaka, dlatego na każdym kroku podkreślała, że są w związku

- Violuś, całą noc liczyłem wskaźniki płynności więc skończ już te sceny zazdrości - Ula słysząc tłumaczenie Sebastiana szybko połączyła kropki i zrozumiała, dlaczego Markowi tak bardzo zależało na zrozumieniu jej wyliczeń. W swoich wnioskach upewniła się też po zajęciach kiedy to Marek poprosił aby wskaźniki zadłużenia przedsiębiorstwa obliczyli od razu aby on mógł się czegoś nauczyć. Ula uznała, że nie należy tracić takiej okazji do przerzucenia części obowiązków na Marka, dlatego się zgodziła. Marek starał się wszystko notować ale same obliczenia na kalkulatorze dla niego trwały zbyt długo

- Co ty na to aby policzyć to wszystko na komputerze - Marek wiedział, że komputer jest cudownym wynalazkiem i chętnie z tego wynalazku korzystał

- Mój komputer nadal jest zepsuty więc 

- Ale mój działa więc jedziemy do mnie - Ula zaczęła się śmiać

- A to takie śmieszne, że nie chcę marnować czasu na liczenie tego wszystkiego na kalkulatorze?

- To akurat nie, ale śmieszne jest to, że jeszcze tydzień temu nie chciałeś nawet kiwnąć palcem przy liczeniu tych wskaźników a teraz angażujesz się całym sobą

- Czyli to źle, że chcę się czegoś nauczyć? - Marek źle reagował gdy ktoś się z niego śmiał

- Chcesz pomóc Sebastianowi a nie się nauczyć więc nie rób ze mnie idiotki, bo ci nie uwierzę, że nagle zależy ci na zdobywaniu wiedzy - Ula lubiła jasno stawiać sprawę, dlatego i tym razem powiedziała co myśli

- Dobra, masz rację, chcę pomóc Sebie, bo zostawiłaś go i Violę na pastwę losu - Marek był mistrzem w przerzucaniu winy na kogoś innego

- Na szczęście ma Ciebie, dobra jedźmy już bo nie mam czasu na dyskusje z tobą

- Jakoś strasznie masz mało czasu, co ty takiego robisz oprócz studiów?

- Nadal nie uważam cię za przyjaciela, któremu musiałabym się z czegokolwiek tłumaczyć więc musi ci wystarczyć informacja, że nie mam czasu - Ula nie lubiła opowiadać o swojej sytuacji rodzinnej zwłaszcza osobom, którym nie ufała, a Marka zaliczała do takich osób

- Ja tylko zapytałem, a ty się oburzasz jakbym nie wiem co zrobił. Przez to, że nie chcesz rozmawiać ciężko nam będzie się zaprzyjaźnić

- Marek przyjaciel jest bezinteresowny a twoje drugie imię to interesowność i to dlatego nie będziemy przyjaciółmi

- Jakoś z Sebą potrafię się przyjaźnić więc może nie oceniaj mnie tak ostro

- Seba nie jest brzydki a ja tak więc nas nie porównuj - Ula nie potrafiła zapomnieć, że jeszcze rok wcześniej Marek nazywał ją Brzydulą

- To nawet lepiej, że nie jesteś w moim typie, przynajmniej mnie nie rozpraszasz i mogę się skupić na liczeniu tych wskaźników. Dobra, dojechaliśmy - Ula była pod wrażeniem domu, a właściwie pałacu w którym mieszkał Marek, tuż po wejściu w korytarzu pojawiła się starsza pani której Marek wydał polecenie - Zosiu, przynieś dwie herbaty do mojego pokoju - Każda kolejna chwila w domu Dobrzańskich upewniała Ulę w tym jak niewiarygodnie bogaty jest Marek, a właściwie jego rodzice. 


- Zosia mówiła, że dzisiaj była u ciebie jakaś dziewczyna. Prosiłem abyś nie sprowadzał do domu przypadkowych dziewczyn - Krzysztof przy rodzinnej kolacji postanowił przypomnieć synowi zasady jakie panują w jego domu, a najważniejszą zasadą było to aby Marek swoje panienki trzymał z dala od ich posiadłości

- Skoro już Zosia donosi to mogłaby też opowiedzieć jak ta dziewczyna wyglądała, wtedy miałbyś pewność, że nie była tu w takich celach które od razu założyłeś. Z Ulą studiuję i liczyliśmy wskaźniki finansowe dla FD. W celach naukowych chyba mogę zapraszać dziewczyny? - Krzysztof nie był przekonany co do tłumaczeń syna, a nawet założył, że Marek kłamie

- Jak wam poszło? Macie jakieś wnioski? - tym pytaniem chciał przyłapać Marka na kłamstwie

- Firma ma płynność finansową i bardzo duże oszczędności, które należałoby w coś zainwestować bo pieniądz, który leży nie przyniesie zysku - Marek powtórzył słowo w słowo to co jeszcze kilka godzin temu usłyszał od Uli

- A w co twoim zdaniem należy zainwestować? - Krzysztof był ciekawy pomysłów syna

- Koszty produkcji są ogromne bo firma nie posiada własnych szwalni więc może w szwalnię. W firmie zatrudniasz chyba specjalistów więc niech to oni szukają pomysłów na inwestycję, ja się nie znam

6 komentarzy:

  1. Marek był w Rysiowie ale nie dałaś mu wejść do domu? Wiem że pod poprzednią częścią o tym pisałaś ale myślałam że on tam nie pojedzie nawet a tu taka niespodzianka. Ulka to jest bardzo bystra dziewczyna i szybko może odczytać zachowanie Marka co jest dla niej dobre. Ciekawe kiedy się zaprzyjaźnią i Marek zacznie widzieć w niej coś więcej niż tylko Brzydulę potrzebną mu do zrobienia studiów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiadając na komentarz pod poprzednią częścią nie miałam jeszcze napisanej tej części, bo ostatnio z powodu obowiązków w życiu prywatnym piszę na ostatnią chwilę. Ogólnie mam plan na to opowiadanie ale takie szczegóły, jak to czy Marek pojedzie do Rysiowa powstają w momencie pisania części, a skoro napisałam, że Marek nie odwiedzi domu Uli to musiałam słowa dotrzymać. Teoretycznie wiem kiedy Marek zaprzyjaźni się z Ulą, ale nie zdradzę tego bo podczas pisania kolejnej części znowu może mi się pozmieniać. Miałam wiele pomysłów do tego opowiadania ale chcę je zakończyć przed przerwą w pisaniu więc niektóre pomysły będę musiała odrzucić.
      Dziękuję za regularne komentowanie i pozdrawiam serdecznie ;)

      Usuń
  2. Jak ten czas leci. Rok minął, a Marek nic nie wie o Uli. Wracając jeszcze do Krzysztofa i awantury, jaką zrobił Markowi, to szkoda, że się nie spotkali. Na pewno znalazłby wspólny język z Ulą. Może nawet byłby zadowolony z tej znajomości.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tak bywa, że znamy wile osób ale tak naprawdę niewiele o nich wiemy i z Ulą i Markiem będzie bardzo długo tak samo. Krzysztof i Ula oczywiście kiedyś się spotkają ale jeszcze nie teraz.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam gorąco ;)

      Usuń
  3. Ale między nimi iskrzy. Z biegiem czasu to chyba wybuchnie między Ulą i Markiem pożar, którego się nie da ugasić.Marek chyba niechcący czegoś się nauczy i pozytywnie zaskoczy Ojca. A i Ula też będzie miała jakieś ciekawe sugestie co do FD.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W temacie pożaru na razie nie będę się wypowiadać, ale w jednym masz rację, Marek się czegoś nauczy na tych studiach, tylko czy tak zupełnie niechcący to bym nie powiedziała.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam gorąco ;)

      Usuń