środa, 11 stycznia 2017

Noc kłamstw 4

Siedziała na zajęciach od rana, jednak na niczym nie mogła się skupić, bo albo Viola gadała jej nad uchem albo to ona odpływała i myślała o spotkaniu z Markiem. Zastanawiała się czy dobrze wygląda. Rano w domu kilka razy się przebierała aby znaleźć coś odpowiedniego, zrobiła delikatny makijaż i rozpuściła włosy, które zwykle miała związane w koński ogon. Tą zmianę zauważyła Viola i próbowała się dowiedzieć co jest powodem tej ,,pozytywnej odmiany'' jak to określiła. Dodatkowo chciała dowiedzieć się co Ula robiła w nocy z soboty na niedzielę, skoro potrzebowała alibi. Ta jednak pozostała nieugięta i cierpliwie powtarzała, że kiedyś o tym porozmawiają ale na pewno nie w trakcie zajęć. Poinformowała też koleżankę, że podczas dzisiejszego okienka nie wybierze się z nią na małe co nieco, jak określały swoje wypady do pobliskiej budki fast-food. Ten fakt jeszcze bardziej zaniepokoił Violę, bowiem zawsze okienka spędzały razem. Nareszcie wykład dobiegł końca i Ula jak strzała wybiegła z sali, zbiegając ze schodów zauważyła swojego bruneta z małym bukiecikiem w ręku. Zwolniła tempo i podeszła do niego spacerowym krokiem delikatnie się uśmiechając. Nie chciała aby pomyślał, że czekała z niecierpliwością na to spotkanie choć w istocie tak było.
- Cześć- rzuciła oschle- Mam nadzieję, że nie czekasz zbyt długo
- Nie, praktycznie dopiero co przyszedłem- próbował się zdobyć na równie oschły ton. Prawda też była zupełnie inna, stał tu od 20 minut, mając nadzieję, że zajęcia skończą się wcześniej- To dla ciebie- powiedział podając jej bukiecik niezapominajek- Abyś już nigdy o mnie nie zapominała
- To co idziemy?- Postanowiła nie komentować jego prośby, bo niby co miałaby mu powiedzieć. Przecież nie mogła się przyznać, że od rana myśli tylko o nim. Przepuścił ją przodem i wyszli przed gmach uczelni, tam ona się zatrzymała nie wiedząc w którą stronę powinna pójść
- To gdzie zaparkowałeś?- popatrzyła w jego stronę a on pokazał ręką w stronę dwóch zaparkowanych obok samochodów. Pierwszy z nich to srebrny golf a drugi był o wiele bardziej imponujący, czerwony lexus. Tą markę znała tylko dlatego, że jej brat interesował się sportowymi samochodami a jego pokój cały obwieszony był plakatami przedstawiającymi nowe modele
- Fajny ten twój golf, też chciałabym taki- powiedziała szczerze, marzył się jej taki mały, niepozorny samochód, którym mogłaby dojeżdżać na uczelnię. Niestety to jedno z tych głupich marzeń które nigdy się nie spełnią.
- Ten golf nie jest mój- powiedział podchodząc do leksusa- To jest mój samochód, mam nadzieję, że jest choć trochę tak fajny jak ten golf - spojrzała na niego oczami wielkości pięciozłotówki a on otworzył jej drzwi pasażera- Zapraszam- uśmiechnął się do niej tak jak tylko on potrafił a ona chcąc ukryć swoje zakłopotanie szybko wsiadła do samochodu, obiegł auto wokół i zajął miejsce kierowcy. Oboje nie byli świadomi, że cały czas ktoś im się przyglądał.
- To dokąd mnie zabierasz?- zapytała gdy ruszył z impetem
- Pisałem ci wczoraj- nawiązał do wczorajszej SMS-owej konwersacji
- Wczoraj to mi tylko napisałeś, że zabierzesz mnie do miejsca w którym bardziej mi się spodoba niż na dyskotece, a to niewiele mi mówi.
- Ale tyle powinno ci wystarczyć- popatrzyła na niego groźnym wzrokiem a następnie odwróciła głowę chcąc pokazać, że się obraziła. Zrozumiał jej aluzję, postanowił się nie odzywać i skupić swoją uwagę na drodze. Niedługo potem parkował na niewielkim parkingu niedaleko parku
- Jesteśmy na miejscu- spojrzała w jego stronę
- Przywiozłeś mnie tutaj aby móc pospacerować po parku? Super!-mówiła głosem przepełnionym ironią- Bardzo mi się podoba a w brzuchu niech dalej mi burczy
- Jeśli mi na to pozwolisz to zadbam o twój brzuszek- nadal mu się przyglądała- To co dasz mi jeszcze jedną szansę złośnico?
- Jak ty mnie...- zaczynała krzyczeć ale on znalazł sposób aby jej przerwać. Pocałował ją namiętnie a ona w jednej chwili zapomniała o złości. Wysiadł z samochodu i otworzył jej drzwi uśmiechając się z satysfakcją, wysiadła a on praktycznie od razu chwycił ją za rękę.
- Teraz mi powiesz dokąd idziemy?- nadal próbowała dowiedzieć się dokąd ją zabiera, nie chciała kolejnej niespodzianki podobnej do tej z samochodem. Bała się, że zabierze ją do jednej z tych drogich restauracji do których nie chadzają studenci
- A jeśli nie to ponownie się obrazisz?- zapytał chcąc uniknąć jasnej odpowiedzi na jej pytanie
- A wiesz, że nie odpowiada się pytaniem na pytanie?
- A wiesz, że złość piękności szkodzi?- dalej się z nią drażnił, choć nie wiedział na ile sobie może pozwolić. Nie chciał jej denerwować bo miał świadomość, że sposób z całusem nie zawsze będzie działał- Już jesteśmy- stali właśnie naprzeciw małej, skromnej restauracji, którą ze wszystkich stron otaczały drzewa. Podszedł do jednego ze stolików w ogrodzie i odsunął jej krzesło. Zajął miejsce naprzeciw niej i chwycił za kartę, ona jednak cały czas mu się przyglądała. Nie rozumiała samej siebie, z natury pokojowo nastawiona a z nim jak dotąd potrafiła się tylko kłócić. Gdy podszedł kelner Marek złożył zamówienie a ona tylko przysłuchiwała się rozmowie mężczyzn.
- Powiesz mi teraz coś o sobie?- Gdy kelner odszedł Marek zaczął rozmowę od interesującego go tematu, chciał wiedzieć o tej dziewczynie jak najwięcej ponieważ ona nadal pozostawała dla niego zagadką
- A co chcesz wiedzieć?- odpowiedziała w swoim stylu, jednak jego wzrok przekonał ją, że nie takiej odpowiedzi oczekiwał- Mam na imię Ula, ale to już wiesz. Mam 23 lata i studiuję na SGH ale to też już wiesz. Jestem chora na padaczkę, ale...- przerwał jej bo miał już dość tej wyliczanki
- Tak to też już wiem. A powiesz mi coś czego jeszcze nie wiem?
- O piętnastej znowu mam zajęcia- odchylił głowę i delikatnie się śmiał
- Super, czyli mamy niewiele czasu- pokiwała głową a po chwili przy ich stoliku pojawił się kelner z zamówionym przez Marka obiadem
- Mam nadzieję, że będzie ci smakować
- Jeśli smakuje tak jak wygląda to na pewno będzie pyszne- chwyciła za sztućce- Smacznego- on również zabrał się za jedzenie. Nie był on typem człowieka który lubi ciszę, dlatego próbował nawiązać kolejną rozmowę
- Powiesz mi dlaczego nie chciałaś abym cię odwiózł do domu?
- Nie chciałam wzbudzać podejrzeń rodziców, mówiłam ci to już pod szpitalem- miała nadzieję, że tyle mu wystarczy.
- Ale jakich podejrzeń? Wytłumacz mi bo nie rozumiem, czego ty się boisz?- w jego głowie pojawiły się już czarne myśli
- Chcę ukryć przed rodzicami ten incydent z klubem a gdybym wróciła nad ranem taksówką do domu to rodzice domyśliliby się, że nie byłam u Violi. Nie stać mnie na taksówki do domu, mieszkam poza Warszawą
- Twoi rodzice nie wiedzą, że jesteś chora?- postanowił zignorować jej uwagę na temat jej stanu majątkowego, nie lubił dyskutować o pieniądzach. Zawsze gdy wchodził na ten temat ludzie dziwnie reagowali, jakby to była jego wina, że ma bogatych rodziców.
- Wiedzą o tym doskonale, lepiej niż ja. Mama bardzo przejmuje się moją chorobą a gdyby się dowiedziała o tym co zrobiłam to nie byłaby zadowolona. Ojciec też źle reaguje na moje problemy ze zdrowiem, nie chcę ich martwić. Tato ma chore serce, a nie chcę aby kolejny raz miał przeze mnie zawał- gdy usłyszał o chorobie serca jej ojca powoli zaczynał ją rozumieć. Przecież on i matka również wiele rzeczy ukrywają przed schorowanym ojcem aby go nie denerwować.
- To dlaczego przyszłaś do tego klubu, skoro nie chcesz martwić rodziców?
- Nie chcę ich martwić ale chcę normalnie żyć, tłumaczyłam ci to w szpitalu i wolałabym do tego nie wracać- jak jej słuchał to miał wrażenie, że są dokładnie tacy sami.
- Zrezygnowałaś ze swojego genialnego pomysłu?- przez dłuższą chwilę siedziała i przyglądała się mu zastanawiając się o co może mu chodzić
- Pytasz o kasting?- pokiwał głową potwierdzając jej przypuszczenia- Z tego nie zrezygnowałam, kasting nadal trwa- patrzyła na niego a on sprawiał wrażenie bardziej zainteresowanego swoim talerzem niż tym co ona mówi- Ale muszę Ci powiedzieć, że kandydatów jest coraz więcej- tym zdaniem spowodowała, że Marek przeniósł swoją uwagę na nią
- Jak to jest więcej kandydatów?
- Wiesz kasting polega na tym, że spośród wielu kandydatów wybiera się tego najlepszego- tłumaczyła powoli co dodatkowo go denerwowało. Od dziecka zawsze dostawał to co chciał a teraz dowiedział się, że może stracić coś a właściwie kogoś kogo jeszcze nawet nie miał- Mam nawet dwóch faworytów- kontynuowała powoli, widząc jego irytację- Ci dwaj zdali już najważniejszy egzamin, i nie mówię tu oczywiście o podaniu wieku- powiedziała chcąc zasugerować, że to nie on jest jej faworytem.
- Może pospacerujemy trochę po parku?- pokiwała głową na znak aprobaty i ruszyła do wyjścia z ogrodu, on uregulował rachunek i dołączył do niej.
Szli obok siebie, jednak teraz nie trzymali się za ręce, Marek do tego nie dążył a Ula powoli zaczynała żałować tych kłamstewek. Odkąd powiedziała o innych kandydatach Marek stwarzał wrażenie nieobecnego. Teraz to jej zależało na rozmowie ale nie wiedziała jak ma zacząć
- Czy wiesz że słoń jest jedynym ssakiem który nie potrafi skakać?- Marek słysząc to zatrzymał się od razu i patrzył na nią jak na umysłowo chorą
- Co ty bredzisz?- zaczęła się śmiać, zadowolona, że pomysł, który kiedyś sprzedała jej Violetta zadziałał
- Moja koleżanka twierdzi, że zadanie takiego pytania pozwala na przejęcie kontroli nad mężczyzną- powiedziała cytując słowa koleżanki a Marek pokiwał z uznaniem
- Ciekawą masz przyjaciółkę, na pewno się razem nie nudzicie
- To tylko koleżanka, przyjaźnię się z Dorotą- Ula od razu pośpieszyła z wyjaśnieniem. Lubiła Violę ale nie chciała aby Marek uznał, że jest taka sama jak jej zwariowana koleżanka
- Opowiesz coś o niej?
- Ale o Violi czy o Dorocie?
- O twojej przyjaciółce
- Dorota jest w moim wieku, mieszka naprzeciwko. To znaczy mieszkała, obecnie wyjechała na studia do Krakowa
- Co studiuje?- Marek nadal dopytywał o Dorotę co nie podobało się Uli, wolałaby aby to nią był tak zainteresowany
- A co ty tak o nią dopytujesz? Może ci jeszcze numer telefonu do niej podać? Ona jest zdrowa w przeciwieństwie do mnie!- Marek chwycił twarz krzyczącej Uli w dłonie i przez chwilę przyglądał się jej oczom, było w nich coś czego nie potrafił nazwać
- A ja wolę Ciebie- wyszeptał a potem ją przytulił. W jego ramionach czuła się tak dobrze, jednak bardzo szybko uwolniła się z jego objęć i ruszyła w dalszą drogę chwytając go za rękę
- Dorota studiuje medycynę- mówiła, ale głowę miała odwróconą w przeciwną stronę- Obie marzyłyśmy o tym kierunku na najlepszej uczelni w Polsce a potem wyjazd do pracy w Szwecji. To były nasze plany- słuchał jej uważnie i widział, że mówi mu właśnie o głęboko skrywanych wspomnieniach. Nie rozumiał dlaczego zrezygnowała z tych marzeń
- Dlaczego zrezygnowałaś z medycyny?
- Epileptyk nie może być lekarzem- popatrzyła w jego stronę a on dopiero teraz zrozumiał jak bardzo jej zależało na medycynie- Epileptyk potrzebuje lekarza- w jej oczach pojawiły się łzy a on nie chcąc na to patrzeć ponownie ją przytulił. Gdy stali tacy przytuleni, Ula nagle sobie o czymś przypomniała
- Która jest godzina?- Marek szybko wyciągnął telefon z kieszeni w spodniach
- Za dwadzieścia minut piętnasta
- Cholera! Spóźnię się na zajęcia
- Będziesz na czas- Marek chwycił dłoń dziewczyny i ruszył biegiem w stronę parkingu


13 komentarzy:

  1. Ulka najpierw jest niemiła i wymyśla że jest w jej pobliżu więcej chłopaków a potem żałuję tego i chce żeby Marek z nią rozmawiał. Chyba jej też na nim zależy. Powiedziała mu już coś więcej o sobie, więc teraz może z każdym spotkaniem się bardziej otwierać. Oby kolejne spotkanie było szybko. G ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam jeszcze napisać o tym że ktoś ich obserwował to pewnie Viola.

      Usuń
    2. Masz rację, obserwowała ich ciekawska Viola
      Dziękuję za wpis i pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Mam podejrzenia, że tych dwóch to jej tata i brat. Lecz obawiam się że Ula tymi swoimi kłamstwami może w końcu zraźić Marka di siebie. Powinna bardziej mu zaufać.
    Opowiadanie jest świetne i już czekam z niecierpliwością na kolejną część.
    Pozdrawiam serdecznie Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówiąc tu o tych dwóch mężczyznach Ula nie myśli o ojcu i bracie, oni należą do rodziny i naturalnym jest dla niej, że akceptują ją taką jaką jest. Nie chcę tutaj zdradzać szczegółów ale obiecuję, że wyjaśnię tą kwestię w kolejnym rozdziale.
      Mężczyźni różnie reagują na konkurencję, jedni zaczynają starać się bardziej a inni odpuszczają. Jakim typem mężczyzny jest Marek?
      Dziękuję za wpis i pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Wróciłam i tak trochę o poprzedniej części. Wydaje mi się, że Ula jest pod kloszem trzymana przez rodziców i chyba rozumiem ją , że chciała wyrwać się, ale to co zamierzała zrobić to już mniej zrozumiałe. Są inne sposoby na wyrwanie się. Ma dopiero 23 lata stara więc nie jest. Dziwi mnie też, że urywa Marka przed rodzicami, bo przecież porządny mężczyzna dla córki byłby mile widziany. Mogłaby powiedzieć, że poznała go na uczelni, kawiarni albo w jakimś innym miejscu nie wspominając o klubie.Ciekawa jestem czy Wiola pozna Sebastiana.
    Pozdrawiam miło.
    PS.Beatki chyba nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula zna Marka od trzech dni, spotkali się po raz drugi, na przedstawienie go rodzicom przyjdzie jeszcze czas. Najpierw ona sama musi się upewnić że Marek jest tym porządnym mężczyzną na którego czeka. Co do Violi niczego nie zdradzę.
      Beatki w tym opowiadaniu nie uwzględniłam, jest tylko Jasiek.
      Dziękuję za wpis i pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Zbyt krótko się znają by Ula mogłaby przestawić go rodzinie. Tylko ten ,,casting'' mi się niezbyt podoba ,ale z miłą chęcią przeczytam o ciągu dalszym. Ulka musi mieć bardzo dobrą pamięć ,bo ,żeby kłamać trzeba ją mieć. Inaczej łatwo się wkopać ,gdy coś się zapomni... I jestem ciekawa ,czy pojawi się Sebastian ,a jeśli tak to w jakich okolicznościach i czy będzie z Violą? Super część.
    Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno zauwazylas, że oboje mówią o "castingu" ale tak naprawdę Marek nie ma rywala więc casting jest tu tylko kolejnym kłamstwem Uli. A co do Sebastiana, w opowiadaniu już się pojawił (dzwonił do Marka w trzeciej części) a czy będzie z Violą? Tego nie zdradzę
      Dziękuję za wpis i pozdrawiam :)

      Usuń
  5. A Ula nadal brnie w kłamstwa i chyba nie wyjdzie jej to na zdrowie, bo prawda w końcu kiedyś ujrzy światło dzienne i może nie spodobać się Markowi. Dla mnie to dość spory dysonans, bo jak wszystkie wiemy w serialu Ula była uczciwa do szpiku kości i wolała najgorszą prawdę od najlepszego kłamstwa. Tu brnie w łgarstwo coraz bardziej aż w końcu się tak zapętli, że nie będzie umiała niczego logicznie wyjaśnić. Żeby kłamać, trzeba posiadać doskonałą pamięć. Ona kłamie na dwa fronty. Kłamie rodzicom i kłamie Markowi mimo, że być może kierują nią jakieś szlachetne pobudki, których ja jednak na razie się nie dopatrzyłam. Mogę zrozumieć, że mimo choroby ona pragnie żyć jak człowiek nią nieobciążony, ale z drugiej strony ta normalność nie zawsze jej wychodzi, co martwi jej rodziców. Markowi nie musi łgać, bo on już wie o jej przypadłości i wygląda na to, że ją akceptuje.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula faktycznie kłamie ale są momenty kiedy mówi prawdę a z czasem tych momentów będzie coraz więcej. Ula serialowa i Ula z tego opowiadania znacznie się różnią. Ta Ula jest zagubioną dziewczyną która nie potrafi zaakceptować swojej choroby, zaczęła kłamać chcąc ukryć przed znajomymi padaczkę a z czasem straciła kontrolę nad tym komu kłamie. W tej części kłamała chcąc wzbudzić zazdrość w Marku ale gdy zrozumie jak poczuł się Marek wyprostuje swoje kłamstwo.
      Dziękuję za wpis i pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Niestety nie jestem w stanie podać konkretnej daty, postaram się wstawić coś w następnym tygodniu.

      Usuń