czwartek, 26 listopada 2020

Gdyby życie było bajką - miniaturka

Napisałam tą miniaturkę bardzo dawno temu, nim jeszcze prowadziłam bloga. Zupełnie o niej zapomniałam ale przy okazji porządków w komputerze znalazłam i postanowiłam, że podzielę się nią z wami. 

To jest moja wersja drugiej części Brzyduli, taka bardziej bajkowa. 


Z pamiętnika Brzyduli ...

Pisałam tu ostatni raz po moim powrocie ze SPA, wtedy byłam bardzo szczęśliwą osobą a potem trochę się pokomplikowało. Bardzo się cieszę, że nie spisywałam tego co wydarzyło się podczas zarządu bo nie chcę o tym pamiętać. Ten pamiętnik to historia Brzyduli i prezesa oraz ich skomplikowanej drogi do szczęścia. Po powrocie ze SPA byłam bardzo szczęśliwa ale byłam też zupełnie inną osobą. Wiele się zmieniło, ale jedno jest stałe. Teraz jestem tak samo szczęśliwa jak wtedy, długo musiałam o to szczęście walczyć ale udało się. Bo jeśli się zaprzesz i stawisz czoło przeciwnościom losu to osiągniesz swój cel. Nie było łatwo ale było warto. Wtedy mówiłam: Dobrze jak nie za dobrze, dzisiaj już wiem, że to nie prawda. Zawsze może być lepiej. Jeśli tylko się o to postarasz. Mówiłam też: Nic się nie spełni co najpierw nie jest marzeniem. Moje marzenie się spełniło i to dawno temu a teraz trwa i trwa… 

Jestem żoną Marka, mamy piękny dom pod Warszawą, wychowujemy tu nasze dzieci: Kamilę, Daniela, Darka i Kingę. Wiem że Marek mnie kocha i wiem też, że nigdy mnie nie zdradził, czyli ludzie się jednak zmieniają, trzeba tylko w to wierzyć i dać im szansę na zmianę. Za moim mężem nadal biegają puste modelki ale on jest nie ugięty. Fajnie jest mieć męża, takiego przystojniaka, a jeszcze fajniej jest mieć pewność że ten przystojniak należy tylko do ciebie. Marek jest strasznie o mnie zazdrosny, choć nie ma o co, jednak on w każdym widzi swojego rywala. Chyba mu tak pozostało po sytuacji z Piotrem. A więc w naszym życiu rodzinnym niczego nam nie brakuje, życie zawodowe też się poukładało. Mamy firmę, Febo&Dobrzaoski choć już bez Febo, to rodzeństwo już od dawna nie istnieje w naszym życiu. Aleks sprzedał mi swoje udziały, powiedział że nie może już patrzeć jak firma jego rodziców jest zarządzana przez sekretarkę, Paulina wyjechała dużo później, tuż po narodzinach naszej najstarszej córki. Chyba dopiero wtedy zrozumiała, że Marek do niej nie wróci, bo wcześniej próbowała go odzyskać. Marek jest teraz prezesem, oddałam mu to stanowisko chwilę przed narodzinami pierwszego dziecka, postanowiłam wtedy, że zajmę się domem i dzieckiem. Jednak siedzenie w domu i uprawianie ogrodu mi nie wychodziło i bardzo szybko wróciłam do pracy, oczywiście tak tylko w awaryjnych sytuacjach ale jak to u nas w firmie awaryjne sytuacje zdarzają się bardzo często. Ale zawsze dawaliśmy sobie z Markiem radę, potem zaczęły "pomagać" nam dzieci, nie chcieliśmy ich oddawać do żłobka dlatego często zabieraliśmy ich ze sobą do firmy. Stworzyliśmy w firmie pokój dla dzieci bo jak się okazało pracowników z dziećmi stale przybywa. Mamy więc takie firmowe przedszkole. Jest jeszcze ProS, ta firma również bardzo się rozrosła, nadal jestem jej właścicielem ale to Maciek jest prezesem i to on nią zarządza, choć oczywiście FD i ProS są ze sobą ściśle połączone. Marek mówi że zawarły ze sobą związek małżeński, tak jak my. Wiem, przesadza. Nasze życie układa się pięknie na każdym polu ale cieszę się że nasi przyjaciele również są szczęśliwi.

Ala jest już na emeryturze i razem z moim tatą odpoczywają od problemów które towarzyszyły im przez całe życie. Beatka w tym roku zdaje maturę, jest też zawodowa modelką, nie chciałam tego ale się uparła, chciała pracować w modzie tak jak cała rodzina. Jasiek i Kinga pobrali się rok temu, oboje pracują i jak na razie nie myślą o dziecku. Może to i dobrze. Przecież nie każdy musi od razu być rodzicem. Ela z Włodkiem są szczęśliwym małżeństwem i mają trójkę dzieci, Ela nie chciała trzeciego ale Władek się uparł, że chce mieć córeczkę, i udało się, niedawno na świat przyszła Julita, jej starsi bracia Julek i Jaś nie byli zachwyceni tym faktem, chcieli mieć braciszka. Iza również urodziła drugie dziecko, Wieńczysław ma siostrzyczkę Kornelię, Pshemko uważa, że Kornelka będzie znakomitą projektantką mody. Nie wiem dlaczego tak uważa, a może naprawdę tak będzie? Na razie Kornelka jest ulubienicą Pshemko, która działa na niego lepiej niż czekolada. U Maćka też się wszystko pięknie poukładało, nadal mieszka w Rysiowie z Anią i swoimi bliźniaczkami: Zosią i Kasią, chciał mieć syna ale urodziły mu się córeczki, nie narzeka, mówi że to ciekawa zamiana, dzieciaki od małego uczą się hiszpańskiego, Maciek twierdzi, że to ich połączyło z Anią i dlatego ich dzieci powinny znać ten piękny język. Pshemko nadal jest naszym projektantem, choć ma wspólnika, Wojtka. Obaj są bardzo dziwni, nadal ciężko się z nimi dogadać i uspokaja ich tylko czekolada, ale taki ich urok. Artyści. Jest jeszcze Violetta i Sebastian i ich córeczka Victoria, Sebastian cały czas prosi o drugie dziecko, zazdrości dla Marka takiej gromadki, ale Violetta jest nieugięta. Nie chce być gruba a przecież po dziecku to się tyle odkłada. Po porodzie wróciła jeszcze na moment do modelingu, ale szybko się jej to znudziło. Poszła na studia, bo chciała awansu w firmie ale to również jej się szybko znudziło. Sebastian narzeka cały czas, że nie może za nią nadążyć, że ma już dość jej zwariowanych pomysłów ale ja myślę że prawda jest zupełnie inna. On właśnie to w niej kocha. Mam też kontakt z Piotrem, ma żonę i mieszkają w Bostonie, chyba też są szczęśliwi. Przynajmniej mam taką nadzieję. Moje szczęście zawdzięczam Piotrowi, to on powiedział dla Marka coś czego ja nie potrafiłam mu powiedzieć. Uleczył nasze serca, prawdziwy kardiolog.

Mam nadzieję że w naszym życiu już nic się nie zmieni, że zawsze będę już taka szczęśliwa. A to piszę aby na starość móc przeczytać o tym jak było, to będą piękne wspomnienia. Mam wszystko, nawet to o czym nie marzyłam. To już ostatnia wolna kartka w tym zeszycie, kolejnego nie będzie bo nie chcę żadnych zmian, tak jest dobrze.


10 komentarzy:

  1. Oj, jakie cudne. Fajnie, że to wystawiła. Dzięki,miłego dzionka życzę

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoja miniaturka przynajmniej w połowie oddaje to co dzieje się w drugiej części. Wprawdzie Pshemko już nie ma, ale Wojtek pozostał. Nie wiemy ile dzieci ma Iza i Ela, ale może kolejne odcinki pozwolą to ustalić. Ula ma trójkę dzieci, u Ciebie jedno więcej. Jakby nie patrzeć rodzina wciąż jest rozwojowa więc kto wie, co wymyślili scenarzyści. Tylko z Violettą nie trafiłaś. U Ciebie mimo wszystko zmądrzała i podjęła studia. W serialu dopięła swego i ma bogatego męża, ukochane Chińczysko, który niczego jej nie odmawia i kupuje jej wszystko, czego tylko zapragnie. Osobiście nie sądzę, żeby z nim została. Stara miłość nie rdzewieje, a ona kochała Sebastiana więc być może sentyment spowoduje wielki chiński rozwód.
    Bardzo przyjemnie się czytało i miło było zrobić takie porównanie jak wyżej. Podziałałaś na wyobraźnię.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy to pisałam to nie myślałam, że druga część serialu się pojawi i sama stworzyłam dwie wersje. Ta jest tą optymistyczna, bajkową. Ta pesymistyczna nie zostanie opublikowana.
      Nie trafiłam także z Maćkiem bo w serialu ma jednego syna a u mnie córki. A co do ewentualnego rozwodu Violi to chyba byłoby mi żal Pana Hu, on ją jednak kocha.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam gorąco :)

      Usuń
  3. Świetna mini pisana w pierwszej osobie. Marek w porównaniu do tego serialowego jest wierny i uczciwy wobec swojej żony. Są kochającą się rodziną z gromadką dzieci.
    Dziękuję Ci bardzo za tę mini miło tak po ciężkim dniu poczytać coś przyjemnego.
    Cieplutko pozdrawiam w czwartkowy wieczór.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię pisać w pierwszej osobie, ale nie wiem czy wy lubicie czytać tego typu teksty.
      Dziękuję ci za komentarz, bo po ciężkim dniu miło jest przeczytać jakiś miły komentarz.
      Pozdrawiam gorąco :)

      Usuń
  4. Świetna mini. Optymistyczna i bardzo rodzinna ,bo tak naprawdę prawie każdy z bohaterów doświadczył uroków rodzicielstwa. A Marek i Ula wiodą szczęśliwe życie tak jak i pozostali ,nawet Piotrze czego się nie spodziewałam. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowo :) Moim zdaniem Piotr w pierwszej części bardzo chciał mieć rodzinę, dążył do tego ale z Ulą mu się nie udało, dlatego chciałam aby znalazł również swoją drugą połówkę.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam gorąco :)

      Usuń
  5. Dla tych wszystkich życie jest bajką. Są szczęśliwi, kochają się. Czego chcieć więcej? Tylko chyba wnuków w przyszłości.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wnuki też na pewno będą, przy takiej ilości dzieci to raczej pewne :)
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam gorąco :)

      Usuń