niedziela, 29 listopada 2020

Gra pozorów 4

 - Naprawdę jestem ci bardzo wdzięczny za to, że mnie uratowałaś tą pożyczką. Jutro wszystko ci oddam jak pożyczę pieniądze od Sebastiana. I za tą propozycję noclegu również ci dziękuję. Gdyby nie ty to musiałbym spać w firmie - podczas spaceru do mieszkania Uli Marek wyrażał swoją wielką wdzięczność za to, że Ula zachowała się wobec niego w taki sposób, nie znał jej ale wiedział, że ma wielkie serce, które nie pozwala jej przejść obojętnie obok niepowodzenia innych osób. 
- Już mi tak nie dziękuj, mówiłam ci, że moja współlokatorka się wyprowadziła i dopóki nie znajdę nikogo na jej miejsce to ten pokój stoi pusty. - Ula czuła się nieswojo, gdy Marek cały czas jej dziękował bo w swojej ocenie nie zrobiła niczego nadzwyczajnego.
- A mógłbym go wynająć na dłużej? - Ula spojrzała się na Marka ze zdziwieniem, a on pośpieszył z wyjaśnieniami - Ja właściwie szukałem mieszkania ale po tym jak żona zostawiła mnie bez kasy to stać mnie jedynie na mały pokój. U przyjaciela już nie mogę mieszkać a zbyt wiele kasy to on też mi nie pożyczy - Marek wiedział ile kosztował pierścionek dla Violi i wiedział, że Sebastian wielkich oszczędności nie posiada dlatego też nie będzie mógł mu pożyczyć takiej kwoty jaką Marek zwykle miesięcznie wydawał. 
- Właściwie to ja szukałam dziewczyny - wiedziała jego minę i po raz kolejny tego dnia zrobiło jej się go żal - Ale o ile nie jesteś bałaganiarzem to mogę się zgodzić na ciebie - jego twarz od razu się rozjaśniła - A powiesz mi co ty takiego zrobiłeś tej swojej żonie, że wyczyściła ci konto? - Marek zastanawiał się chwilę od czego ma zacząć ale gdy już był gotowy powiedzieć o rozwodzie i jego powodach usłyszał - Albo lepiej nie mów, bo jeszcze zmienię zdanie i nie będę już miała ochoty na pomoc tobie - wiedział, że pewnie pomyślała, że to on odpowiada za rozpad jego małżeństwa bo wiele osób tak myślało. Nawet w firmie cały czas musiał mierzyć się z taką opinią. Wszyscy pracownicy wiedzieli, że zostawił żonę samą z dzieckiem bo znudziło mu się ojcostwo. Nie prostował tych plotek bo chyba nikt nie ma ochoty się chwalić, że został zdradzony i dał się wplątać w małżeństwo z powodu nie swojego dziecka. Nim się obejrzał doszli już do mieszkania Uli, było malutkie ale bardzo przytulne, pokój który miał wynajmować był połączony z kuchnią co oznaczało, że nie mógł liczyć na pełną prywatność, ale w tym momencie nie miał innego wyboru jak zgodzić się na takie warunki. Zasnął szybko a następnego dnia wyszedł nim Ula wstała. Gdy tylko pojawił się w firmie odłożył teczkę do gabinetu a następnie ruszył do Sebastiana aby prosić o pożyczkę. 
- Gratuluję stary, Viola już mi się pochwaliła pierścionkiem. Mam do ciebie prośbę. Pożyczysz mi trochę pieniędzy? - od razu przeszedł do sedna swojej wizyty
- Przecież jest początek miesiąca, dopiero co poszły wypłaty, dodatkowo jest początek kwartału więc dostałeś swoją premię za udziały - Sebastian jako kadrowy wiedział jaką pensję Marek zgarnia za sprawowanie funkcji prezesa i aż mu się w głowie nie mieściło, że mógłby w kilka dni wydać takie pieniądze. 
- Paulina wyczyściła mi konto i dopiero ty mi uświadomiłeś dlaczego zrobiła to dopiero teraz. Chciała zgarnąć jak najwięcej a przecież gdyby zrobiła to wcześniej to już wtedy zablokowałbym jej konto. Jaki ja głupi byłem! - Marek opadł zrezygnowany na krzesło, był zły sam na siebie za to, że przez te dwa tygodnie odkąd nie mieszka z Pauliną nawet nie przyszło mu do głowy aby cofnąć jej upoważnienie do jego konta. 
- Spoko, ja też jestem po wypłacie więc mogę ci pożyczyć trochę ale nie ukrywam trochę się spłukałem na ten pierścionek i nie mam wiele - Marek na przyjaciela zawsze mógł liczyć bo od razu dostał przelew od Sebastiana na kwotę za jaką będzie musiał przeżyć ten miesiąc. Nie była duża ale zawsze to coś. Od razu po pracy pojechał do banku aby zablokować dostęp do konta dla Pauliny i wypłacić gotówkę aby móc spłacić dług u Uli. Chciał wrócić do mieszkania ale wczorajszego wieczora nie dostał kluczy dlatego najpierw pojechał do baru podejrzewając, że tam znajdzie Ulę. Nie było jej tam dlatego ruszył w stronę mieszkania i na jego szczęście zastał ją w mieszkaniu. 
- Oddaję dług i chciałbym cię zabrać na kolację w ramach podziękowań za pomoc - chciał spędzić wieczór w miłej atmosferze aby zapomnieć o swoich problemach a wieczór z piękną kobietą na pewno poprawiłby mu nastrój 
- Dzięki ale to nie jest konieczne. Tutaj masz klucze, numer do mnie i do właścicielki mieszkania, a także kwotę wynajmu - podała mu kartkę z zapisanymi liczbami na którą szybo zerknął ale nie chciał w tym momencie skupiać się na tych przyziemnych sprawach
- Bardzo mi zależy na tym aby ci podziękować za pomoc - nie odpuszczał
- Marek, zgodziłam się abyś zamieszkał w tym pokoju, dałam ci swój numer ale nie zmieniłam zdania. Nie spotykam się z żonatymi. - przypomniała mu to o czym mówiła mu w pracy, bo choć Marek już nie miał obrączki na palcu to nadal był dla niej zakazanym owocem
- Mówiłem ci przecież, że się rozwodzę - tą informację podał jej już kilka razy ale ona nie przyjmowała jej do wiadomości 
- Z rozwodnikami też się nie spotykam. Raz już coś ślubowałeś kobiecie, mówiłeś że do końca życia a jednak się rozwodzicie. Ja nie szukam przygód, tylko kogoś kto potrafi dotrzymać danego słowa. Kogoś kto jak mówi, że kocha to kocha a nie zdradza. - choć Marek był w jej typie to jednak nie mogła się zgodzić na uwikłanie się w relację z żonatym facetem, który już raz obiecywał kobiecie miłość i wierność do końca życia a jednak sądząc po jego wieku nie długo wytrzymał w tym postanowieniu. Jaką więc miałaby mieć pewność, że z nią będzie inaczej? Doświadczenia życiowe sprawiały, że wolała trzymać się z daleka od przystojnych mężczyzn, którym obce jest słowo wierność. 
- A na kolację jako tylko współlokatorka ze mną pójdziesz? - Marek wiedział, że przynajmniej do czasu otrzymania rozwodu u Uli jest skreślony ale nie zmieniało to faktu iż nadal chciał się odwdzięczyć za pomoc
- Nie - postanowiła zmienić temat - Zwolniłam ci półkę w lodówce i zrobiłam miejsce na twoje rzeczy w łazience. Ja zwykle pracuję wieczorami więc raczej będziemy się mijać a dzięki temu nie będziemy sobie przeszkadzać - pokiwał tylko zrezygnowany głową bo wiedział, że nic nie ugra, Ula zbudowała wokół siebie mur przez który on musiał się przebić tylko jeszcze nie wiedział w jaki sposób. Tak jak Ula uprzedzała, praktycznie się nie widywali, bowiem gdy on wracał z pracy ona już była w swojej pracy a gdy on wychodził do firmy Ula jeszcze spała. Do baru w którym pracowała Ula przestał zaglądać bowiem ze względu na ograniczone środki finansowe musiał zmienić swoje przyzwyczajenia. Kolejnym sposobem na oszczędności stało się gotowanie w domu, dawniej jadał głównie w restauracjach ale przy pomocy porad z internetu udawało mu się przygotować proste posiłki. W niedzielę postanowił przyrządzić zapiekankę ziemniaczaną. Ten dzień nie był dla niego jednak szczęśliwy bowiem wszystko leciało mu z rąk, podczas zmywania zbił kubek a potem metalowa miska upadła na podłogę robiąc przy tym dużo hałasu. Nie minęło wiele czasu gdy w drzwiach pojawiła się Ula owinięta szlafrokiem
- Przepraszam za ten hałas, nie chciałem cię obudzić. Postaram się już być cicho - wyraził skruchę bo wiedział, że gdyby to on był na jej miejscu to na pewno byłby wściekły za taką nagłą pobudkę - Zbiłem też twój kubek, postaram się odkupić podobny
- Nic się nie stało, nie mogę przecież przespać całego dnia, a kubkiem się nie przejmuj, trochę ich jeszcze mam i nie jestem do nich przywiązana - uśmiechnęła się i nalała wody do czajnika aby przygotować sobie kawę - Co robisz?
- Zapiekankę, tylko średnio mi idzie. Chyba porwałem się z motyką na śliwki, jak mówi moja sekretarka. - chciał ją rozbawić i udało mu się bo na twarzy Uli pojawił się delikatny uśmiech
- Dobrze ci idzie, ziemniaki obrane, teraz pokrój je w cienkie plasterki i dodaj na co masz ochotę, a potem do piekarnika. Pomogłabym ci ale muszę wziąć prysznic i wypić kawę aby się obudzić. - Ula poszła do łazienki a już po chwili usłyszał szum wody. Jeszcze raz z uwagą przeczytał przepis aby niczego nie zepsuć bowiem w tej zapiekance upatrywał szansy na przekonanie do siebie Uli. 

Przeczytałeś? Skomentuj!

10 komentarzy:

  1. Bardzo szlachetny ten Marek. Nie oskarżał Pauli o kradzieży, nie komentuje porzucenia jej. Febo zasłużyła na to, aby wszyscy poznali prawdę i na karę. I to ona powinna mieć wyrzuty sumienia, że zdradziła. Jak jeszcze zwiążę się z Ulą, jej się oberwie, że rozbiła małżeństwo. Mam nadzieję, że Paulina jeszcze pożałuje wszystkiego, a inni dowiedzą się prawdy.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie mogę zdradzić jak potoczą się losy Marka i Pauliny, a co do związku Marka z Ulą to raczej nikt jej nie posądzi o rozbicie małżeństwa.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam gorąco :)

      Usuń
  2. Marek ma klasę, ale Febo i tak się wysypie i prawda wyjdzie na jaw. No a z Ula to mu trochę zejdzie, ale Ona coś do Marka czuje chociaż jeszcze tego nie wie. Jestem dobrej myśli i niecierpliwie czekam na ciąg dalszy.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy Ula już coś do Marka czuje, to jednak moim zdaniem byłoby dziwne. Właściwie go jeszcze nie zna i niewiele o nim wie. A to co wie czyli że ma żonę raczej nie działa na jego korzyść.
      Dziękuję za wpis,
      Pozdrawiam gorąco :)

      Usuń
  3. Marek jest poniekąd w czepku urodzony. Ula zapłaciła za niego i dodatkowo pozwoliła mu zamieszkać razem z nią. Na razie rzecz jasna jako współlokator, ale kto wie co będzie w przyszłości. A sam Marek powinien postarać się wyjaśnić jej jak to jest z tym jego małżeństwem. Bo jak widać Ula wrzuciła go do jednego wora ze wszystkimi i już wydała na niego wyrok.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w niedzielne popołudnie.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaskoczyło mnie twoje określenie, że Marek jest w czepku urodzony bo ja raczej tego określenia używam w stosunku do osób które mają dużo szczęścia a czy Marek tego szczęścia ma aż tak dużo?
      Dziękuję za komentarz,
      Pozdrawiam gorąco :)

      Usuń
  4. Szkoda że Ula tak pochopnie ocenia Marka przecież to nie przez niego małżeństwo się rozpadło. Powinien jej o tym powiedzieć i mam nadzieję że szybko mu się to uda. Paulina zasługuje na wszystko co najgorsze i kasę powinna zwrócić a cała firma musi się dowiedzieć jaka ona jest. Oby Ulka dała szansę Markowi bo to dobry facet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula nie wie co było powodem rozpadu małżeństwa Marka, ale przez swoje doświadczenia z mężczyznami jest dość negatywnie nastawiona do mężczyzn. Ocena jest zbyt pochopna i Ula kiedyś się o tym przekona.
      Dziękuję za komentarz,
      Pozdrawiam gorąco :)

      Usuń
  5. Ula lubi klarowne sytuacje a ta z Markiem taka nie jest. Przez to, że nie mówi jej prawdy ona snuje różne domysły, które wypadają na jego niekorzyść. Powinien jej powiedzieć jak było z Pauliną i że to nie on zdradził tylko ona. A swoją drogą ciekawa jestem, czy Marek będzie dochodził zwrotu zagarniętych przez nią pieniędzy. Konto wprawdzie było wspólne, ale to nie dawało Paulinie prawa do wyczyszczenia go do zera. Nikt w banku nie miał żadnych podejrzeń? Marek powinien założyć jej sprawę w sądzie o zwrot połowy pieniędzy. To poniżające, że musi je teraz pożyczać od przyjaciela i szkoda, że jego rodzice mają taki przekrzywiony obraz rzeczywistości i wciąż stoją murem za swoją synową i pochwalają jej uczynki.
    Czekam na kolejną część. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba w życiu też tak jest, że jak czegoś nie wiemy to snujemy różne domysły, ale przeważają te negatywne. Przynajmniej mi się to zdarza, a jak wiadomo każda z nas piszących pisze o swoich doświadczeniach. Czy Marek będzie dochodził zwrotu pieniędzy tego zdradzić nie mogę. Ludzie pracujący w banku mieli prawo przelać pieniądze na wskazane przez jednego ze współwłaścicieli konto. Przecież konto należało do małżeństwa więc nawet jeśli pracownik banku miał jakieś podejrzenia to nie mógł nic z tym zrobić.
      Dziękuję za twój komentarz,
      Pozdrawiam gorąco :)

      Usuń